Na dzień przed ślubem Hozumi 7,3

ocenił(a) na 88 lata temu http://krople-szczescia.blogspot.com/2015/08/hozumi-na-dzien-przed-slubem.html
Co napisać o mandze tak subtelnej, że nawet najmniejsze aluzje na temat fabuły mogłyby w pewnym stopniu zniweczyć efekt zaskoczenia? Jak chwalić historie, które same w sobie są swoją największą zaletą? Właśnie taki jest zbiór sześciu stworzonych przez Hozumi, dość krótkich opowiadań zawartych w mandze "Na dzień przed ślubem" należącej do serii Jednotomówek Waneko. W związku z tym będzie dość krótko i ogólnikowo, jednak postaram się sklecić kilka sensownych słów na ten temat.
A więc najpierw historia, od której wziął tytuł cały zbiór. Dzień przed ślubem Eri spędza ze swoim młodszym bratem. I choć młoda kobieta jest kłębkiem nerwów, czas spokojnie upływa im na wzajemnym przekomarzaniu się i codziennych czynnościach. Opowiadanie to ukazuje naprawdę piękną, pełną szczerości, troski i zaufania relację między rodzeństwem. Choć to całkowicie zwyczajna codzienność, ma w sobie coś pokrzepiającego, coś, do czego po prostu chciałoby się wrócić, być tego częścią. Druga historia relacjonuje nam przebieg spotkania małej Azusy ze zwykle nieobecnym ojcem. Choć dziewczynce bardzo go brakuje, z pewnych powodów nie może się z nim widywać na co dzień. Dalej mamy "Czarno-białych braci" i ich niespodziewane spotkanie po latach, podszyte melancholią, żalem z powodu niewykorzystanych szans i żywioną dawniej urazą. Kolejny jest dwuczęściowy "Rozmarzony strach na wróble", który przez całe lata był świadkiem codziennych zmagań pewnego nierozpieszczanego przez los rodzeństwa - nie tylko ich zabaw i szczęśliwych chwil, ale i błędów oraz wątpliwości. Jak niemy stróż roztacza nad nimi swoją opiekę - tak niepozorną, a jednocześnie obojgu tak potrzebną. Bohaterem "Miniaturowego ogródka w październiku" jest powieściopisarz z długotrwałym zastojem twórczym, któremu od pewnego czasu śni się umierający kruk. O co może chodzić? Co takiego ma mu do przekazania ze wszystkich sił chwytające się życia ptaszysko? W ostatnim z opowiadań - "Potem" - poznajemy pewnego... kota oraz jego opinię na temat ludzi, a w szczególności swojego właściciela, którego zdążyliśmy już poznać w jednym z opowiadań. W końcu, jak twierdzi sam czworonóg, "ludzie są niepojętymi istotami".
Te spokojne, niespieszne historie mają w sobie coś naprawdę czarującego, a ich oprawa graficzna dodatkowo to podkreśla. Piękna, dokładna kreska Hozumi ma w sobie pewną subtelność i mnóstwo uroku. Da się rozróżnić niemal każdą stawianą przez autorkę linię, co bardzo mi się spodobało. Nie brakuje tu również humoru - niewymuszonego, który pojawia się dokładnie wtedy, kiedy trzeba i wynika głównie z przywiązania bohaterów do siebie nawzajem. Wszelkie dialogi brzmią naprawdę naturalnie (a onomatopeje zostały skrupulatnie przetłumaczone),choć nie ma ich znowu tak wiele - zamiast tego autorka w bardzo wymowny i zrozumiały sposób ukazuje emocje bohaterów przez ich bogatą mimikę. Sporo kadrów pozbawionych jest jakichkolwiek dialogów, jednak same w sobie wyrażają wystarczająco wiele, nie pozostawiając czytelnika w niepewności. Hozumi wręcz do perfekcji opanowała sztukę komunikacji niewerbalnej oraz jej przedstawianie. Biorąc to wszystko pod uwagę aż trudno uwierzyć, że "Na dzień przed ślubem" to jej debiut.
Manga została wydana w powiększonym formacie, z subtelną, matową obwolutą, na której znajdziemy bohaterów wszystkich sześciu opowiadań (dwoje z przodu, reszta z tyłu). Sama okładka została utrzymana w odcieniach pomarańczu, a na jej tylnej stronie znajduje się strach na wróble. Tusz lekko przebija, jednak nie przywiązuję do tego większej wagi. Autorka nie musi niczego komplikować, by zainteresować czytelnika. Dostajemy ciekawe, świetnie narysowane, a do tego nieprzytłaczające nadmiernie swoją tematyką historie. Wniosek jest jeden - "Na dzień przed ślubem" zdecydowanie warto przeczytać. Hozumi swoimi opowiadaniami z powodzeniem zaskarbiła sobie moją sympatię, więc mam nadzieję, że nie będzie to jedyna wydana w Polsce manga jej autorstwa.