Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka składa się z sześciu utworów autorstwa reżysera i scenarzysty Jana Jakuba Kolskiego. Autor przedstawia nam niezwykłe historie, w których magia łączy się z rzeczywistością. Niekiedy trudno zauważyć gdzie przebiega granica. Każda z historii, to obraz wsi, tym samym prostej społeczności, która z łatwością poddaje się manipulacji, wszelkim przesądom a także jest zdolna do bezwzględnych czynów z prymitywnych pobudek jakimi są zemsta, nienawiść, czy zazdrość.
Czytając książkę z jednej strony byłam zachwycona sposobem widzenia świata przez autora, jego wyobraźnią, umiejętnością przedstawienia bohaterów, jednak z drugiej czułam obrzydzenie i wstręt.
"Zarobaczona nie ugryzła. Tym razem przytuliła się przymilnie policzkiem do wierzchu dłoni. Stary szybkim ruchem zerwał opaskę. Cofnął go widok i smród. Oczy chorej były zastrupiałe, zaropiałe i zarobaczone. Szybko zabrał się do dzieła".
Odkładałam książkę, by po czasie znów po nią sięgnąć. Nie ukrywam, że przez bardziej drastyczne sceny trudno mi było przebrnąć. Jednak każdy utwór powoduje pewne zatrzymanie i choćby chwilę refleksji.
Niewątpliwie fani twórczości Kolskiego się nie zawiodą. Większość wielbicieli na pewno niektóre utwory skojarzy z ekranizacji i to będzie dla nich prawdziwa uczta. Sama muszę stwierdzić, że książka została napisana w wielkim stylu i na bardzo wysokim poziomie.

Książka składa się z sześciu utworów autorstwa reżysera i scenarzysty Jana Jakuba Kolskiego. Autor przedstawia nam niezwykłe historie, w których magia łączy się z rzeczywistością. Niekiedy trudno zauważyć gdzie przebiega granica. Każda z historii, to obraz wsi, tym samym prostej społeczności, która z łatwością poddaje się manipulacji, wszelkim przesądom a także jest zdolna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy wyobrażacie sobie taką sytuację, że z dnia na dzień diametralnie zmieniacie swoje życie? Rzucacie pracę, sprzedajecie wszystko co posiadacie i nie przejmujecie się tym co będzie w przyszłości? Na takie radykalne zmiany decydują się Magda i Tomasz,bohaterowie książki. Nie ma przecież nic pasjonującego w tkwieniu w rutynie, płaceniu rachunków, robieniu kariery, pogoni za pieniędzmi. Natomiast nieprzewidywalna podróż w nieznane, to dopiero wyzwanie i gratka. Ile w tym radości i pasji. Wyprawa trwała dokładnie 1405 dni, para odwiedziła 4 kontynenty, aż 27 krajów! Wynik imponujący. Dzięki nim poznajemy bliżej inne kultury, obyczaje, uczestniczymy w niezwykłych ceremoniach. Obserwujemy zwyczaje żywieniowe, czasami wręcz niepojęte, czy bulwersujące dla europejczyków.
"Jedzenie walało się po stole i pod stołem, jak nie smakowało ci jajko sadzone, to zwinnym ruchem zrzucałeś je z talerza na stół. A jak miałeś ochotę wypluć niesmaczne mięso, to odwracałeś lekko głowę w bok i plułeś za siebie."
Jestem pełna podziwu dla wytrwałości i determinacji tych ludzi, wiem, że sama nie zdobyłabym się na to, czego oni doświadczyli. Mam na myśli wszelkie trudy podróży; wypadki losowe, tzw pech, który wielokrotnie im towarzyszył, wszelkie choroby, niebezpieczeństwa. Oni to wszystko przetrwali, mało tego zostało im to wynagrodzone w postaci, dobrych życzliwych ludzi, których spotkali na swej drodze, wspaniałych widoków, niezapomnianych doświadczeń i wielkiej satysfakcji połączonej z falami szczęścia. Dla takich stanów duszy się żyje.
"Gdy wdrapaliśmy się na wyższą część krateru, mogliśmy zajrzeć głęboko w gardziel ziejącego ogniem potwora, a pływające języki czerwonej lawy przedzierały się między kłębiącym się dymem.
Gdyby taki wulkan znajdował się w Europie, pewnie barierki z zakazem wstępu ustawione byłyby już kilometr od krateru. Ale nie tutaj, na Vanuatu można było wychylić się i spojrzeć w głąb Ziemi, zobaczyć bulgoczącą magmę."
Czyż nie jest to imponująca odwaga? Mnie już dawno by opuściła.
Nie można zaprzeczyć, że takie podróże rozwijają, wnoszą wiele do naszego życia. Stajemy się bogatsi duchowo, na pewno inaczej patrzymy na życie, doceniamy to, co mamy, choćby czystą pościel czy wodę pod prysznicem. Nie oczekujemy już zbyt wiele, nie gonimy za tym żeby mieć, bo przecież już MAMY.
Książkę gorąco polecam, każdy miłośnik podróży, ciekawy innych kultur z pewnością doceni tę pozycję. Oprócz interesującej treści, znajdziemy w niej dokumenty z podróży w postaci pięknych fotografii a trzeba również dodać, że książka została pięknie wydana i aż chce się do niej zajrzeć.

Czy wyobrażacie sobie taką sytuację, że z dnia na dzień diametralnie zmieniacie swoje życie? Rzucacie pracę, sprzedajecie wszystko co posiadacie i nie przejmujecie się tym co będzie w przyszłości? Na takie radykalne zmiany decydują się Magda i Tomasz,bohaterowie książki. Nie ma przecież nic pasjonującego w tkwieniu w rutynie, płaceniu rachunków, robieniu kariery, pogoni za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor książki Tony Kososki, a tak naprawdę Przemysław Śleziak, zabiera nas w niesamowitą, pełną niespodzianek i wielu trudności podróż po Ameryce Południowej. Wyprawa ta, jest realizacją marzeń, wielką pasją ale i ogromnym sprawdzianem dla młodego chłopaka. Niemal nie korzystając z pieniędzy, podróżując autostopem, nie mając zapewnionych noclegów przemierza z godnym podziwu uporem i determinacją kilometr za kilometrem dążąc do wcześniej obranego celu. Czy to możliwe aby mu się udało? A jednak.
Jego podróż, to wspaniałe wrażenia, bogate przeżycia ale i różnego rodzaju kłopoty, choroby, silne zmęczenie, czy nawet strach. Dzięki Przemkowi poznajemy liczne cuda natury, zabytki ale i inną kulturę, przekonujemy się, że nie warto ulegać stereotypom. Chłopak od początku bardzo stara się nie uprzedzać. Po tym jak wszyscy go przestrzegają, straszą niebezpieczeństwem, kradzieżą, czy nawet zagrożeniem życia on pragnie wszystko sprawdzić osobiście. Właściwie, to byłam pełna podziwu dla jego odważnych decyzji. Widać, że sprawiło mu satysfakcję, gdy wielokrotnie udowodnił, że ludzie nie są źli, wręcz pomocni i życzliwi a opowiedziane historyjki okazywały się nieprawdą. Wiele razy musiał zdać się na łaskę i pomoc napotkanych osób i okazało się, że tak też można. Tak naprawdę wszystko można, jeżeli tylko ma się pragnienie.

Zobaczyłem, że najważniejsze to postawić sobie jasny cel i całym sobą do niego dążyć. Najtrudniej w tym wszystkim jest zrobić ten pierwszy krok, gdy blokują nas nasze własne myśli, przekonania czy obawy, lub otoczenie. Gdy już podejmujemy decyzję, wszystko zaczyna się jakoś układać, adaptujemy się do nowej sytuacji, mozolnie przesuwamy granicę tego, co wcześniej było niemożliwe, aż dochodzimy do punktu, w którym nie wiemy, co wtedy stało na przeszkodzie.

Jak widać, wiele możemy się nauczyć od tego mężczyzny. Spontaniczność, krótkoterminowe myślenie, duży luz i swoboda to atuty młodego wieku.
W życiu niektóre rzeczy najlepiej zrobić jak najszybciej, żeby pech nie zdążył nas dogonić
Jednak nie można powiedzieć o Przemku, że jest lekkomyślny i w ogóle nie myśli o przyszłości, o nie. Mimo, że wybrał się w tak ciężką podróż, sypiał często w namiocie pod gołym niebem, na klatce schodowej czy po prostu na ławce, często nie dojadał, bardzo ciężko chorował, czy opadał z sił to jednak zajmował się również sprawami edukacji. W trakcie podróży napisał pracę inżynierską, którą zaliczył na piątkę. Jak tego dokonał? Też jestem zdumiona. Jak widać to również bardzo ambitny chłopak. Ponadto przez całą swoją podróż znajdował czas na prowadzenie bloga, gdzie dokumentował swoje przeżycia i doświadczenia z podróży.

Książka jest pięknie wydana, już sama okładka zachęca do zajrzenia do środka i zapoznania się z treścią. Wewnątrz tekst wzbogacają zdjęcia z podróży, co bardzo mnie ujęło, gdyż lubię zerknąć na tego rodzaju dokumentację czyichś przeżyć. Jedynie czego mi zabrakło w niektórych przypadkach, to szerszych opisów. Czułam niedosyt, gdy czytałam, że coś jest piękne, wspaniałe, niezwykłe. Chciałabym zagłębić się w szczegóły widoku jaki zobaczył podróżujący. Zachwycić się także. Jednak mimo to, gorąco zachęcam do przeczytania książki.

Autor książki Tony Kososki, a tak naprawdę Przemysław Śleziak, zabiera nas w niesamowitą, pełną niespodzianek i wielu trudności podróż po Ameryce Południowej. Wyprawa ta, jest realizacją marzeń, wielką pasją ale i ogromnym sprawdzianem dla młodego chłopaka. Niemal nie korzystając z pieniędzy, podróżując autostopem, nie mając zapewnionych noclegów przemierza z godnym podziwu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Lida" Aleksander Jurewicz

Wydawnictwo LATARNIA

"Wciąż mam pięć lat i marynarski
mundurek na sobie
Wciąż na dworcu czeka
ostatni repatriancki pociąg
Nikt nie wsiada do tego pociągu
Nikt nie płacze na peronie
Gdzieś zagubił się ojciec z maszyną
do szycia "Singer" zawiniętą w płótno (...)"

Książka to poruszające wspomnienia autora. Przedstawione widzenie świata oczami pięcioletniego dziecka, Alika ale i dorosłego już mężczyzny weryfikującego dziecięcą rzeczywistość. Od pierwszych stron pochłania nas obraz życia tego małego chłopca, którego sytuacja zmusza do opuszczenia rodzinnych stron i wyjechania wraz z rodzicami w nieznane. Tym nieznanym jest Polska i mimo, że chłopiec nie wie co go tam czeka, najbardziej w świecie pragnie zostać tu gdzie jest. Nie chce rozstawać się z ukochaną babcią, dziadkiem, psem i znajomymi kątami rodzinnego domu.
Dziecko do ostatniej chwili nasłuchuje odgłosów domu i wyczekuje zwiastunów zmiany decyzji o wyjeździe. Jednak to nie możliwe. Decyzja już zapadła i wszyscy przygotowują rodzinę do podróży.
W mojej głowie jak echo pobrzmiewa płacz i nawoływania małego Alika, gdy do ostatniej chwili broni się przed wyjazdem
"Chłopca z trudem oderwano od szyi babci, wyjącego i bijącego na oślep nogami, wepchnięto do ciemnego wagonu (...)
(...) a on popchnięty w środek tej czeluści wył: - "nie chaczu, nie chaczu!...babuszka miłaja!"
Po dojeździe do celu, również nie jest mu lekko, wspomnienia go nie opuszczają, tęsknota za bliskimi nie daje mu spokoju a przez miejscowych traktowany jest jak obcy. Brak akceptacji przez inne dzieci sprawia mu ogromny ból i jest zupełnie niezrozumiały.
''Dlaczego więc ja? W czym byłem podobny, że mówiono tak na mnie z odrazą i niechęcią? Nigdy nie pozwolili mi pograć, zawsze zabrakło dla mnie pary, mój kij do palanta wydawał im się nie dobry i któryś z nich łamał go na swoim kolanie i rzucał mi pod nogi: - "Idź ty, kacap..." - odpychali, czasami ktoś mocniej uderzył w plecy albo kopnął."
Obok takiej historii nie sposób przejść obojętnie. Nie zadumać się nad dziecięcym życiem tak bardzo zależnym od innych. Autor pisze bardzo refleksyjnie, kieruje naszą uwagę na ludzkie wartości. Powoduje, że delektujemy się książką, która pisana prozą zawiera również, tak potrzebne duszy wiersze.
Dla mnie "Lida" to prawdziwy rarytas literacki, uważam, że każdy powinien po nią sięgnąć. Każdy, kto gustuje w prawdziwych dziełach pisarskich. To książka, do której się wraca.

Biały pokój
Gdzieś tutaj były rozrzucone
klocki, szpulki po niciach
ułożone w pociąg, koń na biegunach
z wyrwaną grzywą, książka otwarta
na zdjęciu Stalina.
Tu stało radio, tutaj łóżeczko,
szczerbaty nocnik, klon
za oknem coś opowiadał gdy wiatr
nieśmiało trącał o szybę.
Kot się wygrzewał na piecu
z dziadkiem, ojciec wciąż śpiewał
przy swojej maszynie, skwierczały
bliny tuż obok w kuchni...
Gdzieś tutaj, kiedyś, chyba
naprawdę, chyba niedawno...


http://liona-mojepasje.blogspot.com/

"Lida" Aleksander Jurewicz

Wydawnictwo LATARNIA

"Wciąż mam pięć lat i marynarski
mundurek na sobie
Wciąż na dworcu czeka
ostatni repatriancki pociąg
Nikt nie wsiada do tego pociągu
Nikt nie płacze na peronie
Gdzieś zagubił się ojciec z maszyną
do szycia "Singer" zawiniętą w płótno (...)"

Książka to poruszające wspomnienia autora. Przedstawione widzenie świata oczami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jedyny pirat na imprezie" Lindsey Stirling
Wydawnictwo Feeria Young
Tytuł dla wielu może okazać się mylący. Mnie, przyznam wyobraźnia zmyliła. Pirat, impreza, nie, to na pewno nie dla mnie, pomyślałam. A tymczasem, książka to biografia młodej skrzypaczki, wokalistki i tancerki. Delikatnej, filigranowej, wrażliwej osóbki, ale jednak silnej psychicznie i duchowo a przy tym niesamowicie szalejącej na scenie.
Książka została podzielona na trzy części. Pierwsza przedstawia nam dzieciństwo i okres nastoletni, następna odkrywa przed nami trudną i usłaną niespodziankami drogę do sukcesu, natomiast ostatnia przedstawia fragmenty z życia artystki. Wszystko podane w sposób przystępny, prosty, często dowcipny. Nie ma zbędnych, rozciągłych opisów a tym samym czytanie nam się nie dłuży. Poznajemy bogate przeżycia Lindsey już od najmłodszych lat, jej zaradność, pomysłowość, motywację. Pierwsze przyjaźnie, związki i wpadki z tym związane. A nawet towarzyszymy Lindsey w problemach zdrowotnych związanych z zaburzeniami odżywiania. Przyglądamy się jej trudnej walce z demonami.
"Po raz pierwszy zwróciłam uwagę na ten lęk i zdałam sobie sprawę, że nie zawsze tak myślałam o jedzeniu. Nie zawsze miałam taką obsesję, nie zawsze się go bałam"
Czy uda się jej je pokonać? Przecież to tak nierówna walka. Na szczęście ma przyjaciół a także mamę, która nie traci głowy, i wie jak należy wesprzeć córkę.

Najbardziej ujęła mnie niezwykła skromność i szczerość autorki. Nie koloryzuje, nie czaruje, jeśli ktoś potraktował ją źle, zakpił z niej, czy wytknął brak talentu, ona o tym pisze. Nie twierdzi, że ją to nie zabolało. Owszem dotknęło i to bardzo, ale życie toczy się dalej i trzeba iść na przód. Z każdego negatywnego przeżycia potrafi wyciągnąć lekcję dla siebie, wysnuć konstruktywne wnioski.
"Wiem, że są skrzypkowie, którzy potrafią grać czyściej, trzymają lepsze vibrato, mają lepszą intonację niż ja. Grają Mendelsohna, Czajkowskiego i Bartoka znacznie lepiej i poprawniej. Podziwiam ich talent. Ale ja też mam talenty. Mam swoje mocne strony, które nie są do końca zbieżne z mocnymi stronami Royal Philharmonic czy Bocellego, i staram się jakoś z tym żyć"
"Nie Każdemu musi się podobać moja muzyka, tak jak nie każdy lubi czekoladę - co dla mnie jest zdumiewające - ale nigdy nie widziałam marsów uciekających z półek ze wstydem"
Na czym polega jej skromność? Między innymi na tym, że jeździ mocno wysłużoną, toyotą z 2002 roku i uważa, że nie ma potrzeby by ją zamienić na lepszy model. Niby dlaczego miałaby to zrobić? Tylko dlatego, że ją na to stać? Nie, to wbrew jej wartościom. Odzywa się również sentyment - przecież tak wiele razem przeszły. Zmieni, owszem, ale tylko wtedy, gdy ta całkowicie odmówi posłuszeństwa, czyli stanie i się więcej nie ruszy.
Taka właśnie jest Lindsey.
Z książki dowiecie się jak wiele przeszła by osiągnąć to co osiągnęła. Cała jej droga do sukcesu to, jak sama pisze, wielka krzywa, po której ślizgała się w górę i dół. Do tego życie z dala od rodziny, często jedynie w towarzystwie samych mężczyzn, ciężka praca i nieprzespane noce. Ale okazuje się, że właśnie to kocha.
"Z początku martwiłam się, że znienawidzę jeżdżenie w trasy, bo lubię stałość. Jestem typem domatorki. Nie wiedziałam jednak, że poza podróżowaniem wszystko w trasie jest niezwykle stałe. To jak w Dniu Świstaka. Każdego dnia pracuję z tymi samymi ludźmi, jem to samo, daję ten sam występ. Jedynie wolna niedziela czyni dzień tygodniem. Poza tym wszystko zamienia się w szereg dni, które są niemalże identyczne. Uwielbiam to."
Całość wzbogacona jest czarno-białymi zdjęciami z różnych okresów życia skrzypaczki a na deser kolorowa wkładka fotografii z koncertu. Każdy fan z pewnością będzie zachwycony, gdy sięgnie po tę pozycję. Natomiast osoby, które nie znają jeszcze tej cudownej postaci jaką jest Lindsey Stirling będą miały okazję ją poznać i same ocenić kim jest w ich oczach.
Dodam od siebie, że mimo, iż książka wydała mi się być adresowana do młodziutkich czytelników, to jednak bardzo się cieszę, że miałam przyjemność przeczytać tę biografię i poznać tak ciekawą osobę. Dopiero po zapoznaniu się z treścią sięgnęłam do kanału You Tube by zapoznać się z twórczością Lindsey i powiem Wam: jestem poruszona.
http://liona-mojepasje.blogspot.com/2016/07/jedyny-pirat-na-imprezie-lindsey.html

"Jedyny pirat na imprezie" Lindsey Stirling
Wydawnictwo Feeria Young
Tytuł dla wielu może okazać się mylący. Mnie, przyznam wyobraźnia zmyliła. Pirat, impreza, nie, to na pewno nie dla mnie, pomyślałam. A tymczasem, książka to biografia młodej skrzypaczki, wokalistki i tancerki. Delikatnej, filigranowej, wrażliwej osóbki, ale jednak silnej psychicznie i duchowo a przy tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przede wszystkim chciałabym się odnieść do sposobu w jaki książka została wydana, ponieważ to w szczególności zwróciło moją uwagę. Nie jest to tradycyjnie pisany poradnik jakich wiele. Książka została napisana w niebanalny sposób i taką też zawiera oprawę graficzną. Co robimy, gdy bierzemy po raz pierwszy jakąś książkę do ręki? Odwracamy i zerkamy na tylną część okładki. Tak też postąpiłam i ja. Co się okazało? Otóż nie znajdziemy tam tradycyjnych informacji: o autorze, opisu, czy fragmentu treści. Zobaczymy tam zilustrowane grono specjalistów wraz z obietnicą, że w trzy tygodnie zostaniemy nauczeni jak przestać się zamartwiać. Czyż nie brzmi to optymistycznie?
Wracając do sposobu wydania, uważam, że autorka miała pomysł. Poradnik na tle innych zdecydowanie się wyróżnia. Każda strona właściwie przypomina komiks; dużo ilustracji, informacji w chmurkach, znaków graficznych, oznaczeń tekstu. To wszystko powoduje, ze książkę czyta się szybko, lekko a dzięki grafice tekst szybciej się utrwala w pamięci, tym samym dobre rady nie idą w las. Ponadto, autorka oprawiła wszystko w humor. Niektórym może się to podobać, innym przeszkadzać. Jak wiadomo mamy odmienne poczucie humoru.
Co do treści książki. Tuż po wprowadzeniu poznamy zespół, który będzie nam towarzyszył przez całą książkę: neurobiolog, psycholożka, trener osobisty, diablica. Dowiemy się jakimi rzeczami się zamartwiamy, następnie rozpoczniemy trzytygodniowy trening, który ma nam pomóc odnaleźć radość życia.
Moje wrażenia ogólne są takie, że powyższa książka to wiedza bardzo skoncentrowana w treści, tzw. wiedza w pigułce. Jeśli mamy za sobą wiele poradników, teoretycznie jesteśmy już przeszkolone i nie dowiemy się raczej niczego nowego. Ale za to przeczytamy i utrwalimy, zdobytą wcześniej wiedzę. To właśnie dotyczy mnie i to wzięłam dla siebie z tego poradnika. Przypomniałam sobie znajome już informacje.

"Kiedy zaczynamy myśleć bardziej pozytywnie,
może się zmienić cała fizjologia naszego mózgu".

"Każdy z nas może zmienić strukturę swego mózgu i modyfikować własną osobowość dzięki podejmowanym codziennie decyzjom poznawczym i wykonawczym.
Neurogeneza i neuroplastyczność (zdolność tkanki nerwowej do tworzenia nowych połączeń) dają nam szansę ROZPOCZYNANIA OD NOWA KAŻDEGO DNIA!"

Dla mnie brzmi to niezwykle optymistycznie i podnosi na duchu.

Natomiast jeśli to nasz pierwszy poradnik, poznamy nowe sposoby na lżejsze, łatwiejsze życie. Nabierzemy pewności siebie, podniesiemy własną samoocenę, nauczymy się jak sobie radzić z diablicą, która siedzi w każdej z nas.

"Nie można przestać myśleć, ale można zdecydować, jak reagować na swoje myśli".

Poprzez zadanie sobie właściwych pytań zmienimy swoje wzorce myślowe. Przestaniemy się zadręczać. Nauczymy się myśleć pozytywnie i zakotwiczać pozytywne doznania w umyśle. Poznamy również elementy jogi i medytacji, jak również inne proste ćwiczenia poprawiające samopoczucie i kondycję naszego organizmu.
Dowiemy się także co kryje się za pojęciem googloza i czy nas ono dotyczy.

Podsumowując, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ów poradnik jest kompilacją przeczytanych przeze mnie do tej pory kilku innych poradników. Niemniej jednak nie umniejsza to jego wartości, dzięki temu nie musimy czytać opasłych tomów, by sobie pomóc. A każdy weźmie z niego dla siebie to, co aktualnie jest mu potrzebne, to co mu pomoże, co go zainteresuje. Czy to będzie dla niego nowością, czy tylko przypomnieniem warto zastosować, niczym lekarstwo w tabletce, które mamy zawsze pod ręką. A właściwie to najlepiej zamiast lekarstwa.

Przede wszystkim chciałabym się odnieść do sposobu w jaki książka została wydana, ponieważ to w szczególności zwróciło moją uwagę. Nie jest to tradycyjnie pisany poradnik jakich wiele. Książka została napisana w niebanalny sposób i taką też zawiera oprawę graficzną. Co robimy, gdy bierzemy po raz pierwszy jakąś książkę do ręki? Odwracamy i zerkamy na tylną część okładki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Warto przeczytać.

Warto przeczytać.

Pokaż mimo to

Okładka książki Z dzieckiem w świat wartości Irena Koźmińska, Elżbieta Olszewska
Ocena 7,0
Z dzieckiem w ... Irena Koźmińska, El...

Na półkach: ,

Książka bardzo pomocna.

Książka bardzo pomocna.

Pokaż mimo to