rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Alicja Tabor, wzięta warszawska reporterka, wraca po latach do zapomnianego, rodzinnego Wałbrzycha, aby przygotować reportaż o znikających w dziwnych okolicznościach dzieciach. Jednak sprawa zaginionych to nie jedyne, co przyjdzie badać Alicji. W starym, opuszczonym domu przyjdzie jej zmierzyć się z duchami przeszłości i historią jej najbliższych, zaskakującą i straszną.

Powieść Bator to próba odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób przeszłość i doświadczenia dzieciństwa i lat młodzieńczych mogą definiować człowieka w jego dorosłym życiu. Bo choć główna bohaterka od wałbrzyskiego życia odcięła się lata temu to powrót do rodzinnego miasta udowodnił jej, że od przeszłości uciec się nie da a dawne emocje dopaść nas mogą w najbardziej nieoczekiwanym momencie. (...)

Bator z dużą wprawą tworzy postaci drugoplanowe, które akurat w tej powieści, są zdecydowanie barwniejsze niż sama główna bohaterka. Swoje postaci Bator tworzy przez opowiadane przez nich historie - burzliwe losy Alberta Kukułki, przyjaciela rodziny Alicji, opowieści dyrektora domu dziecka, oddanego swoim wychowankom czy historia zafascynowanej księżną Daisy siostry głównej bohaterki. Do katalogu kolorowych i nieoczywistych bohaterów trzeba też dodać transseksualną bibliotekarkę, właściciela sklepu zoologicznego, czy kociary - postacie nie z tego świata, owiane mgłą tajemnicy, zagadkowe strażniczki pereł księżnej Daisy.

Jest jeszcze jeden ważny bohater powieści - Wałbrzych, miasto uważane za "koniec świata", podupadające, zapomniane górnicze miasto. Jednak to co czyni Wałbrzych wyjątkowym to jego tajemnica, spowity setką legend zamek Książ z jego podziemiami, czy jego ostatnia władczyni - księżna Daisy.

Bator ukazuje Wałbrzych w sposób, w który już kiedyś pokazał go w filmie "Sztuczki" Andrzej Jakimowski. Nie stara się go na siłę upiększyć, wady przekuwa w zalety, co sprawia, że miasto ekscytuje.(...)

Powieść Joanny Bator ma w sobie coś z thrillera. Potrafi obudzić skrajne emocje - przez złość na niekochających swoich dzieci rodziców, po śmiech z konwersacji użytkowników lokalnego forum. Nie była to dla mnie jednak lektura, którą "łyknęłam". Co nie zmienia faktu, że po inne powieści autorki sięgnę z pewnością - chociażby dla ich bohaterów.

cała recenzja: http://glodna-liter.blogspot.com/2014/01/ciemno-prawie-noc-joanna-bator.html

Alicja Tabor, wzięta warszawska reporterka, wraca po latach do zapomnianego, rodzinnego Wałbrzycha, aby przygotować reportaż o znikających w dziwnych okolicznościach dzieciach. Jednak sprawa zaginionych to nie jedyne, co przyjdzie badać Alicji. W starym, opuszczonym domu przyjdzie jej zmierzyć się z duchami przeszłości i historią jej najbliższych, zaskakującą i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Swietłana Aleksijewicz po raz kolejny przedstawiła przejmujący obraz wojny, widziany z perspektywy postaci, które w wojennej historii wydają się być zupełnie pominięte - dzieci. to nie jest książka, która bawi. nie jest to też literatura, która wzrusza. jeżeli w trakcie lektury pojawia się na twarzy uśmiech, to tylko w momentach, kiedy relacje rozczulają pewną dziecięcą logiką. jeśli pojawiają się łzy - to tylko z niemocy nad okrucieństwem wojny i cierpieniem ludzi, którzy już jako dojrzali, żeby nie powiedzieć, że po prostu starzy ludzie, wracali w swych wspomnieniach do najgorszych dni w życiu

Swietłana Aleksijewicz po raz kolejny przedstawiła przejmujący obraz wojny, widziany z perspektywy postaci, które w wojennej historii wydają się być zupełnie pominięte - dzieci. to nie jest książka, która bawi. nie jest to też literatura, która wzrusza. jeżeli w trakcie lektury pojawia się na twarzy uśmiech, to tylko w momentach, kiedy relacje rozczulają pewną dziecięcą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

lekkie czytadło do połknięcia w pociągu w drodze nad morze. jednak jeżeli szukasz czegoś ambitniejszego - zostaw Dom Tajemnic na inny czas. Dość interesującej fabule i dobrej narracji zaszkodziły płytkie dialogi, rzutujące też na odbiór postaci. historyczne dywagacje prowadzone przez bohaterów zupełnie nie pasowały do książki. nie w takiej literaturze powinno się podejmować próby zrozumienia holokaustu.

lekkie czytadło do połknięcia w pociągu w drodze nad morze. jednak jeżeli szukasz czegoś ambitniejszego - zostaw Dom Tajemnic na inny czas. Dość interesującej fabule i dobrej narracji zaszkodziły płytkie dialogi, rzutujące też na odbiór postaci. historyczne dywagacje prowadzone przez bohaterów zupełnie nie pasowały do książki. nie w takiej literaturze powinno się podejmować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niestety, rozczarowałam się. W swojej powieści Masłowska opowiada czytelnikowi historię zblazowanej Farah, pracownicy wielkiej korporacji, która za nic w świecie nie potrafi ułożyć sobie życia. Jej kontakty towarzyskie okazują się porażką, o kontaktach intymnych szkoda w ogóle wspominać. Cóż, Farah nie jest postacią, którą da się polubić. Co gorsza, jest figurą tak błahą i nijaką, że nawet ciężko jest mi cokolwiek o niej napisać. Niestety, stwierdzenie to można odnieść do całej powieści, nie tylko do jej głównej bohaterki.
Masłowska starała się stworzyć paszkwil na współczesną rzeczywistość, obśmiać koroporacyjne mrowisko i szerzące się, fałszywe hipsterstwo. Co jej z tego wyszło? Niewiele. Powieść jest ledwie zjadliwa. Broni ją to, co zazwyczaj jest największą zaletą książek autorki - jej niezwykle barwny i szalenie teatralny język. Masłowska ma za nic utarte językowe związki i kolokacje. Język "Kochanie, zabiłam nasze koty" jest niczym szarża po polach leksyki. To językiem Masłowska tworzy klimat scen, z łatwością przechodząc od pijackiego bełkotu, gdzie wątki mieszają się ze sobą do łzawego języka życiowo nieporadnej kobiety. W międzyczasie wprzędzie tam jeszcze lekami zaćmiony potok słów chorego psychicznie i pustą, prostą czy wręcz prostacką wypowiedź fryzjerki.
Powiedziane zostało przez tych co się bardziej na tym znają i więcej wiedzą, że Masłowska napisała powieść o Niczym. Nie sposób się z tym nie zgodzić, o ile Nic zamieni się na nic. Jedno na pewno jej się udało. Po raz kolejny, obok powieści sygnowanej nazwiskiem Masłowska, nie dało się przejść obojętnie. Skąd to wiem? Wystarczy spojrzeć na skrajne opinie krytyki, na te wszystkie zachwyty i te wszystkie negatywne opinie. Mnie możecie uplasować tak mniej niż więcej - po środku.

Całą recenzję możecie przeczytać na moim blogu: http://glodna-liter.blogspot.com/2013/01/kochanie-zabiam-nasze-koty-dorota.html

Niestety, rozczarowałam się. W swojej powieści Masłowska opowiada czytelnikowi historię zblazowanej Farah, pracownicy wielkiej korporacji, która za nic w świecie nie potrafi ułożyć sobie życia. Jej kontakty towarzyskie okazują się porażką, o kontaktach intymnych szkoda w ogóle wspominać. Cóż, Farah nie jest postacią, którą da się polubić. Co gorsza, jest figurą tak błahą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historia o miłości, której nie straszna wojna ani wieloletnie zesłanie. Losy Lwa i Swietłany są nie tylko świadectwem niesamowitego uczucia, któremu niestraszna rozłąka. To także do wnętrza poruszające świadectwo czasów okrucieństwa i niesprawiedliwości. Jedna z najlepszych obozowych relacji, nienadwątlona przez cenzurę, pełna emocji i szczera

Historia o miłości, której nie straszna wojna ani wieloletnie zesłanie. Losy Lwa i Swietłany są nie tylko świadectwem niesamowitego uczucia, któremu niestraszna rozłąka. To także do wnętrza poruszające świadectwo czasów okrucieństwa i niesprawiedliwości. Jedna z najlepszych obozowych relacji, nienadwątlona przez cenzurę, pełna emocji i szczera

Pokaż mimo to


Na półkach:

nie przebrnęłam

nie przebrnęłam

Pokaż mimo to


Na półkach:

pozycja do przebrnięcia, nie podzielam jednak zachwytów niektórych recezentów. o ile ciekawsza byłaby ta książka, gdyby pozbyć się z niej Elli i wyświechtanej już, stereotypowej historii o tym jak niemal z dnia na dzień w życiu gospodyni domowej dokonuje się duchowa przemiana!

pozycja do przebrnięcia, nie podzielam jednak zachwytów niektórych recezentów. o ile ciekawsza byłaby ta książka, gdyby pozbyć się z niej Elli i wyświechtanej już, stereotypowej historii o tym jak niemal z dnia na dzień w życiu gospodyni domowej dokonuje się duchowa przemiana!

Pokaż mimo to