Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend – Światowy Dzień Zwierząt 2024LubimyCzytać262
- ArtykułyReese Witherspoon i Harlan Coben piszą wspólną powieść. Premiera thrillera już w przyszłym rokuKonrad Wrzesiński25
- Artykuły„Smok Diplodok” już w kinach, czyli komiksowi bohaterowie na wielkich ekranachLubimyCzytać2
- ArtykułyAkcja recenzencka! Zgarnij egzemplarz powieści „W cieniu Annapurny” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
R.G. Grant
2
7,8/10
Pisze książki: powieść historyczna, historia
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,8/10średnia ocena książek autora
25 przeczytało książki autora
50 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
1001 bitew, które zmieniły historię świata R.G. Grant
7,6
Pięknie wydana książka. Często po nią sięgam czytając inne pozycje, a także dorywczo żeby w miarę szybko zapoznać się z przebiegiem jakiegoś konfliktu. Jedyny mankament to brak map - to pozycja wyłącznie opisowa, ale do tego wzbogacona setkami ilustracji (reprodukcje obrazów lub fotografie w przypadku dziejów nowszych). Opisy są przy tym sensowne i dobrze - w pigułce - charakteryzują opisywane bitwy i główne elementy które decydowały o ich przebiegu i rezultacie. Książka kończy się na 2010 roku. Mam nadzieję, że kiedyś doczeka się jakiegoś odświeżenia. Bardzo cenna pozycja, warto mieć na półce.
1001 bitew, które zmieniły historię świata R.G. Grant
7,6
Żeby usystematyzować, to o czym jest ta książka, należy sięgnąć do wprowadzania napisanego przez R.G Granta. Każdy z nas jest w stanie intuicyjnie określić czym jest bitwa, ale już z dokładną definicją może być niejaki problem. Do wieku XIX wytłumaczenie tego terminu było dziecinnie proste - w określonym miejscu i czasie spotykały się dwie wrogie armie i toczyły walki do chwili, aż jedna z nich zdobyła znacząca przewagę, a druga dokonała „strategicznego odwrotu” lub została wybita do nogi. Wtedy nie było kłopotów z oceną miejsca, czasu oraz tego kto bitwę wygrał. Dowódcy znajdowali się na polu walk i samodzielnie lub z pomocą wyznaczonych oficerów decydowali o działaniach wojennych. Czym innym były długotrwale oblężenia miast, podczas których miały miejsce wycieczki oblężonych i pomniejsze starcia, ale one również miały status bitwy, bo prowadziły po jakimś czasie do oczekiwanego rezultatu czyli ktoś zostaje, a ktoś umyka. Współcześnie nie ma już „bitew” w starym, dobrym stylu, bo teatry działań wojennych są zbyt rozległe i dlatego w języku wojskowych pojawił się termin ”operacji”. Jednak określenie „Bitwa o Anglię”, mimo tego, że działania toczyły się od 10 lipca do 31 października 1940 roku i odbywały się poza zasięgiem wzroku naczelnego wodza uznano za prawidłowe ze względu na jedność czasu, miejsca i celu działań. Natomiast „Bitwa o Atlantyk” jest już w opinii R.G Granta nadużyciem ze względu na obszar działań oraz czas trwania (walki trwały 5 lat na dość pokaźnych obszarze).
To tyle tytułem wstępu do wstępu.
Drugim ważnym aspektem książki są „złe adresy” . W przedmowie Laurenca Reesa znajdziemy kilka naprawdę kiepskich lokalizacji do mieszkania. Wynika to z niezmiernej popularności niektórych miejsc, w których na przestrzeni wieków toczone są mniej lub bardziej zażarte konflikty zbrojne.
Rees podaje dwa przykłady miast, w których ludzie ceniący ciszę i spokój zarówno swój jak i przyszłych pokoleń nie powinni mieszać. Miejscówki przypominają mniej więcej adres w amerykańskiej Alei Tornad przebiegającej przez części stanów Teksas, Oklahoma, Kansas, Nebraska, Iowa i Południowa Dakota.
Te miasta to Jerozolima, co chyba nie wymaga komentarza, bo tam się rzadko coś nie dzieje i.... Lwów.
Przykład Lwowa Autor podał w oparciu o historię zaledwie 50 lat, podczas których nazwa miasta zmieniała się czterokrotnie (Lemberg, Lwiw, Lwow, Lwów) a w ostatnim stuleciu należało do: Austro-Węgier (do końca I Wojny Światowej),w dwudziestoleciu międzywojennym do Polski, w latach 1939 - 1941 - do ZSRR, 1941- 1944 do III Rzeszy, od 1944 do 1991 znowu do ZSRR, a obecnie do niepodległej Ukrainy.
Odnośnie krajów - za jeden z najmniej przyjemnych adresów do zamieszkania Autor uznaje... Polskę.
Wynika to zarówno z sąsiedztwa na Wschodzie i na Zachodzie, jak i ukształtowaniu terenu, które żadnej armii nie nastręcza problemów logistycznych. Obszar płaski jak stół, bez znaczących przeszkód terenowych był świadkiem zdecydowanie zbyt wielu bitew, niektórych może i nie mających wpływu na losy świata, natomiast zawsze mocno niekorzystnych w skutkach dla jej mieszkańców.
Sama książka w syntetyczny, a właściwie encyklopedyczny sposób opisuje w ciągu chronologicznym bitwy, uznane przez specjalistów od poszczególnych epok historycznych za kluczowe dla losów państw lub narodów. 5000 lat krwawych zmagań, jakie ludzkość stoczyła i była uprzejma choćby w minimalny sposób udokumentować w jakiejkolwiek postaci.
Zdecydowanie bardzo pouczająca i pomocna lektura, dla tych, których przekonuje hasło wygłoszone przez Cycerona
„ Historia vitae magistra est..."
Choć, z tekstów zawartych w tej pozycji dobitnie wynika, że historia jest może i nauczycielką życia, natomiast ludzie są wyjątkowo tępymi uczniami.