Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Poznawanie historii życia ludzi spełnionych, którzy osiągnęli niemal wszystko o czym marzyli jest interesujące i inspirujące. Decydując się na zakup biograficznej (poniekąd autobiograficznej) książki jednego z najbardziej doświadczonych astronautów liczyłem na wiele informacji na temat jego drogi do tych osiągnięć oraz pasji która go tam doprowadziła. Miałem nadzieję "zobaczyć" pięć misji kosmicznych okiem ich uczestnika z dodatkowymi szczegółami, ich małymi i dużymi wyzwaniami. Scott Parazynski wespół z Susy Flory przekonali mnie jednak że najbliższą sercu p. Parazynskiego pasją jest wspinaczka wysokogórska o której opowiada szerzej i stokroć bardziej emocjonalnie niż o misjach kosmicznych, które w moim odczuciu potraktował bardzo zdawkowo, przynajmniej cztery z pięciu z nich. Dowiedziałem się tylko, że atmosfera na ISS i w wahadłowcach chrzęściła od suchego humoru, który Autor uważa za wystarczająco świetny aby przytaczać przykłady. Nie uważam, że "Ponad niebem" to naprawdę zła książka, po prostu sądziłem że tytuł odnosi się do przestrzeni kosmicznej bardziej niż do szczytu Mount Everest. Gdybym interesował się wspinaczką kupiłbym książkę na jej temat. Gdybym interesował się wchodzeniem na Everest miałbym do wyboru jeszcze więcej wspomnień turystów którzy już tam byli.