Opętani literacką grozą – a czy państwo wierzą w duchy?
Istoty niematerialne, niewidzialne, a jednak ciągle obecne… Bo przecież o duchach pisano w baśniach, mówiono też w legendach. Od wieków pojawiają się w mitologiach i religiach. Wyjątkowo wyraźnie manifestują się w literackiej grozie. Trudno jest o nich zapomnieć.
Dobrze pamiętam swoje pierwsze spotkanie z medium. Był nim Edgar Allan Poe, który w subtelny, niesłychanie liryczny sposób potrafi łączyć ze sobą romantyzm i horror. Miłosne pragnienia ze strachem przed śmiercią. Tak jest właśnie w historii, w której Morella zafascynowana ciemną stroną mistycyzmu umiera, aby… żyć na nowo. Anonimowy narrator, który poślubił przeklętą kobietę, jest świadkiem przerażających wydarzeń. Bo wypędzenie ducha z ciała niewinnej, ukochanej osoby stanowi zapis cierpienia. I grozy w wampirycznym wydaniu.
Niezwykła śmierć i zmartwychwstanie jest też motywem przewodnim „Ligei” i „Morelli”, a także jednego z najsłynniejszych dzieł, a więc „Zagłady domu Usherów”. Nawiedzona siedziba pradawnego rodu jest miejscem symbolicznym, w którym odbijają się lęki, troski i cierpienie. Poe odsłania również tematy zakazanej miłości – sugerowanego uczucia między rodzeństwem Usherów. To właśnie mogła być przyczyna klątwy, która zawisła nad śmiertelnymi istotami. Opowieść przepełniona melancholią i grozą – niesłychanie symboliczna – mogła być inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Poe usłyszał bowiem historię o pewnym marynarzu i żonie starego właściciela domu u nadbrzeży Bostonu, którzy zostali złapani i zamknięci przez jej męża w miejscu, gdzie się spotykali. Gdy dom Usherów został zburzony w 1800 roku, znaleziono dwa ciała w otworze w piwnicy domu.
Doskonałym przewodnikiem po zaświatach jest również Stefan Grabiński – nazywany niekiedy polskim Edgarem Allanem Poe lub rodzimym Lovecraftem. Przedstawiciel nurtu grozy w polskiej literaturze międzywojennej, twórca tak zwanego horroru kolejowego (zbiór „Demon ruchu”), potrafił napisać również historię o miłości silniejszej niż śmierć. Dowód znajduje się w „Kochance Szamoty”, w której Grabiński snuje opowieść o zwidach i demonach, kobiecie i kochanku połączonych wzajemną fascynacją i pożądaniem. A także duchowymi kajdanami. Nawiedzone przestrzenie, sugestywne odwołania do Biblii, zapis szaleństwa i erotycznej rozkoszy. Oto i kolejna z opowieści, która nastraja do refleksji, że martwi nie potrafią, a może czasami wprost nie chcą dać spokoju żywym.
Jednak duchy potrafią uobecniać się również w innych formach. Zdaje sobie z tego sprawę piekielne dziecko Mike’a Mignoli, tytułowy bohater komiksowego zbioru „Hellboy. Lichwiarz i inne opowieści”. Bo przecież w historiach o detektywie specjalizującym się w sprawach paranormalnych elementy metafizyczne, okultyzm, odwołania do folkloru i tradycji literackiej grozy są niebywale istotne. Nic zatem dziwnego, że w zbiorach o Hellboyu aż roi się od duchów i demonów. Choćby widmo słynnego pirata Czarnobrodego czy legendy z rejonu Appalachów, gdzie przeklęta wiedźma otwiera świat paranormalnych istot. Mike Mignola, wspomagany przez innych artystów, tworzy sugestywne obrazy grozy, w których najważniejsze są tajemnica i odwołania do innych dzieł. Choćby malarstwa Goi, hiszpańskiego wizjonera, który rozrysował szczególną rycinę opatrzoną tytułem „Gdy rozum śpi, budzą się demony”. Szczególny rodzaj autoportretu, na którym spoczywający w letargu artysta atakowany jest przez zwierzęta nocy – nietoperzy czy sowy. Takimi obrazami karmią się mistrzowie literackiej grozy.
Choćby Clive Barker – brytyjski specjalista od makabrycznych horrorów, autor książki „Cabal: Nocne plemię” – który opowiedział historię całego świata nieumarłych. Aaron Boone, dręczony nocnymi koszmarami, nie spodziewa się, że w jego sennych wizjach ukryta jest prawda. Miasto Midian – azyl dla wszelkiej maści duchów, potworów, piekielnych istot – istnieje bowiem naprawdę, choć jego istnienie jest zagrożone. Nietypowa wizja, nieśmiertelna tajemnica i oswojenie strachu przed umieraniem. Duchy egzystują według własnych, przedwiecznych zasad.
Zasada przywiązania do miejsc, ciała i duszy odnosi się do „Kobiety w czerni” Susan Hill. W powieści można znaleźć wyraźne ślady świadczące o odwołaniach do literatury gotyckiej. Mgiełka tajemnicy, która roztacza się w okolicach domostwa na Węgorzowych Moczarach, prowokuje zaś do egzystencjalnych refleksji. I budzi niepokój. Bo samotna rezydencja pozostawiona przez zmarłą właścicielkę skrywa w sobie wiele zagadek, których rozwiązaniem zajmie się młody notariusz Arthur Kipps. Tylko czy pozwoli mu na to kobieta przebrana w złowrogą czerń?
Piękno barw nie z tego świata utrwalono choćby w zbiorze „Dym i lustra”. Jednak Neil Gaiman, twórca „Sandmana” czy „Amerykańskich bogów”, który specjalizuje się w onirycznych, nieoczywistych wizjach, opracował również „Księgę cmentarną”. Omawiana powieść koncentruje się na losach małego chłopca, który choć uniknął śmierci z rąk mordercy, to stara się oswoić z umieraniem. To zresztą całkiem naturalne, biorąc pod uwagę, że jest on wychowywany przez duchy i żyje na cmentarzu, a więc symbolicznej granicy pomiędzy tym, co żywe i martwe. Tak też zaczyna się jego duchowa wędrówka w dorosłość…
Oswajanie się z traumami, demonicznymi wspomnieniami, stopniowe przekraczanie granicy pomiędzy dziecięctwem a dorosłością – to jeden z najważniejszych tematów w opowieściach grozy, żeby przywołać tylko zapis doświadczeń ujętych w powieści „Doktor Sen”, kontynuacji kultowego „Lśnienia”. Mały Danny znany z prozy Kinga i ekranizacji Kubricka jest w tej historii dorosłym Danem Torrence'em, który swoje miejsce na ziemi – azyl? – odnajduje w małym miasteczku w New Hampshire, we wspierającej go grupie Anonimowych Alkoholików i w domu opieki, gdzie zachowana z lat dzieciństwa resztka mocy pozwala mu nieść ulgę umierającym w ostatnich chwilach życia. Staje się tam znany jako Doktor Sen. Ale przecież wiemy już, że „Gdy rozum śpi, budzą się demony”…
Obecność duchów na kartach literatury nie pozostawia obojętnym. Prowokuje do tego, aby może nieco ujarzmić, oswoić zagadnienie śmierci. Tematu, który bywa niekiedy wciąż określany jako tabu. Niesłusznie. Tragiczna miłość dawnych kochanków, dziecko, które dojrzewa do tego, aby poradzić sobie z demonami we własnej duszy, piekielna bestia, która staje się człowiekiem, czy wreszcie świat umarłych – żyjących nie tylko we wspomnieniach. Opętani literacką grozą – a czy państwo wierzą w duchy?
komentarze [59]
Zdecydowanie wierzę. Są zjawiska które są niewytłumaczalne. Moja babcia w młodości opowiadała mi o takich zdarzeniach,że do dziś nie wie co to właściwie było.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCzy kogoś nawiedza w nocy sukkub ? Żeński demon ?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postCzasami... ale potem się okazuje, że to jednak moja żona :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
A czy kogoś śledziła w nocy w czasie snu,lalka Annabell.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Romantyzm, tym można określić zainteresowanie tym tematem .
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUwielbiam stare, dziewiętnastowieczne "ghost stories", nawet takie z myszką: Dickens, Maupassant, Le Fanu, M.J. James... Uwielbiam ten klimacik.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postWierzę w duchy, chociaż nie mam osobistych doświadczeń w tej materii. Miałam bardzo dawno dziwne doświadczenie, które bardziej podpadało pod OOB, ale to wszystko. Za to uwielbiam czytać o duchach, legendach miejskich i innych tego typu sprawach:) Horrory też czytam, ale trafić na coś dobrego jest ciężko.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Poe'go czytałam kilka opowiadań i muszę przyznać że są trochę przerażające :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Na mnie wrażenie zrobił Lovecraft, ale tam raczej nie uświadczysz duchów i upiorów.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Kto. Howard Phillips ;) Taki autor z początku XX wieku. Tak zwany Samotnik z Providence :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
No właśnie, ja też myślałam że to gra komputerowa albo jakieś science-fiction :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postH. P. Lovecraft to kultowy pisarz, protoplasta całego nurtu opowieści niesamowitych, choć bez wątpienia czerpiących inspirację z romantycznej powieści gotyckiej. Dominuje w nich aura tajemniczości, lęk przed nieznanymi potworami, po części nawiązującymi do celtyckiego bestiariusza, czającymi się w ciemności, w bagnach i lasach - czyli właściwie jak w ludowych podaniach,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
@ tsantsara
Dziękuję bardzo za ciekawe informacje :) Nie miałam jeszcze przyjemności sięgać po taką literaturę, z reguły raczej nie przepadam za mrocznymi klimatami. Co prawda lubię opowieści o duchach, ale z drugiej strony nie lubię kiedy są zbyt upiorne i niepokojące.
U Lovercrafta więcej jest samego strachu przed Nieznanym, niż opisu jakiejś autentycznej "Zgrozy"...;) To raczej taki lęk profilaktyczny, że coś mogłoby być potworne. Ale za to tak potworne, że aż nie można tego wyrazić słowami. :))
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Podobnie pisali Ambrose Bierce czy Algernon Blackwood ("Wierzby"!!!), chociaż u nich mniej Pradawnych i Obcych, więcej sił natury i zjaw.
Jeżeli kogoś interesują wiekowe książki z tego tematu, to polecam również:
Opowieści niesamowite. Groza i niesamowitość w prozie rosyjskiej XIX i początku XX w.
Pamiętam, że jak wiele lat temu czytałam "Desperację" Kinga to ciągle miałam wrażenie, że zaraz ktoś wyjdzie zza rogu i stanie mi za plecami ;) A nie była to przecież żadna straszna historia, tylko opowieść o opuszczonym mieście. Ale we mnie wzbudziła wtedy spory niepokój :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Wierzę. Znam relacje z pierwszej ręki, zaufanych osób którzy widzieli ducha.Osób mi bliskich, bardzo mocno stojących w rzeczywistości. W moim domu też około miesiąca dawał się we znaki duch dziadka.Choć sama mało pamiętam, mama, tata opowiadali. Nie są to wymysły, tylko historie z mojej rodziny. Boję się duchów, choć bardziej powinnam żywych. To jednak to co jest po drugiej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
A ja wierzę w duchy i anioły. Mam jakiś szósty zmysł, a może nawet i siódmy :) Czuję obok siebie obecność opiekuńczych istot, nawet je widuję momentami. I wiem też, że są też złe byty. Przychodzą w momencie depresji, lęku i negatywnych emocji. Żywią się strachem i słabością. Najgorsze są ciemne noce, wtedy czuć która moc na władzę: dobro czy zło
Lekarze mówią, że przeżycia...
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
To prawda, duchy to energia. My też jesteśmy energią tylko materialną. Jeśli ktoś ma zdolności, to potrafi wyczuć w pobliżu siebie energię niematerialną czyli duchową. To bardzo niezwykle odczucia :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto