rozwiń zwiń
magdalenardo

Profil użytkownika: magdalenardo

Nie podano miasta Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 19 tygodni temu
333
Przeczytanych
książek
1 599
Książek
w biblioteczce
233
Opinii
1 475
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Kobieta
Dodane| 6 książek
Miłośniczka książek, herbaty, scrapbookingu - dokładnie w tej kolejności, a ostatnio jeszcze wielka fanka wszelkiego rodzaju balsamów i peelingów do ciała. Wszystkie te cztery "nałogi" drastycznie wpływają na mój domowy budżet :(

Opinie


Na półkach: , , , ,

Seria "Kryminał pod psem" Marty Matyszczak to mój mały wyrzut sumienia :( Już dawno, dawno temu chciałam ją poznać. Specjalnie na wakacje kupiłam sobie trzy pierwsze tomy i co? Dopiero co skończyłam pierwszy...

Bohaterem serii jest Szymon Solański, były policjant, który w nowym miejscu zamieszkania chce zacząć nowe życie. Szyman zamierza otworzyć własną agencję detektywistyczną, ale zanim przyjmie pierwsze zlecenie chce rozwikłać zagadkę śmierci jego niedoszłej sąsiadki, znanej aktorki teatralnej Marianny Biel. Dla policji śmierć kobiety jest zwykłym nieszczęśliwym wypadkiem, ale Szymon ma inną teorię.

Podczas "śledztwa" poznajemy niezwykle ciekawych sąsiadów Szymona, mieszkańców kamienicy, do której ten właśnie się wprowadził. To niezwykle ciekawe osoby, a każda z nich zdaje się mieć coś za uszami. Solańskiemu pomaga dawna znajoma Róża Kwiatkowska i... uroczy trójnożny pies, przygarnięty ze schroniska.

Śledztwo wlecze się i wlecze, zdaje się, że prawda nigdy nie wyjdzie na jaw. O ile Solańskiemu ten stan rzeczy zdaje się nie bardzo przeszkadzać, o tyle Gucio dwoi się i troi żeby pomóc. Właśnie dlatego Gucio stał się moim ulubionym bohaterem literackim :) Zdecydowanie najlepiej czytało mi się wątki, których narratorem był Gucio i sposób w jaki opisywał rzeczywistość.

Nawet jeśli w powieści momentami wiało nudą (no cóż w polskich realiach to mam wrażenie, że wszystkie sprawy kryminalne tak się dłużą) to książkę warto było przeczytać, by poznać Gucia, ale też przyjemnie było wrócić do Chorzowa, w którym mieszkałam kilka lat. Autorka w swojej książce "sprzedała" kilka smaczków dotyczących specyfiki miasta i jego mieszkańców, wplatając w treść także śląską gwarę, co dla mnie było szczególnie miłe.

Jeśli nie oczekujecie od książki galopującego śledztwa niczym w serialach CSI, jesteście otwarci na nowe perspektywy i lubicie się pośmiać przy lekturze to ta książka jest jak najbardziej dla was:)

Seria "Kryminał pod psem" Marty Matyszczak to mój mały wyrzut sumienia :( Już dawno, dawno temu chciałam ją poznać. Specjalnie na wakacje kupiłam sobie trzy pierwsze tomy i co? Dopiero co skończyłam pierwszy...

Bohaterem serii jest Szymon Solański, były policjant, który w nowym miejscu zamieszkania chce zacząć nowe życie. Szyman zamierza otworzyć własną agencję...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ostatnio nie miałam ani czasu, ani chęci na czytanie. Tworzenie ogrodu pochłonęło mnie całkowicie. Jednak moje myśli często krążyły wokół Liny i jej historii opisanej w książce "Szare śniegi Syberii" (choć to akurat bohaterka fikcyjna, ale podobne do jej losów dotyczyły setek tysięcy osób, tylko podczas II wojny światowej zginęło ponad 80 milionów). Rozmyślałam o tym co przeżywali ludzie, którzy w czasie wojny walczyli o siebie, ojczyznę i własną tożsamość. Doskonale pamiętam opowieści mojej babci o wydarzeniach z czasów wojny, o tym jak było źle - głód, chłód, niepewność, rozłąka z bliskimi, nieustanny lęk.

Coraz częściej prześladuje mnie myśl, że to wszystko poszło na marne, że ludzie niepotrzebnie ginęli broniąc swych zasad, tradycji, terytoriów, języka. Świat się wymieszał, rozciągnął, zmienił. Mam wrażenie, że ludzie coraz bardziej czują się obywatelami świata, a nie kraju, z którego pochodzą, że tak naprawdę nie jest dla nich ważne skąd pochodzą, bo dziś żyją tu, a za rok w zupełnie innym miejscu świata. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale myślę, że każdy powinien pamiętać o swoich korzeniach, historii i tradycjach.

Często wpadam w zadumę, ogarnia mnie żałość i smutek na myśl o tych wszystkich straconych duszach, o osieroconych dzieciach, opłakujących dzieci rodzicach, utraconych małżonkach, opuszczonych domach, przerwanej edukacji, niespełnionych marzeniach, utraconym życiu dosłownie i w przenośni (brak prawdziwego dzieciństwa, konieczność przedwczesnego dorastania, niemożność realizowania planów i "zwykłego" codziennego życia. Dlatego gdy zobaczyłam, jak moja uczennica czyta książkę o chłopcach, którzy uciekli z transportu do Rzeszy, wiedziałam, że muszę znaleźć dla niej czas i ją poznać.

Dwunastoletni Bronek wraz z rodziną trafia do niewoli. Podczas transportu do Rzeszy postanawia uciec. Gdy nadarza się okazja, wraz z nowo poznanym kolegą rozpoczyna tułaczkę, której finałem ma być powrót do domu. Prawdopodobnie gdyby nie Jurek Bronek nie poradziłby sobie w trudnych, dzikich warunkach. To towarzysz niedoli pomagał Bronkowi szukać jedzenia, przemieszczać się po (często trudnym) terenie, był dla niego mentalnym wsparciem i dodawał sił i nadziei na szczęśliwy powrót. Wędrówka trwała ponad trzy miesiące, chłopcy byli wychudzeni, wymęczeni, ze świerzbem, czyrakami i wszami. Niestety do domu wrócił tylko Bronek...

Niesamowite ile chłopcy przeżyli w drodze do domu. Który z dzisiejszych dwunastolatków dałby radę iść w takich ciężkich warunkach chociaż tydzień? Ja takiego nie znam :( Przykro mi, naprawdę :( Dla młodych ludzi patriotyzm kończy się chyba na kibicowaniu "naszym". Nie mówię, że wszyscy muszą znać każdy szczegół naszej historii, ale wypadałoby chociaż okazać szacunek symbolom narodowym, miejscach pamięci narodowej, czy wyrazić zainteresowanie i chęć poznania przeżyć bohaterów wojennych i "zwykłych" ludzi, których wojna bezpośrednio dotyczyła.

Ostatnio nie miałam ani czasu, ani chęci na czytanie. Tworzenie ogrodu pochłonęło mnie całkowicie. Jednak moje myśli często krążyły wokół Liny i jej historii opisanej w książce "Szare śniegi Syberii" (choć to akurat bohaterka fikcyjna, ale podobne do jej losów dotyczyły setek tysięcy osób, tylko podczas II wojny światowej zginęło ponad 80 milionów). Rozmyślałam o tym co...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Okruchy dobra Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska
Ocena 7,2
Okruchy dobra Justyna Bednarek, J...

Na półkach: , , , , , , , , ,

"W końcu każdy z nas każdego dnia dostaje do rąk maleńki okruszek dobra. Takie ziarenko. Dobrą drobnostkę. Dobrostkę, można by rzec. Wystarczy, że się ją zasadzi w swojej duszy i zacznie pielęgnować. Wtedy dostąpimy prawdziwego szczęścia - i my, i to miasto, i cały świat."*

Ile osób - tyle historii do opowiedzenia. Każdy z nas ma swój bagaż doświadczeń, jedni mniejszy, drudzy większy, ale wszyscy odczuwamy jego "wagę". Przeżyte radości i smutki, sukcesy i porażki wpływają na naszą osobowość, nasz stosunek do życia i świata. Jednak... obojętnie co by się nie działo, warto wykrzesać z siebie okruchy dobra i ofiarowywać je innym każdego dnia. Te drobne gesty z naszej strony sprawią, że komuś będzie lepiej, łatwiej, radośniej, ale i my sami poczujemy się z tym dobrze i jednocześnie silniejsi, by stawić czoła jutru.

O czym zatem jest ta książka? O czynieniu dobra? Też! Jednak przede wszystkim jest to książka o nadziei.

Mieszkańców krakowskiej kamienicy życie delikatnie mówiąc "nie rozpieszcza". Każdy z mieszkańców przeżywa rozterki sercowe, rozlicza się z błędów przeszłości i nie jest pewien co przyniesie przyszłość. Choć jest im naprawdę trudno to świąteczna aura w przededniu wigilii napawa ich nadzieją na odmianę losu. W tym czasie linia życia mieszkańców kamienicy i kilku innych osób przecinają się i łączą w jedną. Nieoczekiwanie tych kilka osób spotyka się przy wspólnym wigilijnym stole i to spotkanie pozwala odzyskać siły, uwierzyć, że będzie dobrze i daje nadzieję na rozwiązanie wszystkich problemów...

Celowo nie opisuję dokładnie książki, bo chcę byście sami poznali jej bohaterów, poczuli tę nadzieję w ich sercach i zrozumieli, że warto wierzyć, warto się starać, dawać sobie i innym szansę, a w problemach, które na nas spadają nie zapominać o drugim człowieku, który często jest tuż obok, a w biegu życia nie zauważamy go, nie zaglądamy w oczy, w których przecież odbijają się potrzeby, uczucia, myśli. Czyńmy dobro, nie wahajmy się rozsiewać "dobrostek" wokół i pamiętajmy o złotej prawdzie - dobro zawsze do nas wraca!

Znany nam z serii "Ogród Zuzanny" duet pisarski poradził sobie z zadaniem stworzenia historii, która podtrzymuje nas na duchu, daje wiarę i siłę, sprawia, że chcemy być jeszcze lepsi, ale też wierzymy, że i nas czekają lepsze chwile. Mnie ujęła zwłaszcza końcówka książki, a więc wspólna wieczerza, budujące rozmowy i wyjście na pasterkę, a tam... słowa kazania. No tak... mnie niewierzącej ujęły właśnie słowa księdza, które miały pomóc odnaleźć w wiernych to co w nich najlepsze i sprawić, by podzielili się tym z innymi.

"W końcu każdy z nas każdego dnia dostaje do rąk maleńki okruszek dobra. Takie ziarenko. Dobrą drobnostkę. Dobrostkę, można by rzec. Wystarczy, że się ją zasadzi w swojej duszy i zacznie pielęgnować. Wtedy dostąpimy prawdziwego szczęścia - i my, i to miasto, i cały świat."*

Ile osób - tyle historii do opowiedzenia. Każdy z nas ma swój bagaż doświadczeń, jedni...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika magdalenardo

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [2]

Magdalena Witkiewicz
Ocena książek:
7,2 / 10
68 książek
8 cykli
1522 fanów
Harlan Coben
Ocena książek:
7,2 / 10
42 książki
4 cykle
6807 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
333
książki
Średnio w roku
przeczytane
14
książek
Opinie były
pomocne
1 475
razy
W sumie
wystawione
318
ocen ze średnią 6,7

Spędzone
na czytaniu
1 513
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
11
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
6
książek [+ Dodaj]