-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
O tej książce jakiś czas temu było bardzo głośno w książkowym świecie. Czytałam na jej temat wiele pozytywnych opinii, które wzbudziły we mnie chęć poznania tej historii. Jednak czy było warto?
Ależ oczywiście, że było warto. „Hamlaghkem” to nie tylko historia o miłości na obcej ziemi. Oprócz słodko-gorzkiej historii autorka przekazała nam, czytelnikom, znacznie więcej.
Alicja wyjeżdża na studia do Francji, gdzie poznaje Alego. Między młodymi rodzi się uczucie, które na swojej drodze spotka wiele problemów. Ta książka to pamiętnik młodej kobiety, który wielkrotnie potrafi rozśmieszyć do łez, ale również powoduje u czytelnika chwile zawieszenia i zwątpienia...
Autorka pokazuje nam obraz życia we Francji. Jak to było wyemigrować do obcego kraju? W dodatku nie znając dobrze języka, ani nie mając tam nikogo bliskiego? Z pewnością ciężko, prawda? Osobiście nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić i podziwiam osoby, które są w stanie to zrobić.
„Hamlaghkem” to opowieść o życiu. To autentyczna historia, która nie jest oblana lukrem. Ali jest muzułmaninem i jak możecie się domyślić, niestety wielokrotnie na swojej drodze spotyka ludzi, którzy nim gardzą. To przerażające jaki świat jest brutalny. Przez te lata niewiele się w tej kwestii zmieniło. Rasizm nie znika, a przecież być innym, to nie znaczy być gorszym.
Bohaterowie są świetni. Na początku chciałam napisać, że zostali dobrze przez autorkę wykreowani, ale przecież ich wykreowało życie, prawda? To oni w połączeniu z pięknymi opisami nadają książce niepowtarzalny klimat, przez który ciężko się od niej oderwać. Podczas czytania towarzyszyło mi wiele przeróżnych emocji.
Nie spodziewałam się, że ta książka będzie aż tak dobra.
Jeśli jeszcze nie macie jej za sobą to koniecznie musicie to zmienić, nie pożałujecie.
O tej książce jakiś czas temu było bardzo głośno w książkowym świecie. Czytałam na jej temat wiele pozytywnych opinii, które wzbudziły we mnie chęć poznania tej historii. Jednak czy było warto?
Ależ oczywiście, że było warto. „Hamlaghkem” to nie tylko historia o miłości na obcej ziemi. Oprócz słodko-gorzkiej historii autorka przekazała nam, czytelnikom, znacznie...
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Dlaczego? Nie wiem, ale coś mi mówiło, że będzie to świetna historia. I wiecie co? Wcale się nie pomyliłam.
Autor zabiera nas do średniowiecznej Japonii, gdzie mitologia miesza się z rzeczywistością, a losy bogów oraz ludzi łączą w dramatyczną sagę. To epicka opowieść o honorze, spiskach, zemście i siłę woli niezłomnej jak stal.
CO TO BYŁA ZA LITERACKA PODRÓŻ! 🇯🇵
Fabuła tej historii została świetnie skonstruowana, a autor zadbał o każdy szczegół. Przeplatające się światy bogów i ludzi intrygują do tego stopnia, że od książki ciężko się oderwać nawet na chwilę!
Łukasz Konopczyk ma lekkie pióro i ciekawie przedstawia historię. „Śpiew stali” to jego debiutancka powieść, którą postawił sobie wysoko poprzeczkę. Stworzyć fabułę, która ma 650 stron to nie lada wyczyn. A w dodatku stworzyć ją w taki sposób, aby ani przez chwilę nie nudziła ona czytelnika - to już jest mistrzostwo. ✨
„Świat stali” to w moim odczuciu totalny powiew świeżości. Do tej pory nie czytałam czegoś podobnego.
Warto zwrócić na tę książkę uwagę, jest tego warta!
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Dlaczego? Nie wiem, ale coś mi mówiło, że będzie to świetna historia. I wiecie co? Wcale się nie pomyliłam.
Autor zabiera nas do średniowiecznej Japonii, gdzie mitologia miesza się z rzeczywistością, a losy bogów oraz ludzi łączą w dramatyczną sagę. To epicka opowieść o honorze, spiskach, zemście...
Powieści fantasy - tak, czy nie?
Ja jestem zdecydowanie na TAK. To od tego gatunku zaczęła się moja przygoda z czytaniem, a jako nastolatka takie powieści pochłaniałam! Teraz zdarza się już to rzadziej, jednak lubię wracać do takich klimatów. I wiecie co? Odkryłam literackie złoto, przede wszystkim dla młodzieży!
Trzynastoletni Makary razem ze swoim ojcem często się przeprowadzają ze względu na pracę mężczyzny. Jednak tym razem trafiają do miasteczka, w którym wraz z ich przyjazdem zaczynają się dziać różne dziwne rzeczy.
Ta książka to połączenie baśni, legend i mitów słowiańskich z dodatkiem fantastyki! Na kartkach tej historii poznamy demony, skrzaty i wiele innych magicznych stworzeń.
Bohaterowie już od samego początku przypadli mi do gustu, a Makary stał się zdecydowanie tym ulubionym. Chłopiec, który cierpi przez ciągłe przeprowadzki, trafia w miejsce, w którym odbędzie się jego życiowa przygoda. Spotka na swojej drodze ludzi, z którymi zaciśnie swoje więzi na dłużej, pozna, czym w życiu jest prawdziwa przyjaźń, a przede wszystkim będzie musiał zrobić wszystko, aby uratować pewną dziewczynkę.
WALKA DOBRA ZE ZŁEM.
„Klątwa Czarnoboga” jest pierwszym tomem fascynującej serii, którą pokochałam od pierwszej strony. Ale jest również debiutem. Tak, DEBIUTEM! W moje ręce ostatnio trafiają same takie perełki, jednak ta przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Nie wiem, jak Wy, ale ja na swoim koncie mam bardzo mało przeczytanych książek tego gatunku, które są spod pióra naszych rodaków. Częściej sięgałam po książki zagranicznych autorów. A tutaj… jedna myśl nasunęła mi się podczas czytania - „cudze chwalicie, swego nie znacie”.
Podoba mi się również to, że autor oprócz głównego tematu porusza inne, ważne aspekty. Odrzucanie przez rówieśników, hejt, problemy z nadwagą, czy ciągłe spięcia z rodzicami - to kwestie, z którymi boryka się spora część dzisiejszej młodzieży i niestety nie każdy potrafi sobie psychicznie z tym radzić…
Lekki styl autora powoduje, że człowiek traci poczucie czasu i pochłania każde słowo odcięty od rzeczywistości. Objętość książki nie ma znaczenia, to nic, że jest to cegiełka. Człowiek chciałby więcej.
„Klątwa Czarnoboga” jest ŚWIETNĄ historią, którą polecam każdemu. Nie ważne, czy jesteś młody, czy ta część życia już za Tobą - CZYTAJ! ♥️
Powieści fantasy - tak, czy nie?
Ja jestem zdecydowanie na TAK. To od tego gatunku zaczęła się moja przygoda z czytaniem, a jako nastolatka takie powieści pochłaniałam! Teraz zdarza się już to rzadziej, jednak lubię wracać do takich klimatów. I wiecie co? Odkryłam literackie złoto, przede wszystkim dla młodzieży!
Trzynastoletni Makary razem ze swoim ojcem często się...
Lubicie książki, które cechują się przede wszystkim oryginalnością? Jeśli tak, to mam dla Was świetną propozycję.
„Mazury sprzed 1000 lat.
Starożytni Prusowie walczą między sobą w nieustających łupieżczych napadach.”
„Klątwa jeziora” to debiut literacki autorstwa Marcina Adamkiewicza. Jest po powieść historyczna, a nawet, jak sam autor powiedział - archeologiczna.
Od samego początku podświadomość mówiła mi, że MUSZĘ tę historię poznać. I w końcu mi się udało.
Autor zabiera czytelnika w podróż na mazurskie tereny, które zamieszkują starożytne plemiona Prusów. Głównym bohaterem jest Mestinklin, który trafia w sam środek konfliktu pomiędzy lokalnymi grupami. Jedną z nich jest tajemnicza osada czcicieli olbrzymiego suma, Kalsriksa.
Głównym tematem tej historii jest walka z potężnym kapłanem Sumiego Króla, Iwsem. W dodatku na drodze Mestinklin staje piękna dziewczyna, w której ten się zakochuje. Jakby problemów było mało, wybranka jego serca jest przeznaczona komuś innemu. Nasz główny bohater stanie przed bardzo ciężkim wyborem.
Powiem tak - ta książka to totalny powiew świeżości. Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę. Dużo tu walki, ale i również magii, którą po prostu uwielbiam. Nie znajdziemy tu niepotrzebnych opisów, czy przeciągania wydarzeń na siłę. Chociaż książka ma nieco ponad 250 stron to zawiera w sobie wszystko to, co powinna.
Takie przeskoki w przeszłość nie są moimi ulubionymi. Jednak w tym przypadku ta przygoda była po prostu magiczna. Nie miałam ochoty jej kończyć. To wszystko za sprawą autora, który w doskonały sposób stworzył swoje dzieło.
To książka, która z pewnością zostanie na długo w pamięci. W dodatku mam taką ciekawostkę - do napisania „Klątwy Jeziora” autora zainspirowała historia, która jakiś czas temu wydarzyła się na prawdę. Chcielibyście dowiedzieć się więcej?
Lubicie książki, które cechują się przede wszystkim oryginalnością? Jeśli tak, to mam dla Was świetną propozycję.
„Mazury sprzed 1000 lat.
Starożytni Prusowie walczą między sobą w nieustających łupieżczych napadach.”
„Klątwa jeziora” to debiut literacki autorstwa Marcina Adamkiewicza. Jest po powieść historyczna, a nawet, jak sam autor powiedział - archeologiczna.
Od...
Jak się domyślam, większość z Was czytała pewnie „Wszystkie Twoje ślady” - podobała się Wam ta historia?
Dziś przychodzę do Was z podsumowaniem drugiej części losów Tiny i Adama. Według mnie książki można czytać oddzielnie, jednak ja polecam Wam poznać całą tę serię 💜
Tak w skrócie: Tina uparcie chce uzyskać więcej informacji o swoim bracie, lepiej go poznać. Pomaga jej w tym m Gabriel, który rezygnuje z wyjazdu na obóz sportowy. Dzięki temu ta dwójka przeżywa wspólnie przygody, o których z pewnością żadne z nich nie zapomni. Adam wraz ze swoimi przyjaciółmi wyjeżdża na obóz, na którym pojawia się chłopak, o którego Vincent jest zazdrosny. Miłość może czasami doprowadzić do szaleństwa, prawda? Szczególnie wtedy, gdy trzeba ukrywać uczucia przed światem.
Nie wiem od czego zacząć. Od kreacji bohaterów? Dla mnie cała ta czwórka, jak i postacie poboczne zostały wykreowane bardzo autentycznie. Najbardziej przypadła mi do gustu para Tiny i Gabriela. Fajnie było obserwować, jak coś się między nimi tworzy, lubię takie historie. Ta część przebiła swoją poprzedniczkę. Nie ma tu niczego za dużo, ani za mało. Jest po prostu idealnie.
„Wszystkie Twoje winy” to podróż w lata 80., gdzie możemy obserwować te wszystkie pierwsze zauroczenia i miłości. Jest to historia z tych, co zostają na długo w pamięci, jak i w sercu czytelnika.
Autorka ma bardzo przyjemne w odbiorze pióro, dzięki czemu przez tekst przelatuje się bardzo szybko. Gdy dobrnęłam do końca stwierdziłam tylko jedno - CHCĘ WIĘCEJ 💜
Jak się domyślam, większość z Was czytała pewnie „Wszystkie Twoje ślady” - podobała się Wam ta historia?
Dziś przychodzę do Was z podsumowaniem drugiej części losów Tiny i Adama. Według mnie książki można czytać oddzielnie, jednak ja polecam Wam poznać całą tę serię 💜
Tak w skrócie: Tina uparcie chce uzyskać więcej informacji o swoim bracie, lepiej go poznać. Pomaga jej...
CZY CZŁOWIEK W GENACH MA ZAPISANE ZŁO? CO MUSI SIĘ WYDARZYĆ, BY DOSZŁO ONO DO GŁOSU?
Stolicę nawiedza fala morderstw. Ofiarami są znane osoby, a śmierć zastaje ich na oczach wielu świadków. Dorota Czerwińska wraz ze swoim nowym partnerem próbują rozwikłać tę bestialską sprawę…
Z piórem Agnieszki Peszek miałam okazję poznać się już jakiś czas temu, jednak nie czytałam ani jednej książki z Czerwińską w roli głównej. Jako, że jest to piąty tom miałam pewne obawy, że ciężko będzie mi się w tej historii odnaleźć. Jednak „Gen zabójcy” jest zamkniętą częścią, którą można czytać bez znajomości poprzednich.
Jest to historia pełna zabójstw, nie dla ludzi o słabych nerwach. Ale co ciekawe, autorka wplotła w to wszystko wątki, które w jakiś sposób zagłębiają się w ludzką psychikę. Kryminalna część przeplata się z losami bohaterów tej historii, przez co jest jeszcze ciekawiej i autentyczniej.
Podsumowując: „Gen zabójcy” to historia, w której nie ma czasu na nudę! Dzieje się wiele, chwilami miałam wrażenie, że aż za wiele, jednak po przeczytaniu całości stwierdzam, że tak musiało po prostu być. Nie wyobrażam sobie tej historii inaczej. Wyszło bardzo dobrze!
CZY CZŁOWIEK W GENACH MA ZAPISANE ZŁO? CO MUSI SIĘ WYDARZYĆ, BY DOSZŁO ONO DO GŁOSU?
Stolicę nawiedza fala morderstw. Ofiarami są znane osoby, a śmierć zastaje ich na oczach wielu świadków. Dorota Czerwińska wraz ze swoim nowym partnerem próbują rozwikłać tę bestialską sprawę…
Z piórem Agnieszki Peszek miałam okazję poznać się już jakiś czas temu, jednak nie czytałam...
Moja styczność z literaturą brytyjską nastąpiła przypadkiem. Jednak nie spodziewałam się, że zagości ona w moim sercu na dobre. 💜 A to wszystko za sprawą Czwartkowego Klubu Zbrodni autorstwa Richarda Osmana.
„Ostatni gasi światło” to już czwarty tom opowiadający o przygodach starszych przyjaciół z Coopers Chase. I wiecie co? W moim odczuciu jest to najlepsza część tej serii.
Przyjaciel naszych bohaterów, który prowadził swój antykwariat został zamordowany. Nasi cudowni emeryci ruszają do akcji i za cel stawiają sobie odnalezienie sprawcy. Będzie mowa o internetowych oszustach, o narkotykach, ale również o fałszerzach sztuki…
Dla tej książki zarwałam noc, co nie zdarza mi się często. Od pierwszej strony przepadłam. Czułam się jakbym razem z Elizabeth, Joyce, Ronem oraz Ibrahamem przeżywała tę historię, a szukanie mordercy było nie lada wyczynem.
Nie zabraknie tu specyficznego brytyjskiego humoru, który po prostu uwielbiam! Nie raz potrafi on rozśmieszyć do łez. Jednak wspomniane łzy tym razem nie pojawia się tylko od śmiechu… Wielokrotnie były też momenty, które po prostu wzruszały, a oczy zachodziły mgłą… niesamowity majstersztyk emocjonalny jak na kryminał!
Bohaterowie, choć coraz starsi, nie tracą wigoru. Mimo, że stają się coraz słabsi i wolniejsi to poczucie humoru wcale ich nie opuszcza!
Polecam całym sercem „Czwartkowy Klub Zbrodni”. Jednak jest to specyficzna seria, owiana niecodziennym klimatem, którą się albo kocha, albo nienawidzi. Mam nadzieję: że większość z Was jest jednak w tej pierwszej grupie! 💜
Moja styczność z literaturą brytyjską nastąpiła przypadkiem. Jednak nie spodziewałam się, że zagości ona w moim sercu na dobre. 💜 A to wszystko za sprawą Czwartkowego Klubu Zbrodni autorstwa Richarda Osmana.
„Ostatni gasi światło” to już czwarty tom opowiadający o przygodach starszych przyjaciół z Coopers Chase. I wiecie co? W moim odczuciu jest to najlepsza część tej...
2024-05-01
Najpiękniejsze w fantastyce jest to, że nie ma tu ograniczeń. ✨
Evi’Deth to młoda drowka, która niespodziewanie odkrywa zwłoki swojego przyjaciela. Napędzona żądzą gniewu wyrusza w niebezpieczną podróż w nieznane, aby odnaleźć zbrodniarzy i dokonać zemsty. Nie jest świadoma niebezpieczeństw, jakie ją czekają.
Wiernym towarzyszem całej podróży jest mała jaszczurka Demi, która spożywa ogromne ilości jedzenia! 🤭
Evie’Deth spotka na swojej drodze wiele stworzeń, które nie zawsze są przyjaźnie nastawione. Trafia ona również do domu uciech, w którym nie dzieją się dobre rzeczy, jednak poznaje tam kobiety, które w jakiś sposób już na zawsze zmienią jej życie. Gdy drowce grozi ogromne niebezpieczeństwo, z pomocą przychodzi Mathias. Człowiek, który już raz stanął na jej drodze. To właśnie z nim Evie’Deth wyrusza do wioski krasnali…
„Rytuał Krwi” to historia, która ma miejsce w magicznym świecie, który zamieszkują ludzie, krasnoludy, elfy oraz niziołki. Tutaj wyobraźnia działa na najwyższych obrotach. Bohaterowie zostali fajnie wykreowani. Każdy z nich ma swój specyficzny charakter, który był przede wszystkim wyznacznikiem danej rasy. Główna bohaterka, czyli drowka jest upartą i zawziętą osobowością. Nie znam charakteru drowów, pierwszy raz spotkałam się z nimi właśnie w tej książce, jednak muszę przyznać, że podoba mi się to! Przez ponad 300 stron śledzimy jej losy, ale również zaglądamy w głąb jej duszy i poznajemy jej przemyślenia oraz słabości.
„Evie’Deth. Rytuał krwi” to debiutancka powieść autorstwa Eweliny Wyspiańskiej-Trojniarz. Nie jest ona idealna, ale jest BARDZO DOBRA!
Jest to opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na świecie, o przyjaźni, ale również o zemście. Mam nadzieję, że w niedługim czasie poznamy więcej szczegółów o tych magicznych istotach, jakimi są drowy i dowiemy się coś więcej o przeszłości Evie’Deth. Czy ma ona jeszcze jakiś żyjących przodków?
Ta książka to wciągająca powieść fantasy, w której oprócz intrygującej fabuły czytelnik odkryje wiele przesłań. Uważam, że jest to historia warta uwagi. A już szczególnie polecam ją miłośnikom tego gatunku! 🧡
Najpiękniejsze w fantastyce jest to, że nie ma tu ograniczeń. ✨
Evi’Deth to młoda drowka, która niespodziewanie odkrywa zwłoki swojego przyjaciela. Napędzona żądzą gniewu wyrusza w niebezpieczną podróż w nieznane, aby odnaleźć zbrodniarzy i dokonać zemsty. Nie jest świadoma niebezpieczeństw, jakie ją czekają.
Wiernym towarzyszem całej podróży jest mała jaszczurka Demi,...
Mijają dwa lata od ostatniego spotkania Aimee i Simona. Dziewczyna skończyła studia i próbuje odnaleźć się w dorosłym życiu. Jednak czy będzie to takie proste? Na jej drodze znowu wyskoczy wiele przeszkód, a wiatr będzie dmuchał w oczy.
Wszystko, co miała do tej pory poukładane zacznie sypać się jak domek z kart.
Niespodziewanie Simon wraca do swojego rodzinnego miasta. Coraz częściej natrafiają na siebie z Aimee. Powoduje to powrót bolesnych wspomnień oraz przyspieszone bicia serc…
Ta historia wciągnęła mnie już od pierwszej strony. Historia o młodych ludziach wkraczających w dorosłość, popełniających błędy, za które później przychodzi płacić. Opowieść o pierwszej, tej wyjątkowej miłości.
Kibicowałam głównej bohaterce od samego początku. Jest ona postacią z racjonalnym podejściem do życia, a przede wszystkim ze sporym bagażem doświadczenia, niestety niekoniecznie tego pozytywnego… Zdaje sobie sprawę z błędów, jakie popełniła w przeszłości i potrafi się do nich przyznać, za co złapała ode mnie ogromnego plusa.
Postać Simona też została fajnie wykreowana. Młody utalentowany chłopak, który bierze to, co życie mu daje. W końcu nie każdy ma możliwość być sławnym. Jednak czy kariera jest w życiu najważniejsza? Czy może co innego powinno znaleźć się na pierwszym miejscu?
Przyjaciele, jakimi otacza się ta dwójka są takimi „wymarzonymi przyjaciółmi”. Myślę, że każdy z nas marzy mieć obok siebie ludzi, na których zawsze można liczyć.
Nie będę streszczać fabuły, czy przywoływać niektórych momentów, bo nie o to w tym chodzi. Nie chcę rzucać spoilerami, bo uważam, że jest to jedna z tych książek, które trzeba przeczytać. Skłania ona do sięgnięcia przemyśleń na temat tego, co w naszym życiu jest najważniejsze i pokazuje, że po każdej burzy może wyjść słońce.
Autorka ma bardzo przyjemne pióro, dzięki czemu książkę czyta się szybko. Jest to druga część przygód Aimee i Simona - pierwsza nosi tytuł „Heaven”, czytaliście? Ja nie 🫣 , jednak w niczym mi to nie przeszkadzało. Było kilka rozdziałów, które opowiadały przeszłość głównych bohaterów i dzięki nim mamy mniej więcej obraz wcześniejszej historii.
ŻYCIE JEST PEŁNE CUDÓW.
Czytajcie 🩶
Mijają dwa lata od ostatniego spotkania Aimee i Simona. Dziewczyna skończyła studia i próbuje odnaleźć się w dorosłym życiu. Jednak czy będzie to takie proste? Na jej drodze znowu wyskoczy wiele przeszkód, a wiatr będzie dmuchał w oczy.
Wszystko, co miała do tej pory poukładane zacznie sypać się jak domek z kart.
Niespodziewanie Simon wraca do swojego rodzinnego miasta....
"Lincoln Coldwell zdaje się mieć wszystko - poza miłością. Dziesięć lat temu stracił jedyną dziewczynę, którą kiedykolwiek kochał, i to z własnej winy. Teraz jako współwłaściciel ekskluzywnego klubu Ruin może przebierać w kobietach nieustannie zabiegających o jego względy. Po ukochanej Lottie pozostały mu tylko wspomnienia. Nigdy nie przypuszczał, że los da mu kolejną szansę, by naprawić ich relacje."
"Aukcja" przykuła mój wzrok swoją piękną okładką. Gdy ujrzałam ją pierwszy raz to wiedziałam, że muszę poznać tę historię! A Wy często sięgacie po książki, które przykuły Wasz wzrok tylko swoją oprawą graficzną? Czy jednak częściej bierzecie te, które zaciekawiły Was swoim opisem? Ja wielokrotnie przejechałam się na tym, że to co ładne nie zawsze znaczy dobre.
Jeśli miałabym podsumować tę ksiażke jednym słowem, to byłoby to słowo KONTROWERSYJNA. I już na wstępie zaznaczę, że nie jest to historia dla każdego. I z pewnością jest ona przeznaczona dla czytelników pełnoletnich.
Średnio podobała mi się kreacja bohaterów. On został przedstawiony jako prymitywny dupek, ona zaś jako osoba mocno uległa. Jakoś to do mnie nie przemawia. Oprócz tego cała fabuła była bardzo przewidywalna. No i oczywiście scen zbliżeń było dużo. Bardo dużo. I bardzo szczegółowo.
To książka z tych, które trzeba po prostu lubieć. Na mnie nie zrobiła wielkiego wrażenia, była to po prostu taka odskocznia od tego, co czytam na codzień.
„Aukcja" jest pierwszym tomem serii KINGS OF RUIN. Czy sięgnę po dalsze części? Nie wiem. Nie wiem nawet, czy będę o tej historii za tydzień pamiętała, bo jest ona raczej z tych, co szybko wylatują z głowy. Jednak dużym plusem jest to, że autorka ma bardzo przyjemny w odbiorze styl. To sprawiało, że przez tę historię przeleciałam jednego wieczoru.
Jeśli lubicie takie klimaty to ta książka jest dla Was!
"Lincoln Coldwell zdaje się mieć wszystko - poza miłością. Dziesięć lat temu stracił jedyną dziewczynę, którą kiedykolwiek kochał, i to z własnej winy. Teraz jako współwłaściciel ekskluzywnego klubu Ruin może przebierać w kobietach nieustannie zabiegających o jego względy. Po ukochanej Lottie pozostały mu tylko wspomnienia. Nigdy nie przypuszczał, że los da mu kolejną...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to