-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant23
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać420
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
Harriet po raz pierwszy od urodzenia córki decyduje się pozostawić ją pod opieką innej osoby. Chociaż Alice ma już skończone cztery lata, do tej pory zawsze była przy matce. Charlotte - najlepsza przyjaciółka kobiety - ma zabrać małą wraz ze swoimi dziećmi na szkolny festyn. Harriet w tym czasie rozpoczyna kurs księgowości.
Wszystko jest w porządku do momentu, gdy dzieci Charlotte opuszczają dmuchany zamek, a Alice nie ma razem z nimi. Zaczynają się poszukiwania i rozpytywanie wśród ludzi. Niestety po dziewczynce nie pozostał żaden ślad. Policja ma wątpliwości, czy Alice w ogóle zdążyła wejść do zamku. Akurat w tym czasie Charlotte została na zewnątrz ze swoją najmłodszą latoroślą i postanowiła wykorzystać chwilę, by poprzeglądać Facebooka na telefonie. Z tego powodu w internecie wylewa się na nią morze hejtu. Koleżanki zaczynają dziwnie ją traktować. Sprawiają wrażenie niechętnych do powierzenia jej swojego potomstwa. Nawet kiedy chodzi wyłącznie o odwiezienie na trening.
Harriet jest załamana i nie chce widzieć przyjaciółki, która 'zgubiła' jej córeczkę. Wraz z mężem - Brianem - przeżywają koszmar. Zwłaszcza, że jakiś czas wcześniej w okolicy doszło do zaginięcia małego chłopca.
W domu małżeństwa zjawia się oficer łącznikowa, która ma za zadanie pomóc im przetrwać ten ciężki czas.
W "Jak mogłaś" Heidi Perks mamy trochę przeskoków czasowych. Dwa tygodnie po zaginięciu Alice obydwie kobiety składają zeznania na komisariacie, ale przez pewien czas nie wiadomo w jakiej sprawie. Rozdziały opisujące przeszłość i teraźniejszość przeplatają się i potęgują ciekawość. Dość szybko wyłania się kwestia problemów Harriet z pamięcią oraz tego, że małżeństwo praktycznie nie utrzymuje kontaktów z innymi ludźmi.
Autorka miała całkiem sprytny pomysł, ale książka pozostawiła we mnie wrażenie pewnej wtórności i niedosytu. Końcówka trochę mi się ciągnęła. I chociaż z butów mnie nie wyrwała, to nie będę jakaś mocno krytyczna. Fabuła mimo wszystko mnie zaintrygowała i przez większość czasu utrzymywała moje zainteresowanie. Oprócz końcowych rozdziałów "Jak mogłaś" czytało mi się bezproblemowo.
Jeśli lubicie historie, w których rzeczywistość niekoniecznie wygląda tak, jak nam się początkowo wydaje, to mogę Wam ją polecić :)
Harriet po raz pierwszy od urodzenia córki decyduje się pozostawić ją pod opieką innej osoby. Chociaż Alice ma już skończone cztery lata, do tej pory zawsze była przy matce. Charlotte - najlepsza przyjaciółka kobiety - ma zabrać małą wraz ze swoimi dziećmi na szkolny festyn. Harriet w tym czasie rozpoczyna kurs księgowości.
Wszystko jest w porządku do momentu, gdy dzieci...
Lara Jean za chwilę zaczyna naukę w przedostatniej klasie liceum. Przed nią miesiące pełne nowych wyzwań. Zwłaszcza, że jej starsza siostra - Margot - wyjeżdża na studia aż do Szkocji. Bohaterka musi przejąć jej dotychczasowe obowiązki w domu oraz poświęcać więcej uwagi drugiej siostrze - 9-letniej Kitty.
Przed sześcioma laty zmarła mama dziewcząt i ojciec wychowuje je samotnie. Mężczyzna jest ginekologiem i mnóstwo czasu spędza na dyżurach w szpitalu. Aby go odciążyć córki starają się nie sprawiać kłopotów i jak najwięcej we wszystkim pomagać.
Lara Jean to grzeczna i spokojna nastolatka. Lubi spędzać czas z rodziną, piec ciasta i jeszcze nigdy nie miała chłopaka. Jednak była już zakochana i to pięć razy! Niestety nigdy nie odważyła się na zrobienie pierwszego kroku. Kiedy zauroczenie nie przemijało, Lara Jean pisała do każdego z obiektów westchnień list, aby zamknąć temat i wybić sobie delikwenta z głowy. Zaadresowanych listów nie wysłała, tylko przechowuje je w pudełku na kapelusze, które podarowała jej kiedyś mama. Wszystko staje na głowie, gdy okazuje się, że pudełka nie ma, a Peter Kavinsky - jeden z ówczesnych wybrańców - otrzymał właśnie swój list.
Jednak gorsze przerażenie wzbudza wizja czytającego list Josha. Sąsiada, najlepszego kumpla i jeszcze do niedawna chłopaka Margot. Zwłaszcza, że uczucia Lary Jean do niego wcale nie osłabły. Bohaterka nie może pozwolić, by to odkrył i spontanicznie zmyśla nieistniejący związek z Petrem. Chłopakowi ten układ bardzo pasuje, ponieważ chce wzbudzić zazdrość w ukochanej, która porzuciła go dla innego.
Na początku miałam mieszane uczucia odnośnie "Do wszystkich chłopców, których kochałam". Lara Jean wydała mi się nudna, Josh w sumie też taki mdły i nieciekawy. Sprawa z listami wyszła dość szybko, a tu jeszcze tyle stron do końca! A potem akcja się rozbujała. Doszedł wątek z udawanym związkiem i - o matko - jestem totalnie oczarowana Larą Jean! Uwielbiam wszystko co mówi i robi ta dziewczyna. Jej relacja z Peterem jest totalnie urocza. Rozkręca się ona dość powoli i to jest właśnie takie fajne. Bohaterka zaczyna wychodzić stopniowo ze swojej skorupki, otwiera się na ludzi. Na Halloween przebiera się za Cho Chang, a wszelakie nawiązania do Harry'ego Pottera to ja darzę miłością wielką. Atmosfera panująca w jej domu - więź z ojcem i Kitty wywołuje miłe ciepełko w środku. Podejście Petera do Kitty jeszcze większe.
Solą w oku była mi jedynie Margot. Jej nie umiałam polubić.
Ostatecznie wyszło na to, że nie miałam ochoty tej książki kończyć. Była słodka, przecudowna i taka w sam raz dla mnie.
Powtarzam się, ale to nic - seria Young od Wydawnictwo Kobiece jest naprawdę strzałem w dziesiątkę. Oby zaskakiwała mnie wyłącznie takimi perełkami :)
https://www.empik.com/do-wszystkich-chlopcow-ktorych-kochalam-han-jenny,p1202561881,ksiazka-p
Premiera książki "Do wszystkich chłopców, których kochałam" oraz jej ekranizacji na platformie Netflix już 17 sierpnia!
Lara Jean za chwilę zaczyna naukę w przedostatniej klasie liceum. Przed nią miesiące pełne nowych wyzwań. Zwłaszcza, że jej starsza siostra - Margot - wyjeżdża na studia aż do Szkocji. Bohaterka musi przejąć jej dotychczasowe obowiązki w domu oraz poświęcać więcej uwagi drugiej siostrze - 9-letniej Kitty.
Przed sześcioma laty zmarła mama dziewcząt i ojciec wychowuje je...
Główny bohater - Gaspard Coutances - jest dramatopisarzem, prezentującym postawę - świat jest zły, ludzie są okrutni. Żyje na bakier z technologią - telefony i internet, to dla niego wymysły szatana - i izoluje się od ludzi. Tuż przed Bożym Narodzeniem ląduje w apartamencie w Paryżu, by pisać kolejną ze swoich genialnych sztuk i ogłuszać się alkoholem. Niestety jego spokój zostaje zakłócony przez Madeline, która przez gapiostwo wynajmującego wybrała to samo lokum i znalazła się w nim pierwsza. Bohaterka pracowała wcześniej w wydziale kryminalnym. Po dziewięciu miesiącach od próby samobójczej szuka wyciszenia i chce na nowo pokładać swoje sprawy.
Wynajęty apartament jest tak naprawdę pracownią nieżyjącego malarza - Seana Lorenza. Bohaterowie są bardzo poruszeni dramatem, który dotknął rodzinę tego człowieka. Wkrótce zaczynają badać sprawę trzech zaginionych obrazów artysty. Nikt ich nie widział na oczy, lecz przyjaciel mężczyzny żywi przekonanie, że zostały one naprawdę namalowane.
Gdy wydaje się, że sprawa z płótnami zmierza ku końcowi, pojawia się kolejna kwestia, która nie daje spokoju Gaspardowi. Dramatopisarz próbuje przekonać Maddie, by nadal prowadzili wspólne śledztwo.
Długo mi się zeszło z tą książką. Odkładałam ją, nie odczuwałam większej potrzeby, by wracać do lektury. Peany na rzecz talentu Seana Lorenza zaczęły mnie już nudzić. A nawet miałam postanowienie wykreślić Pana Musso z listy obywateli i w przyszłości konsekwentnie unikać jego dzieł.
O dziwo, historia ostatecznie rozwinęła się w naprawdę ciekawym dla mnie kierunku. Swój udział w wydarzeniach miała nawet postać mocno pokręconego osobnika. Im bliżej końca, tym bardziej byłam zaintrygowana i naprawdę zirytowana, że wcześniej się to tak wlekło.
Ponieważ to moja pierwsza książka Guillaume Musso, kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Liczyłam na kolejne smęty, prowadzące do równie smętnego zakończenia, a tu autor naprawdę mnie zaskoczył. Doszłam do wniosku, że może jednak dam mu jeszcze szansę :)
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz do recenzji :)
Główny bohater - Gaspard Coutances - jest dramatopisarzem, prezentującym postawę - świat jest zły, ludzie są okrutni. Żyje na bakier z technologią - telefony i internet, to dla niego wymysły szatana - i izoluje się od ludzi. Tuż przed Bożym Narodzeniem ląduje w apartamencie w Paryżu, by pisać kolejną ze swoich genialnych sztuk i ogłuszać się alkoholem. Niestety jego spokój...
więcej Pokaż mimo to