-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać360
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2020-11-08
2016-03-10
Nie pamiętam, czy o jakimkolwiek innym filmie stwierdziłam, że jest lepszy niż jego pierwowzór, a więc książka. Najpierw obejrzałam, a potem przeczytałam. Dzieło filmowe (tak, ośmielam się nazywać je dziełem), mimo że pomija kilka wątków z powieści, jest wspaniałe, zachwyciło mnie. Wszystkie te gesty i spojrzenia budujące napięcie (czasem wręcz erotyczne) pomiędzy bohaterami, muzyka, zdjęcia i klimat - melancholijny, liryczny. Po tym spodziewałam się równie dobrej książki. Faktycznie, podobała mi się, ale liczyłam na coś więcej. Brakuje mi czegoś. Czuję niedosyt. Chyba liczyłam na dogłębniejsze opisy uczuć, przeżyć i rozterek bohaterki. Owszem, pojawiły się, ale w niezadowalającej mnie formie. Brakowało mi tutaj poetyckości. Oglądanie filmu dostarczyło mi wiele radości, emocji, przeżywałam uczucia wraz z bohaterami. Tutaj tego nie było, a szkoda. Jednak gdybym miała ocenić książkę, byłoby to mimo wszystko plus. Warto przeczytać.
Bardzo zagmatwana ta moja opinia, ale musiałam gdzieś wylać te swoje "żale". Mogłabym tutaj porozpisywać się jeszcze o tym, że Tracy Chevelier bardzo dobrze ukazała realia tych czasów, codzienność Holendrów, fatalne warunki, w jakich musieli żyć lub też wątek katolików i protestantów, jednakże to wszystko jest tylko tłem głównego tematu "Dziewczyny z perłą".
Nie pamiętam, czy o jakimkolwiek innym filmie stwierdziłam, że jest lepszy niż jego pierwowzór, a więc książka. Najpierw obejrzałam, a potem przeczytałam. Dzieło filmowe (tak, ośmielam się nazywać je dziełem), mimo że pomija kilka wątków z powieści, jest wspaniałe, zachwyciło mnie. Wszystkie te gesty i spojrzenia budujące napięcie (czasem wręcz erotyczne) pomiędzy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Normalnie dałabym 3/10, ale podciągnęłam o tą jedną gwiazdkę z paru powodów. Mianowicie temat, który został przedstawiony w książce (przemoc w małżeństwie) z pewnością łatwy nie jest oraz zakończenie.
Jak określiłabym całość? Łatwa, szybka czytania książka, ale jak dla mnie zbyt pospolita i poprawna. Nie urzekł mnie język. Właściwie to wręcz przeciwnie - ten styl pisania autora był bardzo monotonny. Uważam, że pisarze powinni bawić się słowami, a książkę jak ta mógłby napisać każdy "rozgarnięty" uczeń liceum.
Pokazanie relacji między mężem a żoną, ich rozumowania oraz dwóch punktów widzenia było niezłe, choć uważam, że można było więcej wyciągnąć z tego tematu. Niestety cała reszta raczej nudna.
A więc jakie wnioski? Sięgnijcie po tę powieść dopiero, gdy w zasięgu Waszych rąk nie będzie nic lepszego do czytania. Ewentualnie, gdy będziecie chcieli się trochę odmóżdżyć.
Normalnie dałabym 3/10, ale podciągnęłam o tą jedną gwiazdkę z paru powodów. Mianowicie temat, który został przedstawiony w książce (przemoc w małżeństwie) z pewnością łatwy nie jest oraz zakończenie.
Jak określiłabym całość? Łatwa, szybka czytania książka, ale jak dla mnie zbyt pospolita i poprawna. Nie urzekł mnie język. Właściwie to wręcz przeciwnie - ten styl pisania...
Niezła w swojej kategorii (tj. literatura młodzieżowa). Bardzo przyjemna, lekka, zabawna oraz poruszająca ważne problemy.
Niezła w swojej kategorii (tj. literatura młodzieżowa). Bardzo przyjemna, lekka, zabawna oraz poruszająca ważne problemy.
Pokaż mimo to
Liczyłam na coś więcej, zwłaszcza po zachwycającym początku. Niestety nie dostałam. Jak dla mnie średniawka, a gdy porównuję z innymi dziennikami bądź też prozą na dziennik stylizowaną, wypada słabo. I wydaje mi się, że Paul Auster to straszny dupek, a przynajmniej takie wrażenie sprawia po przeczytanej lekturze, taki to portret autora wyłania się na owych paruset stronach.
Liczyłam na coś więcej, zwłaszcza po zachwycającym początku. Niestety nie dostałam. Jak dla mnie średniawka, a gdy porównuję z innymi dziennikami bądź też prozą na dziennik stylizowaną, wypada słabo. I wydaje mi się, że Paul Auster to straszny dupek, a przynajmniej takie wrażenie sprawia po przeczytanej lekturze, taki to portret autora wyłania się na owych paruset stronach.
Pokaż mimo to