Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maxim E. Matkin
1
7,0/10
Pisze książki: literatura piękna
Maxim E. Matkin
„Buďte zdraví a dobrí, odvážni a rovní, buďte sami sebou a takí šťastní, ako sa to len dá. A čítajte, lebo čítanie je po láske to najlepšie, čomu sa v živote môžete venovať. „ Maxim E. Matkin je slovenský autor, ktorý píše pod pseudonymom a stále ho to baví. Písanie, aj pseudonym. Doteraz mu vo vydavateľstve Slovart vyšlo deväť kníh a všetky sa stali bestsellermi - – Polnočný denník, Láska je chyba v programe, Mexická vlna, Mužské interiéry, Miluj ma ironicky, Aj ja teba, Nie na ústa, Žiadne prudké pohyby, Úplne najviac. Maxim E. Matkin nedá dopustiť na občasný alkoholizmus, životné pravdy, krásy slovenčiny, cestovanie, improvizáciu, hlivenie, pracovitosť a ľudí, čo nemajú problém porozprávať svoj životný príbeh. Touto cestou by rád pozdravil svojich čitateľov, zvlášť tých, čo mu na adresu vydavateľstva poslali fľaše whisky. Ospravedlňuje sa, že nechodí na besedy, na workshopy, ani na semináre, ale zato si každý večer o ôsmej SEČ pripíja na zdravie všetkých ľudí dobrej vôle, na tých, čo majú rozčítanú niektorú z jeho kníh stonásobne.
„Buďte zdraví a dobrí, odvážni a rovní, buďte sami sebou a takí šťastní, ako sa to len dá. A čítajte, lebo čítanie je po láske to najlepšie, čomu sa v živote môžete venovať. „ Maxim E. Matkin je slovenský autor, ktorý píše pod pseudonymom a stále ho to baví. Písanie, aj pseudonym. Doteraz mu vo vydavateľstve Slovart vyšlo deväť kníh a všetky sa stali bestsellermi - – Polnočný denník, Láska je chyba v programe, Mexická vlna, Mužské interiéry, Miluj ma ironicky, Aj ja teba, Nie na ústa, Žiadne prudké pohyby, Úplne najviac. Maxim E. Matkin nedá dopustiť na občasný alkoholizmus, životné pravdy, krásy slovenčiny, cestovanie, improvizáciu, hlivenie, pracovitosť a ľudí, čo nemajú problém porozprávať svoj životný príbeh. Touto cestou by rád pozdravil svojich čitateľov, zvlášť tých, čo mu na adresu vydavateľstva poslali fľaše whisky. Ospravedlňuje sa, že nechodí na besedy, na workshopy, ani na semináre, ale zato si každý večer o ôsmej SEČ pripíja na zdravie všetkých ľudí dobrej vôle, na tých, čo majú rozčítanú niektorú z jeho kníh stonásobne.
7,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
0 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mexická vlna Maxim E. Matkin
7,0
Już prawie dziesięć lat temu po raz pierwszy zapoznałem się pobieżnie z tym autorem podczas pobytu na Słowacji. Wtedy jego książki były widoczne w każdej księgarni. Kryminał Dominika Dana którego ostatnio przesłuchałem zainspirował mnie do sięgnięcia po tą książkę, a w zasadzie audiobooka, Maxima Matkina.
Tytuł dosłownie tłumaczony na język polski brzmi „Meksykańska fala”. Od razu kojarzy mi się z dzieciństwem, z tym jak mając kilka lat oglądałem w telewizji, jeszcze wtedy czarno-białej mundial w Meksyku, boską rękę Maradony oraz niesamowite fale meksykańskie które tworzyli kibice na trybunach. I właśnie do takiej stadionowej fali meksykanskiej nawiązuje autor tej książki, jednak może nie od razu za bardzo można się domyśleć w jakim kontekście.
Książka z gatunku jest obyczajowa. Opisuje losy trójki rodzeństwa, Henriego, Terezy, którzy są bezpośrednim rodzeństwem oraz Verony która jest ich przyrodnią siostrą, ze względu na wspólnego ojca, ale inną matkę.
Od razu na poczatku książki, na pierwszych kilku stronach w dramatycznych okolicznościach poznajemy trójke głównych bohaterów. Przez pierwszych kilka lat Tereza, Henri nie wiedzą o istnieniu młodszej przyrodniej siostry Verony. Podczas odwiedzin babci, wujostwa nagle tata wychodzi z domu, wszystkim wydaje się że wychodzi do piekarni, a on tak naprawdę znika i nie wraca. Okazuje się potem, że odchodzi do innej kobiety, śmiertelnie chorej na raka której zostało kilka miesięcy życia. Nie odchodzi tylko do kochanki ale również swojej nieślubnej córki Verony. Szybko cała sprawa wychodzi na jaw, Tereza i Henri chodzą do tej samej szkoły co o kilka lat młodsza Verona, na podwórku szkolnym spotykają się, całe otoczenie dowiaduje się o całej sytuacji. Verona nawiązuje jako pierwsza kontakt ze swoim przyrodnim starszym rodzeństwem kontakt, całkiem otwarcie, z serdecznością. W ten sposób lody zostają przełamane, rodzeństwo mimo dziwnych okoliczności mocno zżywa się ze sobą, tworzy się między nimi silna więź na całe życie.
Książka opisuje losy całej trójki od czasów dzieciństwa aż do czasu kiedy są już grubo po trzydziestce, kiedy dobijają powoli do czterdziestki. Bardzo ciekawie skonstruowana fabuła. Nie tylko dowiadujemy się z książki o losach rodzeństwa, ich miłościach, perypetiach życiowych, autor umiejscawia wszystko w świetny sposób w kontekście historycznym. Dzięki książce mamy świetne pojęcie jak wyglądało dzieciństwo przeciętnych dzieci w komunistycznych czechosłowackich realiach. Potem razem z głównymi bohaterami przeżywamy rewolucje aksamitną, bierzemy udział w demonstracjach gdzie masowo dzwoniono kluczami a podczas demonstrujacji czasem zawiązywała się miłość. Nasi bohaterowie wchodzą w dorosłość w trakcie zmian ustrojowych. Niektórzy się bogacą, widzimy od kuchni jak funkcjonują nowobogackie rodziny, jakie problemy ma służba zdrowia w kraju postkomunistycznym. Przychodzi czas rozliczenia się z ciemną stroną komunizmu, współpracą najbliższych członków rodziny ze Służbą Bezpieczeństwa. Trójka naszych bohaterów odkrywa też po śmierci ojca tajny jego notatnik, ręczne notatki których pewnie nikt nie miał przeczytać.
Razem z bohaterami wchodzimy w nowe tysiąclecie, potem dowiadujemy się jak ważna dla Bratysławy była wizyta Putina i George’a W. Busha. Wielkim wydarzeniem bez precedensu i pewnie już bez możliwości powtórzenia się w przyszłości był również awans Artmedii z Petrżalki do Ligi Mistrzów.
Jeśli chodzi o życie bohaterów to przypomina ono sinusoidę, euforyczną stadionową falę Meksykańską. Przychodzą w życiu dobre, radosne momenty gdzie chce się skoczyć do góry i z euforii podnieść ręce jak nawyżej, ale to szybko mija i wraca normalność, człowiek musi znowu usiąść, aby potem niespodziewanie znowu, po jakimś czasie siłą rozpędu podskoczyć do góry, na fali pozytywnego przypływu radości, którą zarażają, przekazują nam inni ludzie. Takie właśnie są losy trójki naszych bohaterów. Przeżywają chwile normalne, czasem trudne aż czasem wręcz tragiczne.
Najbardziej w książce spodobało mi się chyba jej motto: w życiu jest tak, że przekazujemy dalej miłość, dobro innym ludziom, wydaje się nam że bezpowrotnie, ale ono przejdzie cały stadion do okoła, wróci do nas z drugiej strony, nieoczekiwanie, jak Meksykańska fala.
Książka jest mocno słowacka. Nie sadze aby pojawiło się polskie tłumaczenie. Relacje między ludzkie jednak w moim odczuciu, z mojego własnego doświadczenia mają całkiem inna dynamikę na Słowacji niż w na przykład w Polsce. Życie niweluje jakoś siłą rzeczy podziały, różnice jakie kiedyś się pojawiły, ludzie żyją dalej ze sobą nie tworząc barykad między sobą, tolerują inność, odrębność, czasem może więcej ustępują, mniej walczą o swoje racje, czują krzywdę ale chcą zachować harmonię i względny spokój. Takie wrażenie mam po przesłuchaniu tej książki, pokrywa się to również z moim własnym doświadczeniem.