Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać285
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński10
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ula Ryciak
Źródło: https://www.wydawnictwoliterackie.pl/autorzy/1056/Ula-Ryciak
7
1
6,8/10
Pisze książki: literatura piękna, biografia, autobiografia, pamiętnik
Pisarka i scenarzystka. Opublikowała dziennik podróży po Ameryce Łacińskiej - Clitoris erectus, powieść Taniec ptaka (PIW) oraz kilkadziesiąt opowiadań i reportaży podróżniczych, które ukazały się m.in w „Gazecie Wyborczej”, w licznych miesięcznikach kulturalnych oraz portalach internetowych. Pracuje także jako scenarzystka i dramaturg. W swojej twórczości często czerpie inspiracje z licznych podróży. Ukończyła Wydział Scenariuszowy w Warszawskiej Szkole Filmowej, Wiedzę o Teatrze w Akademii Teatralnej w Warszawie oraz Estudios Hispanicos (Universidad de Barcelona). Studiowała także hunę u mistrzów hawajskich oraz tantrę w Indiach. Urodziła się w Warszawie, ale odczuwa przynależność do różnych miejsc na ziemi.
6,8/10średnia ocena książek autora
725 przeczytało książki autora
693 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Światłoczuła. Kadry z życia Zofii Chomętowskiej
Ula Ryciak
7,1 z 23 ocen
75 czytelników 11 opinii
2023
Poławiaczki pereł. Pierwsze Polki na krańcach świata
Ula Ryciak
6,7 z 98 ocen
254 czytelników 36 opinii
2019
Patronat LC
2018
Nela i Artur. Koncert intymny Rubinsteinów
Ula Ryciak
Patronat LC7,0 z 110 ocen
297 czytelników 33 opinie
2018
Powiązane treści
Aktualności
15
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Cykliczność, w której czas starzeje się, umiera i znów się odradza, daje ukojenie w chaosie. Odległa przeszłość znów może się zjawić w przys...
Cykliczność, w której czas starzeje się, umiera i znów się odradza, daje ukojenie w chaosie. Odległa przeszłość znów może się zjawić w przyszłości. Obietnica ładu ukonkretnia się. Muzyka podtrzymuje ciągłość.
2 osoby to lubią
Zachodna Europa? Owszem, istnieje! Ale rok po zawiedzionych nadziejach, ulokowanych w Październiku 56, wydaje się jeszcze większą iluzją niż...
Zachodna Europa? Owszem, istnieje! Ale rok po zawiedzionych nadziejach, ulokowanych w Październiku 56, wydaje się jeszcze większą iluzją niż dotychczas.
2 osoby to lubiąKiedy gasną ludzie, budzą się rzeczy. Pełne ich śladów.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Światłoczuła. Kadry z życia Zofii Chomętowskiej Ula Ryciak
7,1
Przepieknie napisana, wysmakowana w każdym calu, czuć światło i cień, już sam język i struktura tworzą klimat dla bohaterki, która obserwuje świat przez wizjer aparatu. Poetycka, kontemplująca ksiązka, która po kawałku uchyla osobowość fotografi. Piękno obrazu, pejzażu miesza się z obrazem ruin. Dla mnie to książka o kobiecej sile, by iść za powołaniem, mimo przeciwności losu, ale także bardzo medytacyjna opowieść o docenianiu rzeczywistości, która w każdej chwili może nam być odebrana.
Światłoczuła. Kadry z życia Zofii Chomętowskiej Ula Ryciak
7,1
Jak to jest napisane!
Jeszcze nigdy nie czytałam biografii podanej w TEN sposób. Zakochała w sobie przepięknym językiem, niczym gobelin stanów, przeżyć, odczuć, tkany uważnymi słowami. Oniemiałam. Jeśli i Was kunszt języka ku sobie pociąga, weźcie ją do siebie. Stracicie tak wiele, jeśli ominiecie. Niezwyczajna.
O tej, która
Czuła
Światło.
Intensywnie.
Sobą całą.
To nie po prostu książka do czytania. To lektura niczym obiektyw aparatu fotograficznego, dzięki której wyostrzamy swój wzrok - duszy, literacki, ale i zmysłowy. Niemalże stapiamy się z Zofią Chomętowską, fotografką na długie lata oddaną zapomnieniu, z jej codziennością, wrażliwością, losu kolejami i patrzymy jej oczami. Tak wnikliwie. Głęboko. Co dostrzeżemy? Czy z tej wyprawy zabierzemy ze sobą album wypełniony kruchą tkanką wspomnień?
Z jednej strony to wykwintna rzecz artystce, którą nosiło tu i tam, wśród europejskich ulic, ale i zakamarków świata, z drugiej o pasjonatce dwudziestolecia międzywojennego, cierpliwie wsiąkającej w każde ujęcie. Wpadającej w twórczy trans, by uchwycić ten odpowiedni, a przy tym do granic autentyczny, kadr. O Zofii, która w 1902 r. zjawiła się po tej stronie świata. Na Polesiu, w Porochońsku, w rodzinie książąt Druckich-Lubeckich, naznaczonej arystokratycznym pochodzeniem. O dziewczynie, która po ojcu księżniczką, a po drugim mężu Chomętowską się zwała. Trzy razy zamążpójścia doświadczyła, a i rodzicielstwo nosiła. To ta właśnie, która doświadczyła przełomu. Na własne oczy. Bo raz zaklinała w kliszę modernizującą się Warszawę lat. 30. XX wieku, by za moment krwawić jej wojennym cierpieniem i wpatrywać się w pozostawione zgliszcza roku 1945, a potem znowu otrzymać nadzieję odbudowy. Moment przed II wojną światową jej zdjęcia, ukazujące Warszawę wymagającą zmian, zostały przedstawione na wystawie "Warszawa wczoraj, dziś i jutro" w Muzeum Narodowym. Po wojnie tematyka uległa drastycznej zmianie i zamknęła się w tytule kolejnej wystawy - "Warszawa oskarża", a tam ruiny, rozerwane więzi, ale i powroty, wciąż do domu. Co czuć musiała, żyjąc na skraju?
________________
"Rzeka wystawia kobietę do wiatru. Ma kolor platyny, lśni mimo mgły. Płynie tak lekko, jakby wyłowiono z niej cały muł wspomnień. Wszystko, co biegło, co pękło, co stracone. Łatwiej niż linię początku dostrzec jej drugi brzeg. Szkielety domów kaleczą tam niebo, a niebo ciemnieje i blednie jednocześnie. Jakby niepewne, czy dzień jest gotowy poddać się pasmom mroku".
________________
Nieobce jej były wytworności, ale i włóczęga zanurzająca ją zachwytem w bezkresne rozlewiska Prypeci. Zawsze ze swoją Leiką, by nie przeoczyć toczącego się nieustannie bycia, w tak wielu jego formach. Dotykała bagienności lasów, wrastała w lokalną społeczność, ale i od salonowej nobliwości nie stroniła. Należała do elitarnych stowarzyszeń - Fotoklubu Polskiego i Warszawskiego, ale i nawiązywała fotograficzne więzi z rybakami, kobietami nad wodą, czy postojowymi placami dla wozów. Bez filtrowania, narzucania póz czy kreowania mimiki. Przenikliwa obserwatorka, notująca otaczające. Do granic prawdziwa. Ostatecznie znalazła się w Argentynie, gdzie porzuciła fotograficzną pasję i w 1991 r. odeszła. Na zawsze. Ciekawe czy wciąż robi zdjęcia swoją Leiką...
To sentymentalna opowieść, bez suchych faktów i nieczułych sekwencji. O rozpalającej się miłości, dojmującej samotności i odwadze, by wykraczać poza wyrysowane kontury. O rodzeniu się i śmierci, po tej i tamtej stronie bycia. O wichrach ludzkich emocji, które targają człowiekiem, nie tak jak to sobie z rozmachem planuje. O ówczesnych społecznych realiach i pejzażach, bo ludzi i natury bezkres. O metafizyce, między wierszami, ale i codziennym, zwykłym byciu, które budowane detalami. Tu chustka, tam pranie, tafla jeziora i fałdująca się suknia, smagana podmuchem. Kto jeszcze dziś tak widzi, kto jeszcze...
_________________
"Na ścianach pokoju ludzie zastygli w prostokątnych ramach. Oddzieleni od świata szkłem, spoglądając zza wąsów, binokli, wzorzystych fularów, sukienek na sztywnych halkach, na tle tapet, świeczników, luster odcedzonych ze swoich historii. Z tego wszystkiego co poszło w niepamięć. Wyblakłe barwy, niczym szkiełka w dawno nieporuszanym kalejdoskopie, nie mają czym się mienić."
_________________
Ile tu zmieściło się dostrzeżonego w locie, ile pamięci, ile myśli. Budzą mnie, otwierają, wzruszają, bo tak, my widzimy sam kadr, ale za nim kryją się warstwy, czyjaś historia, nastrój chwili, ale i życia całe.
Warstwa lingwistyczna to tu mój zachwyt! Gdyby nie ona, mogłaby to być ot kolejna biografia, z tłumu innych się nie wychylająca, a jednak tak się nie stało. Wciąga w siebie tak bardzo, tak pięknie, tak subtelnie. Jakbyśmy mknęli przez żywe, namacalne, przebyte, a nie koloryzowane, wykreowane, czy stylizowane. Malownicza narracja pełna jest tu obrazów. Napisana prozą poetycką, która zdumiewa, kruszy, dotyka samego środka. Jej drobiazgowy język rozkochuje i trafia, bo jak coś napisanego w TEN sposób może nie trafić? Nie zmienić? Obojętnym zostawić? Nigdy nie czytałam biografii napisanej w tak nastrojowy sposób i czuję tak, choć mówią "nigdy nie mów nigdy". Jest tu taniec refleksów i egzystencjalnej szarości. Jest wszystko. Głęboko, sensualnie, niemal intymnie. Jakbyśmy zlewali się z bohaterką. W jedno. PRZEPIĘKNIE. PRZE.
Na koniec dodać muszę, okładka! Twarda, ze srebrnymi literami, w której jest światło, ale i cień. Tak współgra z wnętrzem, które licznymi fotografiami nas karmi, przenosząc w miejsca i w konkretnego człowieka, uchwyconego tu i teraz.
__________________
"Boimy się, że tych, co byli, może wcale nie było, boimy się zarazy, boimy się wony, boimy się, że nas nie będzie, że znikniemy w myślnikach, między zdaniami przyszłych pokoleń...A jak są zdjęcia, to jest jakiś dowód. Że były chustki, które się nosiło, że były łódki, którymi się pływało, że były krzesła, na których się siedziało, że były torby, w których coś się niosło."
__________________
A kiedyś ściany z fotografiami zmienią się w nam najbliższych.
A kiedyś po nas zostaną tylko zdjęcia.
Kiedyś.
Zdjęcia.
Stany przejściowe,
a wreszcie ostateczne.
Polecam cała!
___________________