Niemiecki komunistyczny pisarz, dramaturg, teoretyk teatru, inscenizator, poeta. W 1917 rozpoczął studia medyczne i filozoficzne na Uniwersytecie Monachijskim. W listopadzie 1922 roku otrzymał Nagrodę Kleista za swoje pierwsze trzy dramaty.Dzień po spaleniu Reichstagu (28 lutego 1933) udał się na emigrację. Najpierw do Danii, potem do Szwecji i Finlandii, poprzez ZSRR, ostatecznie zamieszkał w USA, w Santa Monica. Brecht zmarł na atak serca mając lat 58. W swej ostatniej woli wydał polecenia, by w jego sercu umieścić sztylet, a ciało zamknąć w stalowej trumnie, by nie mogły dostać się do niego robaki. Został pochowany w Dorotheenfriedhof w Berlinie.
[Więc, pewnie musiałbym dokładniej przestudiować ten zbiór by napisać kompletną recenzję, ale pomyślałem że wspomnę o kilku wrażeniach które wyniosłem z lektury tej książki i które może przydadzą się osobom które zastanawiają się nad jej kupnem bądź wypożyczeniem]
Brecht w tym zbiorze jest znakomity w opisywaniu stosunków międzyludzkich, politycznych i świata społecznego. (opisuje stosunki międzyludzkie, politykę, społeczeństwo) Nadaje im wszystkim ludzki wymiar. Możemy je dzięki temu zrozumieć tak, jakby dotyczyły nas bezpośrednio. Czerpie też ze swoich trudnych, mrocznych czasów i biografii. Ponownie, możemy je dzięki temu lepiej zrozumieć - to właśnie czytając wiersze Brechta poczułem się jakbym mu w nich towarzyszył. Potrafi też zaskoczyć konkluzją, myślę że można powiedzieć że umie zawrzeć wydarzenia w paraboli.
Naprawdę spodobała mi się pierwsza część zbioru zawierająca wczesne utwory Brechta, jego songi. Zawierała znanego wszystkim z songów i dramatów Brechta: mrocznego czy brutalnego, czułego na dramat w stosunkach międzyludzkich, używającego soczystych słów, jednocześnie też, jeśli dobrze rozumiem, nastawionego na zmianę tych stosunków. Z pewnością używany przez jego język i atmosfera jego liryki jest wyjątkowa na tle czytanych przeze mnie poetów. Marzy mi się kolekcja wszystkich songów Brechta. Polecam album muzyczny "Songi Brechta" Elżbiety Wojnowskiej, jest doskonały i to on zainspirował mnie do sięgnięcia po poezję Brechta.
Druga część, dotycząca mrocznych czasów w których żył Brecht również zapadła mi w pamięć. To dzięki niej czułem się tak, jakbym w nich uczestniczył, mogłem poznać jego emocje ich dotyczące.
Brecht poza tym potrafi być zdumiewająco czuły, refleksyjny i liryczny w swojej poezji, można się przy niej wyciszyć. Występują w nim również opisy przyrody (która używana jest w roli metafory). Myślę że dobrym pomysłem było podzielenie jego utworów na kilka części, gdzie każda reprezentuje jakiś typ brechtowskiej liryki. Znakomitym pomysłem było też umieszczenie w książce 4 szkiców od tłumaczy poety. Mogłem dzięki temu lepiej go zrozumieć, zorientować się też jak widziany jest on z perspektywy historycznej.
Świetny dramat, który czyta się trochę bardziej jak powieść niż jak dramat. Zadziwiło mnie, jak dzieło Brechta działa na wyobraźnię, mimo że poza didaskaliami czytamy tylko wypowiedzi bohaterów – miałem wrażenie, że wsiąkam w Italię XVII wieku. Nie to jest jednak największą zaletą „Życia Galileusza”, a podane w bardzo smacznej, klasowej i przystępnej zarazem formie refleksje na temat nieustępliwości i kompromisów w walce o zwycięstwo prawdy, na temat kondycji człowieka nauki, na temat odpowiedzialności nauki, na temat walki rozumu ze ślepą wiarą. Galileusz Brechta to człowiek z krwi i kości – geniusz, który jednak uwielbiał dobrze zjeść i wahał się między cielesnością a ideami. Znakomite jest niejednoznaczne zakończenie – gdy już jesteśmy skłonni uwierzyć, że genialny naukowiec uknuł misterny plan dla ocalenia nauki, okazuje się, że być może zrobił to tylko mimochodem, kierując się przede wszystkim ucieczką przed bólem cielesnym. W czymś, co przez większość czasu wydawało się niezwykle zgrabnym przełożeniem życiorysu Galileusza na dramat o walce nauki z religią, ostatecznie powiewa hasło „najpierw żarcie, potem moralność” z „Opery za trzy grosze”.
7.5/10