-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2016-05-30
1977
1977
1977
1979
1983
1981
1981
1981
2012-01-01
Kolejna seria powieści, w której każda z książek jest gotowym scenariuszem filmowym. Wyobraźcie sobie (oczywiście po lekturze książki) Hugh Jackmana jako Myrona Bolitara. Myron to były koszykarz, a Jackman ma ok. 190 cm, więc wszystko gra. Postać Myrona jest nakreślona w sposób niesamowicie barwny. Z jednej strony doświadczony facet, którego życie nie oszczędzało (wręcz w pewnym momencie postawiło ścianę nie do przebicia), z drugiej zaś wieczny chłopiec, twardo wierzący w zasady, sprawiedliwość, rodzinę i przyjaźń. Człowiek, który dla tych wartości gotów jest poświęcić wszystko, łącznie z własnym życiem. I jak go nie lubić? Nie potrafię. Zaletą cyklu powieści z Myronem w roli głównej jest również to, że każda następna jest tak dobra lub lepsza od poprzedniej. No i jeszcze jedna niesamowita postać - Win!!! Przyznam, że lubię go co najmniej tak samo, jak Myrona, choć potrafi być..., no cóż..., przeczytajcie! A w filmie, kto mógłby go zagrać? Tutaj mam hit - Owen Wilson, idealnie. Choć, jako facet, oczywiście największy sentyment mam do Małej Pocahontas! W tej roli Sama Hayek i wszystko w temacie! Oczywiście jest też jedna, mocno męcząca mnie i działająca mi na nerwy postać, czyli Jessica i ją z kolei mogłaby zagrać Alicja Bachleda-Curuś. Zadziała idealnie. Ale na szczęście występuje tylko w dwóch bodajże powieściach z cyklu. Jednym zdaniem, kto nie czytał, zrobił błąd. Ale wszystko przed Wami...
Kolejna seria powieści, w której każda z książek jest gotowym scenariuszem filmowym. Wyobraźcie sobie (oczywiście po lekturze książki) Hugh Jackmana jako Myrona Bolitara. Myron to były koszykarz, a Jackman ma ok. 190 cm, więc wszystko gra. Postać Myrona jest nakreślona w sposób niesamowicie barwny. Z jednej strony doświadczony facet, którego życie nie oszczędzało (wręcz w...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-04-03
2014-01-01
2014-01-01
2014-01-01
2012-01-01
2012-01-01
2012-01-01
2012-01-01
2012-01-01
1983-07-01
Co tu dużo pisać - kocham Tolkiena od dziecka. Dzisiaj w dobie wysokobudżetowych realizacji filmowych kochają go dziesiątki milionów, ale kto rozsmakowywał się w tej literaturze w siermiężnych latach 80-tych ubiegłego stulecia? Ano, między innymi, ja i pozdrawiam wszystkich mieszkańców Śródziemia.
Co tu dużo pisać - kocham Tolkiena od dziecka. Dzisiaj w dobie wysokobudżetowych realizacji filmowych kochają go dziesiątki milionów, ale kto rozsmakowywał się w tej literaturze w siermiężnych latach 80-tych ubiegłego stulecia? Ano, między innymi, ja i pozdrawiam wszystkich mieszkańców Śródziemia.
Pokaż mimo to
Nie wiem jak to się stało, ale to jedyna część przygód Sigmy, której wcześniej nie czytałem i teraz, przy kompletowaniu całego cyklu, nareszcie miałem ku temu okazję. Oczywiście znowu byłem zaczarowany, a przy okazji wyjaśniły mi się pewne wątki, których do końca nie rozumiałem, czytając późniejsze pozycje z cyklu. Jako że całkowita jasność części mojego umysłu odpowiedzialnej za przygodę nastąpiła dosyć szybko, mogłem w pełni poświęcić się lekturze. Po raz kolejny zanurzyłem się w mrokach i blaskach historii (a jest to temat, który bardzo mnie interesuje), napisanych jednak tak lekko, że nawet przez najmniejszy moment nie przytłaczają one czytelnika. Nie jestem fanem historii sztuki, ale przyznam, że i w tym temacie nie czułem się zupełnie zagubiony. A to wszystko zasługa Rollinsa, który nawet laikowi mojego pokroju potrafił przybliżyć świat sztuki czasów przeszłych. Przybliżyć w sposób nienachalny, niepsujący głównego nurtu niczym nieskrępowanej przygody, pełnej jednocześnie niebezpieczeństwa, jak i pokazującej siłę ludzkich uczuć, nawet w najbardziej nieprawdopodobnych sytuacjach. Po dzikiej jeździe, którą stanowi lektura tej książki, człowiekowi chce się jeszcze i jeszcze. Czy nie o to właśnie chodzi w literaturze sensacyjno - przygodowej? Po raz kolejny - brawo Rollins.
Nie wiem jak to się stało, ale to jedyna część przygód Sigmy, której wcześniej nie czytałem i teraz, przy kompletowaniu całego cyklu, nareszcie miałem ku temu okazję. Oczywiście znowu byłem zaczarowany, a przy okazji wyjaśniły mi się pewne wątki, których do końca nie rozumiałem, czytając późniejsze pozycje z cyklu. Jako że całkowita jasność części mojego umysłu...
więcej Pokaż mimo to