Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Sięgnęłam jako po ciekawostkę z punktu widzenia 'aptekary', również spotykającej na swojej drodze osoby poszukujące mniejszego zła i złotych środków. Niestety - zbyt dużo uproszczeń, bagatelizacji, nieścisłości w sferze farmaceutycznej. Pewne kwestie zbyt rażąco odbiegają od prawdy, aby móc polecić ten poradnik osobom i tak już zbyt swobodnie traktujących życiową odpowiedzialność - czyli tym, którym teoretycznie jest dedytkowany.

Sięgnęłam jako po ciekawostkę z punktu widzenia 'aptekary', również spotykającej na swojej drodze osoby poszukujące mniejszego zła i złotych środków. Niestety - zbyt dużo uproszczeń, bagatelizacji, nieścisłości w sferze farmaceutycznej. Pewne kwestie zbyt rażąco odbiegają od prawdy, aby móc polecić ten poradnik osobom i tak już zbyt swobodnie traktujących życiową...

Ocena odnośnie "Złodzieja Skazańców"; Analityk oceniony osobno, reszty nie ruszałam.

Ocena odnośnie "Złodzieja Skazańców"; Analityk oceniony osobno, reszty nie ruszałam.

Jako dziecko miałam dwa kierunki marzeń dotyczące wehikułu czasu. Jednym z nich były właśnie czasy i miejsca korsarskich wypraw. Przyznam, że książka okazała się dobrą alternatywą dla wehikułu. Klimatyczna i konkretna, autor nie każe długo czekać na rozwój akcji. Bardzo łatwo wczuć się w atmosferę portowego miasta i poczuć wiatr w żaglach, równocześnie z wybitnie charakterystyczną załogą, stanowiącą dograną całość.
Dodatkowy plus za orientację autora w nomenklaturze żeglarskiej, której nam nie szczędzi.

Jako dziecko miałam dwa kierunki marzeń dotyczące wehikułu czasu. Jednym z nich były właśnie czasy i miejsca korsarskich wypraw. Przyznam, że książka okazała się dobrą alternatywą dla wehikułu. Klimatyczna i konkretna, autor nie każe długo czekać na rozwój akcji. Bardzo łatwo wczuć się w atmosferę portowego miasta i poczuć wiatr w żaglach, równocześnie z wybitnie...

Pochłaniająca-dosłownie.
Osoby znające chociażby 'Kroniki' bez zająknięcia odpowiedziałyby, kto jest autorem tej książki, gdyby go wcześniej nie znali.
Starcie starożytności ze współczesnością (w tym wypadku chodzi o wczesny wiek dwudziesty), dylemat "nieśmiertelność: dar czy przekleństwo?", i pragnienie podzielenia się nim w przypływie uczuć, tradycyjnie targających bohaterami utworów Autorki.
Nie sposób opędzić się co prawda od natrętnego skojarzenia Kleopatry z Akashą (chociaż kreację tej pierwszej obdarzono tragizmem przerastającego ją zagubienia) i Ramzesa z wiecznie zniewalającym swą osobą Lestatem (który mógłby z kolei nauczyć się od Faraona odrobiny skromności, ale 'to już nie byłoby to samo', nieprawdaż?).
Ja jednak w obu przypadkach równie mocno tej niewoli uległam.

Pochłaniająca-dosłownie.
Osoby znające chociażby 'Kroniki' bez zająknięcia odpowiedziałyby, kto jest autorem tej książki, gdyby go wcześniej nie znali.
Starcie starożytności ze współczesnością (w tym wypadku chodzi o wczesny wiek dwudziesty), dylemat "nieśmiertelność: dar czy przekleństwo?", i pragnienie podzielenia się nim w przypływie uczuć, tradycyjnie targających...

Przyjemna, z Toskanią, jajem, brawurowymi moim zdaniem kulinariami i alkoholem w tle (choć ten ostatni dosyć często pcha się, chcąc-nie chcąc, na pierwszy plan ;D ). Nie jest to rodzaj literatury, który zdecydowanie mnie "kręci", ale książkę spokojnie polecam każdemu, bo chyba każdy czytelnik miewa czasem mniej lub bardziej uzasadnioną ochotę na coś "lekkiego, ot tak".

Przyjemna, z Toskanią, jajem, brawurowymi moim zdaniem kulinariami i alkoholem w tle (choć ten ostatni dosyć często pcha się, chcąc-nie chcąc, na pierwszy plan ;D ). Nie jest to rodzaj literatury, który zdecydowanie mnie "kręci", ale książkę spokojnie polecam każdemu, bo chyba każdy czytelnik miewa czasem mniej lub bardziej uzasadnioną ochotę na coś "lekkiego, ot tak".

Obawiałam się, że mimowolne obejrzenie niegdyś filmu przed przeczytaniem książki okaże się błędem, i przede wszystkim utrudnieniem przy jej ocenie.
Myliłam się.
Dla własnego spokoju ducha od dłuższego czasu omijałam telewizyjne powtórki 'póki nie zabiorę się w końcu do lektury', jednak nawet teraz muszę powiedzieć, że fenomenalny moim zdaniem film jest warty obejrzenia praktycznie tak samo, jak książka przeczytania.
Jedyne, na co mogę marudzić, to fakt, że mimochodem naruszyłam nienaruszalny dla mnie porządek rzeczy - najpierw książka, później film (o ile nie istnieje ryzyko, że spektakularnie obrzydzi nam on to pierwsze...).
A, jeszcze jedno - przeliczyłam się myśląc, że "przy książce przynajmniej nie będę tak beczała, jak przed telewizorem" ; D

Obawiałam się, że mimowolne obejrzenie niegdyś filmu przed przeczytaniem książki okaże się błędem, i przede wszystkim utrudnieniem przy jej ocenie.
Myliłam się.
Dla własnego spokoju ducha od dłuższego czasu omijałam telewizyjne powtórki 'póki nie zabiorę się w końcu do lektury', jednak nawet teraz muszę powiedzieć, że fenomenalny moim zdaniem film jest warty obejrzenia...

Klasycznie: efektownie wykreowana rzeczywistość + hipnotyzujący, fantasmagoryczny nastrój.
Natomiast spory niesmak pozostawiła u mnie absurdalna wręcz (i moim zdaniem niczym nie usprawiedliwiona) naiwność głównego bohatera w momencie kulminacyjnym.
Oczywiście, tytuł ewidentnie zasugerował to i owo, aczkolwiek rosnące po drodze napięcie okazało się niewspółmierne do wybitnie mało spektakularnego finału.

Klasycznie: efektownie wykreowana rzeczywistość + hipnotyzujący, fantasmagoryczny nastrój.
Natomiast spory niesmak pozostawiła u mnie absurdalna wręcz (i moim zdaniem niczym nie usprawiedliwiona) naiwność głównego bohatera w momencie kulminacyjnym.
Oczywiście, tytuł ewidentnie zasugerował to i owo, aczkolwiek rosnące po drodze napięcie okazało się niewspółmierne do...

Całkiem miła i dość przyjemna alternatywa dla wakacyjnego wyjazdu, uniemożliwionego sesją poprawkową ;s

Całkiem miła i dość przyjemna alternatywa dla wakacyjnego wyjazdu, uniemożliwionego sesją poprawkową ;s

Ocena wyłącznie odnośnie "Wyspy Zapomnienia".

Ocena wyłącznie odnośnie "Wyspy Zapomnienia".