-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2023-09-17
2023-07-24
2022-09
2022-08
2022-09
2018-03-24
Niby pomysł fajny, akcja fajna, ale czytanie tej książki nie było dla mnie przyjemnością. Działania zajmujące 3 sekundy, niekiedy nic nie wnoszące, a rozpisane na półtora strony bardzo mnie zniechęcały. Nieprędko sięgnę po kolejną przygodę Jacka Reachera, nie polubiliśmy się. Nie twierdzę jednak, że książka jest zła - ja się w niej po prostu nie odnalazłam.
Niby pomysł fajny, akcja fajna, ale czytanie tej książki nie było dla mnie przyjemnością. Działania zajmujące 3 sekundy, niekiedy nic nie wnoszące, a rozpisane na półtora strony bardzo mnie zniechęcały. Nieprędko sięgnę po kolejną przygodę Jacka Reachera, nie polubiliśmy się. Nie twierdzę jednak, że książka jest zła - ja się w niej po prostu nie odnalazłam.
Pokaż mimo to2017-09-15
2017-01
Od dawna miałam ochotę na skandynawski kryminał. Odnoszę wrażenie, że skandynawski kryminał to już osobny gatunek, nie "kryminał autorstwa pisarza pochodzącego z kraju skandynawskiego", ale po prostu oddzielna kategoria. Ot, takie małe wtrącenie z mojej strony :D Wracając do tematu: jest to moje pierwsze zetknięcie się właśnie ze skandynawskim kryminałem (przepraszam za te bluźnierskie powtórzenia), więc nie mam porównania.
Od pierwszej strony lektura wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Nesbo zręcznie manewruje językiem i ciekawymi środkami stylistycznymi.
O ile cała powieść trzymała mnie w napięciu, nie przeczę, to jakieś ostatnie 50 stron to była prawdziwa petarda. Wszystkie wątki zostały elegancko połączone z elementami, na które wcześniej nawet nie zwróciłam uwagi. I nagle wszystko stało się jasne ;) Mistrzostwo.
Od dawna miałam ochotę na skandynawski kryminał. Odnoszę wrażenie, że skandynawski kryminał to już osobny gatunek, nie "kryminał autorstwa pisarza pochodzącego z kraju skandynawskiego", ale po prostu oddzielna kategoria. Ot, takie małe wtrącenie z mojej strony :D Wracając do tematu: jest to moje pierwsze zetknięcie się właśnie ze skandynawskim kryminałem (przepraszam za te...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mam już kilka kryminałów Agathy Christie za sobą i dziwi mnie, że akurat ten jest tak popularny... Zaskoczenie zaskakujące, owszem, ale nie z gatunku tych, które powodują, że łapiemy się za głowę i myślimy "jak mogłam/em być tak ślepy!". Po drodze nie było żadnych wskazówek, nic, co mogłoby później uzasadnić takie, a nie inne rozwiązanie. Jest szokujące dla samego faktu bycia szokującym.
Czyta się łatwo i szybko - spokojnie w 1 dzień da radę zmierzyć się z tą książką. Nie jest ona zła (Christie to wciąż Christie), ale nie rozumiem jej fenomenu na tle innych historii tej autorki...
Mam już kilka kryminałów Agathy Christie za sobą i dziwi mnie, że akurat ten jest tak popularny... Zaskoczenie zaskakujące, owszem, ale nie z gatunku tych, które powodują, że łapiemy się za głowę i myślimy "jak mogłam/em być tak ślepy!". Po drodze nie było żadnych wskazówek, nic, co mogłoby później uzasadnić takie, a nie inne rozwiązanie. Jest szokujące dla samego faktu...
więcej Pokaż mimo to