Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać258
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
- ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sarah Quigley
Źródło: http://www.sarahvquigley.com/index1.asp
1
6,8/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.sarahvquigley.com/index1.asp
6,8/10średnia ocena książek autora
136 przeczytało książki autora
206 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Dyrygent Sarah Quigley
6,8
Opublikowano na: www.bookjedenwie.blogspot.com
Chyba chwilowo mam przesyt opowieści kryminalnych, bo kiedy zobaczyłam okładkę i opis Dyrygenta, od razu stwierdziłam, że nie wyjdę z biblioteki bez niego. Historia komponowania VII symfonii w oblężonym Leningradzie przez Szostakiewicza to było coś, czego nie mogłam ominąć.
Dyrygent miał być także opowieścią o dyrygencie Eliasbergu i jego orkiestrze oraz ich przygotowaniach do zagrania tejże symfonii w radio, tak aby usłyszał ją cały świat. I faktycznie, książka był trochę o jednym, trochę bardziej o tym drugim. Ale okładka zapowiadała jeszcze więcej. Pomiędzy historiami tych dwóch mężczyzn pojawiły się wątki tancerki z zespołu Kirowa czy córki profesora Akademii, która odziedziczyła po matce talent do gry na wiolonczeli.
No i mam problem z tą książką. Napisanie trzech zdań recenzji zajęło mi godzinę. Bo źle mi się czytało Dyrygenta. Nie polubiłam żadnego z bohaterów – ani Szostakiewicza, ani Eliasberga, ani nawet małej Soni. Ze wszystkich najlepiej wypadła Nina Bronnikowa, która była jednak postacią pojawiającą się na marginesie. Wydaje mi się, że autorka wprowadziła za dużo postaci i nie dała rady poświęcić każdej z nich odpowiedniej uwagi.
Brakowało mi też obrazu samego miasta. Jasne, wspominane były bombardowania i problemy ze zdobyciem pożywienia, ale wszystko to jakieś mało przejmujące było…
Zawiedziona jestem Dyrygentem. Nie poczułam ani mrozu zimy ’41, ani strachu o bohaterów, ani podekscytowania koncertem z oblężonego miasta. Przez całą lekturę tylko raz pomyślałam o przesłuchaniu symfonii leningradzkiej, ale był to tak nikły przebłysk, że do tej pory tego nie zrobiłam.
Cały czas mam ochotę na książkę, której akcja ma miejsce w oblężonym Leningradzie. Przychodzi mi do głowy tylko Jeździec miedziany, ale nie jestem pewna czy to jest to, czego szukam. Może Wy znacie coś godnego uwagi?
Dyrygent Sarah Quigley
6,8
"Dyrygent" jest powieścią poprawnie napisaną, ale spodziewałam się po tej książce czegoś więcej, zważywszy, że miała być o Szostakowiczu i o wojnie. Więcej wzruszeń, emocji, napięcia. Ma ona potencjał, ale tego potencjału autorka nie do końca wykorzystała. Żaden z bohaterów opisanych w książce, nie poruszył cieplejszej struny w moim sercu, choć są to na pewno intrygujące postacie. Kompozytor został ukazany jako typowy artysta: natchniony muzyk, przedkładający swoją twórczość nad wszystko inne, czerpiący nawet z odgłosów działań wojennych. Autorka jednak w żaden sposób nie odniosła się do problemów Szostakowicza z władzami komunistycznymi. Jego przeciwieństwem jest Eliasberg - drugorzędny dyrygent, samotny, mieszkający z niedołężną matką, zakompleksiony, lekceważony przez innych, a zwłaszcza przez mistrza Szostakowicza. To on wytrwał i zdołał doprowadzić do wykonania symfonii, mimo tego, że muzycy jego orkiestry ledwo mieli siłę utrzymać instrumenty w dłoniach. Ku chwale ojczyzny i pokrzepieniu serc. By pokazać Niemcom, że Rosjanie się nie poddają. 700-dniowe oblężenie Leningradu uważam zresztą za jeden z najstraszliwszych epizodów II wojny światowej. Świetnie zostało ono opisane w "Jeźdźcu Miedzianym", natomiast u Quigley stanowi ono kolejny nie do końca wykorzystany element. Pisarka wspomina wprawdzie o wielkim głodzie, wyniszczającym ludzi, o upodleniu, ale autorka nie epatuje tymi obrazami, jak zresztą żadnymi obrazami wojny, koncentrując się na kameralnym dramacie kilku wybranych bohaterów. Może to i dobrze, jednak przez to tło powieści wydało mi się trochę zubożone. "Dyrygent" to opowieść o pasji, miłości - przede wszystkim do muzyki - ale we mnie tej pasji nie wzbudziła.