rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Taka… pisana na siłę. Spodziewałam się czegoś więcej.

Taka… pisana na siłę. Spodziewałam się czegoś więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Nie wiem dlaczego, ale bardzo mi przypomina opowieści na stronie wattpad. Ten sam styl pisania.
Co do treści - strasznie słodko, sam cukier!

Nie wiem dlaczego, ale bardzo mi przypomina opowieści na stronie wattpad. Ten sam styl pisania.
Co do treści - strasznie słodko, sam cukier!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Gaviriel jest wampirem, właśnie przechodzi swoją zmianę, by „wskoczyć na tzw. wyższy level” swojej mocy. Jakby tego było mało za sprawą czaru, mężczyzna co noc śni o swojej partnerce, która co chwila wpada w tarapaty. Czar na szczęście jest na tyle mocny, że kobieta, która jest zmiennokształtnym króliczkiem, przybywa do jednostki i wywraca życie Gaviriela o 180 stopni. Koniec końców nie wiadomo kto dla kogo jest tytułowym obrońcą.
Książka jest świetna, ale nie tak dobra jak część pierwsza.
Historię szybko się czyta. Alanea Alder ma wspaniały styl i humor. Czego więcej chcieć od książki?

Gaviriel jest wampirem, właśnie przechodzi swoją zmianę, by „wskoczyć na tzw. wyższy level” swojej mocy. Jakby tego było mało za sprawą czaru, mężczyzna co noc śni o swojej partnerce, która co chwila wpada w tarapaty. Czar na szczęście jest na tyle mocny, że kobieta, która jest zmiennokształtnym króliczkiem, przybywa do jednostki i wywraca życie Gaviriela o 180 stopni. ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Bohaterowie poznają się przy łóżku jednego z braci, który umiera na raka płuc. Charlotte jest jedną z pielęgniarek oddziałowych. Dopiero niedawno zdobyła tę pracę; kobieta chciała uciec przed przeszłością, chce w tym mieście stworzyć bezpieczną przystań dla siebie i dla swojej siostry, która władowała się w bagno. Wszystko jednak się komplikuje, gdy poznaje Rykera i jego kolegów z klubu motocyklowego.
Główni bohaterowie od razu czują do siebie pociąg fizyczny, lecz oboje z tym walczą do czasu, gdy Charlie staje oko w oko w niebezpieczeństwem.
Książka jest świetna. Szybko i płynnie się czyta, tylko te denerwujące poglądy na niektóre sprawy bohaterów… No cóż, nie można mieć wszystkiego. ;)

Bohaterowie poznają się przy łóżku jednego z braci, który umiera na raka płuc. Charlotte jest jedną z pielęgniarek oddziałowych. Dopiero niedawno zdobyła tę pracę; kobieta chciała uciec przed przeszłością, chce w tym mieście stworzyć bezpieczną przystań dla siebie i dla swojej siostry, która władowała się w bagno. Wszystko jednak się komplikuje, gdy poznaje Rykera i jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , ,

Już dawno się tak nie uśmiałam!
Każdy fan paranormal romance powinien to przeczytać.
Ta historia mnie nie zawiodła i już czekam, aż dostanę w swoje łapki kolejne części.
Meryn jest typową samotniczką, która ukrywa się za ekranem swojego laptopa. Jest połączeniem zadziorności i słodkiej niewinności, przez co niejednokrotnie wpada w kłopoty.
Przeznaczenie popchało ją prosto pod bramę jednostki, którą zarządza zmiennokształtny niedźwiedź.
Aiden już podczas ich pierwszego spotkania jest pewny dwóch rzeczy:
1. Wie,że ta kobieta jest szalona (kto atakuje "napastnika" deską klozetową).
2. Oraz to, że ona utrzyma go do końca jego życia w stanie gotowości i w niewiarygodnym szczęściu.
Aiden to typowy samiec alfa, jaskiniowiec, który zrobi wszystko, by jego partnerka była bezpieczna.
Przyciąganie jest widoczne prawie od samego początku, ale jeśli liczycie na sceny łóżkowe na każdej stronie, to się zawiedziecie. Jest ich tyle, co kot napłakał i ogromnie się z tego ucieszyłam -ile można czytać, jak bohaterowie nic nie robią tylko się pieprz.... spędzają aktywnie czas w łóżku.
Co do całości: zakochałam się we wszystkich bohaterach. Z niecierpliwością będę czekać na części o innych wojownikach z jednostki.
Autorka ma naprawdę lekkie pióro i potrafi BARDZO dobrze zarysować sceny humorystyczne.
Książka ma oczywiści niedociągnięcia, więc zasługuje na 9 gwiazdek, ale humor powala na kolana - szczególnie scena w sklepie, w której 5 mężczyzn kupowało tampony tak, jakby to była ich nowa misja - dlatego więc daję 10 z czystym sumieniem.
Ah, gdyby wszystkie romanse z elementami fantasy tak wyglądały....

Już dawno się tak nie uśmiałam!
Każdy fan paranormal romance powinien to przeczytać.
Ta historia mnie nie zawiodła i już czekam, aż dostanę w swoje łapki kolejne części.
Meryn jest typową samotniczką, która ukrywa się za ekranem swojego laptopa. Jest połączeniem zadziorności i słodkiej niewinności, przez co niejednokrotnie wpada w kłopoty.
Przeznaczenie popchało ją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , , ,

Chciało by się powiedzieć: HOLY SHIT!
Reed od dziecka wie, kim chce zostać w przyszłości. Nie marzy o karierze politycznej, nie chce być sportowcem, czy policjantem.... marzy tylko o tym by zostać mężem Cami.
I tak mijają mu też dni, miesiące a w końcu lata.... na byciu tu i teraz i na planowaniu ich wspólnej przyszłość.
Wszystko zmienia się w przeddzień balu w szkole średniej.
Od tego czasu przez pięć bardzo długich lat Reed ma w piersi ogromną dziurę zamiast. serca.
Czeka tylko na dzień, kiedy znów będzie mógł odetchnąć pełną piersią i
zasypać tę dziurę obecnością kobiety, której oświadczył się mając siedem lat.
Do tej pory chyba każdy wie, jak wygląda pisarstwo tego duetu: albo je się kocha - albo nienawidzi.
To już chyba moje z piętnaste mikro-opowiadanie Alexy Riley i chyba stanie się moim ulubionym.
Jeśli ktoś lubi w książkach masę lukru, samca alfa o duszy szczeniaczka i "i żyli długo i szczęśliwie", to nie może przepuścić i tej książki.
W poprzednich książkach zabrakło mi akcji - tu jest!
Mnie to kręci.
:*

Chciało by się powiedzieć: HOLY SHIT!
Reed od dziecka wie, kim chce zostać w przyszłości. Nie marzy o karierze politycznej, nie chce być sportowcem, czy policjantem.... marzy tylko o tym by zostać mężem Cami.
I tak mijają mu też dni, miesiące a w końcu lata.... na byciu tu i teraz i na planowaniu ich wspólnej przyszłość.
Wszystko zmienia się w przeddzień balu w szkole...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , ,

Harmony to kolejna kobieta z pokolenia Maysonów.
Od zawsze układa sobie plany na życie - jej plan nie przewidywał jednak spotkania kogoś, kto aż tak zawładnie jej sercem.
Harlen od samego początku wie, czego chce, ale żeby to osiągnąć musi ułożyć swój własny plan. Jeden pijacki pocałunek sprawia, że jego kontrola sypie się w podstawach, a on już nie ma siły opierać się pożądaniu.
Ich historia jest trochę inna. nie dzieje się tak nagle.
Nie ma tu od początku mowy o tym magicznym "BOOM".
Bohaterowie zaczynają od przyjaźni - ale to nie oznacza, że nie między nimi pożądania.
Jeśli czytaliście inne książki tej autorki, - a jestem prawie na sto procent pewna, że tak skoro tu trafiliście - to wiecie jaki ma styl i nie muszę was namawiać, żebyście zabrali się i za tę pozycję.

Harmony to kolejna kobieta z pokolenia Maysonów.
Od zawsze układa sobie plany na życie - jej plan nie przewidywał jednak spotkania kogoś, kto aż tak zawładnie jej sercem.
Harlen od samego początku wie, czego chce, ale żeby to osiągnąć musi ułożyć swój własny plan. Jeden pijacki pocałunek sprawia, że jego kontrola sypie się w podstawach, a on już nie ma siły opierać się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Jeśli spodobały wam się inne pozycje tej autorki, to tę też pokochacie.
Cukier, flirt i jaskiniowcy!
Ona - ma stateczną prace, przyjaciół i poukładane życie. To wszystko zmienia jeden telefon. Z dnia na dzień przeprowadza się by pomóc swojej chorej babci.
On - facet po przejściach. Gdy wraca rany z misji - a przez postrzał ma problemy z poruszaniem się - jego dziewczyna ot tak go zostawia. Od tej pory nie bawi się już w związki.
Wszystko zmienia się, gdy Gia zaczyna pracę w jego rodzinnym barze.
Czy będzie happy end? - Jasne!
Czy dostaniemy jakąś akcję? - Tak!
Czy od lukru płynącego ze stron książek będą boleć nas zęby? - Na sto procent!
;*

Jeśli spodobały wam się inne pozycje tej autorki, to tę też pokochacie.
Cukier, flirt i jaskiniowcy!
Ona - ma stateczną prace, przyjaciół i poukładane życie. To wszystko zmienia jeden telefon. Z dnia na dzień przeprowadza się by pomóc swojej chorej babci.
On - facet po przejściach. Gdy wraca rany z misji - a przez postrzał ma problemy z poruszaniem się - jego dziewczyna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Kastor" nie jest jedną z tych książek, które zostają w naszej pamięci na lata. Miał wspaniałą promocję, ale niestety tylko promocję.
Historia bardzo przewidywalna.
On - zły, przystojny i gbur. Zmienia swoje zachowanie pod wpływem uczucia do Anity.
Ona - dziewczyna z przeszłością, która potrzebuje "księcia w tatuażach".
Bohaterowie w "Kastorze" są tak płascy, jak podłoga w moim pokoju.
Nie rozumiem, skąd taki zachwyt u innych czytelników...
Przeczytać, przeczytałam, ale styl autorki nie powala.
Czy ktoś mi wytłumaczy, o co chodzi z tym ciągłym powtarzaniem, że bohaterowie są diabłami, w piekle itp...? - Czy tylko mi wydaje się to sztuczne?
Wiem, że niektórym, może się podobać ta historia - mi też by się spodobała, gdyby była bardziej doszlifowana - ale, chyba w przyszłości odpuszczę sobie twórczość tej autorki.
Dlaczego polscy autorzy tak bardzo mnie zawodzą?

"Kastor" nie jest jedną z tych książek, które zostają w naszej pamięci na lata. Miał wspaniałą promocję, ale niestety tylko promocję.
Historia bardzo przewidywalna.
On - zły, przystojny i gbur. Zmienia swoje zachowanie pod wpływem uczucia do Anity.
Ona - dziewczyna z przeszłością, która potrzebuje "księcia w tatuażach".
Bohaterowie w "Kastorze" są tak płascy, jak podłoga...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , , , , , , , ,

Kocham! KOCHAM! K-O-C-H-A-M!
Kilka miesięcy temu przeczytałam Lev'a tej autorki i jestem po prostu zakochana w jej historiach. Nikt nie tworzy tak śmiesznych, bolesnych, słodkich i wciągających powieści jak Belle Aurora!
Zjadłam tę książkę na jeden grys.
Nie będę wam pisać referatu na trzy strony o fabule, bohaterach czy moich odczuciach w stosunku do "Friend-Zoned".
Historia broni się sama! i to chyba jest najważniejsze.

Kocham! KOCHAM! K-O-C-H-A-M!
Kilka miesięcy temu przeczytałam Lev'a tej autorki i jestem po prostu zakochana w jej historiach. Nikt nie tworzy tak śmiesznych, bolesnych, słodkich i wciągających powieści jak Belle Aurora!
Zjadłam tę książkę na jeden grys.
Nie będę wam pisać referatu na trzy strony o fabule, bohaterach czy moich odczuciach w stosunku do "Friend-Zoned"....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mikołaj na zamówienie Jordan Marie, Jenika Snow
Ocena 5,1
Mikołaj na zam... Jordan Marie, Jenik...

Na półkach: , ,

Historia fajna... choć trochę się zawiodłam.
Liczyłam na coś bardziej wciągającego, na coś, co powali mnie na kolana, ale niestety tak się nie stało.

Historia fajna... choć trochę się zawiodłam.
Liczyłam na coś bardziej wciągającego, na coś, co powali mnie na kolana, ale niestety tak się nie stało.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Kacie to samotna matka cudownych bliźniaczek. W ich wychowaniu pomaga jej mama, ponieważ kilka lat temu ojciec dziewczynek zostawił je - wszystkie trzy - na lodzie. To wydarzenie pozostawiło w jej sercu pustkę, której nie była w stanie wypełnić niczym.
Historia zaczyna się w dniu ogromnej ulewy, w skutek której podróżni zmuszeni są szukać schronienia w jej rodzinnym zajeździe. Jedną z osób, która nie mogła przejechać przez zalany most, był Brody - niesamowicie utalentowana gwiazda hokeja, dla którego lodowisko zawsze było priorytetem.
Już przy pierwszym ich spotkaniu coś zaczyna iskrzyć, lecz kobieta, przez stereotypy odnośnie sportowców, stara się trzymać na uboczu.
Niestety - a może stety - nie na długo... Brody nie pozwoli jej tak łatwo uciec.

W Brodym zakochałam się od pierwszej literki, ale jak go nie kochać?
Męski, w stu procentach szalejący za swoją matką, czarujący, ale w brew pozorom nie jest przesłodzony.

Kacie jest niesamowicie ostrożna. Tak ostrożna, że aż tylko czeka na taką sytuacje, która coś zepsuje. Sama stwarza momenty toksyczne swoją nieufnością, ale przez wzgląd na jej przeszłość... wybaczam je to.

Historia jest cudowna. Ciepła, emocjonalna, w sam raz na chłodny wieczór, by rozgrzać serce.
Styl pisania autorki lekki, płynny i zwarty.
Książka wciąga od samego początku, a epilog zachęca do przeczytania kolejnej części.

Co jeszcze mogę innego powiedzieć, niż to, że gorąco polecam?

Kacie to samotna matka cudownych bliźniaczek. W ich wychowaniu pomaga jej mama, ponieważ kilka lat temu ojciec dziewczynek zostawił je - wszystkie trzy - na lodzie. To wydarzenie pozostawiło w jej sercu pustkę, której nie była w stanie wypełnić niczym.
Historia zaczyna się w dniu ogromnej ulewy, w skutek której podróżni zmuszeni są szukać schronienia w jej rodzinnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Już dawno się tak nie uśmiechałam.
Wciągająca, szybka i z pazurkiem - nierozłączne trio duetu Alexy Riley.

Już dawno się tak nie uśmiechałam.
Wciągająca, szybka i z pazurkiem - nierozłączne trio duetu Alexy Riley.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak to możliwe, że człowiek, który nie radzi sobie z hejtem pisze o nim "książkę"?
Jak to szło... zwalczaj ogień ogniem? To właśnie robi nasz "guru kultury" (użyte tu małe litery nie są błędem ;))
Co do książki...
Autor zauważa problemy, lecz - niestety - nie potrafi radzić sobie z nimi. Ma WIELKI problem, by wyciągać wnioski, które wniosą coś (cokolwiek) do życia. Jego tezy są śmieszne... Jak można obarczać CAŁĄ winą ludzi, którzy piszą nienawistne komentarze i przy tym wybielać całkowicie swoją osobę?
KOMPLETNE LANIE WODY!
Mówi się, że nie ocenia się książki po okładce, ale gdyby ktoś nie przeczytał tej książki z jej powodu podjąłby najlepszą możliwą decyzje.
Powinnam dostać medal za przeczytanie tej książki - nie rozumiem fenomenu: "zaistniałem w sieci! - napiszę książkę!"
A treść książki?
Jaka treść???

Jak to możliwe, że człowiek, który nie radzi sobie z hejtem pisze o nim "książkę"?
Jak to szło... zwalczaj ogień ogniem? To właśnie robi nasz "guru kultury" (użyte tu małe litery nie są błędem ;))
Co do książki...
Autor zauważa problemy, lecz - niestety - nie potrafi radzić sobie z nimi. Ma WIELKI problem, by wyciągać wnioski, które wniosą coś (cokolwiek) do życia. Jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nawet nie doczytałam do końca.
To zadanie tłumaczy brak głębszej i szerszej opinii, ale i wspaniale opisuję moją ocenę w stosunku do tej książki.

Nawet nie doczytałam do końca.
To zadanie tłumaczy brak głębszej i szerszej opinii, ale i wspaniale opisuję moją ocenę w stosunku do tej książki.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

http://dziewczynaopapierowymsercu.blogspot.com/2018/07/recenzja-bad-things-by-r-k-lilley.html


Dokładnie dwa lata temu miała miejsce premiera pierwszej części serii W przestworzach. Blankę i Jamesa od samego początku dzieliło wszystko, lecz oni znaleźli już swoje szczęśliwe zakończenie. Ich historię już poznaliśmy. Czas wiec oddać pałeczkę innym bohaterom. Czas poznać zawirowania Daniki i Tristana. Jak już kiedyś pisałam, R. K. Lilley wykreowała wspaniałych bohaterów drugoplanowych i to dlatego z radością przyjęłam informacje o wydaniu jej kolejnych książek w Polsce. To dlatego też z zapartym tchem otworzyłam paczkę z Bad things w środku.
Już w poprzedniej serii czuliśmy to iskrzenie pomiędzy bohaterami, ale też i te tytułowe złe rzeczy. Na samym początku powinnam zaznaczyć, że książka ta jest w zupełności inna niż W przestworzach i, moim zdaniem, nie powinniśmy wkładać ich razem do jednego worka. O ile powyższa seria uderza w ton romansu z dodatkami erotyku, to Tristan & Danika balansują pomiędzy romansem a New Adult. Historia ta ma kompletnie inny wydźwięk i o wiele lepiej czytało się ją mi, gdy przyjęłam do wiadomości, że jest to kompletnie inny cykl. Sądzę, że to ogromny plus dla tej powieści, ponieważ niektórzy czytelnicy odrzucili poprzednie książki ze względu na wątek BDSM.

"Tristan zawsze lubił dowcipkować, że ma magiczne dłonie, zaczynałam się skłaniać do przekonania, że magia była w całym jego ciele"

Historia wydaje się niepozorna, ale wcale taka nie jest. Ich przygoda zaczyna się od ciasteczek i przyjaźni.
Tristan to facet z krwi i kości, czupurny, stawiający na swoim, uroczo-apodyktyczny i asertywny, ale mam jednak wrażenie, że nie bierze życia zbyt poważnie. Skupia się nie na tym co trzeba: nie na pozytywach, lecz na negatywach. Z drugiej strony jest bohaterem, który stopniowo przechodzi przemianę, dorasta, w miarę szybko zauważa swoje błędy i - co ważne - próbuje je naprawić.
Tristan podbił moje serce znacznie wcześniej. Od tamtej pory bardzooo mocno trzymałam za niego kciuki, ale tu miałam czasami ochotę nim wstrząsnąć i powiedzieć: "facet... ogarnij się, bo robisz siupe sobie i innym".
Przeszłość Daniki jest okropna. Młoda kobieta z kamienna twarzą, krok po kroku, stara się iść do przodu, lecz w większym lub w mniejszym stopniu prześladują ją jej błędy. To wszystko odbija się na niej i tworzy ją teraźniejszą; pragnącą miłości, wybaczającą wszystko, budującą swój własny czarno-biały świat. Danika jest ciepła, ironiczna, ekspresywna, w większości przypadków rozsądna, z pazurem, ale i też niestety irytująca. Przez swoje uzależnienie od miłości dziewczyna wybacza wszystko jak leci, nie bacząc na swoje emocje, tylko po to by pozyskać odwzajemnienie uczuć.
Tu poznajemy bohaterów jako duet nierozerwalny, gotowy przetrzymać wszystko.
W przestworzach znamy już T&D jako parę skłóconych byłych kochanków. Wciąż jednak nie dostałam tej nurtującej mnie informacji, co takiego okropnego zrobił Tristan, że na ogół wybaczająca mu wszystko Danika zmieniła tak diametralnie zdanie i zerwała z nim kontakt porzucając jakąkolwiek idee znajomości.
Mimo wszystko ogromnie pokochałam tych bohaterów. Uwielbiam ich codzienne gotowanie, ich 'listę przyjacielskich zakazów", ich "głupie" incydenty i to jak mocno doceniają i szanują swoją przyjaźń.

"Byliśmy namiętnymi kochankami i pozostaliśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale nie rozmawialiśmy na ten temat. To była mina, w którą baliśmy się wdepnąć."

R. K. Lilley wykreowała naprawdę dobrą historię i ukazała ją w cudowny sposób. Mimo, że Tristan jest pozytywną postacią, ciągną się za nim złe rzeczy. Danika do dnia poznania go jest miłą i poukładaną kobietą i pracownicą, ale spędzenie z nim kilku godzin popycha ja w złą stronę i zmienia całkowicie. Kobieta wpada na głęboką wodę w świat imprez, alkoholu, narkotyków i kasyn, w którym jakiekolwiek zahamowania są przeszkodą. Mimo że widzi problem, nie stara się go w żaden sposób rozwiązać. Nie ma też na tyle sił, by odciąć się od tego świata.

"Byliśmy niemal nierozłączni. Prawie co noc spał ze mną w domu Bev. Ciągnął swój wyczerpujący tryb życia, na nogach przez całą dobę, a ja miałam na jego punkcie takiego bzika, że ciągnęłam się wraz z nim."

Cała historia wydaję się dopracowana. Może troszkę zabrakło mi płynności pomiędzy niektórymi rozdziałami i zmienności w ich imprezowej rutynie. Bohaterowie ciekawi, z przeszłością i z charakterem. Historia zapada w pamięć. Świat w niej przestawiony urzeka i sprzyja rozmyślaniom.
Zawiera wszystko to, co potrzebne jest w stworzeniu spójnej i wciągającej całości: humor, chemię pomiędzy postaciami, wciąż narastającą akcję z punktem kulminacyjnym, fabułę, w której jest miejsce na śmiech, ale również i na płacz oraz zakończenie z prawdziwą pompą. Czego chcieć więcej?

A.... i oczywiście mamy tu coś, co tygryski lubią najbardziej, czyli historię przedstawioną ze strony obu bohaterów.

Szczerze, na sam koniec, przyznam, że początek książki mnie nie zachwycił, a w rezultacie miałam mieszane uczucia w stosunku do niej, ale im dalej w las, tym książka zaczęła mnie coraz bardziej wciągać.
A koniec...? Koniec łapie za gardło, wyżyma z emocji i pozostawia pustkę, którą może wypełnić tylko kolejna część Tristana & Daniki.


SPOSÓB PISANIA AUTORA: 8/10
FABUŁA: 8/10
WYKREOWANIE POSTACI: 7,5/10
HUMOR: 10/10
EMOCJE PODCZAS CZYTANIA: 8,5/10
OGÓLNA OCENA: 8,5/10

http://dziewczynaopapierowymsercu.blogspot.com/2018/07/recenzja-bad-things-by-r-k-lilley.html


Dokładnie dwa lata temu miała miejsce premiera pierwszej części serii W przestworzach. Blankę i Jamesa od samego początku dzieliło wszystko, lecz oni znaleźli już swoje szczęśliwe zakończenie. Ich historię już poznaliśmy. Czas wiec oddać pałeczkę innym bohaterom. Czas poznać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta premiera była wyczekiwana przez prawie każdą miłośniczkę pikantnych historii. W końcu, która z nas pogardziłaby książką z motywem bad boya, który w głębi jest zranionym małym chłopczykiem oraz dziewczyny, która na pierwszy rzut oka trzyma całe swoje życie w garści.
Po pierwsze musicie wiedzieć to, że kocham romanse sportowe i żadnego nie ominę, więc też razem ze wszystkimi czekałam jak na szpilkach na tę pozycję.
Ten okres wyczekiwania stworzył mi zbyt wygórowane oczekiwania odnośnie książki.
Tak się nakręciłam, słyszałam naprawdę dobre opinie na jej temat i się trochę przejechałam.
Z drugiej strony... gdybym wzięła się za lekturę z marszu, to wystawiłabym jej na sto procent pozytywną ocenę.
Nie to, że teraz jej nie daje, ale chyba nastawiłam się na coś innego.

Cóż... zacznijmy od bohaterów!

Andressa "Andi" Amaro to kobieta z zasadami - a w zasadzie jedną.
Wychowana w środowisku F1, przez co od dziecka zafascynowana była samochodami.
Czternaście lat po śmiertelnym wypadku na torze jej ojca dostaje pracę w zespole mechaników przygotowującym pojazd do wyścigu.
Pomimo obaw - jest w końcu kobietą w męskim świecie - zostaje zaakceptowana.
Pyskata, nietypowa, ale też bezkompromisowo najsłabsze ogniwo tej historii.
Niezdecydowana.
To najlepsze określenie.
Andi posiada wszystkie cechy charakteru, dzięki którym mogłaby być jedną z lepszych bohaterek literatury kobiecej, ale wszystko niszczy swoimi wahaniami nastroju.
Oglądałyście 50 twarzy Greya? Pamiętacie tę scenę z bełkoczącą Anną w kolejce do toalety w barze? Pamiętacie jej słowa? Nasza Andressa w tym wypadku jest takim kobiecym odpowiednikiem Christiana.

Carrick Ryan zdecydowanie jest barwniejszą postacią, lecz niestety te farbki mają tylko dwanaście kolorów.
W dzieciństwie opuszczony przez matkę, teraz uprawia seks ze wszystkim, co się rusza, nieprzyjmujący do wiadomości słowa nie (skąd my znamy ten schemat?).
Mimo wszystko jest bohaterem, który się rozwija, wyciąga wnioski i przyznaje się do błędów.
Car poznaje Andi w dniu swoich urodzin. Próbuje na niej swojego uroku, jednak kobieta w prześmiewczy sposób sprowadza go z chmur na ziemię.
Mężczyzna nie ma większego wyboru - proponuje jej przyjaźń.
To propozycja nie do odrzucenia.
Z czasem iskierki namiętności tworzą pomiędzy nimi prawdziwy pożar. Coraz trudniejsze wydaje się im ignorowanie uczuć.
W końcu to wszystko wybucha, lecz akcja nie posuwa się do przodu - wracamy do punktu wyjścia.

Styl pisania autorki, bohaterzy poboczni, wykreowany świat pełen namiętności, żartobliwości i sportu - to własnie te elementy sprawiają, że książka ma tak świetne opinie. To właśnie to popycha akcje.

Fabuła jest przecudowna. Ile w końcu możemy czytać o "sierotce Maryśce", która czeka na uratowanie przez "księcia na białym koniu"?



SPOSÓB PISANIA AUTORA: 9,5/10
FABUŁA: 9,5/10
WYKREOWANIE POSTACI: 4/10
HUMOR: 10/10
EMOCJE PODCZAS CZYTANIA: 9/10
OGÓLNA OCENA: 8,5/10

http://dziewczynaopapierowymsercu.blogspot.com/2018/07/recenzja-revved-by-samantha-towle.html

Ta premiera była wyczekiwana przez prawie każdą miłośniczkę pikantnych historii. W końcu, która z nas pogardziłaby książką z motywem bad boya, który w głębi jest zranionym małym chłopczykiem oraz dziewczyny, która na pierwszy rzut oka trzyma całe swoje życie w garści.
Po pierwsze musicie wiedzieć to, że kocham romanse sportowe i żadnego nie ominę, więc też razem ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

CAŁOŚĆ http://dziewczynaopapierowymsercu.blogspot.com/2017/07/przedpriemierowo-47-uziemieni.html

Ostatnio spotkałam się z opinią, że seria "W przestworzach" to cykl nieumiejętnie wzorowana na Greyu. Nie... proszę nie, nie róbcie mi tego. Mam wrażenie, że każdą książkę z elementami BDSM będziecie porównywać z twórczością E.L.James. Pewnie ktoś się teraz przyczepi i powie, że nie szanuję czyjegoś zdania. Umówmy się - szanuję KAŻDĄ konstruktywną opinię. Rozumiem też, że Grey to światowy bestseller (przypomnę: bestseler to najlepiej sprzedająca się książka), ale co on takiego ma w sobie, że ludzie porównują do niego książki z podobną mu tematyka.? To tak jakby porównywać każdą książkę o magii do Harrego Pottera! Nie no, dobra - teraz za bardzo chyba poleciałam. Ale wiecie, o co chodzi, prawda?!

Literatura erotyczna opanowała cały świat. Oczywiście głównie za sprawą Greya, ale - proszę!- nie zestawiajcie tych serii ze sobą. Styl pisania R.K. Lilley jest nieporównywalnie lepszy nie tylko pod względem stylistycznym.

Blankę i Jamesa od samego początku dzieliło wszystko, ale z czasem zauważają, że jednak są do siebie podobni bardziej, niż im się początkowo wydawało. Po wydarzeniach z ostatnich dni obydwoje coraz mocniej rozumieją, że uczucia jakie do siebie żywią są coraz mocniejsze i stabilniejsze.(SPOJLER: Pierwszy raz czekałam aż dwie i pół książki, by bohaterowie powiedzieli sobie w końcu " kocham się"...)

"Uziemieni" pokazują jak ogromną drogę przeszli bohaterowie, by stać się kimś , kim są teraz. James od początku był słodkim, czułym, ale i dominującym kochankiem. Dopiero w tej części dowiadujemy się, jaki był naprawdę przed poznaniem swojej wybranki. Bianka z chłodnej, wyrafinowanej w pracy, wyniosłej stewardesy zmienia się w pewną siebie, czulszą malarkę.

Kocham książki, które nie opierają się tylko na głównych bohaterach. Wiele autorek ma z tym problem tzn. skupiają się tylko na relacji głównych bohaterów nie zważając na tą cała otoczkę, która powinna towarzyszyć historii. Na szczęście tu tak nie jest. W "Uziemionych" poznajemy nie tylko perypetie Blanki i Jamesa, ale także cudowne wątki bohaterów pobocznych.




Książka ma 391 stron, ale oczywiście połowę z tego zajmują sceny erotyczne. Wiem, że niektóre osoby odrzucą tę książkę tylko dlatego, że BDSM odgrywa tu swoją rolę. Większość myśli, że pewnie są to pierwsze skrzypce, ale jednak nie. Tych scen jest tyle, co kot napłakał i gdyby nie zaborczość, rozchwianie emocjonalne i czasem zbzikowane reakcje głównego bohatera to w zasadzie nie nazwałbym ich relacji na zasadzie pan-uległa.

Historia przewidywalna, ale sądzę, że czasami warto poczytać takie książki. Wszystkie trzy utrzymują ten sam dobry poziom. Naprawdę świetnie bawiłam się czytając ich historię i nawet żałuję, że to już koniec.

Nie będę doszukiwała się tu jakiej ogromniej dziury w całym. Bohaterów polubiłam i od samego początku im kibicowałam. Nawet ci drugoplanowi - jak na erotyk - są bardzo wyraziści, więc chciałabym poznać i ich historie. Fabuła płynna i wciągająca, choć zakończenie było już chyba oczywiste w drugiej części. Osobiście cieszę się, że sięgnęłam po tę historię, choć byłam przed jej przeczytaniem trochę sceptycznie do niej nastawiona.

Teraz czekam na "Pana Przystojnego" czyli historię opowiadaną z perspektywy Jamesa. Już teraz zacieram ręce. Kocham jak historię przedstawiane są z dwóch punktów widzenia.

Nie pozostaje mi nic innego jak polecić wam "Uziemionych", a jeśli jeszcze nie czytaliście poprzednich części to całą serię.

CAŁOŚĆ http://dziewczynaopapierowymsercu.blogspot.com/2017/07/przedpriemierowo-47-uziemieni.html

Ostatnio spotkałam się z opinią, że seria "W przestworzach" to cykl nieumiejętnie wzorowana na Greyu. Nie... proszę nie, nie róbcie mi tego. Mam wrażenie, że każdą książkę z elementami BDSM będziecie porównywać z twórczością E.L.James. Pewnie ktoś się teraz przyczepi i powie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całość - http://dziewczynaopapierowymsercu.blogspot.com/2017/07/przedpremierowo-47-milion-odson-tash.html
W dzisiejszych czasach to internet trzęsie światem, a internetem rządzi YouTube.
Niektórzy naprawdę nie mają pojęcia jak trudno jest stworzyć coś nowego i unikatowego. Publikowanie swojej twórczości ma - jak wszystko - swoje dwie strony. Z jednej sława, pochwały, rozpoznawalność... z drugiej są oni; ludzie bez twarzy i zazwyczaj szacunku dla pracy innych. Rozumiem, że ludzie mogę mieć swoje negatywne zdanie na jakiś temat, ale krytyka powinna być konstruktywna - jeśli nie jest, moim zdaniem, to hejt.


O istnieniu obu tych wariantów przekonała się tytułowa Tash. Nastolatka, której pierwszą miłością okazał się Lew Tołstoj. Prawdziwa fangirl z tysiącem książek. Vlogerka i twórczyni serialu internetowego o nazwie "Nieszczęśliwe rodziny" na podstawie wiekowej "Anny Kareniny" Tołstoja. Dziewczyna tworzy swoje filmy z grupą przyjaciół. Każdy z nich dopiero rozpoczyna swoją karierę, więc ich kanał na yt nie jest znany. Jest tak do czasu, aż ich serial zostaje wspomniany przez znaną youtuberkę. Tash nie może uwierzyć w to, co się dzieje przed jej własnymi oczami. Subskrybenci pojawiają się w rekordowym tempie, a "Nieszczęśliwe rodzinny" zyskują coraz większą liczbę widzów. Wtedy zaczyna się prawdziwe szaleństwo: powstają gify, własny hasztag i nominacja do nagrody...

Do tego wszystkiego dochodzą normalne nastoletnie problemy. Wybór szkoły coraz bliżej, coraz to nowsze problemy rodzinne... Wszystko się tylko piętrzy. Tash już czasami ma po prostu dość wszystkiego. Na szczęście ma w życiu osoby, które potrafią ją wysłuchać. Jack pomaga jej jako przyjaciółka z codziennymi problemami... a i jest jeszcze Thom Causer. Jeden z najseksowniejszych youtoberów, który ma dość już pisania e-maili do niej. Chce poznać ją bliżej, więc prosi ją o numer telefonu.

Nie oszukujmy się, ta książka jest skierowana tylko i wyłącznie do młodzieży. Sama mam dziewiętnaście lat, a już lekko poczułam, że to chyba już nie książka dla mnie. Do jednej rzeczy nie mogę się przyczepić. Styl autorki powala na kolana. Przez 3/5 książki nie ma żadnej akcji - i jeśli mówię żadnej, mam na myśli ŻADNEJ - ale Kathryn Ormsbee przestawia i prowadzi historię w taki sposób, że nuda wam nie grozi.

Wydawnictwo zapewnia nas, że "Milion odsłon Tash" jest utrzymane w duchu "Fangirl" Rainbow Rowell, ale o ile w wyżej wymienionej powieści nic mnie nie zdziwiło, to historia Tash zaskoczyła mnie na końcu w stu procentach... a myślałam, że pójdą z schematem "i żyli długo i szczęśliwie", a tu nie wszystko potoczyło się tak jak na początku oczekiwałam.

Książka mimo tego, że jest skierowana do nastolatków, to pod tą całą otoczką ukazuje naprawdę ciekawe tematy, w które warto się zagłębić - choć potencjał nie został w stu procentach wykorzystany. . Mieliście tak kiedyś, że ktoś mówił, że wasze nastoletnie problemy to nic w porównaniu z trudem życia dorosłych? Nie wiem, może tak jest, ale jeśli nie przejdziemy przez problemy w wieku 15-18 lat, które są dla nas ważne, to nawet do głowy nam nie przyjdzie, żeby pomyśleć o późniejszych. To, co jest teraz, jest dla nas ważne i musimy przez to przebrnąć, by nauczyć się rozwiązywać te większe.

Podsumowując, "Milion odsłon Tash" to książka o życiu nastolatki, która poznała uroki życia jako sława internetu. Książka skierowana jest wyłącznie do określonej grupy wiekowej. Historię czyta się szybo i płynie pomimo tego, że na początku nie dzieję się żadna akcja. Jeśli chcesz poznacz uroki pracy młodych youtuberów, dowiedzieć się o problemach młodzieży i posiedzieć nad mało skomplikowaną lekturą z ciekawym zakończeniem, to ta książka jest wprost idealna dla ciebie.

Całość - http://dziewczynaopapierowymsercu.blogspot.com/2017/07/przedpremierowo-47-milion-odson-tash.html
W dzisiejszych czasach to internet trzęsie światem, a internetem rządzi YouTube.
Niektórzy naprawdę nie mają pojęcia jak trudno jest stworzyć coś nowego i unikatowego. Publikowanie swojej twórczości ma - jak wszystko - swoje dwie strony. Z jednej sława, pochwały,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Całość: http://dziewczynaopapierowymsercu.blogspot.com/2017/06/46-wszystko-co-w-tobie-kocham.html

Mieliście tak kiedykolwiek, że kochaliście kogoś tak samo mocno, jak nienawidziliście?

Dlaczego ludzie są takimi egoistami? Dlaczego, gdy wszystko się układa, nagle wolą zniknąć - bez powodu, na własne życzenie - niż poczekać na rozwój sytuacji? Nikt nie lubi męczenników! Jeśli boisz się, że zranisz kogoś będąc przy nim, to pomyśl, co poczuje ta osoba, kiedy ciebie obok jej nie będzie.
A tłumaczenie, że robisz to dla kogoś - dla niej - jest po prostu... nie na miejscu - robisz to dla siebie!
To nie troska popycha cię do tego. To twój strach...Ale chyba lepiej cieszyć się szczęściem przez tydzień, razem, niż być osobno przez całe życie i skostnieć w każdym tego słowa znaczeniu. Taaa... ale gdyby to było jedyną konsekwencją takiego zachowania, to powiedziałam: okej... spoko, życie się toczy, ale tak to nie działa. Zawsze, zawsze w takich przypadkach pociągasz kogoś za sobą.

... i nie wiem, naprawdę nie wiem, który z kolei bohater - męski czy żeński - tego nie rozumie.


Bailey i Vaughna poznaliśmy już w poprzedniej części, tzn. w "To, co najważniejsze.".
Dwoje hotelarzy, dwa hotele, jedna promenada.
Nie dziwota, że od samego początku nie pałają do siebie miłością.

Mogłoby się wydawać, że Bailey ma w życiu wszystko; wspaniałych rodziców, cudownych przyjaciół, którzy zrobiliby dla niej wszystko, świetną prace i kochanego chłopaka, z którym chciałaby założyć rodzinę... no tak, może nie aż do końca takiego kochanego. Jej stabilną sytuacje życiową zaburza tylko jedna rzecz, a raczej jeden szalenie przystojny biznesmen, który ciągle zaśmieca jej myśli. Przecież nie powinna myśleć o nim pod tym kątem.

Można by pomyśleć, że Vaughn nie lubi Bailey, ale to tylko poza. Rzeczywistość jest zupełnie inna. To tak jak w pokerze - nie możesz zdradzać swoich myśli, bo przegrasz. Miłość jest grą, ale to ty trzymasz karty. Mężczyzna podziwia ją za to co robi, za to jaka jest... ale czym większą fascynacje i namiętność w nim budzi, tym większe konflikty rodzą się między nimi. Można by pomyśleć, że facet, który sam zbudował imperium, nie będzie bał się zawalczyć o to, co praktycznie jest jego. Można by... Gdy już ma wszystko w garści - kobietę, do której poczuł coś już przy pierwszym spotkaniu; zapatrzoną w społeczność miasta księżniczkę, która od samego początku, stwarzała przeszkody na jego drodze - "pozwala jej odejść" w przeświadczeniu, że to jej wina. (Wróćcie do pierwszego akapitu. Odpowiedz; Tak, ja tak -.-)

Mężczyzna, choć wie, że powinien trzymać się ("jakże mądrego") swojego zdania, nie umie sobie odpuścić. Czy gdy zda sobie sprawę, że popełnił najgorszy błąd w swoim życiu, nie będzie już trochę za późno?

Od samego początku wiedziałam, że muszę poznać ich historię. Wystarczył jeden - poniższy - cytat, bym przez miesiąc czekała na premierę. (A nawiasem mówiąc, tak długo go szukałam, że przeczytałam książkę jeszcze raz. ;))

Czuliście - jeśli czytaliście - w " To, co najważniejsze" to fizyczne przyciąganie, to coś, co tylko niektórzy autorzy umieją wykreować w subtelny sposób. Tyle chemii dosłownie w kilku zdaniach.

Fabuła. Wydaje mi się, że w poprzedni tom pod tym względem był ciekawszy. We " Wszystko, co w Tobie kocham" nie obeszło się bez schematów. Zabrakło tu jakiś momentów zawahania, jak i niestety punktu kulminacyjnego z prawdziwego zdarzenia. Książkę wspaniale się czyta, lecz niestety jest przewidywalna.

Ale mimo wszystko... nie zawiodłam się na tej książce. Od samego początku pokochałam bohaterów tej historii i kibicowałam im do samego końca. Samantha Young znowu przenosi nas do świata Hartwell i robi to tak umiejętnie, ze nawet nie zauważycie, kiedy wpuścicie mieszkańców miasteczka do swojego serca.

Myślę, że ta książka nie byłaby tak wspaniała, gdyby nie miałaby swoich bohaterów pobocznych, których osobiście uwielbiam i chciałabym poznać ich historie.

Książki dzielę zawsze na dwie części. Pierwsza to te historie, które są tak mdłe, że zapominam o nich zaraz po przeczytaniu i te, które będę pamiętać jeszcze przez bardzo długi czas. Ta książka należy w 100% do tej drugiej kategorii.

Lekka, niczym się nie wyróżniająca, a jednak inna, wspaniała na gorące wakacyjne popołudnie na hamaku.

Całość: http://dziewczynaopapierowymsercu.blogspot.com/2017/06/46-wszystko-co-w-tobie-kocham.html

Mieliście tak kiedykolwiek, że kochaliście kogoś tak samo mocno, jak nienawidziliście?

Dlaczego ludzie są takimi egoistami? Dlaczego, gdy wszystko się układa, nagle wolą zniknąć - bez powodu, na własne życzenie - niż poczekać na rozwój sytuacji? Nikt nie lubi męczenników!...

więcej Pokaż mimo to