-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2014-10
2014-07
2014-07
Autor pisze tak jak mówi - szybko, kwieciście, z przekonaniem. Z książki można głównie dowiedzieć się, co nie jest prawdą, natomiast mniej, co nią jest. Dla przykładu rozdział o aniołach, w którym Hołownia dzieli się z czytelnikami swoją ich wizją, jest w porównaniu z innymi bardzo krótki i nie daje odpowiedzi, skąd taka pewność autora w tym zakresie.
Przeszkadzały mi mocno rozbudowane zdania, w których czasami niepoprawna interpunkcja lub jej brak sprawiały, że niektóre musiałam czytać kilkakrotnie. Nie wiem, czy to wina mało rzetelnej redakcji, czy tego, że redaktorki miały do poprawy w stylu autora tak wiele, że część błędów im umknęła.
Zdecydowanie jednak to pozycja warta przeczytania, ponieważ daje inne spojrzenie na religię, niż to, do którego przywykliśmy. Ludzkie, krytyczne, nieoderwane od rzeczywistości. Nie można też nie docenić ogromnej wiedzy autora, który do napisania tej książki przygotował się bardzo solidnie.
Autor pisze tak jak mówi - szybko, kwieciście, z przekonaniem. Z książki można głównie dowiedzieć się, co nie jest prawdą, natomiast mniej, co nią jest. Dla przykładu rozdział o aniołach, w którym Hołownia dzieli się z czytelnikami swoją ich wizją, jest w porównaniu z innymi bardzo krótki i nie daje odpowiedzi, skąd taka pewność autora w tym zakresie.
Przeszkadzały mi mocno...
2014-07
2014-11
2014-12
2014-12-15
Zatrzymałam się przy tej książce, ponieważ zainteresowała mnie wzmianka na okładce o Amsterdamie z XVII wieku. Kupiłam ją, bo okazało się, że całe stoisko ma 70-procentową obniżkę na książki ;) Przez kilka pierwszych rozdziałów drażnił mnie język, który - lekko stylizowany - wydawał mi się sztuczny. Historia jednak wciągnęła mnie w końcu na tyle mocno, że język przestał być przeszkodą, tym bardziej, że autor wyposażył narratora w autoironię. Nie jest to dzieło wybitne, ale dla lubiących kryminały jest ciekawą odmianą.
Zatrzymałam się przy tej książce, ponieważ zainteresowała mnie wzmianka na okładce o Amsterdamie z XVII wieku. Kupiłam ją, bo okazało się, że całe stoisko ma 70-procentową obniżkę na książki ;) Przez kilka pierwszych rozdziałów drażnił mnie język, który - lekko stylizowany - wydawał mi się sztuczny. Historia jednak wciągnęła mnie w końcu na tyle mocno, że język przestał być...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-12-28
Kiedyś książki tego typu określano mianem "literatura dla kucharek". Opowiastki łatwe do czytania, o przewidywalnym schemacie. Ona samotna, bo (do wyboru): porzucona / nie odnalazła swojej połówki / nigdy jej nie szukała. Jest więc rozgoryczona i marzy o poprawie losu (czyli: spotkaniu tego jedynego). On pojawia się przez przypadek, a ona nie zwraca na niego uwagi, bo (do wyboru): on nie dorównuje poprzedniemu / marzyła o innym / jest zbyt nieśmiała. Koniec to jednak za każdym razem happy end - ona i on będą już razem, długo i szczęśliwie.
Naiwnie i egzaltowanie. Ku pokrzepieniu serc?
Kiedyś książki tego typu określano mianem "literatura dla kucharek". Opowiastki łatwe do czytania, o przewidywalnym schemacie. Ona samotna, bo (do wyboru): porzucona / nie odnalazła swojej połówki / nigdy jej nie szukała. Jest więc rozgoryczona i marzy o poprawie losu (czyli: spotkaniu tego jedynego). On pojawia się przez przypadek, a ona nie zwraca na niego uwagi, bo (do...
więcej mniej Pokaż mimo to
To moja próba powrotu do literatury czytanej, kiedy byłam nastolatką, a zarazem do klasyki kryminałów. Próba rozczarowująca, bo ten styl pisania już mi nie odpowiada. Mocno schematyczna budowa kolejnych opowiadań, które są rodzajem zagadek logicznych, sprawia, że zakończenie jest przewidywalne. Brakuje mi napięcia, może trochę rzeczywistej grozy, bardziej skomplikowanej intrygi. Tak więc to raczej jeden z moich ostatnich ukłonów w stronę zasłużonej starszej pani od kryminałów. Może zgodnie z tym, co sama napisała w "Autobiografii": "Nigdy nie wracaj do miejsca, w którym byłeś szczęśliwy"? ;)
To moja próba powrotu do literatury czytanej, kiedy byłam nastolatką, a zarazem do klasyki kryminałów. Próba rozczarowująca, bo ten styl pisania już mi nie odpowiada. Mocno schematyczna budowa kolejnych opowiadań, które są rodzajem zagadek logicznych, sprawia, że zakończenie jest przewidywalne. Brakuje mi napięcia, może trochę rzeczywistej grozy, bardziej skomplikowanej...
więcej Pokaż mimo to