-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać3
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz4
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać4
Biblioteczka
2022-04-02
2022-02-22
Niemożliwa historia, która wydarzyła się naprawdę.
Przyznam, że tak książka głęboko mną wstrząsnęła, choć wydawało mi się, że po tylu lekturach o Auschwitz już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. A jednak autor nie oszczędza czytelnika, obnażając wszystkie, nawet najbardziej perwersyjne, elementy hitlerowskiego przemysłu śmierci. W tym bestialstwie i zezwierzęceniu katów, w upodleniu ofiar, w atmosferze notorycznego terroru i walki o kolejną godzinę życia, w codziennym strachu, brudzie i smrodzie, trudno wyobrazić sobie, by mogło narodzić się wielkie uczucie. Nierealne, zakazane i bezprawne w myśl ustaw norymberskich. Z góry skazane na klęskę, zagrożone straszliwymi konsekwencjami. Co musiało się dziać w głowie młodego esesmana, kiedy pranie mózgu, któremu był poddawany przez kilka lat w Hitlerjugend okazało się na tyle bezowocne, że w utalentowanej żydowskiej dziewczynie nie tylko nie dostrzegł kolejnego podczłowieka, robaka niewartego uwagi, ale dziewczynę piękną i interesującą na tyle, że jej obraz wypełniał mu każdą godzinę służby w obozie. W imię tej miłości on, nadczłowiek, reprezentant rasy panów, morderca i oprawca, postrach więźniów, zdolny był do ratowania od śmierci nie tylko ukochanej, ale i wielu innych Żydów. Ta miłość, nigdy nie spełniona, ograniczona do zdawkowych rozmów, pojedynczych gestów, wyznana w potajemnie wysłanym liściku, zaczęła i skończyła się w Auschwitz.
Przerażający spektakl okraszony dużą dawką historycznych faktów. Świadectwo bezmiaru tragizmu wypaczonych rasistowskich teorii, moralnego upadku katów z Oświęcimia i potęgi uczucia trwającego wbrew wszystkim i wszystkiemu.
Ksiązka z gatunku tych, które długo nie dają o sobie zapomnieć.
Niemożliwa historia, która wydarzyła się naprawdę.
Przyznam, że tak książka głęboko mną wstrząsnęła, choć wydawało mi się, że po tylu lekturach o Auschwitz już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. A jednak autor nie oszczędza czytelnika, obnażając wszystkie, nawet najbardziej perwersyjne, elementy hitlerowskiego przemysłu śmierci. W tym bestialstwie i...
“Bractwo Mandylionu” to osadzona w mrokach średniowiecza fabuła, która prowadzi czytelnika przez okres od kwietnia 1170 do września 1238 roku. Spory rozmach czasowy nie ustępuje rozmachowi geograficznemu fabuły. Opowieść zaczyna się w Anglii, w hrabstwie Gloucester, ale szybko kieruje nas do Prowansji, ogarniętej herezją katarów, by przez Rzym, Wenecję i Konstantynopol dotrzeć do Ziemi Świętej i Jerozolimy, w sam środek wypraw krzyżowych.
Na każdym etapie podróży towarzyszymy głównemu bohaterowi – Gotfrydowi de Melville, synowi hrabiego Gloucester. Krzyżowcowi walczącemu pod sztandarem Ryszarda Lwie Serce, templariuszowi zwalczającemu prowansalskich katarów, wreszcie członkowi tytułowego tajnego Bractwa Mandylionu poszukującego najdroższej katolikom relikwii – chusty, którą Weronika otarła twarz cierpiącemu Jezusowi, zwanej Mandylionem z Edessy. Chociaż los nie przysporzył Gotfrydowi ani bogactwa, ani stabilizacji, ani szczęścia osobistego to rzucił go jednak w wir najważniejszych, przełomowych wydarzeń tamtej odległej epoki.
Powieść przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom historii średniowiecznej. Autor umieszcza w powieści wiele autentycznych wydarzeń i postaci, ale nie nabiera to charakteru pracy popularnonaukowej, lecz opowieści charakterze przygodowo-awanturniczym z wyjątkowo wartką akcją i szybko zmieniającą się scenografią. Akcja obfituje w pościgi, porwania, spiski i tajemnice. Znajdziemy się w samym środku bitew z Saladynem, walk z bezwzględnymi, asasynami, oblężeń twierdz w Ziemi Świętej, podejrzymy turnieje rycerskie i życie w klasztornej celi, poznamy specyfikę katarskiej herezji, bogactwo i rozpustę upadającego Konstantynopola, skomplikowane polityczne intrygi z udziałem Kościoła tak zachodniego, jak wschodniego. Jednym słowem dostajemy tu całą kwintesencję pełnego średniowiecza znaną ze szkolnych podręczników i filmów.
Autor nie ucieka od ocen i wytykania wad. Dostaje się każdemu. Królom, cesarzom, możnym, templariuszom, biskupom, a nawet papieżowi. Wszystkich łączy pęd do władzy, bogactwa, sławy, uwielbienie przyjemności życia, pycha i pogarda dla maluczkich tego świata. Bez względu na religię i pochodzenie wszyscy potrafią być okrutni i bezlitośni dla wrogów, nie uciekają od intryg i zbrodni. Autor stawia trudne pytania o istotę chrześcijaństwa, o naturę dobra, miłosierdzia i pokory wobec jawnych grzechów najwyższych hierarchów kościelnych i rzezi urządzanych przez krzyżowców mieszkańcom Wschodu i Żydom.
Widać znakomite przygotowanie merytoryczne i warsztat historyczny autora, bo drobiazgowo oddane są realia epoki w każdej płaszczyźnie, a szczególnie politycznej i obyczajowej. W takich powieściach gustuję, bo średniowiecze to moja ulubiona epoka, a Ziemia Święta w tamtych czasach to przedmiot moich niegdysiejszych większych dociekań naukowych w trakcie pisania pracy magisterskiej.
Wojciech Dutka zaimponował mi powieścią “Czerń i purpura” z okresu drugiej wojny światowej. Pisze gładko, jak widzę, o każdej epoce, więc teraz pora na kolejne książki jego pióra. Może tym razem “Krew faraonów”?
Gratka dla miłośników historii i przygody! Polecam
“Bractwo Mandylionu” to osadzona w mrokach średniowiecza fabuła, która prowadzi czytelnika przez okres od kwietnia 1170 do września 1238 roku. Spory rozmach czasowy nie ustępuje rozmachowi geograficznemu fabuły. Opowieść zaczyna się w Anglii, w hrabstwie Gloucester, ale szybko kieruje nas do Prowansji, ogarniętej herezją katarów, by przez Rzym, Wenecję i Konstantynopol...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to