Witamy we Wszechświecie. Podróż astrofizyczna Neil deGrasse Tyson 8,1
ocenił(a) na 93 lata temu Bardzo cenna książka. Świetnie opowiedziana, porywająca, prosta i głęboka zarazem. Cieszmy się, że została wydana w Polsce.
Muszę tutaj znowu, bo wydaje mi się, że gdzieś o tym pisałem, przeciwstawić się kłamstwu lub co najmniej błędnej informacji powtarzanej w książkach popularonaukowych poświęconych astronomii. I za to obniżam ocenę. To poważna sprawa, bo dotyczy Kopernika.
Strona 37. opowiada o odkryciu Kopernika. Ostatni akapit brzmi:
"Została opublikowana ["De revolutionibus orbium coelestium" - przypis ode mnie] w 1543 roku i wielu ludzi zainspirowała do myślenia. Początkowo Kopernik obawiał się ją publikować i kilku osobom udostępnił rękopis prywatnie. W owych czasach nie można było tak po prostu zacząć głosić wszem i wobec, że Ziemia nie jest już w centrum Wszechświata. Kościół katolicki miał na ten temat inne zdanie - że Ziemia jest w centrum - a opinii Kościoła nie można było zignorować".
Otóż jest to NIEPRAWDA. Szkodliwa i paskudna nieprawda. Pod każdym względem. Od początku:
- Kopernik obawiał się Kościoła. Sam był biskupem, miał w lokalnym Kościele dużą władzę i włos by mu z głowy nie spadł nawet gdyby głosił bzdury - przenieśliby go może do innej parafii czy coś. [Przy okazji - ludzie, którzy głoszą, że Kościół taki zły i straszny i pewnie by skazał Kopernika na stos za książkę o układzie słonecznym, nie mają jednocześnie problemu z przyznawaniem, że w Kościele mamy korporacyjną zmowę i nie ruszamy swoich, nawet najgorszych degeneratów - logik, Herr Hauptmann].
-"Kościół miał na ten temat inne zdanie" - otóż nie miał żadnego. Budowa Układu Słonecznego nie należy i nie należała nigdy do doktryny Kościelnej. Ten pogląd został Kościołowi przyklejony w Oświeceniu (najbardziej zajadle antyklerykalna epoka w dziejach, porównywalna może do komunizmu jedynie). Na jakiej podstawie? Bo w Biblii są zdania typu "słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi" (Mt 5, 45) i jest ich wiele. Nigdzie nie ma informacji, że Ziemia jest w środku Układu Słonecznego, a o "wschodzeniu" i "zachodzeniu" Słońca mówimy do dziś - to zwyczaj językowy. To po pierwsze. Po drugie: Kościół przez niemal całą swoją historię (a już na pewno całe średniowiecze: od V do XV wieku) był filozoficznie zapatrzony w Arystotelesa. Największa doktryna teologiczna Kościoła, czyli dzieło św. Tomasza z Akwinu (1225-1274) zwana jest teologią arystotelesowsko-tomistyczną. I co z tego - zapytacie? To, że wg Arystotelesa prawdą jest to, co widać. Ze zmysłów pochodzi poznanie świata (Platon był opozycji do Arystotelesa, twierdząc, że prawdziwe są idee, a nie to co widzimy). A co każdy widzi jak wyjrzy przez okno? Że Słońce porusza się po niebie. Łatwo nam mówić, że tak nie jest 500 lat po Koperniku, ale to właśnie jest obserwacja. To nam mówi obserwacja otoczenia. Stwierdzenie Kopernika było podobnie "sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem" w XVI wieku, jak dzisiaj płaskoziemstwo, antyszczepionkostwo i palenie masztów 5G. Wtedy też wszyscy "wiedzieli, że to bzdura", przecież "widać, że się Słońce porusza".
No to dlaczego nie publikował Kopernik "De revolutionibus ..." ?
- Bo ten model nie działał. Od teorii naukowej oczekujemy, że wyjaśni zjawiska lub przewidzi co powinniśmy widzieć. Np. zaćmienia. Teoria Ptolemeusza (II wiek naszej ery, egipt, nie-chrześcijanin) z Ziemią w centrum Układu potrafiła wyjaśnić wszystkie obserwacje nieba. A Kopernik? Kopernik miał problem. Otóż założył, że centrum przyciągania w Układzie Słonecznym jest Słońce i to wokół niego krążą planety. Skoro tak, to środki orbit planet muszą być w środku Słońca. Ale Kopernik żył przed Keplerem (Kopernik: 1473-1543, Kepler 1571-1630) i nie wiedział, że orbity planet są elipsami. Był przekonany, że to okręgi (wówczas nie było obserwacji teleskopowych, które by umożliwiły odkrycie eliptyczności orbit - orbity znanych wówczas planet są prawie kołowe, tzn. mają bardzo mały mimośród). Przyłożył więc kołowe orbity do modelu ze Słońcem w środku i katastrofa była totalna. Nie tylko każda planeta miała "środek" orbity w innym miejscu, to jeszcze np. Jowisz miał swój środek orbity poza Słońcem, wokół którego miał krążyć. Sytuacja beznadziejna. Zastanówcie się, czy sami byście puścili do druku pracę, która:
1. jest sprzeczna z doświadczeniem (obserwacją nieba);
2. nie sprawdza się do przewidywania zjawisk (a jest teoria konkurencyjna, która działa - Ptolemeusz) i
3. Jest logicznie wadliwa i nieelegancka - każda planeta krąży wokół swojego środka a niektóre mają ten środek w próżni.
Nie wiem dlaczego twierdzenie, że się Kopernik bał Kościoła jest forsowane. Rozumiem to na poziomie polityczno-światopoglądowym, jak ktoś nie lubi Kościoła to mu takie wyjaśnienie pasuje. Ale prawda jest inna i bardzo łatwo akurat to kłamstwo zdemaskować. Autorem rozdziału drugiego jest Neil de Grasse Tyson, którego lubię i szanuję, za programy telewizyjne i wywiady w radiu. Skoro wypowiada się z pozycji eksperta i pisze książki jako autorytet, powinien dobrze przyjrzeć się swoim twierdzeniom i może poszukać trochę historii odkryć (wystarczy chronologia żeby wpaść na podane wyjaśnienie - Kopernik żył przed Keplerem i nie wiedział o eliptyczności orbit, to nie jest wiedza tajemna).
Zła wola, czy nieznajomość rzeczy? Zakładam nieznajomość rzeczy, staram się nie oceniać ludzi których nie znam osobiście, zwłaszcza jeśli ocena wypada negatywnie. Z dwojga złego, lepiej być człowiekiem głupim niż złym.
Poza tym, uważam, że "Witamy we Wszechświecie" powinien przeczytać każdy. Dla edukacji i dla przyjemności.