Najnowsze artykuły
- ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
- Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
- ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Nick Montfort
Źródło: google
2
5,0/10
Pisze książki: literatura piękna, informatyka, matematyka
Nick Montfort – profesor w Massachusetts Institute of Technology, twórca, krytyk i teoretyk mediów cyfrowych. Jego zainteresowania badawcze sytuują się na skrzyżowaniu informatyki i praktyk literackich. Jest autorem i programistą fikcji interaktywnej, generatorów poezji i innych maszyn literackich oraz książek: Twisty Little Passages: An Approach to Interactive Fiction (2009),Racing the Beam: The Atari Video Computer System (2005),a także redaktorem antologii New Media Reader (2005). Montfort regularnie bloguje, m.in. na temat mediów cyfrowych, pisze wiersze o nietypowych formach i współpracuje z innymi pisarzami i programistami w ramach wielu wspólnych projektów literackich.http://nickm.com/
5,0/10średnia ocena książek autora
9 przeczytało książki autora
26 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Odkrywanie kodu. Wprowadzenie do programowania w sztuce i humanistyce
Nick Montfort
5,7 z 3 ocen
11 czytelników 3 opinie
2017
Najnowsze opinie o książkach autora
Zegar Światowy Nick Montfort
4,3
„Zegar światowy” jest kolejną książką wydaną przez Ha!art w serii Liberatura. Blurb znajdujący się na tylnej okładce książki zaskakuje, intryguje i zachęca do czytania, ale potem okazuje się, że właściwie wszystko wyjaśnia. Jest swoistym przepisem i dokładnym streszczeniem tego, co można znaleźć w środku. Ta teza może dziwić, jednak czytając „Zegar światowy” trzeba odrzucić wszelkie wyobrażenia o klasycznej, budowanej linearnie powieści. Nie można zapomnieć, że jest to eksperyment, który nie wszystkim musi się podobać, nie wszystkich musi zachwycać, ale każdy powinien uznać jego wartość – bo jest znacząca.
[...]
Wykorzystywanie komputera do pracy jest zupełnie naturalne. Podejrzewam (i chyba są to słuszne podejrzenia),że obecnie większość pisarzy korzysta z tego użytecznego ustrojstwa. Różnica polega na tym, że Nick Montfort zrobił coś bardzo nietypowego. Wymyślił algorytm, stworzył program (nie mam pojęcia, w jakiej kolejności),a później w oparciu o aplikację ze strefami czasowymi wprowadził do systemu pewną ilość danych, która w dowolny sposób się przemieszała i w efekcie dała 1440 historyjek.
Mogłoby się wydawać, że eksperymentatorski pomysł na wygenerowaną, a nie napisaną książkę, nie może się w pełni udać. Że można będzie docenić ją tylko ze względu na przełomowość, ale treści nie będzie się dało czytać z przyjemnością tak dużą, jak w przypadku powieści konwencjonalnej.
[...]
Powtarzalność i znany kod „Zegara światowego” sprawia, że z jednej strony książka może nudzić, nie można w niej niczego nowego po kilkunastu kartkach odnaleźć, ale z drugiej strony właśnie to frapuje i przeraża, jest dowodem pustki, prymitywności życia. Mimo różnych osób, czasu i kontynentów, ludzie nie są i zarazem są wyjątkowi. Jedna minuta z czyjegoś życia może się jednocześnie wydawać jałowa i zjawiskowa – zależy jak na nią patrzeć. Większość książki, której się nie ma ochoty doczytać, może być zbytecznym i głupim marnowaniem papieru, ale z drugiej to czegoś dowodzi.
Dla mnie ta książka nie jest pełnokrwista. Oznacza to, że nie sięgnęłabym po nią kolejny raz. Rozumiem, jaką ma wartość dla rozwoju literatury jako takiej, natomiast sama nie czerpię z tego typu eksperymentów zbyt dużej radości czytania. Doceniam koncepcję, natomiast samo rozwiązanie, wydaje się, że potrzebuje udoskonalenia, że jednak można oczekiwać ciekawszych realizacji inspirowanych fikcyjną recenzją Stanisława Lema o tytule „Jedna minuta”. Mam wrażenie, że ten koncept zmarłego w 2006 roku pisarza najlepiej brzmiał jako idea, podobnie jak wiele innych wymysłów (często nierzeczywistych i groteskowych) znajdujących się w esejach Umberta Eco.
____________
frag. recenzji z bloga raczekk.wordpress.com
Zegar Światowy Nick Montfort
4,3
Książka "Zegar światowy" to odpowiedź na fikcyjną recenzję Stanisława Lema, która ukazała się w 1982 roku i która traktuje o nieistniejącej książce "One Human Minute". Krakowski pisarz uważa, iż jest to książka idealna, szczególnie w czasach, gdy prawie nikt nie czyta, a jeśli nawet ktoś czyta, to albo nie rozumie tekstu, albo szybko o nim zapomina. Nick Montfort jest profesorem Massachusetts Institute of Technology. W swojej pracy stara się znaleźć zastosowanie dla informatyki w literaturze. W związku z tym pokusił się, by stworzyć dzieło, do którego mogłaby pasować recenzja Lema. Czy "Zegar światowy" to faktycznie książka idealna?
"Niamey. Jest akurat 01:00. W pewnej identycznej jak wszystkie w okolicy kwaterze wyższa niż większość staruszka, mająca na imię Shan, czyta jakieś wykrzyknienie na pudełku po płatkach śniadaniowych. Uśmiecha się pod nosem.
Bangui. Jest dokładnie 01:01. W pewnym identycznym jak wszystkie w okolicy, choć porządnym, lokalu mieszkalnym średniej postury kobieta, mająca na imię Tsega, czyta kod zapisany małymi cyferkami na niewielkiej paczce. Nuci cicho.
Ho Chi Minh. Jest równo 07:02. W pewnym solidnym własnym M znacząco niższa niż inne w jej wieku niewiasta, mająca na imię Marone, czyta wytłoczony manuskrypt. Krzywi się lekko.
Karere. Jest idealnie 02:03. W pewnej solidnej chacie sporej postury osobniczka, mająca na imię Dan, czyta wiadomość z ostrzeżeniem na wyciętym z gazety przepisie. Gryzie paznokieć.
Ashgabat. Jest prawie 05:04. W pewnym przytulnym schronieniu sporej postury mężczyzna, o imieniu Jakub, czyta kanarkową umowę. Siada prosto.
Hobart. Jest dokładnie 11:05. W pewnej porządnej rezydencji niskiego wzrostu staruszka, mająca na imię Stephanie, czyta jakieś wykrzyknienie na pudełku po płatkach śniadaniowych. Odwraca się.
Adak. Jest równo 14:06. W pełnej miłej chałupie ani za wysoki, ani za niski jegomość, mający na imię Jie, czyta kompletnie zmyślone słowo na etykiecie metalowej puszki. Unosi jedną brew".
Przytoczyłam tu siedem z tysiąca czterystu czterdziestu mikrohistorii. Czy są one ciekawe, możecie ocenić sami. Ta książka została napisana przez komputer odpowiednio zaprogramowany przez Montforta, który to "buduje swoją opowieść ze 110 członów służących do wykreowania historii, bohatera, miejsca i czasu oraz 200 imion męskich i żeńskich". Celowo do swojego eksperymentu autor wybiera słowa nie tylko często używane, ale też te, które występują bardzo rzadko. Ma to wyrwać czytelnika z otępienia. Imiona, miejsca i poszczególne wydarzenia powtarzają się w różnych konfiguracjach. Tekst został podzielony na dwadzieścia cztery rozdziały i każdy z nich składa się z sześćdziesięciu takich niewielkich historyjek.
Czytanie tego dzieła przypomina lekturę książki telefonicznej. Myślę, że nie ma sensu zagłębianie się w nie od początku do końca. Lektura kilku fragmentów w zupełności wystarczy, bo zrozumieć o co w nim chodzi. Nie wiem, czy jest ktoś, kogo mogłaby ta książka zainteresować do tego stopnia, że przeczytałby ją w całości? Może jakiś informatyk z niechęcią do rozbudowanej fabuły?
Sam eksperyment może i jest ciekawy, ale czy jest sens wydawać taką właśnie książkę? Ja mam sporo wątpliwości. Gdybym zapłaciła za nią dwadzieścia pięć złotych, bo taką cenę znalazłam na okładce, to myślę, że mogłabym być mocno rozczarowana. Dziwi mnie fakt, że są pieniądze na takie niszowe publikacje, podczas gdy autorzy faktycznie dobrych książek nie mogą znaleźć wydawców. W moim odczuciu to dzieło nie znajdzie zbyt wielu czytelników, ale może się mylę.
http://korcimnieczytanie.blogspot.com/2014/12/nick-montfort-zegar-swiatowy.html