rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Z jaką książką spędziliście długi weekend? Mój odpoczynek umiliła Agata Sobczak i jej książką "Druga szansa", która niechlubnie powiem, trochę poleżała na moim stosie hańby. Nareszcie przyszedł na nią czas. I był to idealny wybór na słoneczny i gorący dzień.

"Drugą szansę" pochłonęłam w jedno popołudnie. Jeśli szukacie wciągającej, gorącej historii, ze sprawną akcją, bad boyem i policjantem to dobrze trafiliście. Venus vel Victoria zostaje świadkiem koronnym, ze względu na to, czym trudnił się jej ojczym. W świadku, w którym spędziła swoje nastoletnie lata, poznała Tucka. Pierwszy chłopak, pierwszy raz, pierwsza miłość i najprawdopodobniej to ona pociągnął za spust przy wyroku na ojczyma Venus. Dzięki dziewczynie aresztowano groźnych ludzi, w tym Tucka. Zmuszona do zmiany tożsamości i ucieczki, Venus, towarzyszy policjant Chase. A między nimi pojawia się uczucie. Mija siedem lat, a Venus nadal nie może czuć się bezpieczna. Szczególnie że Tuck właśnie wyszedł na wolność. Czy będzie chciał się zemścić? Czy wszystko jest takie, na jakie wygląda? Czy każdy zasługuje na drugą szansę? Gdy dawne pożądanie znów daje o sobie znać, trudno zachować zdrowy rozsądek...


Nie jest to może historia wysokich lotów, a bohaterka nie raz irytowała swoją naiwnością. Była to dość przewidywalna lektura, lecz nie mogę powiedzieć, że żałuję czasu z nią spędzonego. Skomplikowany romans i gorące sceny to było to, czego w tym momencie potrzebowałam oraz lekka nutka niebezpieczeństwa i niepewność co stanie się z Tuckerem. Jeśli lubicie lekkie romanse z nienarzucającym się wątkiem mafijnym, to będziecie usatysfakcjonowani. Pomysł jak najbardziej na plus, podobało mi się również podzielenie akcji przez autorkę na przyszłość, pościg i teraźniejszość. Świetnie spędzone ostatnie chwile majówki. ♥️

Z jaką książką spędziliście długi weekend? Mój odpoczynek umiliła Agata Sobczak i jej książką "Druga szansa", która niechlubnie powiem, trochę poleżała na moim stosie hańby. Nareszcie przyszedł na nią czas. I był to idealny wybór na słoneczny i gorący dzień.

"Drugą szansę" pochłonęłam w jedno popołudnie. Jeśli szukacie wciągającej, gorącej historii, ze sprawną akcją, bad...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W kwietniowym wyzwaniu #czytamxixwiek czytaliśmy klasykę autorów z cykli pisarskich @victorian_fiveoclock. Mój wybór padł na Thomasa Hardy'ego i o jaki to był fenomenalny traf. Już sam styl autora i jego podejście do świata zawładnęło mym literackim sercem. Krytycyzm w stosunku do wiktoriańskiej moralności, ról społecznych, małżeństwa, edukacji czy religii oraz uwielbiany przez niego motyw przeznaczenia.


Książką, jaką czytałam w kwietniu było " Z dala od zgiełku". To historia Betsaby Everdene i trzech dżentelmenów, którzy pałają do niej wielkim uczuciem. Gabriel Oak- poczciwy farmer, dla mnie idealny bohater i mężczyzna, właściciel ziemski William Boldwood ( Och, jak mnie ta postać irytowała. Ta jego namolność) oraz Franciszek Troy-sierżant królewskich dragonów, kobieciarz i hulaka. "Z dala od zgiełku" można nazwać na pierwszy rzut oka epopeją miłosną. Historią o sile miłości, zaślepieniu, sercowych rozterkach. To także nieoczywiste wybory oraz to ukochane przez autora fatum. Fatum, które czuć od pierwszych stron powieści. Przeznaczenie i ogromne niedopowiedzenia kierują losy bohaterów do cierpienia, marazmu, tragedii. Los się z nich naigrywa, a zaczynało się tak pięknie, tak lekko.


Motyw emancypacji kobiet jest przedstawiony na przykładzie Betsaby. Bohaterka dziedziczy po wuju farmę, zamierza sama nią zarządzać, więc zwalnia ekonoma, który notabene okrada ją. Jest przykładem silnej bohaterki, niezależnej jak na tamte czasy. Stara się odnaleźć w siebie, gdzie rządzą mężczyźni. Próbuje być autorytetem dla swoich pracowników, a zarazem odnaleźć miłość i pocieszenie. To szukanie męża przysłania jej oczy na jego wady. Odtrąca jednego, dając nadzieję drugiemu, by omamił ją trzeci. Rozdarta bohaterka jest niejedną nieszczęśliwą kobietą, drugą jest Fany. Naiwnie kochająca, tragiczna postać, którą szczerze żałowałam. Bohaterka tragiczna pod względem wyborów.

"Z dala od zgiełku" to nie tylko wiktoriański romans. To obraz wsi, jej pracy oraz świętowania i odpoczynku. Klas społecznych, religijnych tradycji, jak pogrzeb czy wesele. Ta znana brytyjska powieść jest uznawana za najbardziej optymistyczna w jego dorobku. Pomimo przejmującego środka, dziękowałam autorowi za jego zakończenie. W kolejce czeka na mnie "Tessa d'Uberville", w której zdecydowanie mocniej czuć cierpienie bohaterki i zamiłowanie autora do takich zabiegów.

W kwietniowym wyzwaniu #czytamxixwiek czytaliśmy klasykę autorów z cykli pisarskich @victorian_fiveoclock. Mój wybór padł na Thomasa Hardy'ego i o jaki to był fenomenalny traf. Już sam styl autora i jego podejście do świata zawładnęło mym literackim sercem. Krytycyzm w stosunku do wiktoriańskiej moralności, ról społecznych, małżeństwa, edukacji czy religii oraz uwielbiany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chcielibyśmy spędzić majówkę w Krakowie, ale utknęliście w pracy lub nie możecie sobie na nią pozwolić? A może właśnie jesteście w tym mieście? Koniecznie dajcie znać. Bo bez względu na Waszą odpowiedź mam idealną lekturę, która przeniesie Was do Krakowa, a dla tych, co tam są, będzie świetnym przewodnikiem po nieoczywistych miejscach.

"Spring fever" to iście wiosenna (jak przekonuje tytuł) ciepła, otulająca, no po prostu wspaniała powieść. Urocza, ale momentami gorzka. Bohaterowie są po prostu cudowni. Nie ma tutaj zbytnich, niepotrzebnych dram. Wszystko jest tu wyważone, smaczne i wciągające. A romans bohaterów...no taki do schrupania. Leciutki, jednak z odczuwalnym od pierwszych stron napięciem. Lektura idealna na majówkę, do czytania na kocyku wśród natury.

A więc tak mamy tutaj Idę i Staszka. Rodzeństwo, które niedawno pożegnało ojca. Staszek pracuje w Krakowie i świetnie sobie radzi. Ida dopiero staje na nogi, mieszka z mamą i razem próbują żyć dalej. Tej wiosny Ida musi podjąć bardzo ważną decyzję. Chce rozpocząć studia po kilkuletniej przerwie w nauce, ale nie jest pewna, czy odnajdzie się w wielkim mieście, ponieważ spędziła na wsi całe dotychczasowe życie. Mama doradza jej, aby na kilka tygodni przeprowadziła się do mieszkającego w Krakowie brata. Staszek nie jest jednak zachwycony tym pomysłem i zgadza się przyjąć siostrę pod swój dach, dopiero gdy obiecuje ona zachować szczegóły na temat jego życia w tajemnicy przed matką.

To, co zastaje Ida, jest zupełnym przeciwieństwem opowieści brata. Kłamstwa Staszka wychodzą na jaw. Idealna praca i apartament nie istnieją. Ale to jeszcze nie wszystko. Największym zaskoczeniem dla Idy jest Eryk, który okazuje się nie tylko przyjacielem brata, ale i współlokatorem. Eryk to całkowite przeciwieństwo ostrożnej i pełnej wątpliwości dziewczyny. Mężczyzna jest gitarzystą w kapeli rockowej i nie rozstaje się ze swoimi glanami, skórzaną kurtką oraz ukochanym owczarkiem niemieckim, który wzbudza w Idzie strach. Czy Erykowi uda się zatrzeć fatalne pierwsze wrażenie? A było ono niezbyt przyjemne.


Rodzeństwo zawiera swego rodzaju pakt. Po 1. Ida nie mówi mamie, jak naprawdę żyje Staszek. Po 2. Dziewczyna ma unikać Eryka. Troska, odpowiedzialność czy jednak nadopiekuńczość? Druga zasada może być trudna do zrealizowania. Bo co ma zrobić Ida, kiedy brat raz za razem ją wystawia a Eryk i Gloria chętnie oprowadza ją po Krakowie. Wspólne spacery doprowadzą do czegoś więcej? Co jeszcze ukrywa Staszek? Co się stanie, gdy wszystkie kłamstwa wyjdą na jaw?


"Fall in love" jest również historia przyjaźni Idy i Malwiny, kwiaciarki z dołu kamienicy. To dzięki Malwinie poznajemy wiktoriańską mowę kwiatów. Wiedzieliście, że goździki oznaczają uwielbienie, a kameleon tęsknotę?
Najnowsza książka autorstwa Natalii Brożek – Spring Fever – sprawi, że poczujecie radość wiosny. To pełna pozytywnych emocji historia o otwieraniu się na nowe doznania i podejmowaniu ryzyka, aby odmienić swoje życie. Ida podejmuje ten pierwszy krok i z przestraszonej, zmagająca się z lękami i wyrzutami sumienia dziewczyna z każdą kolejną stroną otwiera się na nowe.

Ciepła historia, z malowniczej Krakowem w tle, która, pomimo że porusza temat rodziny, żałoby, robi to w sposób kojący i dodający otuchy i nadziei. Fenomenalna książka z gatunku comfort books.

Chcielibyśmy spędzić majówkę w Krakowie, ale utknęliście w pracy lub nie możecie sobie na nią pozwolić? A może właśnie jesteście w tym mieście? Koniecznie dajcie znać. Bo bez względu na Waszą odpowiedź mam idealną lekturę, która przeniesie Was do Krakowa, a dla tych, co tam są, będzie świetnym przewodnikiem po nieoczywistych miejscach.

"Spring fever" to iście wiosenna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dama z woalką" kończy perypetie Madeline Hyde, którą pokochałam. Młoda arystokratka, która rozwiązuje tajemnice zagadkowych morderstw. Tym razem powracamy do Wzgórza Mgieł w anturażu zimy i Bożego Narodzenia. To właśnie tam po latach wspólnie z ojcem i jego rodziną oraz narzeczonym Jonathanem, Madeline zamierza spędzić święta i jednocześnie poprosić o błogosławieństwo na nową drogę życia. Nikt nie spodziewa się, że po wrzosowiskach będzie grasował groźny morderca, a śmierć po raz kolejny upomni się o najbliższą osobę panny Hyde. Dodatkowo, kiedy otwiera od lat nieużywane pokoje domu, który odziedziczyła po zmarłej ciotce, zaczynają nawiedzać ją koszmarne sny. Tajemnice domowników powoli wychodzą na jaw, a plany na przyszłość popadają w ruinę.

Madeline Hyde to bohaterka, którą niewątpliwie prześladuje pewne fatum, a może to posiadłość Wzgórza Mgieł jest po prostu przeklęte. Panna Hyde po raz kolejny nawiązuje współpracę z doktorem Watsonem, by rozwiązać tajemnicę morderstwa oraz dziwnych, powracających koszmarów, które wydają się wspomnieniami z przeszłości.

Niezwykły plot twist i zakończenie, przy którym można uronić łzę. Rodzinne tragedie, szanowane rodziny, które dla uciszenia skandalu zrobią dosłownie wszystko. Doskonała powieść z sensacyjną intrygą w stylu retro i genialny klimat epoki. Tajemnicza kobieta w oknie, tajne przejścia, hipnoza, XIX-wieczny szpital psychiatryczny i prawda, która zmienia postrzeganie całej trylogii. Wciągająca, fenomenalna historia stworzona przez Paulinę Kuzawińską. Zdecydowanie za krótka, mogłabym przez cały czas czytać o pannie Hyde. Idealny finał, jednak smutek po zakończeniu długo pozostanie. A ja na pewno sięgnę po inne powieści autorki.

Podziękowania jak zwykle idą do @vic za cudowną akcję, dzięki której poznaję takie perełki i ponownie zakochuję się w XIX wieku.

"Dama z woalką" kończy perypetie Madeline Hyde, którą pokochałam. Młoda arystokratka, która rozwiązuje tajemnice zagadkowych morderstw. Tym razem powracamy do Wzgórza Mgieł w anturażu zimy i Bożego Narodzenia. To właśnie tam po latach wspólnie z ojcem i jego rodziną oraz narzeczonym Jonathanem, Madeline zamierza spędzić święta i jednocześnie poprosić o błogosławieństwo na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakie to było zaskoczenie! Jakie niedowierzanie! Nie spodziewałam się, że będzie to tak przejmująca książka, niepozbawiona głębi, morału, poruszająca problemy molestowania, toksycznych relacji, konfliktów rodzinnych, wpływu dzieciństwa na dorosłego człowieka. Myślałam, że dostanę typowy romans ona- celebrytka, córka byłego prezydenta, on - ochroniarz. Będą się nienawidzić, a potem pojawi się płomienny romans. O jak ja się myliłam.

"Thorne Princess" to w głównej mierze historia o pozorach, maskach, złych pierwszych wrażeniach i myśleniu powierzchownym. Z początku nie polubiłam się z głównym bohaterem, który dał się zwieść stereotypom. Ransom prowadzi firmę ochroniarską i zostaje wynajęty przez byłego prezydenta do ochraniania, a raczej niańczenia jednej ze swoich córek. Tej nieokrzesanej, pozbawionej zasad, rozpuszczonej hollywoodzkiej księżniczce, celebrytce. Hallie Thorne nazywana przez media Hallion( łobuziara, niesforne dziecko) stworzyła swój wizerunek jako wieczna imprezowiczka, niestroniąca od alkoholu, używek, rozwiązłości, żyjąca wygodnie za pieniądze tatusia. Czy dziewczyna faktycznie taka jest, czy to tylko stworzona przez nią maska? I jak ogromne krzywdy sprawiły, że taka się stała?

Ransom podejmuje się zadania ze względu na możliwe korzyści znajomości z prezydentem. Uważa swoją klientkę za rozpuszczoną smarkulę i tak ją traktuje. Zamknięty w sobie, ponury ochroniarz ma przeszłość, która niespodziewanie może go dopaść. Jednak na razie próbuje postawić do pionu pannę Thorn. Zero internetu, zmniejszony kontakt z "przyjaciółmi", liczne ograniczenia. Jak będzie wyglądała ich współpraca? Czy w końcu ktoś pozna prawdziwą Hallie i pomoże jej w naprawieniu swojego życia? Co takiego trzyma w sobie Ransom i jak to wpłynie na jego obowiązki?

Rewelacyjnie poprowadzona historia. Wciągająca, z wątkami sensacyjnymi, niepozbawiona pikanterii, ale także komedii oraz dramatyzmu. Porusza szalenie ważne i trudne tematy. Obala mity I stereotypy. Pokazuje, jak ocenianie po okładce może krzywdzić ludzi, jak wielkie dramaty są zasłonięte maskami. Przepiękna metamorfoza głównej bohaterki. Chapeau bas dla autorki za stworzenie romansu pełnego głębi, przekazu, niespłyconego, ale poruszającego serca. Jestem zakochana! Już wiem, że sięgnę po kolejne książki L.J.Shen! Coś wspaniałego. A to, co spotkało Hallie, no matko kochana... jak ja przeżywałam.

Starałam się nie spoilerować, mam nadzieję, że za dużo Wam nie zdradziłam. To kolejna książka, którą wręcz każe Wam przeczytać. 😅♥️💔

Jakie to było zaskoczenie! Jakie niedowierzanie! Nie spodziewałam się, że będzie to tak przejmująca książka, niepozbawiona głębi, morału, poruszająca problemy molestowania, toksycznych relacji, konfliktów rodzinnych, wpływu dzieciństwa na dorosłego człowieka. Myślałam, że dostanę typowy romans ona- celebrytka, córka byłego prezydenta, on - ochroniarz. Będą się nienawidzić,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Och, jakie to było fenomenalne! Kolejna świetna pozycja przeczytana w ramach akcji #czytamxixwiek. Polecana przez wielu, zachwalana, świetnie przyjmowana. Nie mogłam się oprzeć opiniom oraz przyciągającej wzrok okładce.

"Poradnik prawdziwej damy. Dobre maniery a morderstwo" to wciągająca i porywająca komedia kryminalna osadzoną w XIX wieku z ciekawym wątkiem detektywistycznym i bohaterką tropiącą mordercę i złodzieja niczym rasowa Enola Holmes. Wiktoriańska Anglia, intrygi, niedopowiedzenia i skrywane tajemnice okraszone poczuciem humoru i nagłymi zwrotami akcji.

Hrabina Frances Harleigh właśnie zakończyła roczną żałobę po zmarłym mężu. Nie oszukujmy się, ślubu w tych czasach nie były brane z miłością, a niewierny mąż nie poprawiał sytuacji bohaterki. Frances, hrabina o amerykańskim pochodzeniu, dodatkowo niezwykle zamożna była idealnym źródłem utrzymania dla męża i jego rodziny. Teraz hrabina może cieszyć się wolnością wraz z córką. Usamodzielnia się, porzuca rodzinną posiadłość męża i kupuje dom w mieście. Traf chce, że jej sąsiadem jest George Hazelton, jedna z dwóch osób, które znają prawdę o tym, co wydarzyło się w noc śmierci męża Frances. Bowiem, Reggie zmarł na atak serca w łóżku swojej kochanki, po nocy z nią spędzonej. Jak dobrze wiemy, moralność, dobre imię i opinia ludzi była jedną z najważniejszych rzeczy XIX-wiecznego społeczeństwa. To właśnie Frances, George oraz kochanka Reggiego przenieśli ciało do jego sypialni, by nie wywołać skandalu i nie zszargać dobrego imienia hrabiny. Jednak po roku w momencie, kiedy Frances zaczyna życia na nowo, a jej siostra wraz z ciotką przyjeżdża, aby ta wprowadziła ją w zaczynający się sezon towarzyski i znalazła jej męża, pojawia się inspektor Delaney, który informuje, że nieboszczyk został otruty, a sprawa jego śmierci ponownie zostaje otwarta. Dodatkowo wśród socjety grasuje złodziej, dokonane zostało morderstwo, a wokół Lily, siostry lady Frances pojawiają się kandydaci o jej rękę.

Hrabina ma pełne ręce roboty. Nie spocznie, póki nie odnajdzie mordercy męża, złodzieja klejnotów i nie sprawdzi dokładnie zamiarów potencjalnych kandydatów do ręki siostry. Aby odkryć prawdę, wykorzysta nie tylko sąsiada, ale także swój spryt i talent do plotkowania. Czy morderca skrywa się w towarzystwie?


Idealne odzwierciedlenie cwaniactwa brytyjskiej arystokratki, dobrych manier, nastrojów politycznych. W komediowy sposób odsłania prawdę o społeczeństwie tamtych czasów. Świetnie poprowadzona, płynna akcja, wątki detektywistyczne, nutka romantyzmu i główna bohaterka o niezwykłym talencie i siłę charakteru. Hrabina, która potrafi przejrzeć każdego. Pod powłoką prawdziwej damy kryje się spryt i umysł detektywa.


Idealna książka na niedzielne popołudnie na świeżym powietrzu. Ja słuchałam jej w formie audiobooka i ogromnie polecam!

Och, jakie to było fenomenalne! Kolejna świetna pozycja przeczytana w ramach akcji #czytamxixwiek. Polecana przez wielu, zachwalana, świetnie przyjmowana. Nie mogłam się oprzeć opiniom oraz przyciągającej wzrok okładce.

"Poradnik prawdziwej damy. Dobre maniery a morderstwo" to wciągająca i porywająca komedia kryminalna osadzoną w XIX wieku z ciekawym wątkiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Mężczyzna, którego nigdy nie spotkałam" zapowiadał się jako lekka powieść obyczajowa o romansie korespondencyjnym. Ona-Brytyjka mieszkająca w Londynie, on-Amerykanin pochodzący z Teksasu. Rozdziały z punktu widzenia Hannah sugerowały, że mamy do czynienie z typowo brytyjską komedią. I wszystko tak naprawdę to mamy, ale... No właśnie. Wszystko zmienia pewna sytuacja. Ale po kolei.

Hannah pewnego dnia odbiera telefon. Po drugiej stronie odzywa się Davey, który chce porozmawiać w sprawie pracy. Szybko orientują się, że doszło do pomyłki. Hannah życzy chłopakowi powodzenia i prosi o informację czy dostał swoją wymarzoną pracę, która znajduje się w Londynie. Kolejny SMS potwierdza, że chłopak niedługo przeniesie się do Anglii. Od SMS-a po telefony i video czaty, para zbliża się do siebie. Zaczynają być czymś więcej niż tylko przyjaciółmi na odległość. Pomimo że nie spotkali się na żywo, czują do siebie przyciąganie, niezwykłą więź jakby znali się całe życie. Nadchodzi dzień, w którym Davey ma przylecieć na stałe do Londynu. Hannah czeka na niego na lotnisku z wielkim napisem, ale jego nie ma. Nie przyleciał, nie odbiera telefonów, nie daje znaków życia. I to jest właśnie ten moment, który zmienia całą historię. Wyjaśnienie szokuje, łamie serce, skłania do refleksji. Prócz angażujących emocjonalnie losów Hannah i Daveya niekwestionowanym atutem książki jest zamieszczona na jej końcu część „Od autorki”. Dowiadujemy się z niej, że „Mężczyzna, którego nigdy nie spotkałam” to powieść inspirowana doświadczeniami Elle Cook oraz jej męża Steve’a. W swoim posłowiu Cook przedstawia przepełnioną mnóstwem sprzecznych emocji, niezwykle poruszającą i skłaniającą do głębszej refleksji historię, która szerzej otwiera oczy na kwestie przez wielu z nas zaniedbywane.

Z jednej strony nie chciałabym spojlerować z drugiej zaś strony, ciężko jest nie wspomnieć o jednym z ważniejszych przesłań, jakie niesie powieść. Badajcie się! Mężczyźni, badajcie się! Kobiety namawiajcie swoich partnerów, ojców, braci na badania. Mogą one uratować życie. Już nic więcej nie powiem. Czytając "Mężczyznę, którego nigdy nie spotkałam" przepełniały mnie najróżniejsze emocje. Od zaintrygowania, nutki podniecania, po strach, niedowierzanie, wzruszenie, smutek, niepewność czy naszym bohaterom uda się kiedyś zobaczyć.


Chociaż dzieli ich ponad osiem tysięcy kilometrów, to myślami wciąż są blisko siebie. Czy ich przeznaczeniem jest pozostać po różnych stronach świata, czy też los ponownie zainterweniuje, aby połączyć tę dwójkę? A może Davey już na zawsze pozostanie mężczyzną, którego Hannah nigdy nie spotkała?

Niezwykła historia dwójki ludzi. Niezwykle dojrzała, poruszająca, ale także dodająca otuchy. Przesympatyczne były momenty Hannah i jej sąsiadki Joan. „Mężczyzna, którego nigdy nie spotkałam” to opowiedziana z czułością i humorem propozycja dla wielbicielek literatury obyczajowej, która udowadnia, że można być z kimś blisko, nawet jeśli dzielą nas tysiące kilometrów".

"Mężczyzna, którego nigdy nie spotkałam" zapowiadał się jako lekka powieść obyczajowa o romansie korespondencyjnym. Ona-Brytyjka mieszkająca w Londynie, on-Amerykanin pochodzący z Teksasu. Rozdziały z punktu widzenia Hannah sugerowały, że mamy do czynienie z typowo brytyjską komedią. I wszystko tak naprawdę to mamy, ale... No właśnie. Wszystko zmienia pewna sytuacja. Ale po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Deprawacja" otwiera oczy, sprawia, że staniemy się czujniejsi na to, co nas otacza. Jak to napisała mi autorka, "czasem bestia ma słodkie oblicze." To coś więcej niż kryminał!

W powieści głównymi narratorami są dwie osoby. Gosia, która pokazuje ciężką pracę kuratora sądowego i Robert, przedstawiający pracę policji. Oprócz codziennych wyzwań mają jeden wspólny cel, odnalezienie zaginionej nastolatki. "Deprawacja" to powieść, która pokazuje, jak niebezpieczny potrafi być internet i jak mało wiemy, co nasze dzieci w nim robią. Jak ufne potrafią być, biorąc wszystko za pewnik. To historia o młodzieży, często nieradzącej sobie z codziennością. O ich uzależnieniach, trudnościach, z jakimi się zmagają i jakie na ich barki często też kładą rodzice. Opowieść o tym, jak czujnym należy być, bo być może tuż za ścianą po cichu dzieje się dramat. Ktoś cierpi, lecz sam nie może wezwać pomocy. Przemoc, zaniedbanie nie zawsze jest głośna i od razu widoczna. Czasami wydaje się, że wszystko jest w porządku. Trzeba być dobrym obserwatorem i nie zamykać oczu na krzywdę. Nie żyć za każdym razem stwierdzeniem" to nie moja sprawa", "nie będę donosić". Najgorzej mają malutkie istotki, które nie krzykną, gdy dzieje się źle. W książce autorka przedstawia różne zachowania ludzi. Tych, co wolą nie "donosić" szczególnie na najbliższych i tych, co reagują od razu, dzięki temu ktoś inny nie ucierpi.

To opowieść o maskach zakrywające nasze twarze, pozach i o tym, do czego jest zdolny człowiek pod wpływem emocji. Autorka pokazuje, że zło ma różne oblicza. Nie patrzy na status materialny, wygląd, wykształcenie. Może czaić się w każdym z nas i nie zawsze kieruje się motywem, bywa przypadkiem. To także smutne przedstawienie życia osób, które cierpią na choroby psychiczne. Ich trud życia i ich najbliższych. Z tak trudnymi sprawami muszą mierzyć się policjanci, jak i kuratorzy sądowi.

Cierpienie, pogubienie się, szukanie akceptacji, miłości, premedytacja. Cała gama emocji, motywacja i historie tak różnych ludzi. A przede wszystkim zaginięcie nastolatki, które kończy się śmiercią. I pytanie, kto był sprawcą?

Ja nie spodziewałam się takiego zakończenia!

"Deprawacja" otwiera oczy, sprawia, że staniemy się czujniejsi na to, co nas otacza. Jak to napisała mi autorka, "czasem bestia ma słodkie oblicze." To coś więcej niż kryminał!

W powieści głównymi narratorami są dwie osoby. Gosia, która pokazuje ciężką pracę kuratora sądowego i Robert, przedstawiający pracę policji. Oprócz codziennych wyzwań mają jeden wspólny cel,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż za klimat, cóż za historia. Dzięki akcji #czytamxixwiek odkrywam takie perełki!

"Dama z wahadełkiem" to historia umiejscowiona w epoce wiktoriańskiej, a bardziej u jej schyłku. Pojawia się tu wynalazek, który wśród niektórych budził podziw, a także strach. Mowa tu o automobilu Thomasa Forda. Autorka przenosi nas do XIX wiecznego, tajemniczego, angielskiego dworku oddając klimat tamtej epoki, poprzez wystrój wnętrz oraz całej posiadłości. Paulina Kuzawińska w skrupulatny sposób opisuje modę, szczególnie pogrzebową. Jesteście ciekawi, jak wyglądały seanse spirytystyczne, niezwykle modne w tej epoce? Chcecie się dowiedzieć jak zostać medium lub czym jest pismo automatyczne? A przede wszystkim kto jest mordercą? Musicie wiedzieć, że z pozoru niewinny kontakt z duchami przerodzi się w nie jedną, lecz więcej zbrodni? Czy to wina duchów, czy jednak człowieka?

Niezwykły klimat, wręcz gotycki, pełen grozy, z gęsią skórką na całym ciele. Miłość, zbrodnia, surrealizm przeplatają się. Powieść pochłania, sprawia, że zatracicie się w historii Madeline Hyde i z jednej strony będziecie chcieli dowiedzieć się prawdy, z drugiej zaś nie będziecie chcieli wychodzić z tego świata. Mam dla Was dobrą informację. Jeśli tak jak ja, zostaniecie oczarowani przez autorkę, przed Wami czekać będzie jeszcze więcej przygód Madeline Hyde. Paulina Kuzawińska stworzyła trylogię, więc już za momencik zabieram się za "Damę ze szmaragdami".


"Młoda arystokratka, Madeline Hyde, przyjeżdża z Londynu do posiadłości ciotki Hortense, by leczyć złamane serce. Bierze udział w seansie wywoływania duchów, podczas którego niespodziewanie dochodzi do tragedii. Czy duszę ofiary porwały istoty z zaświatów? A może dokonano sprytnego morderstwa?

To niejedyny dramat, jaki rozegra się w domu lady Hortense. Madeline Hyde wraz z nieprzeniknionym Gabrielem Ackroydem próbują rozwikłać zagadkę, jaką kryje stara posiadłość otoczona wrzosowiskami. Granice między miłością i zbrodnią zaczynają zacierać się we mgle…

Poznaj tajemnice wiktoriańskiego domu na Wzgórzu Mgieł i daj się zahipnotyzować „Damie z wahadełkiem”!"

Cóż za klimat, cóż za historia. Dzięki akcji #czytamxixwiek odkrywam takie perełki!

"Dama z wahadełkiem" to historia umiejscowiona w epoce wiktoriańskiej, a bardziej u jej schyłku. Pojawia się tu wynalazek, który wśród niektórych budził podziw, a także strach. Mowa tu o automobilu Thomasa Forda. Autorka przenosi nas do XIX wiecznego, tajemniczego, angielskiego dworku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co ta seria ze mną robi! Kinga Litkowiec coraz bardziej mnie zaskakuje. Rozpędza się i nie próbuje hamować. Czwarty tom serii Blakemore Family to jakiś obłęd!

"Richie" staje się moją ulubioną częścią, a Nadia ulubioną bohaterką (Katherine, wybacz mi skarbie). Dwa silne charaktery, dwie osobowości psychopatyczne, idealni zabójcy, są jak znak równania. Richie znalazł godnego przeciwnika. Ich starcia są jak wybuchy, ich gra pochłania bez reszty. Akcja tego tomu zaskakuje i to jak. A zakończenie? Na to większość czekała. Wybaczcie ten chaos, ale właśnie skończyłam czytać no i jestem tak zachwycona, że nawet nie wiem, co napisać byście koniecznie poznali tę serię, jeśli jeszcze jej nie znacie. Jeśli nie jest Wam obca, to tym bardziej sięgajcie po czwarty tom, bo premiera piątej już tuż tuż. I coś czuję, że będzie się działo jeszcze więcej.

Jak pamiętacie z poprzednich części Richie Blakemore jest najbardziej niebezpiecznym bratem, psychopatyczny, kocha igranie ze śmiercią. Najbardziej szalony z rodzeństwa, nieobliczalny, umysł diabła. Jordan Blakemore od dłuższego czasu obawia się pewnej kobiety, Nadii Petrovej. Richie dostaje zlecenie znalezienia jej i z@bicia. Mają mu pomóc wszyscy bracia. Rodzeństwo już w poprzednich tomach połączyło siły i próbuje w jakiś sposób pozbyć się ojca, który niszczy im życie, a każda jego decyzja nie ma sensu. Weźmy pod uwagę sojusz z Danielsami. Bracia, Katherine i Carter próbują dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi z Petrovą i jej klanem. Kobieta bowiem ma swój cel, a jest nim pozbycie się całej rodziny Blakemore.

Dochodzi do starcia między ludźmi, którzy nie boją się śmierci i są w stanie wiele zaryzykować dla smaku adrenaliny. Początkowo łatwe zadanie bardzo się komplikuje, a wzajemne pożądanie nie polepsza sytuacji tych dwojga.

Kim jest Nadia? Jak wiele za uszami ma Jordan Blakemore? Czy zabójcy mają serca, które wypełni uczucie?

Po przeczytaniu "Richiego" mój głód do tej rodziny nie zelżał. Chcę więcej i więcej. A pikantne sceny coraz bardziej rozpalają. Jestem szalenie ciekawa, jak poradzi sobie Aleksander w nowej roli.

Znacie rodzinę Blakemore? Który z braci jest Waszym ulubionym?

Co ta seria ze mną robi! Kinga Litkowiec coraz bardziej mnie zaskakuje. Rozpędza się i nie próbuje hamować. Czwarty tom serii Blakemore Family to jakiś obłęd!

"Richie" staje się moją ulubioną częścią, a Nadia ulubioną bohaterką (Katherine, wybacz mi skarbie). Dwa silne charaktery, dwie osobowości psychopatyczne, idealni zabójcy, są jak znak równania. Richie znalazł godnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Takie książki uwielbiam! Tak napisane historie chcę czytać. Wątek kryminalny, motyw hate-love. On- policjant i brat jej byłego. Ona- właśnie dowiedziałam się, że ma szesnastoletnią bratanicę, która zamieszana jest w aferę narkotykową. A to wszystko przed samymi świętami.

Relacja między Nadią a Igorem jest tak fenomenalnie napisana, że emocje czuć na własnej skórze, a te spicy sceny...🔥 Uh 🔥❤️ Czuć, że wszystkie jest prawdziwe, realne. Nie da się nie wczuć w uczucia i sytuację bohaterów. Nie polubić ich? No proszę Was. Nadia nie jest jedną z tych irytujących damskich postaci, polubicie ją już od pierwszych stron. Igor na pewno skradnie Wasze serca. Wiki, czyli bratanica Nadii nie będzie Wam obojętna. Pomimo sytuacji, w jakiej się głupio wpakowała, nie raz Was rozśmieszy i rozładuje napięcie. Ta trójka zagwarantuje Wam pełną emocji historię z wątkiem sensacyjnym, gorącym romansem, kłopotami, problemami rodzinnymi i świętami w tle. Istny rollercoaster! Akcja cały czas się rozkręca, nie zabraknie ucieczek, broni i niebezpieczeństwa. Jestem zachwycona piórem autorki i już wiem, że to nie będzie moje jedynie z nią spotkanie. Jeśli wszystkie jej książki są tak ciekawie napisane, z dużą dawką emocji, to biorę je w ciemno!

Opis od wydawcy:
"Miała tylko zatroszczyć się o bratanicę. Teraz sama potrzebuje ochrony

Opieka nad nastolatką to ogromne wyzwanie. Tym większe, jeśli obowiązek ten spada na osobę kompletnie do tego nieprzygotowaną. Nadia właśnie się dowiedziała, że ma prawie dorosłą bratanicę Wiki, którą musi się zająć tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Nic więc dziwnego, że młoda kobieta nie jest zachwycona. A to dopiero początek kłopotów. Okazuje się, że dziewczyna ma poważne problemy, i to nie typowo nastoletnie: źli ludzie chcą zrobić jej krzywdę. Nadii nie pozostaje nic innego, tylko zwrócić się o pomoc do Igora — policjanta, dla którego walka z bandziorami to nie pierwszyzna. Niestety, przez wspólną przeszłość Nadia ma wrażenie, że policjant jej nie cierpi. Czy mimo to stanie po jej stronie w rozgrywce z przestępcami?Czasami granica między nienawiścią i miłością jest bardzo cienka. I być może Nadia i Igor wkrótce się o tym przekonają…Ludka Skrzydlewska kolejny raz mistrzowsko łączy wątki miłosne z trzymającą w napięciu intrygą kryminalną!"

Takie książki uwielbiam! Tak napisane historie chcę czytać. Wątek kryminalny, motyw hate-love. On- policjant i brat jej byłego. Ona- właśnie dowiedziałam się, że ma szesnastoletnią bratanicę, która zamieszana jest w aferę narkotykową. A to wszystko przed samymi świętami.

Relacja między Nadią a Igorem jest tak fenomenalnie napisana, że emocje czuć na własnej skórze, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W spowitej zimową aurą w Warszawie, na bazarze Różyckiego znajduje się sklep prowadzony przed dwie siostry Zoję i Lenę. Obie to dusze artystyczne, kochają stare przedmioty, które skrywają w sobie historię, a Fortuna Vintage oferuje ich całą masę. Dziewczyny nie narzekają na brak klientów, dodatkowo prowadzą sklep internetowy, który zwiększa ich popularność.

Na Płatniczej pewien mężczyzna znajduje w zamurowanej ścianie na strychu kufer pełen skarbów. Chcąc pozbyć się "rupieci" oddaje je w ręce sióstr. To właśnie w kuferku znajduje się tajemniczy medalion ze szmaragdem, a w nim zdjęcie młodego mężczyzny. Siostry postanawiają wstawić zdjęcie medalionu do sieci. Nie spodziewają się, gdy nawiążę z nimi kontakt wnuczek prawdopodobnej właścicielki tego skarbu. Jaka tragedia stoi za medalionem? Jaką historię skrywa on i jego właścicielka? Nieszczęśliwa miłość, porzucenie, dokąd może zaprowadzić znaleziona biżuteria?

Przepiękna i wzruszająca historia, gdzie teraźniejszość miesza się z przeszłością. Bohaterowie, którzy wiele przeszli. Niezagojone rany, tragedie, tęsknota, niewyjaśnione sytuacje i pytania, które pozostają bez odpowiedzi od tylu lat. Ilona Gołębiewska jak zwykle przeniosła nas w magiczny, zimowy świat. Stworzyła bohaterów takich jak my, niezwykle realistycznych i borykających się z codziennością, jaką znamy. "Ktoś mi bliski" niesie ze sobą wyjątkową mądrość, wigor, który dostajemy od pani Celiny. Starsza pani ma najlepsze rady na codzienne życie, a jej otwartość, siła, determinacja i energia powinna być przykładem dla nas młodych. Dodatkowo jej poświęcenie w pomocy innym i praca fundacji pokazuje, że nawet na emeryturze, jeśli tylko zdrowie pozwala, trzeba czerpać z życia i dzielić się dobrem i radością. Historia pełna nadziei, miłości, dobra, tajemniczości ale także goryczą, krzywdą, żałobą. Autorka sprawnie rozkłada wszystkie emocje na kartkach powieści, by nie przytłoczyć odbiorcy. Dodatkowo możecie poprzebywać w sklepie z antykami, w którym znajdziecie istne perełki lub nacieszyć oczy i kubki smakowe pysznymi tortami w wykonaniu synowej pani Celinki.

Wspaniała literacka uczta! Musicie wiedzieć, że autorka ma niezwykły, poetycki styl, a jej książki czyta się z ogromną przyjemnością. ❤️

W spowitej zimową aurą w Warszawie, na bazarze Różyckiego znajduje się sklep prowadzony przed dwie siostry Zoję i Lenę. Obie to dusze artystyczne, kochają stare przedmioty, które skrywają w sobie historię, a Fortuna Vintage oferuje ich całą masę. Dziewczyny nie narzekają na brak klientów, dodatkowo prowadzą sklep internetowy, który zwiększa ich popularność.

Na Płatniczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść cosy mystery "Wigilijna zagadka" to fenomenalne dzieło Małgorzaty Starosty. Wyspa w archipelagu Szetlandów, odcięci od świata zaproszeni tajemniczym listem sześcioro nieznajomych, właściciel wyspy i jego pracownicy. Wśród zaproszonych jest dwoje detektywów, a na wigilijnej kolacji tajemniczy Herbert Anderton zapowiada swoją śmierć, pozostałych gości nazywając mordercami. Dodatkowo potwierdzeniem przepowiedni ma być mroczna rymowanka:
„Sześć małych kaczątek po stawie pływało
Cztery były brzydkie, dwoje odstawało.
Przyszła sroga zima, stawik zamroziła,
Cztery brzydkie kaczki w diabły zamieniła.
Dwa ładne kaczątka siły połączyły
I czworo morderców za łby ucapiły”.
Gdy niespodziewanie gaśnie światło, a po kilku minutach ponownie się zapala, gospodarz jest już martwy. Dwoje detektywów musi rozwikłać tajemnicę morderstwa, przy tym powiązań wszystkich gości i tajemniczego Andertona, którego wszyscy pierwszy raz widzieli na oczy.

Świetnie poprowadzony kryminał pełen nawiązań do znanych klasycznych kryminałów w tym do jedynej w swoim rodzaju Agathy Christie. Bawiłam się fenomenalnie przez całą akcję, plot twisty mnie zaskakiwały a zakończenie....no tego się nie spodziewałam. Do samego końca wytypowanie sprawcy lub sprawców było dla mnie niewykonalne. Jeśli uwielbiacie Agathe Christie i siedzieliście w napięciu, oglądając "Na noże" czy "Glass Onion" to ta pozycja jest dla Was! Zupełnie coś innego i w stu procentach trafionego. Małgorzata Starosta cały czas pokazuje, że jest w formie i chętnie nas zaskoczy czymś nowym.

„Wigilijna zagadka” to znakomita przypowieść o zbrodni i karze, konsekwencjach i skutkach wyborów, ale przede wszystkim napisana ze smakiem i uszczypliwym humorem powieść kominkowa, jakiej nie powstydziłaby się sama królowa zbrodni Agatha Christie.

Opis fabuły:
Szetlandzka wysepka odcięta od reszty świata, szalejący wokół sztorm, sześcioro nieznajomych, których gości tajemniczy miliarder. Ten wigilijny wieczór od początku zapowiadał się… interesująco.

Tuż przed Bożym Narodzeniem nieznani sobie ludzie otrzymują zaproszenie na Vailę – maleńką wyspę w archipelagu Szetlandów. Choć pomysł wydaje się absurdalny, zjawiają się na promie w Lerwick i tak rozpoczyna się najdziwniejsza noc w ich życiu. Znajdująca się wśród zaproszonych sierżantka Sarah MacLeod od początku spodziewa się kłopotów. Ani ona, ani pozostali goście nie są jednak w stanie przewidzieć finału przedświątecznej kolacji. Co łączy pozornie nieznajomych? Kim jest Herbert Anderton? Jaką cenę należy zapłacić za nieodpokutowane grzechy?

Powieść cosy mystery "Wigilijna zagadka" to fenomenalne dzieło Małgorzaty Starosty. Wyspa w archipelagu Szetlandów, odcięci od świata zaproszeni tajemniczym listem sześcioro nieznajomych, właściciel wyspy i jego pracownicy. Wśród zaproszonych jest dwoje detektywów, a na wigilijnej kolacji tajemniczy Herbert Anderton zapowiada swoją śmierć, pozostałych gości nazywając...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Święta już za nami, a Wy zastanawiacie się, czy czas na świąteczne romanse się skończył? A co jeśli mam dla Was iście zimową historię, która tylko zaczyna się w Boże Narodzenie, a większość akcji dzieje się po Nowym Roku? Zainteresowani?

"Romans pod choinkę" Katarzyny Bester jest idelany na te mroźne wieczory. Rozgrzeje Was, otuli i przeniesie do magicznego Nowego Jorku, gdzie dwoje nieznajomych wpada na siebie niespodziewanie. Ray, ratując Everly przed złodziejami nie spodziewał się, że przed nim miesiąc, który odmieni jego życie.

Jeśli czytaliście "Świąteczne nieporozumienie" w którym głównymi bohaterami byli Harper i Holden to uwaga... Ray jest przyjacielem Holdena. Nie musicie znać pierwszego tomu, by odnaleźć się w historii opisanej w "Romansie na święta". Ale jedno Wam powiem. Ta część jest o niebo lepsza, ciekawsza i bardziej poruszająca. Nie mogłam się od niej oderwać. Autorka wykreowała tak wspaniałe i realistyczne postacie. A cała historia jest niczym otulający, ciepły koc. Przedstawia, że dla każdego z nas przeznaczona jest ta konkretna osoba, która będzie potrafiła być z nami, gdy jest dobrze i kolorowo, ale również wtedy gdy świat nam się wali. "Romans pod choinkę" to niezwykle ciepła historia, w których nie brakuje humoru, szczególnie teksty cioci Nancy poprawią wasz humor.😅 Natomiast sceny zbliżeń bohaterów są tak cudownie opisane, z pełnym uczuciem, zmysłowością i smakiem. Piękna i uczuciowa. To ciągłe tracenie i odnajdywanie siebie. Jestem zauroczona!

Najważniejsze jest nie to, co możesz zobaczyć, ale to, co możesz przeżyć.

Ray Colton się nie zakochuje. Nauczyły go tego doświadczenia z przeszłości. Z tego samego powodu Ray nienawidzi Bożego Narodzenia. Kocha jednak swoje miasto – niepowtarzalny, olśniewający i wielki Nowy Jork, o którym mógłby opowiadać godzinami.
W dniu swoich trzydziestych piątych urodzin Ray jest świadkiem ulicznej napaści i ratuje młodą kobietę. W otoczce świątecznego klimatu między tą dwójką nawiązuje się nić porozumienia, która przeradza się w romans bez zobowiązań. Ray stara się pokazać Everly wszystko, co uważa za wyjątkowe w Nowym Jorku: historyczne budynki, eleganckie restauracje, sylwestrową zabawę na Times Square oraz inne zdumiewające atrakcje miasta. Przed nim trudne zadanie. Jak bowiem pokazać coś zachwycającego komuś, kto jest niewidomy? Czy Everly stanie się dla Raya tylko miłym wspomnieniem, kiedy na koniec stycznia odleci jej samolot?

Nowa powieść autorki „Świątecznego nieporozumienia” to ciepła, pełna humoru historia utrzymana w klimacie najlepszych gwiazdkowych komedii romantycznych.

Choć książkę tę można czytać bez znajomości poprzedniej zimowej powieści Katarzyny Bester, na fanów Holdena i Harper ze „Świątecznego nieporozumienia” czeka tu miła niespodzianka.

"Dla mnie ro­mans to kwin­te­sen­cja ko­rzy­sta­nia z chwi­li, upa­ja­nia się nią. Nie masz zo­bo­wią­zań, nie mar­twisz się ju­trem, po pro­stu za­nu­rzasz się w roz­ko­szy, od­ry­wasz się od co­dzien­no­ści. Tak się czuję, kiedy słu­cham mu­zy­ki i kiedy gram. Jak­bym już nigdy wię­cej miała tego nie robić. Takie mo­men­ty są ma­gicz­ne. Sądzę, że prze­ży­wa­nie na­mięt­ne­go ro­man­su jest jak słu­cha­nie uko­cha­nej me­lo­dii. Wiesz, że masz tylko chwi­lę, i chcesz ją wy­ko­rzy­stać jak naj­le­piej."









.

Święta już za nami, a Wy zastanawiacie się, czy czas na świąteczne romanse się skończył? A co jeśli mam dla Was iście zimową historię, która tylko zaczyna się w Boże Narodzenie, a większość akcji dzieje się po Nowym Roku? Zainteresowani?

"Romans pod choinkę" Katarzyny Bester jest idelany na te mroźne wieczory. Rozgrzeje Was, otuli i przeniesie do magicznego Nowego Jorku,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zdążyć do domu na święta" to historia o podróży do domu nie tylko tej fizycznej, ale i emocjonalnej. Sięgając po tę powieść, którą wiele bookstagramerek polecało, nie spodziewałam się tak intymnej, łamiącej serca, niezwykle emocjonalnej, dotykającej duszy, pełnej życiowej mądrości i nauki historii.

"W tej świątecznej historii ważna jest podróż, to swego rodzaju pierwszoplanowa bohaterka bez żadnej kwestii dialogowej. Mam nadzieję, że prócz łez i poczucia, że życie bywa niesprawiedliwe, znaleźliście w tej powieści trochę tego otulenia i przekonania, że warto wracać na święta do domu.".

Nie potrafię opisać emocji, jakie czuję po przeczytaniu tej powieści. Dotknęła mnie ona dogłębnie. Nie chcę Wam też za dużo zdradzać z fabuły, by nie zepsuć jej odbioru. Po prostu przeczytajcie ją, proszę, jest warta waszego czasu. Uczuciowa, pokrzepiająca, pokazująca co tak naprawdę jest ważne w życiu. Niezwykła! Moja kolejna prośba, niech ktoś zekranizuje powieść Anny Chaber. Ona na to zasługuje. Zasługuje, by tę historię poznało jak najwięcej osób. Dlatego czytacie i polecajcie dalej.

Jeśli już jesteście po lekturze i Wam się podobała, to udostępnijcie proszę mój post. Niech wszyscy poznają naszą rodzimą autorkę, która potrafi tak w sposób szczególny przekazywać emocje i sprawić, że pochłaniamy całym sobą historię. Powiem Wam, że podczas jej czytania czułam zmęczenie, to samo, które czuli bohaterowie usilnie próbujący wrócić do domu na święta mimo tak wielu przeciwności. Scaliłam się zarówno z Kają jak i Filipem i odczuwałam każdą emocję, każdy ból i trud, jaki przeszli. A fakt, że powieść inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami i postaciami ...💔

"Zdążyć do domu na święta" to historia o podróży do domu nie tylko tej fizycznej, ale i emocjonalnej. Sięgając po tę powieść, którą wiele bookstagramerek polecało, nie spodziewałam się tak intymnej, łamiącej serca, niezwykle emocjonalnej, dotykającej duszy, pełnej życiowej mądrości i nauki historii.

"W tej świątecznej historii ważna jest podróż, to swego rodzaju...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bez jakiej autorki nie wyobrażacie sobie grudnia? U mnie jest nią zdecydowanie Anna Langner. Nikt nie tworzy tak iście świątecznych, pikantnych, ciekawych historii, które zawsze mają jakież drugie dno i potrafią wzruszyć.

"W tym roku święta pachną tobą" propozycja dla wszystkich miłośniczek romantycznych świątecznych historii. Nie zabraknie tu nutki pikanterii oraz ulubionych motywów – zakazanego uczucia, slow burn, hate to love.

Och! Jak ja się wspaniale bawiłam przy tej pozycji. Pokochałam bohaterów a ich relacja... o mamo! Te iskry, to napięcie. Powieść, która pobudza wyobraźnię. Nie potrafiłam jej odłożyć. Chciałam więcej I więcej. Kalina i Tomasz staną się moimi ulubiony postaciami świątecznej serii Anny Langner. Zresztą sama historia jest niepowtarzalna i szalenie wciągająca. Kalina jest pisarką specjalizującą się w biografii. Marianna Zakrzewska – słynna aktorka, mająca reputację wyjątkowo ekscentrycznej – chce, by to właśnie ona napisała jej biografię. Czy może istnieć lepsze zrządzenie losu dla początkującej pisarki? Dziewczyna oczywiście się zgadza, nawet jeśli w tym celu będzie musiała spędzić kilka grudniowych tygodni w mazurskiej posiadłości kobiety. W końcu wspomnienia pani Marianny są długie i zawiłe, a jej dom pełen starych listów i zdjęć, tak potrzebnych podczas zbierania materiałów do książki.

Tomasz jest bratankiem Marianny. Krążą o nim plotki, tak samo jak o całej rodzinie Zakrzewskich. Tajemnicza dama z obrazu, sekretny pokój. Ten dom jak i jego mieszkańcy skrywają wiele tajemnic. Mężczyzna ma wobec młodej pisarki pewne plany…(wy niegrzeczni) ma pomóc mu w pewnym tajnym projekcie. Tajne, tajemnice, sekrety to słowa przewodnie "W tym roku święta pachną tobą". Wszystko zmieni się w wigilijny wieczór.

Urokliwy dworek znajduje się we wsi, gdzie śnieg pruszy mocno. Często drogi bywają zasypane. Malownicza, zimowa sceneria spodoba się fanom zimowych krajobrazów. Fani erotyków również znajdą coś dla siebie i nie chodzi mi o tę konkretną książkę ale o pewien...hmm...szczegół w niej zawarty. Iście świąteczny romans, pełen klimatu zbliżających się Świąt. Poczujecie zapach choinki, świerku a także wigilijnych dań. Policzki zarumienią się Wam pod wpływem pikantnych scen, a łzy zmoczą przy wzruszających momentach. "W tym roku święta pachną tobą" to nie tylko romans, ale historia o samotności, dźwigania ciężarów wyrzutów sumienia, żalu, straconych szans i nadziei.

Zakochałam się w tej powieści!

"Noce są po to, by odkrywać to, co niewidoczne za dnia."

Bez jakiej autorki nie wyobrażacie sobie grudnia? U mnie jest nią zdecydowanie Anna Langner. Nikt nie tworzy tak iście świątecznych, pikantnych, ciekawych historii, które zawsze mają jakież drugie dno i potrafią wzruszyć.

"W tym roku święta pachną tobą" propozycja dla wszystkich miłośniczek romantycznych świątecznych historii. Nie zabraknie tu nutki pikanterii oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jak prymitywny jest człowiek ? Jak banalna zachęta może pchnąć nas do sprzedania ciała ? Jak trywialna jest silna wola, stając się słabą pod dużym naciskiem? "

"Prawo Matki" to kontynuacja serii "Krwią naznaczone". Historia o bezwarunkowej, bezinteresownej miłości do syna. O matce, która dla swojego dziecka potrafi znieść najgorsze piekło, odarcie z godności, poniżenie, stanie się ofiarą byle tylko było bezpieczne.

"Prawo Ojca" kończy się porwaniem Zuzanny. Magazyny ojca Igora i jego dom zostają zaatakowane. Zaczyna się największy horror. Igor próbuje ją odnaleźć, lecz nie ma żadnego punktu zaczepienia. Zamknięta w pokoju bez okien, bez możliwości ucieczki. Jedyną nadzieją trzymającą ją przy życiu jest mały chłopczyk. Czy uda mu się odnaleźć matkę swojego dziecka? Jak wiele jest się w stanie poświęcić z miłości do dziecka? Czy Zuzanna kiedykolwiek uwolni się z koszmaru? Kim jest zwyrodnialec?

Autorka już na samym początku książki ostrzega, że nie jest ona dla czytelników o słabych nerwach. Brutalne, obrazowe, szczere przedstawienie zła, jakie istnieje w tym świecie i cieszmy się, że go nie spotkaliśmy. Przesiąknięta krwią, upodleniem, najgorszą krzywdą, jaką można zrobić kobiecie. Łamiąca serce historia pod każdym względem. Nie potrafiłam jej czytać, nie płacząc. Łamiąca człowieka, skłaniająca do wypuszczenia z siebie wszystkich emocji przez płacz, krzyk, żal, bezsilność, wstręt, obrzydzenie. P.K.Farion ma talent do tworzenia historii, w których nie potrafimy utrzymać emocji na wodzy. "Prawo Matki" skłania również do myślenia. Ile kobiet przeżywa teraz podobne krzywdy w tym właśnie momencie? Jak ciężkie jest wychodzenie z takim traum?

Nie potrafię nie podchodzić do tej powieści emocjonalnie. Poruszyła mną każdą stroną, każdym rozdziałem, uczuciem. Zuzanna jest tak silną, dzielną kobietą, która imponuje walecznością, troską i miłością do Maksa. W Igorze dokonują się zmiany, cała sytuacja zmienia go nie do poznania. Zarówno Igor jak i Zuzanna nie są już tymi samymi postaciami, które poznaliśmy na początku serii. "Prawo Matki" nie pozwoli mi długo o sobie zapomnieć. Pewnie kolejny raz się powtórzę, ale jestem pełna podziwu dla talentu autorki. P.K.Farion jak dobrze wiesz, jesteś dla mnie królową emocji, ale tym razem przebiłaś samą siebie. Dziękuję Ci za to, że potrafisz poruszyć serce i duszę. Tworzysz niewidzialną nić, jaką łączy czytelnika i głównych bohaterów. Uwierzcie mi nie, dacie rady oderwać się od tej historii pomimo jej brutalności. Złamie Was ona, wypruje z emocji, ale liczę, że dzięki niej spojrzycie też inaczej na swoje życie. "Możemy być szczęśliwi, że nie doświadczamy takiego zła, jednak świadomość jest bardzo ważna".

Chciałabym tak wiele jeszcze o tej książce napisać, ale nie chcę za dużo zdradzać. Liczę, że autorka jeszcze przeniesie nas do świata Igora i Zuzanny.

"Jak prymitywny jest człowiek ? Jak banalna zachęta może pchnąć nas do sprzedania ciała ? Jak trywialna jest silna wola, stając się słabą pod dużym naciskiem? "

"Prawo Matki" to kontynuacja serii "Krwią naznaczone". Historia o bezwarunkowej, bezinteresownej miłości do syna. O matce, która dla swojego dziecka potrafi znieść najgorsze piekło, odarcie z godności, poniżenie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzy lata temu została wydana niegrzeczna świąteczna antologia "Grzeszne święta". W niej właśnie znajdowało się opowiadanie Anny Wolf, które pamiętam cały czas. "Świąteczne przepychanki" doczekały się nowego, pełnowymiarowego życia w powieści "Święta po sąsiedzku".

To właśnie "Święta po sąsiedzku" chcę Wam dzisiaj polecić. Kiedy książka pojawiła się na Legimi musiałam od razu po nią sięgnąć. Dla kogo jest ona? Dla wielbicieli motywu hate-love, zimowego klimatu, podstępnych i niesfornych dziadków, którzy chcą zeswatać swoje wnuki, dobrego humoru.

Rose i Jason są sąsiadami, ale nie jest to dla nich powodem do radości. Wręcz przeciwnie: jeśli można powiedzieć, że cokolwiek ich łączy, to tylko wzajemna niechęć. Jason mieszka ze swoją babcią, Rose – z dziadkiem. Kiedy okazuje się, że starsi państwo bez ich wiedzy i zgody zaaranżowali Święta w gronie znajomych, młodzi muszą zakopać wojenny topór, ale czy na długo? Jedno jest pewne: to będzie najbardziej szalona i zaskakująca Gwiazdka w ich życiu.

Uwielbiam Rose i Jasona, ich słowne przepychanki, przekomarzania. Ich dziadkowie to niezłe rozrabiaki, razem ze swoją paczką potrafią nabroić, ale także rozbawić do łez. Autorka nie kłamie, gwarantując romans z dużą dawką humoru. Nie zabrakło ważnych kwestii, takich jak przedwczesna strata rodziców, czy porzucenie przez ojca. Nasi bohaterowie wiele przeszli, ale los w końcu i do nich się uśmiechnie. Historia o otwarciu się na drugiego człowieka, burzeniu murów, potrzebie bliskości i bycia potrzebnym. Rodzącym się uczuciu, pożądaniu, zazdrości i intrydze. Zimowa, urocza, momentami pikantna, wspaniała powieść na mroźne, zimowe wieczory. Koniecznie zaopatrzcie się gorąca czekoladę, pięknie pachnącą świeczkę, kocyk i macie wieczór idealny!

Piszecie się na takie Święta po sąsiedzku?

Trzy lata temu została wydana niegrzeczna świąteczna antologia "Grzeszne święta". W niej właśnie znajdowało się opowiadanie Anny Wolf, które pamiętam cały czas. "Świąteczne przepychanki" doczekały się nowego, pełnowymiarowego życia w powieści "Święta po sąsiedzku".

To właśnie "Święta po sąsiedzku" chcę Wam dzisiaj polecić. Kiedy książka pojawiła się na Legimi musiałam od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piąty tom motocyklowej serii Sinners&Reapers od Agnieszki Siepielskiej jest pełen tajemnic, sekretów, niebezpieczeństwa, nieporozumień, zbrodni, pożądania. Konflikt między dwoma wrogimi klubami narasta, kolejne zaginięcia, kolejna śmierć. Road Killers próbuje zwalić podejrzenia na Sinnersów. Do eskalacji dochodzi, gdy Stella, która uciekła z wrogiego klubu odnajduje syna przyjaciółki. To właśnie Stella i Jax są tym razem głównymi bohaterami "Sekretu Jaxa". Chłopak ma za sobą przeszłość i pewne powiązania, które na rodzinę Sinnersów mogą ściągnąć prawdziwe kłopoty.

Najbardziej zawiła, emocjonująca i wciągająca część. Z tomu na tom robi się coraz ciekawiej, niebezpieczniej, tajemniczo. Uczucie, od którego oboje próbują uciec, chociaż nie potrafią. Tajemnice, które mogą poważnie wstrząsnąć członkami klubu i doprowadzić do dramatycznego finału. Bohaterowie są zdolni to najwyższych poświęceń, wszystko w imię miłości, rodziny, spokoju i bezpieczeństwa. Stella przeszła naprawdę wiele i jeszcze wiele zła przed nią. Czy Jax i Stella będą mieli swój happy end? Również w rodzinie Sinnersów nie dzieje się najlepiej. Nagromadziły się kłamstwa, brak zaufania. Powstały dwa obozy mężczyźni kontra kobiety. Żony i dziewczyny bikerów to istne diablice, szczególnie Nikki żona prezesa. Jak pamiętacie z poprzednich tomów potrafi wiele namieszać. Tym razem konsekwencje mogą być olbrzymie i niezwykle szkodliwe. Dzięki klubowi MBI nie zabraknie śmiechu i pozytywnego humoru. Jak zawsze wiele się dzieje, przez książkę czyta się w ekspresowym tempie. Agnieszka Siepielska nie pozwala nudzić się czytelnikowi i oczywiście nie zostawia go w spokoju kończąc powieści w takich momentach, że nie możemy doczekać się więcej i więcej. Tak, już chyba niedługo dostaniemy historię Huntera na którego mocno liczę.

Piąty tom motocyklowej serii Sinners&Reapers od Agnieszki Siepielskiej jest pełen tajemnic, sekretów, niebezpieczeństwa, nieporozumień, zbrodni, pożądania. Konflikt między dwoma wrogimi klubami narasta, kolejne zaginięcia, kolejna śmierć. Road Killers próbuje zwalić podejrzenia na Sinnersów. Do eskalacji dochodzi, gdy Stella, która uciekła z wrogiego klubu odnajduje syna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No dobra, to teraz tak szczerze, czy są tu fani pumpkin latte? Ja ją U-W-I-E-L-B-I-A-M! W tym roku kupiłam sobie nawet syrop do kawy by móc robić ją w domu.

 „Nie zno­si­ła jesie­ni. Nie cier­pia­ła. Nie­na­widzi­ła.” 

"Zaproś mnie na pumpkin latte" to niezwykle klimatyczna, pachnąca świeżo mieloną kawą, dynią, orzechami i cynamonowymi ciasteczkami historia przepełniona iście jesienną atmosferą i klimatem. Idealna dla tych co kochają jesień ale także dla próbujących polubić tę porę roku jak nasza bohaterka. Paula nie lubi jesieni, a kiedy dostaje od szefa zadanie zorganizowania jesiennego eventu dla pracowników wręcz "skacze z radości". Jednak by być bliżej wymarzonego i obiecanego awansu chce się wykazać kreatywnością, dlatego próbuje polubić się z tą porą roku i zagłuszyć obawy, jakie budzi w niej wspomnienie z przeszłości.
Można powiedzieć głównym miejscem akcji i inspiracji dla Pauli staje się kawiarnia Seaside Cafe. To tam pracuje Greg, barista, którego chętnie bym poznała. Niezwykle zaangażowany w swoją pracę, perfekcjonista w każdym calu, który tworzy aromatyczne i przepyszne napoje, które czuć aż z kart powieści. Marzy o otwarciu własnej kawiarni, a także stara się iść dalej i żyć po wielkiej stracie.

Anna Chaber debiutuje historią o bohaterach takich jak my - ambitnych, dynamicznych i nieustannie szukających własnych ścieżek. Klimatyczna, aromatyczna, pyszna i otulająca powieść obyczajowa z romansem w tle. Bohaterowie z krwi i kości, którzy borykają się z trudnościami, insektami, nieprzyjemnymi sytuacjami w pracy. Szukający nadziei na lepsze jutro i drugiej połówki, który doda im światła. Autorka porusza również tematy traumy, straty, profilaktyki raka piersi, molestowania. Angażująca czytelnika historia, która nie przytłacza, dodaje nadziei, osładza niczym dyniowa kawa i próbuje uleczyć rany. Słodko- gorzka historia o zaufaniu i miłości. Dodatkowym aututem są postacie drugoplanowe, które rozbudowują akcję i jeszcze bardziej dają się pochłonąć w czytany debiut. O uroczym koteczku nie mogłabym nie wspomnieć. I to imię 🧡.

Niezwykle udany debiut, idealny na jesień. Po przeczytaniu "Zaproś mnie na pumpkin latte" koniecznie spróbujcie tego cudownego napoju.

No dobra, to teraz tak szczerze, czy są tu fani pumpkin latte? Ja ją U-W-I-E-L-B-I-A-M! W tym roku kupiłam sobie nawet syrop do kawy by móc robić ją w domu.

 „Nie zno­si­ła jesie­ni. Nie cier­pia­ła. Nie­na­widzi­ła.” 

"Zaproś mnie na pumpkin latte" to niezwykle klimatyczna, pachnąca świeżo mieloną kawą, dynią, orzechami i cynamonowymi ciasteczkami historia przepełniona...

więcej Pokaż mimo to