-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2024-05-27
2024-05-24
BRUTALNY ŚWIAT ILUZJI I POZORÓW
Kolejna powieść Ilony Gołębiewskiej za mną. "Mam na Ciebie plan" to historia odsłaniająca blaski i cienie telewizyjnego światka pełnego rywalizacji, plotek, intryg i nieczystych zagrywek. Książkę przeczytałam bardzo szybko i z zainteresowaniem. Muszę przyznać, że autorka ciekawie nakreśliła kulisy powstawania popularnego programu, pokazała presję i nieustanny stres związany z życiem na świeczniku. Bo przecież sława, prestiż i wielkie pieniądze mają także swoją ciemną, smutną stronę.
Lili Antos studiuje dziennikarstwo i pracuje w lokalnej redakcji. Mieszka w Otwocku razem z ojcem, jednak stara się być jak najbardziej samodzielna. Kiedy gazeta zostaje sprzedana, dziewczyna musi szukać sobie nowego zajęcia. Lili nieśmiało marzy o pracy w telewizji, ale zdaje sobie sprawę, że na razie jest to jedynie mrzonka. A tymczasem los szykuje dla niej pewną niespodziankę. Z przyczyn osobistych dziewczyna postanawia odnowić kontakt z ciotką, która przed laty zerwała relacje z rodziną swojej młodszej siostry. Laura Kordas jest dzisiaj znaną dziennikarką, której programy biją rekordy popularności. Lili pragnie poznać przyczynę zerwania kontaktów z rodziną, z którą kiedyś była mocno emocjonalnie związana. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że prawda może ją bardzo zaskoczyć i zupełnie wywrócić jej poukładany świat.
Historia przedstawiona w powieści "Mam na Ciebie plan" zainteresowała mnie od samego początku. Przede wszystkim ciekawa byłam samego podejścia do tematu. Cieszę się, że Ilona Gołębiewska wplotła do fabuły ważne kwestie społeczne takie jak alkoholizm, zdrada, walka z chorobą nowotworową, czy skomplikowane relacje rodzinne. Są to istotne tematy, które ubogacają fabułę i sprawiają, że opowieść pełni dodatkowo dydaktyczną rolę. Choć są to tematy bolesne i trudne w odbiorze, to na szczęście nie przytłaczają czytelnika, a jedynie subtelnie i delikatnie przypominają, sugerują i pozostawiają wolny wybór.
Polubiłam bardzo główną bohaterkę. Lili okazała się dojrzałą i empatyczną młodą osobą, która konsekwentnie dąży do zamierzonego celu. Pomimo trudnych doświadczeń i bolesnej straty ma w sobie jednak wiele optymizmu i pogody ducha. Jej ciotka Laura nie była już mi tak bliska i nie wzbudzała we mnie aż takiej sympatii, choć oczywiście starałam się zrozumieć motywy jej postępowania.
"Mam na Ciebie plan" to warta przeczytania, przyjemna lektura, która jednak pozostawiła po sobie pewien niedosyt. Autorka ma lekkie pióro, lubię jej styl pisania. Fabuła jest spójna i dokładnie przemyślana. A jednak, mimo mojej całej sympatii dla autorki, muszę zauważyć, że książki Ilony Gołębiewskiej stają się coraz bardziej odtwórcze. Motywy się powtarzają, tak jakby autorce brakowało nowych pomysłów. Niedawno była powieść zimowo - świąteczna "Czekam na Ciebie", gdzie bohaterki są dziennikarkami pracującymi w porannym programie telewizyjnym, teraz mamy popularną celebrytkę prowadzącą swój program. Nierzadko pojawiają się też postaci związane z pracą w korporacji. Coraz częściej brakuje świeżości, elementu zaskoczenia, a pojawia się sztampa i rutyna. Szkoda.
Chcę też zwrócić uwagę na kwestię żeńskich odmian rzeczowników gość i polityk. Szczerze mówiąc drażniło mnie i zgrzytało używanie pojęć gościni, czy polityczka. Niby są to formy dopuszczone i uznane za poprawne (sprawdziłam w słowniku), ale jakoś do mnie nie przemawiają. Polityk oraz gość brzmią znacznie lepiej nawet jeśli oznaczają rodzaj żeński.
Przeczytałam niemal wszystkie powieści autorki i zawsze miałam same pozytywne odczucia. Tym razem nie jestem w pełni usatysfakcjonowana, chociaż tematyka książki jest ciekawa i warta poznania.
BRUTALNY ŚWIAT ILUZJI I POZORÓW
Kolejna powieść Ilony Gołębiewskiej za mną. "Mam na Ciebie plan" to historia odsłaniająca blaski i cienie telewizyjnego światka pełnego rywalizacji, plotek, intryg i nieczystych zagrywek. Książkę przeczytałam bardzo szybko i z zainteresowaniem. Muszę przyznać, że autorka ciekawie nakreśliła kulisy powstawania popularnego programu, pokazała...
2024-05-22
OPOWIEŚĆ ZE SNU
"Szepty przeszłości" to powieść obyczajowa będąca debiutem literackim Sandry Nikoniuk. Książkę wyszukałam w klubie recenzenta serwisu nakanapie.pl i nabrałam ogromnej ochoty na to wyjątkowe spotkanie z przeszłością.
Mamy rok 1983. Za sprawą opowieści ekscentrycznej Stefanii, która na prośbę wnuka Filipa dzieli się z nim wydarzeniami z przeszłości rodzinny Kościszewskich autorka przenosi nas do drugiej połowy XIX wieku, do czasów, kiedy Polska znajdowała się pod zaborami, a na codzienności żyjących wówczas ludzi kładły się cieniem reperkusje oraz skutki powstania styczniowego. Autorka zaprasza nas do dworu Kościszewskich - rodziny wywodzącej się z miejscowej szlachty, która od pokoleń dziedziczyła swoją posiadłość zwaną Kościeszanką. Ówczesnym właścicielem majątku jest hrabia Henryk, który ma na sumieniu swoje błędy i tajemnice, a jego żona Rozalia po stracie ostatniego dziecka jest bardzo samotna i nieszczęśliwa, a ukojenie znajduje w opium. Dwór sprawia wrażenie "domu cieni". Dopiero dwunastoletnia Łucja Kolebowska, która trafia do Kościeszanki w charakterze służącej odmienia życie hrabiny i sprawia, że kobieta odnajduje nowy sens w swojej codzienności. A dziewczynka może nauczyć się pisać i czytać, co jest ogromną szansą i wyróżnieniem zważywszy na jej chłopskie pochodzenie. Relacje Łucji i hrabiny się pogłębiają, a sekrety skrywane przez Kościszewskich coraz bardziej uwierają, a ich ujawnienie mogłoby zachwiać pozycją rodziny i wywołać ogólny skandal...
Sandra Nikoniuk pisze obrazowo i ciekawie. Posługuje się językiem i stylem pasującym do epoki i poza drobnymi mankamentami w postaci literówek, w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Interesujaca fabuła przepełniona jest sekretami, intrygami, zdradami i niedopowiedzeniami, które sprawiają, że lektura trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.
Autorka idealnie wczuła się w XIX w. realia kreśląc niezwykle wiarygodny obraz rzeczywistości. Różnice społeczne, romanse, codzienne problemy i troski zostały wplecione w tło polityczne dzięki czemu przedstawione wydarzenia nabierają szerszej perspektywy, a my mamy możliwość obiektywnej oceny powieściowej rzeczywistości. Umiejętnie poprowadzone wątki rywalizacji między ojcem, a synem, czy przyjaźń służącej i hrabiny - sytuacji niepopularnych i wykraczających poza utarte schematy budziły dreszczyk emocji. Mamy też przecież sen Filipa, od którego wszystko się zaczyna i który czeka przecież na wyjaśnienie...
Jestem pod wrażeniem konstrukcji powieści. Pomysł na połączenie dwóch planów czasowych za sprawą opowieści babci skierowanej do wnuka nie jest niczym nowym, ale w przypadku tej historii idealnie się sprawdziło. Całość jest spójna, płynna i niezwykle interesująca.
Jeśli lubicie podróże w czasie, które otwierają szeroko drzwi do przeszłości to powieść Sandry Nikoniuk będzie bardzo dobrym wyborem. To naprawdę udany debiut, który czyta się z emocjami i zainteresowaniem. A całości dopełnia pasująca okładka w kolorach sepii, która swoją grafiką wspaniale nawiązuje do klimatu epoki.
OPOWIEŚĆ ZE SNU
"Szepty przeszłości" to powieść obyczajowa będąca debiutem literackim Sandry Nikoniuk. Książkę wyszukałam w klubie recenzenta serwisu nakanapie.pl i nabrałam ogromnej ochoty na to wyjątkowe spotkanie z przeszłością.
Mamy rok 1983. Za sprawą opowieści ekscentrycznej Stefanii, która na prośbę wnuka Filipa dzieli się z nim wydarzeniami z przeszłości rodzinny...
2024-05-17
WOJNA I MIŁOŚĆ
"Miłość w cieniu wojny" to interesująca powieść angielskiej pisarki Carolyn Kirby, która przenosi nas do czasów II wojny światowej. I co najważniejsze jest to kolejne zupełnie inne, dotąd nie spotkane przedstawienie wojennej rzeczywistości. Książka intryguje i pozwala poszerzyć posiadaną w tym temacie wiedzę. Co więcej... miłość i wojna - pojęcia zupełnie przeciwstawne, a jednak współistniejące na przekór i pomimo wszystko.
Carolyn Kirby przenosi nas w dwa równoległe światy, a właściwie do dwóch zakątków Europy, gdzie prowadzone są działania wojenne. Mamy okazję odwiedzić bazę pilotów R.A.F., w której przechodzi szkolenie Vee Katchatourian - kobieta o niezwykłej wręcz determinacji. Jej marzenie to latanie na myśliwcach typu Spitfire.
Tymczasem Ewa Hartman w okupowanym Poznaniu prowadzi wraz z ojcem pensjonat dla niemieckich oficerów, który jest przykrywką dla jej współpracy z A.K. Podpisując volks listę oboje z ojcem opowiedzieli się po stronie Niemców, a tymczasem prawda wygląda zupełnie inaczej.
Obie kobiety, które dzielą setki kilometrów i kompletnie różne doświadczenia wojenne łączy postać tajemniczego polskiego pilota Stefana Bergela, który zbiegł z obozu jenieckiego w Katyniu. Jego dramatyczna przeszłość kładzie się cieniem na podejmowanych decyzjach, a dążenie do ujawnienia prawdy o zbrodni katyńskiej wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem także dla obu kobiet...
Carolyn Kirby stworzyła niezwykle poruszajacą opowieść o czasach, w których życie człowieka warte było tyle, co kromka chleba i kawałek śledzia otrzymywane na chwilę przed przekroczeniem bramy do wiecznej wolności. Katyń, przed laty temat TABU, omijany, zmilczany w obawie przed reperkusjami. Dziś tragiczna historia tysięcy osób, o której można i trzeba mówić. Oddając w ręce czytelnika tę powieść autorka zabiera głos w tej kwestii. Carolyn Kirby bardzo wnikliwie przeanalizowała historię tamtych lat i ubrała ją w bardzo interesującą fikcję literacką tworząc powieść, którą czyta się błyskawicznie i z zapartym tchem. Książka zachowuje autentyzm, rzeczywistość nacechowana okrucieństwem i bezwzględnością mocno przemawia do naszego serca, podobnie jak bohaterowie, którzy musieli nauczyć się funkcjonować w tak brutalnym i niespokojnym świecie.
Carolyn Kirby wykreowała bardzo interesujących bohaterów o złożonych i barwnych osobowościach. Są to postaci fikcyjne, które jednak idealnie wpisują się w tamte trudne i niespokojne czasy. Warto w tym miejscu wspomnieć o Janinie Lewandowskiej - postaci autentycznej, oficera rezerwy polskich sił powietrznych, która jako jedyna kobieta zginęła podczas eksterminacji w lesie katyńskim. Jej postać również znalazła swoje miejsce na kartach tej historii. Doskonale, że autorka podjęła ten mało znany wątek, bo zapewne niewiele osób wie, że pośród oficerów zamordowanych w Katyniu znalazła się także kobieta - pilot.
Pozostaję pod ogromnym wrażeniem tej opowieści. Tyle emocji, tak dużo wzruszeń i jednocześnie zupełnie inna, nieznana mi wcześniej perspektywa. Przeczytałam już wiele powieści z II wojną światową w tle i zawsze z ochotą po nie sięgam. Muszę powiedzieć, że coraz trudniej mnie zaskoczyć w tym temacie, a i moje oczekiwania rosną, są konkretne i sprecyzowane. Powieść "Miłość w cieniu wojny" zdała na szóstkę ten egzamin i idealnie wpisała się w mój gust. Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl., a jej lektura to była sama przyjemność.
WOJNA I MIŁOŚĆ
"Miłość w cieniu wojny" to interesująca powieść angielskiej pisarki Carolyn Kirby, która przenosi nas do czasów II wojny światowej. I co najważniejsze jest to kolejne zupełnie inne, dotąd nie spotkane przedstawienie wojennej rzeczywistości. Książka intryguje i pozwala poszerzyć posiadaną w tym temacie wiedzę. Co więcej... miłość i wojna - pojęcia zupełnie...
2024-05-13
RYTMY ŻYCIA
"Dom, w którym zamieszkała miłość" Moniki Oleksy kończy trzy tomowy cykl powieściowy, który relaksuje czytelnika szumem fal, morską bryzą i zapachem morza, a lektura pozostawia w naszej pamięci pewną nostalgię, melancholię i żal, że to już ostatnie spotkanie z Irką, Łucją, Maksem, Kacprem, Arletą oraz pozostałymi mieszkańcami Dąbek. W tej małej nadmorskiej miejscowości spędziłam wspaniały czas i zdążyłam dość zaznajomić się z bohaterami, polubić ich, a nawet... zatęsknić.
W ostatniej części autorka starała się pozamykać wszystkie wątki, wyprostować ścieżki swoich postaci, ale nie obyło się oczywiście bez niespodzianek.
Maks przestał wreszcie uciekać przed problemami i podjął decyzję o pozostaniu w Polsce. Zaczyna też doceniać to, co posiada. Przyjaciele o nim pamiętają, w razie potrzeby służą pomocą i zawsze mają w zanadrzu jakieś dobre słowo. Mężczyzna musi do końca pozałatwiać sprawy z przeszłości oraz nauczyć się, jak być ojcem dla nastolatka oraz małej, rezolutnej dziewczynki.
Irka w końcu zaczyna otwierać się na miłość. Kobieta ma wokół siebie dwóch mężczyzn, którym nie jest obojętna oraz... córeczkę, o której przede wszystkim musi myśleć. Decyzja dotycząca przyszłości jest zatem dogłębnie przez nią przemyślana i przeanalizowana. Czy uda jej się połączyć rozsądek z miłością dowiecie się z książki. Warto wspomnieć, że los szykuje dla niej kolejną niespodziankę.
Arleta z pomocą przyjaciół walczy o klientów. Jej sytuacja nie jest wesoła, tym bardziej, że Gerard - były mąż - niespodziewanie pojawia się pod drzwiami jej mieszkania. Dlaczego tak nagle przypomniał sobie o byłej żonie i mami ją chęcią naprawiania ich wspólnej relacji?...
Uwielbiam powieści Moniki Oleksy, gdyż każda opowiedziana historia ma w sobie pewną wyjątkowość i niepowtarzalność. Autorka pisze obrazowo i emocjonująco, z sercem. Potrafi oddać słowami piękno oraz klimat opisywanego miasteczka, czy regionu. W jej książkach zawsze odnajdujemy jakieś ciekawe prawdy o życiu. Wykreowana rzeczywistość jest niezwykle realistyczna, bez retuszu i upiększeń. Codzienność to przeplatające się ze sobą chwile radości i smutków - jak to w życiu. Bohaterowie to najczęściej ludzie z problemami, poranieni, poszukujący szczęścia pomimo wszystko i dzielnie walczący z przeciwnościami.
Autorka ciekawie połączyła ze sobą sferę metafizyczną z realnym światem bohaterów. Dzięki temu powieść nabiera nowego wymiaru, jest bogatsza i jeszcze bardziej interesująca. Fragmenty dotyczące snów, czy wizji idealnie wpisują się w zdarzenia nawiązujące bezpośrednio lub pośrednio do przeszłości. Intrygował mnie bardzo ten świat iluzji, w którym do głosu dochodzą wizje zmarłej przed laty Beaty oraz Adeli, która gdzieś z zaświatów rozpościera swoje opiekuńcze skrzydła nad bliskimi. Z ciekawością poznawałam różne aspekty tej sfery.
Każdy pobyt w Dąbkach - małej nadałtyckiej miejscowości nieopodal Darłowa sprawił mi wiele radości i dostarczył całej gamy emocji. Wzruszające sytuacje niejednokrotnie sprawiły, że łza zakręciła mi się pod powieką. A Bałtyk... tak jak w poprzednich częściach, tak i teraz odegrał ważną rolę w całej historii. Jestem naprawdę zadowolona, że zdecydowałam się sięgnąć właśnie po tę opowieść. I choć trochę to trwało zanim mogłam przeczytać wszystkie trzy tomy, to przyznaję, że warto było czekać. Tyle emocji, wzruszeń i pozytywnych wrażeń można znaleźć tylko w dobrej literaturze. A powieści Moniki Oleksy w moim przekonaniu właśnie do takiej się zaliczają.
RYTMY ŻYCIA
"Dom, w którym zamieszkała miłość" Moniki Oleksy kończy trzy tomowy cykl powieściowy, który relaksuje czytelnika szumem fal, morską bryzą i zapachem morza, a lektura pozostawia w naszej pamięci pewną nostalgię, melancholię i żal, że to już ostatnie spotkanie z Irką, Łucją, Maksem, Kacprem, Arletą oraz pozostałymi mieszkańcami Dąbek. W tej małej nadmorskiej...
2024-05-11
KORONA IZRAELA
Dziś chcę Was zainteresować niezwykłą relacją Mattiego Friedmana, który próbuje odkryć przed czytelnikami prawdę o losach wyjątkowej, starej księgi, którą na przestrzeni wieków spotykały przeróżne koleje losów. Mowa tu o wpisanym na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO manuskrypcie znanym jako Kodeks z Aleppo. Jest to jeden z dwóch najważniejszych kodeksów Biblii hebrajskiej, zwany „Koroną Izraela”. Ta pergaminowa księga sporządzona została w Tyberiadzie nad jeziorem Galilejskim w X wieku przez żydowskich uczonych - masoretów i przez stulecia była najstarszym i najważniejszym, kompletnym odpisem hebrajskiego tekstu Starego Testamentu. Przechowywana potem w Jerozolimie i Kairze w XV w. trafiła do syryjskiego Aleppo.
Kodeks z Aleppo na przestrzeni dziejów był uważany za najstarszy i zarazem najdoskonalszy tekst Biblii hebrajskiej, do którego odwoływano się w razie jakichkolwiek wątpliwości. Stał się najważniejszą wykładnią słowa Bożego w wierze żydowskiej. Zapis biblijnych tekstów Starego Testamentu był tak zwanym zapisem spółgłoskowym, czyli takim, w którym brakowało samogłosek, a więc potrzebna była odpowiednia interpretacja. Przy przepisywaniu każdy wyraz i każdy znak musiał być policzony, a żadna litera nie mogła zostać pominięta, ani też dodana. Dopiero kiedy Aaron Ben Mosze ben Aszer uzupełnił ów pierwotny zapis o akcenty i samogłoski, a także masorę, czyli uwagi dotyczące tekstu, manuskrypt nabrał jeszcze większego znaczenia, stał się jeszcze bliższy oryginałowi i został wreszcie należycie dokończony. Całość składała się z około 490 kart zapisanych w trzech kolumnach, jednak obecnie zachowała się jedynie część tych kart, sporo stron uległo zniszczeniu.
Matti Friedman przeprowadził prawdziwe dochodzenie aby skrupulatnie prześledzić losy starego manuskryptu i poznać tajemnice związane z jego zaginięciem w 1947 roku. Z niezwykłym zainteresowaniem poznajemy historię kodeksu, która naznaczona została przez międzynarodowe intrygi, polityczne zawirowania, batalie sądowe, kłamstwa i przemilczenia.
"Kodeks z Aleppo" został określony mianem thrillera, a w rzeczywistości jest to bardzo dobrze napisany reportaż. Dla mnie osobiście okazał się fascynującą, opartą na faktach relacją, która krok po kroku prowadzi nas przez wiele wieków historii. Widać w niej graniczącą z obsesją niezwykłą pasję autora, która dopinguje go i determinuje do odkrywania zamierzchłej przeszłości. Jestem pod wrażeniem wykonanej pracy i entuzjazmu, z jakim autor przekazuje nam kolejne fakty i odkrywa kolejne tajemnice. Z opowieści Mattiego Friedmana mogłam czerpać garściami. Większość okoliczności była dla mnie nowa i nieznana, ale z przyjemnością poznawałam wszystkie najdrobniejsze szczegóły i odkrywałam z autorem kolejne sekrety, które przez wieki nagromadziły się wokół tego cennego manuskryptu. Relacja jest bardzo wiarygodna. Matti Friedman pracował jako reporter agencji Associated Press, więc podszedł do tematu bardzo profesjonalnie i z należytą starannością. W swoich badaniach wykorzystał tajne jeszcze do niedawna dokumenty o znaczeniu międzynarodowym, wywiady i spotkania z osobami istotnymi dla sprawy by następnie zdobyte informacje przekazać czytelnikom w interesujący i klarowny sposób.
Rzadko sięgam po tego typu literaturę, ale przyznaję, że historię Korony Izraela warto poznać. Jestem zadowolona, że sięgnęłam po wersję multimedialną, dzięki czemu mogłam wsłuchać się w tę relację niczym w interesującą przypowieść o księdze, która wpłynęła na życie wielu pokoleń. Nie wiem, czy samodzielna lektura nie byłaby dla mnie zbyt ciężka. Audiobook z zasobów Empik Go w interpretacji Macieja Więckowskiego okazał się więc idealnym wyborem.
KORONA IZRAELA
Dziś chcę Was zainteresować niezwykłą relacją Mattiego Friedmana, który próbuje odkryć przed czytelnikami prawdę o losach wyjątkowej, starej księgi, którą na przestrzeni wieków spotykały przeróżne koleje losów. Mowa tu o wpisanym na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO manuskrypcie znanym jako Kodeks z Aleppo. Jest to jeden z dwóch najważniejszych kodeksów...
2024-05-10
AFRYKAŃSKI SEN
W kręgu moich zainteresowań czytelniczych na szczególnym miejscu znajdują się powieści, dzięki którym wraz z bohaterami mogę podróżować do różnych zakątków świata. Niemiecka pisarka Anne Jacobs w książce "Sen o Kilimandżaro" zaproponowała mi cudowną wycieczkę najpierw do Niemiec, do położonego we wschodniej Fryzji miasta Leer, a następnie na kontynent afrykański do portowego miasta Dar es Salaam w Tanzanii.
Przenieśmy się zatem do 1880 roku do niemieckiego Leer, gdzie wraz z dziadkami i kuzynami zamieszkuje dziesięcioletnia Charlotte. Jej rodzice i brat zatonęli podczas rejsu do Indii - kraju słońca, orientalnych strojów i wyszukanych aromatów, skąd pochodziła jej mama.
Część pierwsza tej powieści to życie Charlotte wraz z dziadkami i kuzynami w Leer. Możemy obserwować dorastanie dziewczyny, która już jako nastolatka marzy o podróżach, egzotycznych zakątkach i niezależności. Temperament i pragnienia bohaterki wykraczają poza utarte schematy przewidziane dla kobiet na przełomie XIX i XX wieku, a małżeństwo z Christianem rozczarowuje Charlotte i dalekie jest od jej oczekiwań. Druga część powieści rozpoczynająca się podróżą do Tanzanii i ukazująca życie w niemieckiej kolonii wśród wielonarodowej społeczności Dar es Salaam jest chyba jeszcze bardziej interesująca. Poznajemy prawdziwe oblicze Christiana oraz twardy charakter Charlotte - wyjątkowej i przedsiębiorczej kobiety. Jej optymistyczna natura, życiowa mądrość, odpowiedzialność i odwaga pomagają pokonywać wszelkie przeciwności. Bohaterka musi liczyć na siebie, bierze więc na swoje barki utrzymanie rodziny i z pomocą kuzynki organizuje sobie życie w Tanzanii...
Anne Jacobs proponuje nam ekscytującą wycieczkę w przeszłość, dzięki czemu mamy okazję przyjrzeć się codzienności ludzi żyjących pod koniec XIX wieku. Klimat i specyfika tamtych czasów została bardzo ciekawie nakreślona. Tło wydarzeń wydaje się niezwykle barwne i jednocześnie realistyczne. Autorka przekonała mnie w zupełności do swojej wizji tamtych odległych już czasów.
Anne Jacobs pisze ciekawie i intrygująco, obrazowo i z polotem. Jej powieść przypomina mi trochę książki Elizabeth Haran (chociaż tutaj miejscem akcji jest Australia), albo Hannah Fielding, która zaprasza czytelnika do egzotycznych miejsc takich jak Egipt, Kenia, czy... Wenecja. Podoba mi się barwny styl aurorki, jej sposób prowadzenia wydarzeń oraz kreacja bohaterów. Miło jest spędzać czas w towarzystwie osób nieprzeciętnych - indywidualistów o interesujących osobowościach, z którymi nie można się nudzić.
Okładka przyciąga uwagę, a opis wydawnictwa obiecuje wspaniałą przygodę. I rzeczywiście powieść Anne Jacobs idealnie wpasowała się w mój gust, okazała się nawet lepsza niż oczekiwałam i moje pierwsze spotkanie z piórem autorki uważam za bardzo udane.
"Sen o Kilimandżaro" to pierwsza część cyklu afrykańskiego, której kontynuacja zatytułowana "Niebo nad Kilimandżaro" będzie miała premierę już 15 maja. Czekam z niecierpliwością aby ponownie przenieść się na Czarny Ląd i towarzyszyć Charlotte w niebezpiecznej, ale zapewne bardzo ekscytującej ekspedycji do stóp wymarzonego Kilimandżaro.
Jeśli lubicie podróże z książką, przygody i zwiedzanie dalekich krain to nie wahajcie się ani chwili. Cykl afrykański Anne Jacobs spełni Wasze oczekiwania.
AFRYKAŃSKI SEN
W kręgu moich zainteresowań czytelniczych na szczególnym miejscu znajdują się powieści, dzięki którym wraz z bohaterami mogę podróżować do różnych zakątków świata. Niemiecka pisarka Anne Jacobs w książce "Sen o Kilimandżaro" zaproponowała mi cudowną wycieczkę najpierw do Niemiec, do położonego we wschodniej Fryzji miasta Leer, a następnie na kontynent...
2024-05-08
IMPULS DO ZMIAN
"Na moment przed świtem" otwiera nowy cykl powieściowy Magdaleny Wali zatytułowany "Za zakrętem". Autorka zabiera nas na Śląsk, gdzie po sąsiedzku mieszkają dwie wyjątkowe kobiety - Adriana i Agnes. Dzielą je pokolenia, różni sposób wychowania i nabrane doświadczenia, a łączą życiowe wybory, dylematy i drzemiąca gdzieś w środku buntownicza natura.
Małżeństwo Adriany wydaje się farsą. To typowy toksyczny związek, w którym jedno z małżonków jest poniżane i wykorzystywane przez partnera. Kobieta pracuje jako sprzątaczka w szkole i studiuje zaocznie. Stefan traktuje ją jak służącą - kucharkę, praczkę, sprzątaczkę. Nie szanuje jej, przerzuca na nią, o zgrozo, zawodowe obowiązki i jest wiecznie niezadowolony. Żona biernie znosi wszystkie jego przytyki i złośliwości, nadskakuje i dusi w sobie niezadowolenie. Spotkanie z Agnes - seniorką wychowaną w czasach międzywojennych w Mysłowicach stanowi dla Adriany impuls do zmian. Starsza pani zauważa pogubienie sąsiadki i decyduje się opowiedzieć jej historię swojego życia. I właśnie ta sentymentalna podróż do przeszłości, gdzie codzienność naznaczona została przez wojnę i okupację sprawia, że Adriana zaczyna inaczej patrzeć na swoje małżeństwo. Rodzi się w niej bunt przed złym traktowaniem i krok po kroku zaczyna wreszcie dostrzegać własne potrzeby i stawiać je na równi z żądaniami Stefana. I całe szczęście, że tak się stało, bo nie mogłam zdzierżyć tej bierności i podporządkowania.
Historia opowiedziana w powieści "Na moment przed świtem" bardzo mi się spodobała i z ogromną przyjemnością wysłuchałam audiobooka w świetnej interpretacji Magdy Karel. Uwielbiam gdy autorzy stosują w swoich opowieściach różne płaszczyzny czasowe - teraźniejszość i przeszłość przeplatające się ze sobą. A jeśli fabuła przenosi nas do czasów II wojny światowej, okupacji i walki o wolność, to po taką książkę sięgam zawsze z ogromnym podekscytowaniem. Tak było również w przypadku tej lektury. Tym razem wojenna rzeczywistość ukazana została z pozycji śląskiej rodziny zamieszkałej na terenach przyłączonych do Rzeszy. Mieszkańcy Myslovitz musieli opowiedzieć się po jednej ze stron konfliktu. Zainteresowało mnie bardzo takie podejście do tego popularnego, choć bardzo trudnego i obszernego tematu. Dla mnie było to coś nowego z czy wcześniej się nie spotkałam. Niepewność, niebezpieczeństwo, trudne wybory, wysiedlenia, zesłania i wywózki. Wojna na Śląsku również zbierała swoje żniwo, choć w inny sposób. Historia opowiadana przez Agnes i codzienność Adriany płynnie się przeplatają, tworzą spójną i bardzo interesującą całość.
Magdalena Wala kreśli w swoich książkach ciekawe tło historyczne, które zazwyczaj bardzo ubogaca fabułę i idealnie współgra z wydarzeniami. Tak jest właśnie w przypadku tej powieści. Mamy tu także tajemnicę związaną z przeszłością Adriany - bolesny sekret, który wpędza bohaterkę w poczucie winy i w miarę rozwoju wydarzeń staje się coraz bardziej wyrazisty. Trochę nie mogłam uwierzyć, że bez żadnej ukrytej przyczyny bohaterka odsuwa się od znajomych i daje sobą pomiatać. A tymczasem za jej zachowaniem kryje się jakiś poważny problem, którego jeszcze nie znamy, ale ujrzy on zapewne światło dzienne w kolejnych częściach.
Warto tutaj zauważyć, że powieść "Na moment przed świtem" stanowi swego rodzaju preludium cyklu. Muszę przyznać, że pod koniec książki autorka mocno rozbudziła mój apetyt na następną część. Kilka przesłanek pozwoliło mi lepiej zrozumieć postępowanie Adriany, a z drugiej strony nie mogłam się doczekać dalszych losów Agnes i Józka, którzy na przekór wojnie w 1941 roku wzięli ślub i rozpoczęli niełatwe w tamtym czasie życie we dwoje. Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu tej historii, która zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie.
Jeśli lubicie powieści obyczajowe, w których tło stanowi wojenna rzeczywistość to cykl "Za zakrętem" będzie bardzo dobrym wyborem.
IMPULS DO ZMIAN
"Na moment przed świtem" otwiera nowy cykl powieściowy Magdaleny Wali zatytułowany "Za zakrętem". Autorka zabiera nas na Śląsk, gdzie po sąsiedzku mieszkają dwie wyjątkowe kobiety - Adriana i Agnes. Dzielą je pokolenia, różni sposób wychowania i nabrane doświadczenia, a łączą życiowe wybory, dylematy i drzemiąca gdzieś w środku buntownicza natura....
2024-05-05
ELIKSIR MŁODOŚCI
Po powieść Weroniki Wierzchowskiej pt. "Ekstrakt z kwiatu orchidei" sięgnęłam pod wpływem impulsu. Tytuł skojarzył mi się z pięknym zapachem perfum, a urokliwa okładka dopełniła reszty. Postanowiłam skorzystać z audiobooka pochodzącego z zasobów Storytel w interpretacji Magdy Karel i muszę przyznać, że świetnie mi się słuchało tej historii.
Autorka zaskoczyła mnie pomysłem na fabułę opisując życie bohaterek skupione wokół małej fabryki kosmetyków z dużym potencjałem. XIX w. budynek wyremontowany i przystosowany do produkcji przeróżnych kremów i emulsji okazał się idealny dla niewielkiej rodzinnej firmy Stella Beauty Corporation. Właścicielki - siostry Mazur - zatrudniają przy produkcji i logistyce przede wszystkim kobiety, a zatem stworzyły prawdziwy "babski" zakład. Beata i Aneta - "wieksza" i "mniejsza" szefowa oraz Dorota - kierowniczka produkcji starają się udoskonalać receptury i rozszerzać asortyment, a tym samym wkraczają do brutalnego świata biznesu i bezwzględnej konkurencji. Szybko okazuje się, że są osoby w branży, które próbują nieczystych zagrywek, wywierają presję i starają się zaszkodzić firmie oraz jej właścicielkom. A trzeba pamiętać, że Beata, Aneta i Dorota borykają się także z kłopotami natury osobistej, problemami w związkach i życie ich nie rozpieszcza...
Widać, że Weronika Wierzchowska z racji swojego wykształcenia czuje się w branży chemicznej i kosmetycznej niczym ryba w wodzie. Zagłębiając się w tę opowieść możemy poznać wiele niuansów oraz sekretów dotyczących produkcji kosmetyków, które zostały przekazane w przystępny i interesujący sposób. Autorka starała się połączyć w tej powieści elementy obyczajówki, romansu i kryminału, co całkiem nieźle jej się udało. Wszystko udało się okrasić szczyptą humoru, a to z kolei sprawia, że opowieść nabiera lekkości, a my zyskujemy pewien dystans do opisywanych zdarzeń.
Co byście powiedzieli na trupa zamurowanego w jednym z ukrytych pomieszczeń fabryki? Skąd się tam wziął? Kto lub co stoi za tą śmiercią? ... To tylko jedna z niespodzianek, jakie siostrom Mazur zgotował los i... nieuczciwa konkurencja. Do tego małe podwarszawskie miasteczko, w którym plotki, intrygi i układy są po prostu zwykłą codziennością.
Lekkie pióro autorki bardzo przypadło mi do gustu. Opisy są mocno sugestywne i świetnie działają na naszą wyobraźnię. Akcja dynamicznie się rozwija i z niecierpliwością czekamy na finał. Książka jest bardzo prawdziwa, a życie bohaterek idealnie wpisuje się w obecne realia. Sympatyczne bohaterki zostały bardzo dobrze wykreowane. To kobiety przedsiębiorcze, zaradne, które nie boją się wyzwań, szukają rozwiązań, a do problemów podchodzą z pomysłem - nie jakieś niezdarne mimozy i tak zwana słaba płeć.
Powieść "Ekstrakt z kwiatu orchidei" ma w sobie coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Cieszę się, że na pierwsze spotkanie z autorką wybrałam właśnie tę książkę. Niebawem na pewno sięgnę po kolejne opowieści pani Weroniki, a tymczasem polecam poznać historię małego rodzinnego biznesu, którym świetnie zarządzają siostry Mazur.
ELIKSIR MŁODOŚCI
Po powieść Weroniki Wierzchowskiej pt. "Ekstrakt z kwiatu orchidei" sięgnęłam pod wpływem impulsu. Tytuł skojarzył mi się z pięknym zapachem perfum, a urokliwa okładka dopełniła reszty. Postanowiłam skorzystać z audiobooka pochodzącego z zasobów Storytel w interpretacji Magdy Karel i muszę przyznać, że świetnie mi się słuchało tej historii.
Autorka...
2024-04-30
SZLAKIEM KŁAMSTW
"Wyspa Alice" Daniela Sanchez Arevalo to powieść psychologiczno - obyczajowa, którą od dość dawna miałam na liście priorytetów. Zainteresował mnie opis wydawnictwa oraz motyw wokół którego rozwija się fabuła i kiedy tylko powieść wpadła mi w ręce, od razu zabrałam się za lekturę.
Tytułowa Alice jest matką dwóch dziewczynek - Olivii i Ryby. Jej mąż Chris zginął na skutek obrażeń odniesionych w wypadku samochodowym. Jego żona była wtedy w siódmym miesiącu ciąży, a starsza córeczka miała 6 lat. Alice próbuje jakoś pozbierać się po stracie męża, ale jej myśli ciągle krążą wokół tamtych tragicznych wydarzeń. Okazuje się, że Chris miał swoje tajemnice, a jego podróże służbowe opierały się na kłamstwach i przemilczeniach. Przez przynajmniej dwa lata mężczyzna budował życie swoje i swojej rodziny na pozorach. Tragiczny w skutkach wypadek miał miejsce podczas powrotu z Cape Code, rejonu, który mężczyzna omijał szerokim łukiem, co kompletnie nie zgadzało się z informacjami, jakie przekazywał żonie. Sposobem na radzenie sobie z żałobą jest dla Alice odkrycie prawdy. Przeprowadzenie śledztwa z dnia na dzień staje się jej obsesją. Zdesperowana kobieta postanawia użyć wszelkich sposobów aby poznać prawdziwy cel wyjazdów męża, a wszystkie ślady prowadzą do niewielkiego Hyannis, skąd można się dostać na małą wyspę Robin Island.
Fabuła powieści rzeczywiście mnie zaintrygowała i sprawiła, że bardzo chciałam odkryć prawdę o faktycznym życiu Chrisa, który przez przynajmniej dwa lata ukrywał przed żoną swoje tajemnice. Niestety było to trudne zadanie ponieważ lektura powieści okazała się bardzo męcząca.
Historia rozpoczyna się od szkolnego wypracowania Olivii, które dziewczynka pisze cztery lata po tym, jak straciła ojca. Potem cofamy się do dnia wypadku - czyli dnia "0" i kolejne rozdziały opisują kolejne, następujące po sobie doby po tym tragicznym wydarzeniu. Jednak co kilka rozdziałów niespodziewanie przenosimy się ponownie do czwartego roku po śmierci Chrisa i w zasadzie przez cały czas autor serwuje nam taką przeplatankę. Taki sposób prowadzenia zdarzeń wprowadza sporo chaosu do treści. Powieść jest przegadana, mnóstwo w niej słów, ale mało treści, akcja posuwa się w ślimaczym tempie, co powoduje znużenie. Momentami miałam wrażenie, że czytam niekończąca się opowieść. Narracja pierwszoosobowa została bardzo dobrze dopasowana do tej historii, ale już główna bohaterka niezbyt mi się podobała. Miałam wątpliwości co do jej stanu psychicznego i sposobu opiekowania się dziećmi.
Historia zupełnie nie przystaje do naszych realiów. Niepracująca zawodowo matka, która samotnie wychowuje dwoje dzieci wydaje ogromne ilości gotówki na łapówki, kamerki, podsłuchy tylko po to, aby odkryć prawdę o swoim nieżyjącym mężu. Rozumiem pobudki, desperację, ale w moim odczuciu było to naciągane.
Z przykrością muszę przyznać, że "Wyspa Alice" bardzo mnie rozczarowała. Tak naprawdę trudno włożyć tę książkę w ramy konkretnego gatunku. Ani to powieść psychologiczna, ani kryminał, ani thriller, może najbliżej jej do dość przeciętnej obyczajówki. Daniel Sanchez Arevalo chciał stworzyć niebanalną opowieść, ale wykonanie zawiodło. Autor kompletnie nie potrafił się wczuć w psychikę kobiety, zawiodła kreacja bohaterów, ciężki styl utrudniał czytanie i przede wszystkim zabrakło emocji.
Nie lubię pisać niepochlebnych recenzji, zawsze próbuję wyszukiwać i doceniać dobre strony. Jednak w książce Daniela Sancheza Arevalo jest ich naprawdę niewiele. Żałuję, że powieść, którą tak bardzo chciałam przeczytać, tak mocno mnie wymęczyła i rozczarowała.
SZLAKIEM KŁAMSTW
"Wyspa Alice" Daniela Sanchez Arevalo to powieść psychologiczno - obyczajowa, którą od dość dawna miałam na liście priorytetów. Zainteresował mnie opis wydawnictwa oraz motyw wokół którego rozwija się fabuła i kiedy tylko powieść wpadła mi w ręce, od razu zabrałam się za lekturę.
Tytułowa Alice jest matką dwóch dziewczynek - Olivii i Ryby. Jej mąż Chris...
BLASKI I CIENIE
Po lekturze "Dzikiej plaży" rozpoczynającej cykl "Tysiąc dróg" miałam mieszane uczucia i raczej nie skłaniałam się do poznawania dalszych losów bohaterów. A tymczasem na półce bibliotecznych nowości pojawiła się druga część cyklu zatytułowana "Złoty brzeg" i bez większego zastanowienia zabrałam książkę do domu. Czy warto było spędzić kilka godzin na lekturze?...
Iwona Walczak konsekwentnie podąża we wcześniej obranym kierunku. Mamy zatem końcówkę lat osiemdziesiątych i lata dziewięćdziesiąte. Zmiany ustrojowe, polityczne zawirowania oraz niepewność, która wciąż towarzyszy bohaterom w ich codzienności. Joanna jest już dojrzałą kobietą. Udało jej się wypłynąć na fali własnej przedsiębiorczości i zaangażowania. Firma handlowa przynosi zyski, obrót jest coraz większy, a bohaterka wciąż poszukuje nowych kontraktów i następnych okazji. Z Anką rzadziej się widują, kontakty schodzą na margines, ale ich przyjaźń nadal trwa. Związek z Michałem istnieje już tylko na papierze, ale Joanna nie chce podejmować żadnych radykalnych kroków. Jej synowie dorastają, a ona zaczyna skrycie tęsknić za kimś, kto ją wysłucha i zrozumie. I choć zarzeka się, że mężczyźni nie są jej potrzebni do szczęścia, to jednak czasem ulega nastrojowi chwili. Niestety, nie każdy nowo napotkany znajomy ma czyste intencje i dobrze jej życzy. Zazdrość i zawiść niosą za sobą problemy, które pociągają za sobą określone konsekwencje. Do głosu dochodzą też błędy przeszłości, którym także trzeba stawić czoła...
Autorka ponownie dość mocno skupiła się na transformacji ustrojowej szczegółowo opisując ważniejsze fakty z historii końca XX wieku. Do głosu dochodzą różnice społeczne, pojawiają się przeróżne szanse i możliwości na nowy start. To wszystko stanowi barwne i ciekawe tło dla fikcji literackiej, dzięki czemu powieść nabiera realizmu i pozbawia czytelnika złudzeń o szczęśliwym i beztroskim życiu, które zawsze ma swoje blaski i cienie. Joanna, którą bardzo polubiłam podczas lektury pierwszej części, teraz wydała mi się bardziej pogubiona i... nijaka. Niby specjalnie się nie zmieniła, ale nie podobało mi się, że daje sobą manipulować i wchodzi w dziwne układy. Z jednej strony dojrzała kobieta, która sporo przeszła i potrafi odnaleźć się w wielu trudach sytuacjach. Z drugiej... jej relacja z Michałem to kompletna fikcja. Utrzymywanie przez nią małżeństwa na siłę to nawet nie są pozory, ale jakaś naciągana farsa.
Muszę przyznać, że dawno tak się nie zmęczyłam przy lekturze. Chyba po prostu nie odpowiada mi styl i sposób pisania aurorki. Historia jest mocno przegadana i w efekcie trudno wczuć się w temat, a emocje gdzieś się gubią po drodze. Akcja biegnie bardzo powoli i może dlatego lektura staje się taka nużąca. Momentami pojawiają się refleksje, ale czegoś tu jednak brakuje. Pani Iwona wplotła do fabuły kilka ważnych kwestii wartych uwagi, jednak na pierwszy plan zdecydowanie wybijają się skomplikowane relacje rodzinne. Są też tajemnice, które proszą się o wyjaśnienie oraz pewne dramatyczne wydarzenia, które jednak powinny wywołać więcej emocji.
O ile "Dzika plaża" w pewnym stopniu mnie zainteresowała i starałam się odnaleźć w tej powieści jak najwięcej dobrych stron, o tyle lektura "Złotego brzegu" okazała się kompletną stratą czasu. Może dla młodego pokolenia, dla osób, które nie pamiętają przemian w Polsce końca XX wieku będzie to interesujące odwołanie do historii. Dla mnie niestety nie było to nic odkrywczego. I choć wszystko wskazuje, że pojawi się kolejna część losów Joanny Mazur i jej rodziny, ja już się nie skuszę na lekturę. Doceniam pomysł i dobre chęci, ale wykonanie niestety zawiodło.
BLASKI I CIENIE
więcej Pokaż mimo toPo lekturze "Dzikiej plaży" rozpoczynającej cykl "Tysiąc dróg" miałam mieszane uczucia i raczej nie skłaniałam się do poznawania dalszych losów bohaterów. A tymczasem na półce bibliotecznych nowości pojawiła się druga część cyklu zatytułowana "Złoty brzeg" i bez większego zastanowienia zabrałam książkę do domu. Czy warto było spędzić kilka godzin na...