-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022-12-20
2022
Edit 2: Jessica dalej mnie irytuje.
Edit: Podczas czytania drugi raz doszłam do wniosku, że naprawdę nie potrafię tego czytać nie myśląc o wydarzeniach z 3 części.
Rok po wydarzeniach z pierwszej części wracamy do Charlie, która zdecydowała się pójść w ślady ojca i studiować robotykę. Teoretycznie radzi sobie bardzo dobrze, ale wspomnienia dotyczące Sammy’ego są silniejsze niż kiedykolwiek. Część jej rodzinnego domu ulega uszkodzeniu na skutek tornada, odsłaniając tajemnicze pomieszczenie. Dodatkowo zaczynają ginąć ludzie, zaatakowani przez animatroniki, które, chociaż wydawały się pracą Henry’ego, to jednak coś było z nimi nie tak. Mamy też uszczuploną ilość bohaterów pierwszoplanowych, a dokładnie ograniczonych do Charlie, Johna, Jessiki i Clay’a, co wyszło historii jak najbardziej na plus.
Oczywiście wątek miłosny kwitnie, a raczej próbuje kwitnąć, bo biorąc pod uwagę okoliczności w jakich znaleźli się bohaterowie, to nie jest to proste. Bardzo dobrze by się rozwinął sam w ciągu tych wszystkich wydarzeń i narzucanie rozmowy na ten temat przez Jessicę było absolutnie zbędne. Generalnie postać Jessici irytowała tu strasznie i była elementem, jak dla mnie, kompletnie niepotrzebnym. Trio Charlie, John, Clay to była bardzo dobra drużyna i dla mnie nawet cała trylogia mogłaby się skupić głównie na nich.
Ale skoro przechodzimy do irytujących bohaterów, to Jess przebił tylko Arty. Kolega Charlie z uczelni, który ewidentnie ją podrywa, a przyczepia się jak rzep do psiego ogona. Na szczęście nie ma go dużo, ale jednak wystarczająco, żeby czytelnika zdenerwował. Mam nadzieję, że ta postać ma jakieś głębsze zastosowanie, szczególnie, że dziwnym zbiegiem okoliczności w ostatniej scenie doskonale wiedział, gdzie ma szukać głównych bohaterów, chociaż nikt go o tym nie informował. Ale jego zachowanie w tamtej chwili, biorąc pod uwagę tragedię jaka spotkała resztę, było absurdalne.
Bardzo podobał mi się motyw z transmiterem dźwięku, który albo powodował wymioty, albo sprawiał, że czułeś się jak po mocnych narkotykach. A jeśli ktoś się orientuje w temacie i wie, czym jest dla graczy BB, to jedna scena na pewno bardzo mu się spodoba, szczególnie, że na pewno wielokrotnie chciał zrobić dokładnie to samo.
Książka jednak nie jest bez wad. Czyta się ją tak samo szybko, jak pierwszą część. Ma prosty, lekki język, ale zdarzają się powtórzenia i od pewnego momentu dość częste. Jest też mała niespójność, bo Charlie twierdzi, że Dave prezentował jej swoje blizny, co nie było prawdą, chyba że dzieli swój umysł z Carltonem. Historia jest też, w porównaniu z poprzedniczką, dużo brutalniejsza i całe szczęście. Klimat z horroru jest tu zdecydowanie bardziej wyczuwalny. Jeśli jednak ktoś chciałby się dowiedzieć czegoś o robotyce, patrząc, że Charlie chodzi na wykłady i czytamy, co mówi prowadząca, to nie dowie się jakichś bardzo istotnych szczegółów, a szkoda, bo to, co zostało przedstawione i dotyczy funkcjonowania robotów bardzo dobrze się czyta.
Podsumowując, jeśli ktoś był trochę zawiedziony pierwszą częścią, to druga powinna mu się bardziej spodobać. Mamy też w ostatnich scenach dość zaskakujący bieg wydarzeń, szczególnie gdy pada jedno, wręcz przełomowe zdanie, co tylko podsyca ciekawość czytelnika.
Edit 2: Jessica dalej mnie irytuje.
Edit: Podczas czytania drugi raz doszłam do wniosku, że naprawdę nie potrafię tego czytać nie myśląc o wydarzeniach z 3 części.
Rok po wydarzeniach z pierwszej części wracamy do Charlie, która zdecydowała się pójść w ślady ojca i studiować robotykę. Teoretycznie radzi sobie bardzo dobrze, ale wspomnienia dotyczące Sammy’ego są...
2022-02-21
Mam wrażenie, że przeczytanie opisu (przynajmniej na wydaniu Vespera) to najgorsze, co można sobie zrobić, bo to przedstawienie zarysu fabuły ponad połowy książki i nie żartuję, bo sprawdziłam, na której stronie zaczyna się wydarzenie z opisu, od którego rzekomo się głównie historia zaczyna i jest to dalej niż połowa książki. Na szczęście nie widziałam tego oryginalnego opisu wcześniej, a nawet nie czytałam go po otrzymaniu własnego egzemplarza do ręki, miałam przynajmniej nad czym główkować i zastanawiać się, co będzie dalej. W wielkim skrócie i nie tak spoilerowo: mamy bohatera, który trafia na wyspę doktora Moreau, gdzie odbywają się okrutne eksperymenty. Nasz bohater próbuje zrozumieć co się dzieje, dlaczego, w jakim celu i przede wszystkim będzie chciał przetrwać w nieobliczalnym środowisku.
Obawiałam się, że książkę może się czytać trochę ciężko, ale była to lżejsza językowo lektura niż myślałam i pewnie kiedyś do niej wrócę. Jeśli chodzi o fabułę, to bardzo lubię motyw ‘’szalonych naukowców’’, którzy do swoich celów bezwzględnie dążą kosztem kogoś lub czegoś. Historia jest miejscami dość brutalna i smutna.
Głównego bohatera trzeba trochę zrozumieć, chociaż jego zachowanie, wynikające czasem z pewnych nieporozumień, może zdenerwować. Miałam też wrażenie, że jego obecność nic w sumie nie zmieniła i nie miała specjalnego znaczenia dla całości – co się wydarzyło i tak by się wydarzyło. Byłam bardzo ciekawa jak zostanie zakończony wątek stworzeń, które tam żyją i jestem usatysfakcjonowana, bo było to dla mnie i wiarygodne i na swój sposób intrygująco groteskowe.
Lektura krótka, warta nadrobienia, a wydanie Vespera jak zwykle bardzo oryginalne i z ilustracjami.
Mam wrażenie, że przeczytanie opisu (przynajmniej na wydaniu Vespera) to najgorsze, co można sobie zrobić, bo to przedstawienie zarysu fabuły ponad połowy książki i nie żartuję, bo sprawdziłam, na której stronie zaczyna się wydarzenie z opisu, od którego rzekomo się głównie historia zaczyna i jest to dalej niż połowa książki. Na szczęście nie widziałam tego oryginalnego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Film (ten z 1976) oglądałam po raz pierwszy już dobre parę lat temu i zaliczam go do grona ulubionych horrorów, więc z ciekawością sięgnęłam po książkę.
Autor popełnił jeden, dla mnie bardzo duży, błąd, gdzie jeden z głównych plot twistów w filmie został częściowo zaspoilerowany już praktycznie na początku książki. Rozumiem istnienie tego zabiegu, ale zdecydowanie nie zaliczam się do jego fanek, a to był całkiem fajny element zaskoczenia. Oczywiście to nie oznacza, że książka niczym nie zaskakuje, bo dostajemy rozwinięcie naszych bohaterów, ich przeszłości, relacji, więc całość wydaje się mieć większą głębie, no i oczywiście sceny, których w filmie nie można było oddać w ten sam sposób. Jedna z tego typu scen zdecydowanie była moją ulubioną w książce (gdy w filmie nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia), wzbudziła we mnie faktyczny niepokój i, chociaż krótka, uważam, że bardzo dobrze napisana i bardzo dobrze oddająca klimat. Byłam pewna, że to nie będzie specjalnie wybitna książka, ale zostałam pozytywnie zaskoczona. No i oczywiście jestem zachwycona wydaniem Vespera.
Film (ten z 1976) oglądałam po raz pierwszy już dobre parę lat temu i zaliczam go do grona ulubionych horrorów, więc z ciekawością sięgnęłam po książkę.
więcej Pokaż mimo toAutor popełnił jeden, dla mnie bardzo duży, błąd, gdzie jeden z głównych plot twistów w filmie został częściowo zaspoilerowany już praktycznie na początku książki. Rozumiem istnienie tego zabiegu, ale zdecydowanie nie...