Najnowsze artykuły
- Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński18
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać312
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anna Machowska-Wądołowska
1
7,1/10
Pisze książki: reportaż
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
76 przeczytało książki autora
91 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Kraj najszczęśliwszych kobiet. O czym szepczą omańskie ściany
Anna Machowska-Wądołowska
7,1 z 68 ocen
168 czytelników 10 opinii
2023
Najnowsze opinie o książkach autora
Kraj najszczęśliwszych kobiet. O czym szepczą omańskie ściany Anna Machowska-Wądołowska
7,1
„Kraj najszczęśliwszych kobiet”. Już sam tytuł skłania nas do myślenia. W naszej głowie kotłują się myśli. Szaleją argumenty i kontrargumenty. To trudna książka. Pełna niedopowiedzeń i urwanych wątków, tak aby czytelnik mógł wyrobić sobie własne zdanie, aby mógł podumać, spróbować zrozumieć położenie kobiet, których historie próbuje zgłębić autorka. Ta pozycja nie jest napisana lekko, ale czyta się ją dobrze. Ponieważ wywołuje konkretną lawinę myśli i zdarzeń, jej lektura wymaga więcej czasu, refleksji i zadumy. Autorka chce przedstawić nam konkretne życiorysy z każdej możliwej j perspektywy. Co ciekawe osoby, których życie opisuje w tej książce same się o sobie wypowiadają, snują historie, opisują swoje życie od takiego momentu jakiego sobie życzą i pozwalają nam zgłębić tajniki życia w Omanie, bycia tam kobietą, żona, matką czy wyznawczynią konkretnej religii. Nie ma tu miejsca na osąd ze strony autorki, to my sami jesteśmy zmuszeni do myślenia i wyrobienia sobie własnego zdania. Wstrząsnęła mną ta książka. Bolała i po raz kolejny dowiodła jak ogromne mam szczęście, że żyje tu gdzie żyje. 7.5⭐️.
Autorka odpowiada na bardzo wiele pytań, które często my Europejczycy chcemy zadać. Jak tak naprawdę wygląda małżeństwo z Omańczykiem, wesele, ślub czy modlitwa? Cudzołóstwo, tzw. „dzieci grzechu”, magia, potrawy, życie codzienne. Ta pozycja daje naprawdę wiele, odsłania przed nami wiedzę, której dotąd nie znałam. Pisarka opowiada historię sześciu kobiet, to one są naszymi drogowskazami. Każda z nich tak bardzo inna, rożna, tak bardzo chcąca od życia czegoś innego. Wszystkie łączy jednak jedno - żyją w Omanie.
Kraj najszczęśliwszych kobiet. O czym szepczą omańskie ściany Anna Machowska-Wądołowska
7,1
W Orient ruszamy. W Oman, który kształtem niczym bumerang. Podobno chce się powracać. Jednak nie ten w bajkowych odcieniach, wyobrażony, idealizowany, tak od autentyczności daleki. Ale i nie ten demonizowany, gdzie terroryści i reprezentanci szaleństwa wszelakiego tylko czyhają na ludzkie życie. Ten z krwi i kości, bo tworzony przez człowieka, mentalność, kulturę i religię. Dziękuję Ci Autorko, że się odważyłaś i z reporterską wnikliwością, odwagą, ale i kobiecą uważnością zabierasz nas w przestrzeń, której uchylić rąbka tajemnicy może nie być nam dane. Nigdy. Choć kto z nas zna losu koleje?
Przede wszystkim o twarzach kobiecości, tak innych od tych, w którym dnia każdego patrzymy w oczy, a jednak tak podobnych. A o kobiecości nie da się bez odniesienia do męskości. Zatem przeplatają się tu te dwie, nierozerwalnie ze sobą związane siły.
Spotykamy przedstawicielki wielu warstw społecznych, zawodów, życiowych ról. Są działaczki, żony, kobiety oddane wierze, te tradycyjne i szukające nowoczesności. Jest córka wodza omańskiego plemienia, wnuczka arabskiej niewolnicy, aktywistka z poczuciem misji i wolontariuszka o kojącym wnętrzu. A Autorka, niczym powierniczka opowieści, notuje prawdę. Nie doświadczyłam tu ocen, krzywych spojrzeń i narzucania. Nie znajdziemy też zachodniego "wiem lepiej", bo Anna w słuch się zamienia, by czytelnik własne wnioski mógł z siebie wydobywać. Cenię ten obiektywizm, bo nie zamyka nas w klatce cudzych poglądów.
Niebiańskie małżonki z szafiru, piżma, ambry i kamfory, piękne niczym rubiny i hiacynty. Brzmi kusząco? A to wszystko po śmierci, dla mężyczyzn. W nagrodę za bycie dobrym po tej stronie. Opłaca się więc być, prawda? A może nie o to w tym wszystkim chodzi?
Oglądamy niemal intymne portrety kobiet, bo do ich wnętrz wnikamy.
Jest niezależna i wykształcona Amira, która uważa, że chusta na głowie to atrybut odpowiedniej kandydatki na żonę. Ona jest jednak nowoczesna, a mimo to czary, czarownice, amulety i magia, zabroniona przez rząd, wyznaczają porządek jej bycia. Przy domu odziewa się w czarną abaję, w obawie przed rodziną.
Pobożna Naiema i jej islam jak tlen, na który przechodzi się tylko z potrzeby serca, nigdy z przymusu. Wielki Meczet z żyrandolem ważącym 8,5 tony i tysiące pytań od turystów są jej drugim domem. Tu nie podąża się za własnym spojrzeniem i nie pije się alkoholu, bo miesza w głowie, na manowce wiodąc, a kobieta obcego mężczyzny dotknąć nie może. Jest i ta, która kocha zakrywać twarz nikabem, bo w tym szacunek, elegancja i gracja. Jest niezłomna Habiba z zanzibarskiej wyspy, w którą od dziecka wpisano niebezpieczeństwo. Nie boi się trudnych tematów, które zamiata się pod dywan. Wrażliwością społeczną, za którą i do więzienia trafia, mogłaby obdzielić tłumy. Mówią o niej poszukiwaczka problemów, bo kij w mrowisko wkłada.
Aurelia, Polka, która zbyt krótko jak księżniczka żyła i bajkę, bez swej woli, zakończyła. Co z nią będzie? Lea ze stolicy Francji, która poszukuje siebie i do szkoły szariatu uczęszczać zaczyna. Czy życie swe odmieni? Wreszcie Hasina, która chce kuzyna za męża, bo dziwi ją wiązanie się z kimś spoza rodziny. Są też inne, niosące na barkach swój los. Nie skarżą się, ale są jak tysiące odcieni nieba.
Wkraczamy w system społeczny pełen kontrastów. W którym kobiety Zachodu uznawane są za pokrzywdzone, bo same torby z zakupami dźwigają. Tu od tego są służące. Z drugiej strony mężczyzna może mieć żon wiele, w końcu jest jak wielbłąd. A każda kobieta, choć tego nie wypowiada, obawia się tej multimiłości. Idźiemy na arabskie wesele, ale musimy też wyjechać z kraju, bo nasz mąż jest obcokrajowcem. Tu oświadczyny mogą się odbyć przez messengera, a kawa jest wciąż dolewana do filiżanki. Czy da się zrozumieć to co nam tak dalekie?
Oman to kraj, którego prawdziwej historii, z niewolnictwem w tle i ucieczkami służących, nie poznamy nigdy, bo przecież trzeba mówić dobrze. Tylko dobrze. To miejsce, w którym biblioteki publiczne nie istnieją i, jak stwierdziła jedna z bohaterek, więcej się tu je niż czyta, choć mam nieodparte wrażenie, że to już choroba cywilizacyjna. Jest dyskryminacja, czystość krwi, obrzezanie, choć przecież nie ma. Bo jak to, skąd? Stawiamy tu pytań morza. Zadziwił mnie ten nieodkryty, palący słońcem ląd. Sami doświadczcie, bo warto.
Język wciąga nas w swoją opowieść i trudno się z nią rozstać choć na moment. Do tego nonfiction niesie świadomość, że ktoś, gdzieś to wszystko przeżył, co wyostrza zmysły wszystkie i sprawia, że z bohaterami się po prostu żyje. Dzień po dniu. Idąc śladami ich doświadczania.
Herbata z imbirem i kawa z kardamonem, roztaczają tu swoją nastrojowość. Nie zawsze nieskazitelną, często gorzką i będącą mirażem, a jednak wciąż fascynującą. Najmocniej zakorzeniła się we mnie historia rocznego Kejsa, który według prawa na miłość nie zasłużył, bo z grzechu powstał, choć cały był miłością. Będę o Tobie pamiętać. Będę.