-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2017-04-30
2019-04-25
"przeszłość zawsze jest piękna, przyszłość zresztą również, tylko teraźniejszość zadaje ból, który nam towarzyszy jak ropiejący wrzód między dwiema nieskończonościami beztroskiego szczęścia."
Na początek słów kilka o samym autorze. Lubię sposób w jaki pisze. Jest dosadny, dosłowny, konkretny, po prostu nie owija w bawełnę - i za to duży plus, ponieważ przeczytałam tę książkę, bez jednego ziewnięcia, a (dla tego kto nie czytał) ta książka składa się głownie z opisów i wewnętrznych rozważań na tematy głownie polityczne, więc dziękuję Houellbecq-owi za ułatwienie mi - politycznemu laikowi przebrnięcia przez niespełna 300 stron powieści.
Co do samej treści... myślę, że spodziewałam się większego buuum. Nie wiem na przykład dużo więcej spektakularnych wydarzeń ze strony Bractwa Muzułmańskiego (szczególnie po obserwacji obecnych poczynań zamachowców). Jednak zagłębiając się w sam tytuł autor miał na celu pokazanie właśnie ULEGŁOŚCI i to właśnie jest najbardziej zatrważające. Bycie świadkiem jak mniejszość staje się większością, i jak obcość panoszy się w Europie jest trudnym do opisania uczuciem.
Czy naprawdę Europa zmierza do tego? Aby oddać to co swoje? Bez mrugnięcia okiem? Zaakceptować włącznie z wszystkimi konsekwencjami? Cytując książkę: "stopniowo, powoli bez wielkiego hałasu i w atmosferze gnuśnej akceptacji"
Uważam, że jest to ciekawa i obowiązkowa pozycja. Nie tylko dla polityków, ale dla każdego. Do przeczytania i zastanowienia się dokąd zmierzamy.
"przeszłość zawsze jest piękna, przyszłość zresztą również, tylko teraźniejszość zadaje ból, który nam towarzyszy jak ropiejący wrzód między dwiema nieskończonościami beztroskiego szczęścia."
Na początek słów kilka o samym autorze. Lubię sposób w jaki pisze. Jest dosadny, dosłowny, konkretny, po prostu nie owija w bawełnę - i za to duży plus, ponieważ przeczytałam tę...
Wszystko co się kręci wokół służby medycznej, zdrowia etc budzi we mnie ogromną ciekawość, więc w ciemno, bez żadnych informacji pokusiłam się o zakup tej książki.
I wiecie co? Nie żałuję, nie żałuję,bo był to strzał w dziesiątkę.
Akcja obejmuje 7 dni (dlaczego tylko tyle?), cała rzecz co nie jest zaskoczeniem dzieje się w szpitalu (i w mieszkaniu lekarzy), narratorem jest lekarz, wspaniały lekarz, który opisuje różne sytuacje ze szpitalnych korytarzy i to jak opisuje! Książka wzrusza, tryska optymizmem, ocieka sarkazmem i przede wszystkim wciąga.
Pokazuje ludziom, że lekarze to też ludzie i to niezwykli ludzie!
A wiecie co w tym wszystkim najlepsze? Że tacy ludzie istnieją naprawdę, bo książka jest oparta na faktach, a jej narrator jest lekarzem!
Warto po nią sięgnąć, gorąco polecam i wszystkim życzę spotykania lekarzy rodem z "pacjentki z sali numer 7".
Wszystko co się kręci wokół służby medycznej, zdrowia etc budzi we mnie ogromną ciekawość, więc w ciemno, bez żadnych informacji pokusiłam się o zakup tej książki.
I wiecie co? Nie żałuję, nie żałuję,bo był to strzał w dziesiątkę.
Akcja obejmuje 7 dni (dlaczego tylko tyle?), cała rzecz co nie jest zaskoczeniem dzieje się w szpitalu (i w mieszkaniu lekarzy), narratorem jest...
Psychologiczna, a nie medyczna.
Bardzo polubiłam się z bohaterem "Pacjentki z sali nr 7", był śmieszny, mądry, tryskał inteligentnym sarkazmem, kochał medycynę - ideał faceta. Czytając tę książkę czułam się jakbym była w środku szpitalnego rozgardiaszu, Baptiste porwał mnie całą i niewiarygodnie mi się to podobało. Z niecierpliwością czekałam na ponowne spotkanie z tym cudownym człowiekiem. W końcu przyszedł na nie czas i... zawiodłam się!
Nasz bohater ma depresję, zmarła mu żona, nie chce być lekarzem, w ogóle nie chce "być", chce umrzeć. Spotyka ciekawą postać - straszą kobietę z którą zawiera pewien układ...
Nie będę tu streszczać całej powieści, chcę tylko zaznaczyć, że akcja książki (cóż za strata) nie toczy się już na szpitalnych korytarzach. Problemem tej powieści nie jest zdrowie fizyczne tylko psychiczne. Pragnęłam się doszukać tu odrobiny medycyny, choćby jednego ciekawego przypadku - nie doczekałam się. Nie jest to słaba powieść, uczy, niesie w sobie konkretną treść, lecz (o zgrozo) nie jest to taka treść jakiej oczekiwałam po pierwszej części. Szkoda, wielka szkoda.
Psychologiczna, a nie medyczna.
więcej Pokaż mimo toBardzo polubiłam się z bohaterem "Pacjentki z sali nr 7", był śmieszny, mądry, tryskał inteligentnym sarkazmem, kochał medycynę - ideał faceta. Czytając tę książkę czułam się jakbym była w środku szpitalnego rozgardiaszu, Baptiste porwał mnie całą i niewiarygodnie mi się to podobało. Z niecierpliwością czekałam na ponowne spotkanie z tym...