mdadamiec

Profil użytkownika: mdadamiec

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
55
Przeczytanych
książek
55
Książek
w biblioteczce
45
Opinii
219
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 1 ksiązkę
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Zafascynowała mnie ta książka. Autor przedstawia życie drzew jako skomplikowany, ale precyzyjnie zbudowany system, a jednocześnie wciągającą opowieść o niepewności i śmierci. Uzyskuje ten efekt przez częste porównywanie lasu do społeczności ludzkiej; mamy więc fragmenty o języku, zmysłach, wychowaniu dzieci, pomocy społecznej, a nawet budownictwie socjalnym. Książka może się przez to narazić na zarzuty zbytniej antropomorfizacji "bohaterów", ale Wohlleben przy każdym takim porównaniu jest ostrożny, przyznaje, że jest to tylko jeden ze sposobów traktowania zjawiska, a do tego opatruje każdą informację przypisem wskazującym źródło - zazwyczaj są to publikacje naukowe. To sprawia, że narracja brzmi wiarygodnie. W każdym razie przez ostatni czas co chwila opowiadam każdemu, kto się nawinie, skąd zgrubienia na pniach i jak powstają dziuple.

Zafascynowała mnie ta książka. Autor przedstawia życie drzew jako skomplikowany, ale precyzyjnie zbudowany system, a jednocześnie wciągającą opowieść o niepewności i śmierci. Uzyskuje ten efekt przez częste porównywanie lasu do społeczności ludzkiej; mamy więc fragmenty o języku, zmysłach, wychowaniu dzieci, pomocy społecznej, a nawet budownictwie socjalnym. Książka może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Królowa polskiego kryminału" nie zawodzi oczekiwań - po słabym "Pochłaniaczu" powstał mniej więcej taki sam "Okularnik".

Rozdęta jest ta fabuła do granic niemożności. Ten tu, tamta tam, oni wtedy, ale większość od dawna i cały czas. Ciężko się połapać, kto kogo i dlaczego, co jest potęgowane tym, że na końcu i tak niewiele się wyjaśnia - albo wyjaśnia się w taki sposób, że trudno coś zrozumieć.

Maniera polskiej powieści popularnej, czyli cięty, ironiczny, trochę wulgarny język przetykany mądrze brzmiącymi słowami jest sztuczny, niezgrabny i źle zastosowany. Ciężko zawiesić niewiarę, kiedy bohaterowie dokładnie w trakcie porwania przeprowadzają rozmowę na tematy ponadczasowe, wymieniają się opiniami itd. Nie mówiąc już o tym, że czasem zamiast rozmowy prowadzą konwersację albo, o zgrozo, dyskurs.

Autorce należy się jakaś nagroda za najgorszy, najbardziej ordynarny i nieuzasadniony cliff-hanger, jaki spotkałem w książce, filmie czy grach komputerowych.

Przeczytałem (właściwie przesłuchałem) tylko dlatego, że muszę coś robić w drodze do pracy; przesłucham też "Lampiony", ale głównie po to, żeby mieć to za sobą.

"Królowa polskiego kryminału" nie zawodzi oczekiwań - po słabym "Pochłaniaczu" powstał mniej więcej taki sam "Okularnik".

Rozdęta jest ta fabuła do granic niemożności. Ten tu, tamta tam, oni wtedy, ale większość od dawna i cały czas. Ciężko się połapać, kto kogo i dlaczego, co jest potęgowane tym, że na końcu i tak niewiele się wyjaśnia - albo wyjaśnia się w taki sposób,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rety, jeśli takie powieści dostają nagrodę Wielkiego Kalibru, to z polskim kryminałem jednak nie jest wcale tak dobrze.

Głównym grzechem Guzowskiej jest, jak mi się wydaje, to, że za silnie chce zrobić wrażenie na czytelniku. A to cynizmem bohatera, a to jego ciętym jęzorkiem, a to naukowymi terminami, a to atmosferą, a to dystansem do własnej narracji... Prawie zawsze wychodzi to groteskowo.

Mario pyskuje każdemu, kto się nawinie, z ironicznym humorem godnym czternastolatka. Przez przesadę jego aspołeczność jest zupełnie nieprawdopodobna.

Naukowość wykopalisk nie wytrzymuje krytycyzmu: Guzowska próbuje własną wiedzę zdobytą dzięki doświadczeniu rozdzielić między różne postacie, żeby nikt nie wiedział wszystkiego - okazuje się, że profesjonalistom w stopniu profesorów trzeba tłumaczyć najprostsze koncepty, co ma taki dodatkowy efekt, że czytelnik też się czuje traktowany jak dziecko.

Fragmenty, w których autorka "puszcza oko do czytelnika" (w rodzaju "Było ciemno jak... gdzieś, gdzie jest bardzo ciemno") wyszły bardzo sztucznie i niezręcznie. Styl jest ogólnie dziurawy, nieumiejętnie miesza słowa z różnych poziomów języka, korzysta z wulgaryzmów bez potrzeby.

Atmosfera jest może jedynym elementem, który w miarę satysfakcjonuje. Jak jest gorąco, to jest piekielnie gorąco. Troja spalona letnim upałem jest faktycznie męcząca, obskurne bary i sklepy niegościnne, ruiny nudne. To pomaga uwierzyć trochę w fabułę, która jednak poza tym nie jest zbyt wiarygodna. Postaci mają dziwaczne motywacje, tok rozumowania szwankuje. Schematyczna intryga z odkryciem trupa na początku i nie wiadomo skąd wziętą sceną akcji na końcu uwiera podczas czytania z powodu nienaturalnych powiązań między scenami ("O nie, muszę biec ją zobaczyć, bo tak się stęskniłem przez ostatnie dwie strony"!).

W sumie można, jak kto nie ma co robić, ale lepiej wybrać coś innego.

Rety, jeśli takie powieści dostają nagrodę Wielkiego Kalibru, to z polskim kryminałem jednak nie jest wcale tak dobrze.

Głównym grzechem Guzowskiej jest, jak mi się wydaje, to, że za silnie chce zrobić wrażenie na czytelniku. A to cynizmem bohatera, a to jego ciętym jęzorkiem, a to naukowymi terminami, a to atmosferą, a to dystansem do własnej narracji... Prawie zawsze...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika mdadamiec

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
55
książek
Średnio w roku
przeczytane
6
książek
Opinie były
pomocne
219
razy
W sumie
wystawione
55
ocen ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
358
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
7
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]