Lucky Marissa Stapley 7,4
ocenił(a) na 61 tydz. temu Cześć zaczytani ludzie! Przyznam, że to jedna z tych książek (u mnie jest ich naprawdę mało),za której recenzję/opinie nie wiem jak zabrać. „Lucky” Marissy Stapley przyciągnęła mnie do siebie okładką (oczywiście),opinią na okładce i opisem. Czytało mi się naprawdę bardzo przyjemnie i dosyć szybko, ale ostatecznie nie wiem co o niej sądzić.
Autorka poznaje nas – czytelników z Lucky i jej ojcem Johnem. Poznajemy ich wędrowny tryb życia, smutną historię tego w jaki sposób żyją, że ich głównym motorem napędowym i sposobem na życie jest oszukiwanie ludzi, okradanie ich. W pewnym momencie można pomyśleć, że to taka współczesna historia o Robin Hoodzie, co nawet padło w powieści, jednak im dalej w ‘las’ tym wszystko nabiera innego kształtu. Marissa oprócz opowiedzenia o teraźniejszych przeszkodach życia Lucky, jej poczynaniach i niesamowitej sile walki o przetrwanie, zabiera nas w przeszłość. Pozwala czytelnikowi poznać historię dziewczyny, jej dzieciństwo i jak doszło do tego, że dzisiaj jest w tym konkretnym miejscu.
Historia Lucky jest dla mnie naprawdę przejmująca, nie widzę tutaj tych zabawnych momentów, o których możemy przeczytać na okładce. Dla mnie perypetie bohaterki są godne refleksji nad życiem, zastanowienia się nad tym ilu ludzi żyło, albo nawet żyje właśnie w taki sposób. Jak społeczeństwo w Stanach Zjednoczonych prowadzi życie na osiedlach przyczep. Niesamowita historia dziewczyny, która całe życie walczy: najpierw o przetrwanie wraz z ojcem, później o swoje marzenia – skończenia normlanej szkoły, zyskania wykształcenia, później jej walka nabiera totalnie innego wymiaru: walczy o siebie, o swoje dobra i szczęście.
Bardzo podobało mi się, nazwę to zwrotem akcji, pojawienie się w historii biologicznej matki Lucky i jej powierniczki, siostry Margaret Jean. Świetnie wprowadzone postaci, które totalnie zmieniły bieg historii. Dla mnie był to moment przełomowy w książce, czekałam w napięciu czy i kiedy dojdzie do poznania matki z córką. Czekałam na ‘happy end’ dla Lucky, w końcu po całym życiu tułaczki, uciekania, walki i próby poznania prawdy o samej sobie, miała na horyzoncie upragnione ‘normalne’ życie.
Całość czyta się błyskawicznie, historia naprawdę wciąga, ale czułam po niej swego rodzaju smutek. Historia sama w sobie jest dla mnie poruszająca, w pewnym momencie nie pozwalała na to, aby odłożyć ją na bok. Jednak pomimo tego wszystkie, nie będzie to książka, która zostanie ze mną na dłużej, nie miała w sobie ‘tego czegoś’ co sprawia, że nie można zapomnieć o przeczytanej historii.
Kończąc, to jest to ciekawa pozycja dla fanek/ów obyczajówek i pozycji skłaniających do refleksji, a przede wszystkim dla tych, których po prostu przyciągnie okładka.