Najnowsze artykuły
- Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński18
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński3
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać312
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kamila Bondarowicz
2
9,3/10
Pisze książki: bajki, literatura dziecięca
Mam na imię Kamila i od niemal 33 lat mieszkam w Szczecinie, a w zasadzie na skraju lasu w niewielkiej dzielnicy Szczecina. Z zawodu, ale i z zamiłowania jestem nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej i pedagogiem szkolnym, a obecnie pracuję jako wychowawca w świetlicy środowiskowej. W pracy z dziećmi od zawsze stawiam na literaturę i zabawy językowe: staram się zachęcić uczniów do samodzielnego pisania wierszy i opowiadań – do wyrażania w ten sposób swoich emocji, przeżyć, oczekiwań, marzeń i zainteresowań.
9,3/10średnia ocena książek autora
4 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Klementynka na ratunek Kamila Bondarowicz
9,3
“Klementynka na ratunek” to krótka książeczka dla dzieci pisana wierszem. Wydaje mi się, że treść trafi zarówno dla dzieci przedszkolnych, jak i starszych, które potrafią czytać samodzielnie. Jednakże maluchy, które nie potrafią jeszcze skupić się na historii czytanej przez rodziców, na pewno oczarują kolorowe ilustracje, ponieważ okładkę, jak i wnętrze książeczki zdobią przepiękne, niezwykle barwne grafiki stworzone na potrzeby publikacji przez Annę Andrzejewską.
Książeczka przedstawia historię, która przydarzyła się rezolutnej i sympatycznej kilkuletniej dziewczynce -Klementynce. Zanim jednak dziewczynka pojawi się w opowieści, narrator przybliża czytelnikowi charakterystykę miasta “Tęczowy Sad”. Jest to bardzo barwna miejscowość, tętniąca życiem. Mieszkańcy są serdeczni i pozytywnie nastawieni do świata, natury i siebie nawzajem. Wszystko jednak zmienia się, kiedy do miasta przybywają nowi mieszkańcy. Tata, pan Ludwik, mama Basia i ich dwójka dzieci — Stasiu i Klementynka. Rodzina nosi wymowne nazwisko — Narzekalscy, które w pełni oddaje usposobienie prawie całej rodziny. Wiecznie niezadowoleni, markotni i marudni psują cały nastrój tego uroczego miasta. Klementynka jest zupełnie inną osobą niż pozostali członkowie jej rodziny. Uśmiechnięta, ciekawa świata i radosna idealnie wpisuje się w społeczność “Tęczowego Sadu”. Niestety pozostali Narzekalscy, zarażają mieszkańców i Tęczowy Sad zmienia się nie do poznania. Klementynka nie może znieść tego, że miasto popadło w ogromny marazm. Ludzie nie wychodzą z domów, nikt nie przygrywa wesołych melodii, a lokalny sklepik ze smacznymi bułeczkami został zamknięty na cztery spusty. Tak zaczyna się przygoda, a zarazem misja dziewczynki. W towarzystwie swojego psa Lulka postanawia szukać pomocy u Profesora, który uchodzi za samotnika, ale i szanowanego za swoją ogromną wiedzę mieszkańca obrzeży “Tęczowego Sadu”.
“Klementynka na ratunek” to bardzo urocza opowieść dla dzieci. Napisana bardzo poprawną i zrozumiałą dla dzieci piękną polszczyzną. W swojej treści porusza szereg zagadnień, które pomogą najmłodszym zrozumieć otaczający świat, radzenie sobie z problemami, czy choćby kwestię pozytywnego nastawienia do życia. Postać Klementynki jest ujmująca. Kilkuletnia dziewczynka ma realne cechy dziecka w jej wieku które, mimo że nie potrafi jeszcze płynnie czytać czy radzić sobie ze wszystkim, jest skore do pomocy, przy czym samo wie, że o pomoc może także poprosić i bez wahania to czyni. Bardzo ciekawym bohaterem jest Profesor, który ma rolę mentora, wzoru do naśladowania, mimo pewnej początkowej niewiedzy, co do działań, które Klementynka mogłaby podjąć, aby uratować miasto, stara się jej podpowiedzieć, nakierować i poradzić co powinna zrobić.
Fabuła i wszystkie konkluzje, które zarówno dziecko, jak i rodzic wyciągną z treści, mogą posłużyć, jako dobry początek ważnych rozmów z dzieckiem, ponieważ książeczka porusza tematykę niebagatelnych rozwojowo aspektów: emocji, przynależności, odpowiedniego nastawienia do świata, natury i ludzi, czy po prostu radości i pozytywnego myślenia.
Jestem matką, dodatkowo uwielbiającą czytać więc i czytam także swojemu dziecku. Córce cała przygoda Klementynki bardzo przypadła do gustu, jednak zwróciła mi także uwagę na pewien wątek, który nie do końca wydaje się wyjaśniony, czy może bardziej nieodpowiednio przedstawiony. Zdradzę teraz nieco fabuły, starając się przybliżyć problem. Klementynkę podczas powrotu od Profesora zastaje burza, którą postanawia przeczekać razem z Lulkiem we wnęce w niewielkiej skale. Jednak zmęczona szybko zasypia i spędza w tym miejscu całą noc. Po przebudzeniu udaje się do domu, by dalej działać w celu przywrócenia miastu dawnej świetności. To był właśnie moment, kiedy córka z zaskoczeniem zapytała mnie, dlaczego rodzice jej nie szukali, skoro całą noc spędziła w jaskini? Być może, nie jest to dla całej fabuły, czy morałów szczególnie istotne, jednak myślę, że warto zwracać uwagę również na takie szczegóły, ponieważ wrażliwość i wnikliwość dzieci bywa czasem zaskakująca.
“Klementynka na ratunek” to książeczka godna polecenia i warta przeczytania, czy podsunięcia do samodzielnej lektury dzieciom. Sympatyczna główna bohaterka, ciekawy i niecodzienny problem do rozwiązania, trochę magii i kilka ważnych przesłań czyni tę pozycję bardzo wartościową.
Polecam.
Klementynka na ratunek Kamila Bondarowicz
9,3
Moi drodzy jak słusznie zauważyliście na moim blogu i na stronie z nim powiązanej coraz częściej pojawiają się książeczki dla najmłodszych. Przyznam szczerze, że bardzo mnie ten fakt cieszy, bo rośnie świadomość nas dorosłych, jak ważna jest literatura dla najmłodszych. Dziś chciałabym Wam napisać kilka słów o kolejnej ważnej książeczce, której mam olbrzymi zaszczyt patronować.
"Klementynka na ratunek" jest to napisana wierszem opowieść o małej dziewczynce, która wraz z rodziną przyjeżdża do pięknego i radosnego miasta zwanego Tęczowym Sadem. Miasto to jest niezwykle barwne, ciepłe, czyste i spokojne. Każdy mieszkaniec jest szczęśliwy i miły dla drugiego człowieka. Wszystko zmienia się za sprawą rodziny Narzekalskich...
Sytuacja z każdym dniem staje się coraz trudniejsza i smutniejsza. Rodzina ciągle narzekając, odbiera wszystkim radość i kolory, które towarzyszyły im na każdym kroku.
Mała Klementynka- jedyna z całej rodziny Narzekalskich, postanawia to zmienić i wraz ze swoim czworonożnym przyjacielem wyrusza na poszukiwanie pewnego Profesora, który zdradzi jej sekret jak przywrócić w mieście radość i kolory...
Co to za sekret? Czy Klementynce uda się uratować miasto przed smutkiem? Czy rodzina Narzekalskich, przestanie ciągle narzekać?
Tego już Wam nie zdradzę, ale powiem Wam, że ta historia nie tylko zaintryguje Wasze dzieci, ale i Wam samym skradnie ona serce.
Przy każdej mojej opinii o książeczce dla dzieci zaznaczam, że odbiór treści jest moim bardzo subiektywnym odczuciem, bo mój syn nie czyta, ale zwracamy uwagę na inne aspekty- chociażby takie czy można wykorzystać książeczkę w inny sposób. Tę zdecydowanie można.
Przepiękne ilustracje autorstwa Anny Andrzejewskiej przykuwały uwagę mojego syna na dłuższy czas. Barwne, duże (na całą stronę) obrazki cudownie odbijają światło. Przyjemny w dotyku papier pozwala bez problemu wodzić po nim dłońmi i opuszkami palców. Wystarczy puścić wodze fantazji i naprawdę może ona pomóc w terapii wzroku czy dłoni.
Dla dzieci, które zrozumieją treść, będzie to świetna "baza wypadowa" do rozmowy o różnych emocjach tych złych i dobrych, o dostrzeganiu piękna otaczającego nas świata.
Książeczka pokaże, jak ważny w życiu każdego człowieka jest optymizm, wiara w siebie, ale i również w to, że każdy z nas może być dobry, a nasze postępowanie wpływa na samopoczucie innych.
Książeczka jest przepięknie wydana, wyraziste kolorowe obrazki, czytelny tekst, nie znajdziemy w tej pozycji chaosu i dość częstego u innych autorów tego rodzaju książeczek, rozgardiaszu. Całość tworzy spójną i bardzo ciekawą całość.
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Bardzo mądra, wartościowa książka. Jak zaznaczyłam wyżej... Każde dziecko w jakiś sposób zostanie nią oczarowane, a i dorosły wyciągnie z niej wiele wniosków.
POLECAM...