Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wiktoria Miszczyk
1
7,1/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
13 przeczytało książki autora
17 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Pasożyty Wiktoria Miszczyk
7,1
Nikt nie spodziewał się, że szkolny oprawca odbierze sobie życie- a jednak Chris Collins właśnie tak uczynił. Pozostawił swoich bliskich z niedopowiedzeniami. Jego śmierć szczególnie przeżywa jego brat bliźniak, Andrew. Chce dowiedzieć się, co doprowadziło Chrisa do takiego kroku, a jedynym rozwiązaniem zdaje się być amatorskie śledztwo wśród znajomych. Należy też wspomnieć, iż Andy jest feniksem- hybrydą czarodzieja, anioła, elfa oraz człowieka. Swoje kroki kieruje do -jak mu się zdawało- przyjaciół zmarłego brata ze szkoły. W taki sposób poznaje zmiennokształtnego Mattiego, półanioła Scotta, półnimfę Justine oraz jej brata, telepatę Vincenta. W toku "śledztwa" okazuje się, że on sam wykazuje pasożytnicze zdolności, tak jak jego nowi znajomi. Ponadto każde z nowych znajomych ukazuje mu zupełnie inny obraz jego bliźniaka- od szkolnego prześladowcy do wspaniałego przyjaciela. Który obraz jest tym prawdziwym? I co tak naprawdę doprowadziło do samobójstwa Chrisa?
Widząc przed sobą ogromne tomiszcze miałam cichą nadzieję, iż obszerność równa się dobrej historii. W końcu niejedna dobra książka z gatunku fantastyki mogła pochwalić się dużą ilością stron- wiadomo, aby dobrze przedstawić stworzony przez siebie świat, trzeba poświęcić na to sporo miejsca. Tutaj mam jednak mieszane uczucia.
Pasożyty to swego rodzaju mieszańce, hybrydy, które mają przeróżne zdolności, wpływające na drugiego człowieka. Tak jak między innymi w przypadku Vincenta, który dzięki mocy telepaty może wpływać na myśli innych czy Mattiego, potrafiącego przybrać postać dowolnej osoby. Andrew -jak zagubiona owieczka- trafia między pasożytów i nieoczekiwanie znajduje w nich swego rodzaju sojuszników. Każdy z nich ma inne wspomnienia o jego bracie, od negatywnych po te bardziej pozytywne, co nie ułatwia mu sprawy. Nieoczekiwanie na jaw wychodzi, że mimo dotychczasowego braku jakichkolwiek zdolności, po śmierci brata zaczynają się u niego objawiać pewne... talenty.
Głównym problemem dla mnie w tej książce jest narracja. Zasadniczo zazwyczaj jeżeli autor chce nam przekazać punkt widzenia różnych bohaterów, poświęca na to cały rozdział. I nierzadko skupia się na dwóch- trzech postaciach. Tutaj zaś mamy dostęp do przemyśleń każdej z postaci, przy czym autorka nie poświęciła na to rozdziału czy nawet kilku stron, lecz dosłownie urywki. I tak czytamy o wydarzeniach z perspektywy Mattiego, żeby po połowie strony przeskoczyć do Justine. Jest to zwyczajnie męczące i wprowadza niepotrzebny chaos do całej historii. Często miałam problem z ogarnięciem, w której właściwie części opowieści jestem. Ostatecznie z wydarzeń nie wiedziałam praktycznie nic- wspomnienia o Chrisie przeplatają się z teraźniejszością, do tego wszystko to z kilku perspektyw, dość skromnie opisanych. Po pewnym czasie zaczęłam gubić się nawet wśród bohaterów i relacjach, jakie łączyły ich ze zmarłym. Niemożliwie utrudniało mi to odbiór lektury. Już nie wspominając o tym, że przewija się tutaj tyle podgatunków (czyt. do grupy pasożytów należą właśnie półnimfy etc.),co nieomal skłoniło mnie do zapisywania w notesie "kto z kim i dlaczego". Nieomal.
W tle przewija się także wątek miłosny, a może raczej- kilka wątków. Mowa tutaj nie tylko o tych związanych z Chrisem, ale także relacje, jakie panują wśród żyjących bohaterów. Galimatias. Chwilami miałam wrażenie, że autorka bardziej skupia się na przedstawieniu codzienności, ciętych ripost i rodzących się romansów niż na wątku głównym- powodach samobójstwa Collinsa. I w dużej mierze właśnie to wypełniało to prawie siedmiuset stronicowe tomiszcze. A szkoda, bo książka mogła być bardzo dobra.
Bardzo trudno jest mi lekturę ocenić. Spotkałam się tutaj ze zbyt dużym chaosem, by wyciągnąć jakiekolwiek pozytywne wnioski. Jedyny, jaki mi się nasuwa to ten, że nie ma możliwości czytania tej historii bez pełnego skupienia (i robienia notatek na bieżąco).
Pasożyty Wiktoria Miszczyk
7,1
Andrew próbuje odnaleźć kogoś, kto mógłby podać przyczynę samobójstwa brata. Trafia w końcu na ludzi o odmiennych poglądach na temat Chrisa. Na domiar złego zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, zapoczątkowane przez niepozorne koszmary.
Andrew podda w wątpliwość swoją tożsamość, a odkrycie kim jest: feniksem, czy pasożytem, będzie miało rozmaite konsekwencje.
Z literaturą fantastyczną jest taki problem, że łatwo ją zepsuć albo po prostu zapędzić się w kozi róg, przez własne ambicje i stworzone zawiłości. I właśnie za to pragnę dać „Pasożytom” pierwszego plusa – za to, że autorka tego uniknęła. Przedstawiony świat rządzi się swoimi prawami,, które należy czytelnikom przybliżyć. W międzyczasie trzeba również pamiętać o licznych sekretach, skrywanych przez bohaterów i oczywiście zmarłego Chrisa. Już nie wspomnę o innych pobocznych wątkach, których wcale nie jest mało. Wszystko to idealnie ze sobą współgra. Wiemy niemal wszystko, co istotne, a ewentualne niedomówienia wynikają głównie z tajemniczości niektórych bohaterów.
Uważam to za wielki atut, biorąc pod uwagę fakt, iż jest to debiut, a wszyscy wiemy jakie one bywają.
Do kreacji postaci nie mam się za bardzo jak przyczepić. Jedyny subiektywny aspekt, jaki trochę kłuł mnie w oczy, to dość irytujący główny bohater. Świetnie oddano jego konsternację w obliczu nowych faktów, do większości decyzji również nic nie mam, natomiast Andrew mnie wkurzał. Głównie w momentach, w których czytałam opisy jego przemyśleń, często nieadekwatnych i nieoddających powagi sytuacji.
Podobało mi się, że pozostali bohaterowie, a przynajmniej większość z nich jest nieszablonowa oraz wielowymiarowa. Trudno mówić o jakiejś głębi, ale trzeba przyznać, że zakładane przez nich maski i prawdziwe cele szokują nawet czytelnika.
Autorka buduje napięcie w sposób swobodny, nienachalny. Nie znajdziemy tu żadnego przeciągania albo rozwlekłości, co tylko zachęca do dalszego czytania, bez wywoływania zbędnych frustracji, jakie często towarzyszą nam, podczas np. „Polsatowych” zakończeń rozdziałów.
Fabuła przeplata szybką akcję oraz chwile wytchnienia. Na nudę nie ma miejsca.
Książka okazała się być miłym zaskoczeniem. Wykreowany świat wciągnął mnie od samego początku i stale chciałam go poznawać jeszcze bardziej.
Ciekawie skonstruowane intrygi aż się proszą o ich rozwikłanie. Kiedy już to się dzieje, pojawią się kolejne pytania i chęć dalszego czytania.
Bardzo polecam.