rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Tyle błędów w druku w jednej książce jeszcze nie widziałam :(
Utrudnia to czytanie, uwaga rozprasza się na błędach. Ale może tylko ja pechowo trafiłam na taki egzemplarz.

Tyle błędów w druku w jednej książce jeszcze nie widziałam :(
Utrudnia to czytanie, uwaga rozprasza się na błędach. Ale może tylko ja pechowo trafiłam na taki egzemplarz.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historyk piszący o "polskich obozach śmierci" nie ma prawa nazywać się historykiem.

Historyk piszący o "polskich obozach śmierci" nie ma prawa nazywać się historykiem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mieć dobre życie: dom, rodzinę (prawie kompletną, ojciec kocha na odległość), znajomych, chłopaka, modne ciuchy, kosmetyki, nieprzeciętną urodę, zgrabną sylwetkę. Marzenie niejednej nastolatki. A gdyby tak to wszystko nagle uległo zmianie i wydarzyło się coś... niesamowitego? Taka przygoda spotkała Sandrę. Będąc normalną dziewczyną, toczącą rozrywkowe życie, pewnego dnia została przemieniona w psa. W suczkę! Tak zwyczajnie, na środku ulicy. Dlaczego? W zasadzie powód zna jeden człowiek (ten, który przyczynił się do zmiany stylu jej życia) oraz 2 inne psiaki.
Szok, niedowierzanie, dezorientacja - tak wyglądały pierwsze chwile obserwacji świata z perspektywy czterech łap. Sandra, a właściwie Lady (to nowe, zwierzęce imię) musiała od nowa przyzwyczaić się do wszystkiego, uczyć się otoczenia. Bo czy człowiek jest w stanie dostrzec wszystkie barwy, rozpoznać zapachy, żyć pełnią szczęścia bez oglądania się na konsekwencje? Czy żywot psa jest wartościowszy, niż człowieka? Dlaczego akurat suka? Może ma to związek z poprzednim wcieleniem Sandry: rozwiązłością, kradzieżami, szczeniackimi wybrykami. Czy istnieje psia przyjaźń i solidarność? Czy Terry to tylko pijak emocjonalnie związany jedynie ze swoim piwem?
Książka prezentuje problem alkoholu, braku akceptacji, "uroki" luźnego życia. Popularna nastolatka zaczyna się powoli staczać, psuje sobie opinię, nie potrafi znaleźć wspólnego języka z domownikami. Przez przypadek zostaje zamieniona w sukę. Pozwala jej to spojrzeć na wiele sytuacji z innej perspektywy, nawet nie co dojrzalszej, ale też nie oznacza, że porzuciła ona swoje szaleństwa.Zyskuje swojego pana i nowych towarzyszy. Przede wszystkim jednak musi dokonać trudnych wyborów. Czy postąpi właściwie? Przecież to co jest oczywiste w zachowaniu psów nie przystoi ludziom. Być może dostała swoją gwiazdkę z nieba, lepszy los. A może to właśnie największe przekleństwo?
Lekka, krótka książeczka, o tytule, który sprawia że nie można przejść koło niej obojętnie.

Mieć dobre życie: dom, rodzinę (prawie kompletną, ojciec kocha na odległość), znajomych, chłopaka, modne ciuchy, kosmetyki, nieprzeciętną urodę, zgrabną sylwetkę. Marzenie niejednej nastolatki. A gdyby tak to wszystko nagle uległo zmianie i wydarzyło się coś... niesamowitego? Taka przygoda spotkała Sandrę. Będąc normalną dziewczyną, toczącą rozrywkowe życie, pewnego dnia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wpadła mi do rąk zupełnie przez przypadek. Nigdy wcześniej nie słyszałam o panu Bukowskim. Tym bardziej o jego podejściu do kobiet. Poleciła mi ją kuzynka mówiąc, że warto przeczytać, bo nie mam pojęcia na jakie rzeczy potrafią zwracać uwagę faceci. Hmmm, to była dobra reklama.
Jeszcze kilka słów o autorze. Wbrew pozorom nie był Polakiem, lecz Amerykaninem niemieckiego pochodzenia. Cierpiał na alkoholizm, w swoich książkach przedstawiał siebie za pomocą postaci Henrego Chinaskiego. Zmarł mając 73 lata.
Słowo - klucz pasujące do treści: naturalizm. Autor pisze o sobie, swoich uzależnieniach alkoholowych, znajomościach z kobietami. Oczywiście nie chodzi tutaj o pójście na kawę, czy do kina na romantyczną komedię. Z kolejnych stron utworu wyłania się obraz człowieka zagubionego w życiu, ciągle obracającego się w towarzystwie, a jednak w głębi duszy samotnego. Idealnie pasuje do niego piosenka Macieja Maleńczuka "Nie mogę Ci wiele dać".
Chinaski jest poetą, jeździ po Ameryce, publicznie czyta swoje utwory, popijając jednocześnie niejedno piwko, potrafi zgromadzić publiczność, która go uwielbia. Zdobył pewną popularność, ale wygląda na to, że głównie w wyniku romansów. Jego życie erotyczne zdecydowanie nie obfitowało w nudę. Czytając tę książkę niejednokrotnie przychodziło mi do głowy, że to wręcz niemożliwe, by jeden mężczyzna, nieszczególnej urody, mający kilkadziesiąt wiosen na karku był tak rozchwytywany przez kobiety, by tak same się do niego garnęły, niemalże na pstryknięcie palcami. Filozofia życiowa Henryego: dożyć osiemdziesiątki i bawić się z młodymi dziewczętami. Taki Casanova XX wieku.
Co jeszcze mogę powiedzieć o bohaterze? Jest szczery. Nie koloruje rzeczywistości, opowiada wszystko tak jak to widzi, bez zbędnych upiększeń, wyszukanych słów. Zresztą, jeśli chodzi o słownictwo to używa mowy potocznej, nie stroni od wulgaryzmów. Dość bezpretensjonalnie opisuje swoje romanse. Nie są to przechwałki, raczej spowiedź. Czasem ma wyrzuty sumienia, ale... Ciągle postępuje tak samo.
Czy istnieje siła, która mogłaby go zmienić? Cóż, był zakochany. Wziął nawet ślub. Ale to było w przeszłości, raczej nie wraca do tych czasów, natomiast żyje chwilą. Nie wpisuje się w utarte schematy, nie da się go czymś ograniczyć, postawić mu bariery.
Czy jest szczęśliwy? Żyje jak kawaler, bez rodziny, sam dla siebie. Ma bardzo specyficzny styl. Jednak polemizowałabym nad tym, czy daje mu to prawdziwą radość. Może to tylko pozory, bo czy tak w głębi serca ktokolwiek lubi być traktowany jak przedmiot, zabawka, którą można się pobawić, a potem odłożyć w kąt?
Zakończenie daje wiele do myślenia.
"Nie mogę Ci wiele dać, na próżno wypłakujesz oczy" - myślę, że to idealne podsumowanie dla "Kobiet". Barwne życie podstarzałego podrywacza, którym rządzą wysokoprocentowe napoje. Główną rolę odgrywa nie on sam, lecz panie, które przewinęły się przez jego życie (łóżko) i znaczyły dla niego więcej lub mniej. Były od siebie całkiem różne: wybuchowe choleryczki i płaczliwe kruche istotki, dobrze ułożone, dbające o czystość i naćpane młode matki. Bohater próbował je zrozumieć, odgadnąć co siedzi im w głowie, bo jak sam twierdził, mógł stworzyć postać fikcyjnego mężczyzny, ale nie potrafił powtórzyć tej sztuki z fikcyjną kobietą.
Drogie panie - na jednej ze stron znajduje się opis idealnej niewiasty. Ściślej mówiąc idealnej fizycznie. Nie zdradzę jak powinna wyglądać :) Polecam sprawdzić to osobiście.
Książka momentami napisana bardzo dosadnie, czasem z pikantnymi szczegółami, a czasem bardziej ogólnie. Pozwala spojrzeć męskimi oczyma na świat, chociaż jako kobieta nie potrafię ocenić na ile jest to uniwersalne spojrzenie.

Książka wpadła mi do rąk zupełnie przez przypadek. Nigdy wcześniej nie słyszałam o panu Bukowskim. Tym bardziej o jego podejściu do kobiet. Poleciła mi ją kuzynka mówiąc, że warto przeczytać, bo nie mam pojęcia na jakie rzeczy potrafią zwracać uwagę faceci. Hmmm, to była dobra reklama.
Jeszcze kilka słów o autorze. Wbrew pozorom nie był Polakiem, lecz Amerykaninem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Żyjemy w świecie zaawansowanego postępu technologicznego. Niemalże w każdym domu znajduje się urządzenie zwane komputerem. Tak samo w szkole, banku, bibliotece itp. Człowiek stworzył maszynę, która powinna ułatwiać mu życie, wykonywać w zamian za niego część pracy. On nią kieruje, jest jej panem, a komunikacja odbywa się poprzez myszkę i klawiaturę. Taki układ jest dla nas zupełnie normalny i akceptowany.
Jubilee General to gigantyczny szpital. Jednym z jego ogniw jest prowadzone przez doktora Brysona laboratorium snu. Pewnego dnia zgłasza się tam ciężarna pacjentka Samantha. Ukrywając prawdę o swoim stanie poddaje się kolejnym sesjom snu. Wkrótce okazuje się że wyniki EEG posiadają interesującą właściwość. Od tej pory lekarz oraz jego sekretarka pani Ruthledge próbują wspólnymi siłami rozwiązać zagadkę, a szpitalny komputer ma tutaj kluczowe znaczenie.
"Embrion" to thriller medyczny. Co sprawia, że jest tak dobry? Między innymi fakt, że jego autorem jest lekarz. Dzięki temu opisy zabiegów są szczegółowe. Dość często przewijają się fachowe medyczne sformułowania, jednak nie zanudza to czytelnika niezainteresowanego biologią. Dużym plusem jest wartka akcja, ciągle coś się dzieje. Brak sztywnych dialogów, niepotrzebnych scen, nic nie wnoszących do utworu. Shobin oszczędził nam też brutalności, chociaż w niektórych momentach leje się krew.
Ogólnie mówiąc - książka ma "to coś", co sprawia, że szybko się ją czyta. Ja potraktowałam ją jako przerywnik w czytaniu bardziej ambitnych pozycji i wcale tego nie żałuję. Nie jest gruba, nie wymaga koncentracji umysłu na każdym przeczytanym zdaniu, co jest z kolei zasługą przystępnego słownictwa i lekkiego stylu. Idealna dla osób lubiących czuć dreszczyk emocji.
Ja na pewno sięgnę jeszcze kiedyś to inne tytuły tego autora. "Embrion" to moje pierwsze spotkanie z literaturą tego typu, ale nie zawiodłam się. Przyznam szczerze, że będąc w bibliotece miałam mieszane odczucia, zniechęcała mnie okładka (tak wiem, że nie ocenia sie książki po wyglądzie).Czasem jednak warto nastawić się negatywnie, by potem przeżyć przyjemne rozczarowanie.

Żyjemy w świecie zaawansowanego postępu technologicznego. Niemalże w każdym domu znajduje się urządzenie zwane komputerem. Tak samo w szkole, banku, bibliotece itp. Człowiek stworzył maszynę, która powinna ułatwiać mu życie, wykonywać w zamian za niego część pracy. On nią kieruje, jest jej panem, a komunikacja odbywa się poprzez myszkę i klawiaturę. Taki układ jest dla nas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak krótko mogłabym podsumować tę książkę? Cóż... Przychodzi mi do głowy tylko wymowne: "i znowu nieprzespana noc". Jest po prostu genialna. Duuuuuuużo lepsza niż mój licealny podręcznik do historii.
A teraz od początku. Wpadła mi do rąk zupełnie przypadkowo. Od dawna "czaiłam się" na zupełnie inną książkę tego autora, "Naziści ostrzeżenie historii" potraktowałam tylko jako towar zastępczy. Zresztą dość długo nie mogłam się za nią zabrać. Wreszcie którejś niedzieli otworzyłam ją. I niemal od razu nie mogłam się od niej oderwać. Czytając, zrozumiałam jak płaska i powierzchowna jest nauka historii w szkołach, nawet średnich!
Autor podzielił swoje dzieło na rozdziały. Po kolei opisuje w nich, w jaki sposób naziści doszli do władzy, jakie mieli metody działania, dlaczego byli tak popularni w Trzeciej Rzeszy, kim był Hitler, w jaki sposób został kanclerzem oraz dlaczego przejął uprawnienia prezydenta, jak wyglądał problem antysemityzmu w Niemczech itp. Krótko mówiąc przenosimy się w lata 20, 30. i 40. XX wieku. Oczywiście Rees nie zapomniał zaznaczyć koszmarnej sytuacji Polski w tym świecie. Poświęcił na to rozdział "Dziki Wschód". Przybliżył także warunki życia ludności żydowskiej, masowe mordy dokonywane na nich min. w Treblince. Podjął się charakterystyki Fuhrera. Dodatkowo zamieścił wiele różnych fotografii o dużych wymiarach oraz przypisy do nich.
Z całą pewnością mogę powiedzieć, że książkę czyta się szybciutko, bo jest napisana łatwym językiem, ma fajny styl. Nie męczy jak wiele podobnych tematycznie utworów.
Odradzałabym ją osobom, które nie lubią opowieści o cierpieniu, morderstwach, okrucieństwie. Natomiast dla historyków - lektura obowiązkowa. Rzuca zupełnie inne światło na wydarzenia rozgrywające się w czasie II wojny światowej. Zadziwiające jak naprawdę funkcjonował aparat władzy w Trzeciej Rzeszy i jak przypadek decydował o życiu lub śmierci ludzi. Autor zaprezentował inny wizerunek Hitlera, co dla mnie było chyba największym zaskoczeniem. Zawsze postrzegałam go jako brutalnego tyrana, psychopatę, który wysłał do komór gazowych miliony ludzi, jednak ani raz nie zastanowiłam się w jaki sposób udało mu się tego dokonać. Bo czy, aż tyle cierpienia może spowodować nienawiść jednego człowieka? Odpowiedź w książce.
Naprawdę warto się zapoznać z tą treścią i nieco pogłębić swoją wiedzę na ten temat. Zachęcam :)

Jak krótko mogłabym podsumować tę książkę? Cóż... Przychodzi mi do głowy tylko wymowne: "i znowu nieprzespana noc". Jest po prostu genialna. Duuuuuuużo lepsza niż mój licealny podręcznik do historii.
A teraz od początku. Wpadła mi do rąk zupełnie przypadkowo. Od dawna "czaiłam się" na zupełnie inną książkę tego autora, "Naziści ostrzeżenie historii" potraktowałam tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pracujemy, uczymy się, mieszkamy z rodziną, wspólnie spędzamy drogocenne chwile. Nasze życie upływa w radości, spokoju. Mamy jedzenie, dach nad głową, znajomych, przyjaciół, otaczają nas życzliwi ludzie.
A teraz wybucha wojna! Zło, śmierć, zniszczenie, okrucieństwo. Mało tego. Wyobraźmy sobie, że mamy tylko 10 lat. Autorka tej książki była jednym z ówczesnych dzieci, przeżyła piekła lat 40. Jednak jest jeszcze coś, co odróżnia ją od tysięcy rówieśników z całego kraju. Mianowicie jej rodzina została skazana na zesłanie w głąb "nieludzkiej ziemi". Pewnej lutowej nocy w drzwiach domu zjawili się: żołnierze Armii Czerwonej, białoruscy chłopi oraz komisarz NKWD przynosząc niemiłą wiadomość. Zgodnie z rozkazem rodzina Bilewiczów została wywieziona na Syberię.
Każdy, bez względu na to, czy chodź troszkę interesuje się historią, czy też podręczniki szkolne omijał szerokim łukiem na pewno zdaje sobie sprawę co to dla tych ludzi oznaczało. PO pierwsze: rozgrabienie całego dobytku, dewastację domu. Jak my dzisiaj zareagowalibyśmy będąc w podobnej sytuacji? Nikt nie lubi tracić tego, na co ciężko zapracował. Po drugie: podróż w tragicznych warunkach. Pociąg i bydlęce wagony. Tłum, wrzask, ścisk, ciasnota. A dziś któż nie narzeka na duchotę w środkach komunikacji miejskiej czy samochodach? Przecież to prawdziwy raj w porównaniu z tamtym wydarzeniem. Po trzecie: ciężka praca w lesie, dodatkowo niemiłosierny głód, zimno (to przecież północna część Rosji, tak znana z niesprzyjającego klimatu), zmęczenie. Tak wyglądał ich los. Takiego życia niejednokrotnie nie wytrzymywali dorośli, a co dopiero dzieci!
Czytając tę książkę w oczy rzucają się trzy rzeczy. Jedną z nich jest stosunek do rodziny, znajomych. Nie ma miejsca na kłótnie, nieporozumienia, jest natomiast serdeczna miłość, przywiązanie. Wszyscy są gotowi nieść pomoc drugiemu człowiekowi. Brak tu zawiści, zazdrości, złośliwości. Oprócz tego opisy krajobrazu, sposób w jaki autorka mówi o rodzinnej ziemi - Międzygórzu powodują, że jest to prawie idylla. Zresztą często na kartach biografii można napotkać nawiązania do Mickiewicza, który również pochodził z tamtych terenów. Ten lokalny patriotyzm podkreślają sformułowania: "rzeczko kochana", "łąki kwiecistsze od wszystkich". Muszę przyznać, że nigdy nie spotkałam osoby tak bardzo pielęgnującej obraz krainy dzieciństwa, tak często powracającej do ukochanych rodzinnych miejsc, nie tylko myślą, ale i ciałem ( mimo olbrzymiej odległości na trasie Jasło - Międzygórze), tak świadomej i dumnej ze swoich korzeni. Jeszcze jedna sprawa, której nie daje się nie zauważyć. Chodzi mi o religijność Polaków. Od wieków jesteśmy krajem katolickim, jednak z czasem coraz więcej ludzi stopniowo traci kontakt z Bogiem. W tej książce pani Barbara przemawia we własnym imieniu, ale oddaje też głos swoim znajomym. W ten sposób z łatwością można zauważyć ich przekonanie o ogromnej mocy bożej, sensie wiary.
"Między nocą rozpaczy a świtem nadziei" zostało wzbogacone o różnorodne wiersze. Wśród nich znajdują się także te napisane ręką autorki. Oprócz dziejów rodziny Bilewiczów przeczytamy również o ich znajomych z okolic Nowogródka, posiołka, żołnierzach AK. Zamieszczone zostały oryginalne listy, fragmenty piosenek, legendy o Biadolinach, liczne fotografie ubarwiające wydanie.
Mimo ciężkiej tematyki, utwór czyta się łatwo i szybko. Ewentualne rosyjskie zwroty są tłumaczone na język polski, ale na szczęście nie jest ich dużo. Literatura tego typu z pewnością spodoba się tym, którzy jak ja interesują się historią lub posiadają kresowe korzenie. Co by nie powiedzieć - los Sybiraków i repatriantów był ciężki, Są takie wspomnienia do których nie chce się wracać, jednak dobrze, że niektórzy tak jak pani Barbara odważyli się, by pamięcią sięgnąć wstecz do najciemniejszych zakamarków swojego życia, aby przekazać kolejnym pokoleniom tragiczne losy Polaków zesłanych w głąb Rosji, ich próby pogodzenia się z utratą ukochanej ziemi, tęsknotę za dawnym życiem.

Pracujemy, uczymy się, mieszkamy z rodziną, wspólnie spędzamy drogocenne chwile. Nasze życie upływa w radości, spokoju. Mamy jedzenie, dach nad głową, znajomych, przyjaciół, otaczają nas życzliwi ludzie.

A teraz wybucha wojna! Zło, śmierć, zniszczenie, okrucieństwo. Mało tego. Wyobraźmy sobie, że mamy tylko 10 lat. Autorka tej książki była jednym z ówczesnych dzieci,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna bardzo dobra książka Kapuścińskiego. Ten człowiek budzi we mnie głęboki szacunek. W każdym reportażu stara się przekazać jak najwięcej wiadomości, zwraca dużą uwagę na szczegóły. Wyraźnie widać, że swój zawód wykonywał z dużą pasją, był on sensem jego życia. Cóż, chyba po prostu odnalazł swoje powołanie. I miał szczególny talent ubierania w słowa tego, czego co doświadczył i zaobserwował podróżując po świecie. W ten sposób narodziły się wspaniałe, poruszające, a niejednokrotnie trzymające w napięciu książki.
"Wojna futbolowa" opowiada o wydarzeniach z lat 60. XX stulecia. Tytuł podpowiada nam, że miejscem zdarzeń jest min. Ameryka Łacińska. Można się tego domyślić, bo tylko tam piłka nożna jest traktowana jako druga religia. Kibice przywiązują ogromną wagę do tego, czy ich ulubiona drużyna wygra, czy poniesie porażkę. Próbują jej pomóc, najczęściej uciekając się do nieczystych posunięć. Obowiązuje zasada talionu "oko za oko, ząb za ząb". A jeśli taką taktykę obierają i gospodarze i goście to... wojna gotowa.
Ale cały utwór nie ogranicza się tylko do jednego konfliktu, nic bardziej mylnego! Kapuściński poruszył wątek Nkrumaha, mężczyzny, który walczył o wyzwolenie Ghany. Mieszkańcy tego państwa uważali go niemal za bóstwo. W "Wojnie futbolowej" swój rozdział otrzymał także Ben Bella, prezydent Algierii, pozbawiony władzy przez zamach z dnia 19.06.1965r. Autor pokusił się o charakterystykę jego rządów, przy czym postawił go w całkiem pozytywnym świetle. Sięgnął w głąb historii i opisał dzieje Samarkandy w czasie panowania kontrowersyjnej postaci - Timura, znanego z bezwzględnego okrucieństwa. Bardzo spodobał mi się ten fragmencik:
"Nożyce Timura miały dwa ramiona - ramię tworzenia i ramię niszczenia. Są to ramiona działania każdego człowieka. Tyle, że zwykle te nożyce są lekko rozchylone. Czasem są rozchylone bardziej. U Timura były rozwarte do końca."
Trafnie powiedziane, prawda? Temat polityczny objął również Europę - konflikt turecko - grecki. Mimo wszystko na plan pierwszy wysuwa się A. Łacińska oraz Afryka.
Pan Kapuściński pisze np. o wrogim stosunku Murzynów do białych reporterów. Ludziom z Czarnego Lądu kojarzą się oni z kolonializmem, czy niewolą, uciskiem. Są negatywnie nastawieni w stosunku do Amerykanów.
Co jest warunkiem koniecznym do napisania dobrego reportażu? Umiejętność obserwowania świata, poświęcenie uwagi całemu otoczeniu. Dlatego napotykamy opisy klimatu. Niemiłosierny upał w tropikach, powodujący, że człowiek ocieka potem, duchota, brak wody, jedzenia. A jak ludzie radzą sobie w takich ciężkich warunkach? Nie zdradzę :) Ale ubierają się w ciekawy sposób.
Rzadkie przebywanie ze znajomymi, rodziną w domu, ba! nawet w kraju, częste zmiany miejsca zamieszkania i szerokości geograficznej, ciągłe zagrożenie utraty życia, głód - to niewygody zawodu reportera. Ileż to trzeba przejść, aby napisać coś wartościowego.
I jeszcze coś na deser - kultura. Czynnik, który spaja naród, plemię, a jednocześnie odróżnia go/je od innych. Jeśli chodzi o Afrykę, nie ma tu dużego zaskoczenia. Każdy coś tam słyszał. Wiadomo voodoo, czarownicy, itp. Jeden z reportaży prezentuje obrzęd oczyszczenia po wyjściu z więzienia. Albo obyczaj związany z powitaniem na przemówieniu. Taki już urok tego kontynentu i jego ludów. Co nie znaczy, że życie kulturalne ogranicza się wyłącznie do tańców rytualnych i magicznego hokus - pokus. O nie, nie. W Kongu ludzie wieczorami chodzą do barów. Tam nawiązują znajomości, zaspokajają swoje towarzyskie potrzeby (w każdym znaczeniu). A teraz weźmy dla kontrastu Gruzję. Taki przeskok na zupełnie inny rejon. Dla mieszkańców tego kraju niezwykle istotną rolę odgrywają biesiady oraz toasty. A dokładniej związane z nimi przemówienia. Ale to już zostawiam do przeczytania w szerszym zakresie u pana Ryszarda. Chciałabym jeszcze tylko zwrócić uwagę na imiona nadawane Gruzinkom na chrzcie. Ciekawostka: są znaczące. W tym miejscu również odsyłam do lektury, aby dowiedzieć się jak pomysłowi są rodzice ( jeśli ktoś nie lubi swojego imienia, powinien się z tym zapoznać, naprawdę - inni mają gorzej).
Podsumowując: tę książkę naprawdę warto przeczytać. Świetny styl, bogaty język, barwne opisy, "bez owijania w bawełnę". Jeden z ostatnich rozdziałów pt. "Zamykamy miasto" jest fragmentem pierwszego zaczynającego tekst publicystyczny "Jeszcze dzień życia". Zresztą, kto choć raz w życiu zetknął się z utworami Kapuścińskiego wie, na jakim poziomie są napisane i czego mniej więcej można się po nich spodziewać. Ja osobiście gorąco polecam!

Kolejna bardzo dobra książka Kapuścińskiego. Ten człowiek budzi we mnie głęboki szacunek. W każdym reportażu stara się przekazać jak najwięcej wiadomości, zwraca dużą uwagę na szczegóły. Wyraźnie widać, że swój zawód wykonywał z dużą pasją, był on sensem jego życia. Cóż, chyba po prostu odnalazł swoje powołanie. I miał szczególny talent ubierania w słowa tego, czego co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy jest ktoś kto nie słyszał o panu Kapuścińskim i jego reportażach? Pewnie tak. I to jest błąd.
Od samego początku wiedziałam, że ta książka mi się spodoba. Chyba nigdy w życiu z żadnego utworu nie wypisałam tylu cytatów. Autor poruszył wiele różnych tematów zarówno z życia codziennego, jak i filozofii, problemów współczesnego świata, kultury, wojny itp. Zachwyca mnie jakie trafne potrafi formułować wnioski. Otwiera oczy na wiele zjawisk zachodzących współcześnie, rzuca na nie inne światło. Ponieważ był w Afryce, Amerykach jego refleksje i opisy są tak barwne, że przenoszą czytelnika wprost na inny kontynent, inny wymiar. Porusza sprawę nędzy, rasizmu, głodu. Sporą część zajmuje także przedstawienie nastrojów w Polsce w okresie strajków sierpniowych, porównanie mentalności, usposobienia Polaków z innymi narodowościami. Swoje miejsce otrzymały również rozmyślania o nieszczęściu, psychice człowieka, chamstwie, przemijaniu i "przebywaniu" życia, uczuciach, emocjach. Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. To jest jedna z tych książek do których się wraca, bo są zawsze aktualne.
Zastanawiam się czemu nikt nie wpadł na pomysł, by "Lapidaria" dołączyły do kanonu lektur szkolnych. Przecież chyba o to chodzi, aby młodzież czytała wartościową literaturę. Kapuściński zmusza do myślenia, ale nie męczy. Pisze prostym, zrozumiałym językiem. Na :Lapidaria" składają się trzy książki wydane kolejno w 1990, 1995 i 1997 roku. Wydawnictwo "Czytelnik" zebrało je w jednym miejscu.
Może jeszcze parę słów o kompozycji. Jak już sam tytuł informuje jest luźna, tworzą ją rwane, krótsze lub dłuższe fragmenty, czasem to prywatne zapiski autora, cytaty, cząstki innych książek, dzienników, informacje wyjęte wprost ze słowników, czy statystyki.
Cóż jeszcze dodać? Może kilka złotych myśli na zachętę:
"Człowiek napotkawszy przeszkodę, której nie może zniszczyć - zaczyna niszczyć sam siebie."
"Historia to również walka między kulturą i chamstwem, między człowieczeństwem i bestialstwem."
"Wiele rzeczy zaczynamy rozumieć późno, jeszcze więcej - bardzo późno, najwięcej - zbyt późno."
"Ból jest degradacją, odbiera siły, gasi energię, ogranicza, a wreszcie zabija myślenie, paraliżuje nam skrzydła, zamienia dusze w puste worki, a ciała w odkryte, odpychające rany."
"Życie człowieka jest na jeden błąd. Jeden błąd wystarczy, aby przekreślić całe życie. Wystarczy, aby potem, aż do ostatnich dni dźwigać krzyż. Błąd to tyle, co popełnić samobójstwo, z tym że rozłożone w czasie."
"Ból jest tajemnicą, ma swoje sekrety i własne życie."

Czy jest ktoś kto nie słyszał o panu Kapuścińskim i jego reportażach? Pewnie tak. I to jest błąd.

Od samego początku wiedziałam, że ta książka mi się spodoba. Chyba nigdy w życiu z żadnego utworu nie wypisałam tylu cytatów. Autor poruszył wiele różnych tematów zarówno z życia codziennego, jak i filozofii, problemów współczesnego świata, kultury, wojny itp. Zachwyca mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O czym jest ta książka? O miłości. Ale nie tylko. Każdy chce być kochanym. Jest to uczucie, które zdominowało życie głównej bohaterki. Poznała wykształconego młodzieńca, wzięli ślub. Lecz nie zawsze małżeństwo = szczęście i spełnienie.
"Pani Bovary" to typowa powieść dla kobiet. Akcja toczy się w XIX - wiecznej Francji. Nie brakuje barwnych opisów, dotyczy to przyrody, wyglądu domków, czy też osób. Jest dość obszerna, dzieli się na trzy części.
Emma to osoba, która pozornie odnalazła to czego szukała - wyszła za mąż. Gdy jednak okazało się, że nie tak wyobrażała sobie miłość, zaczęła wdawać się w romanse. Jej charakter zmieniał się. Niejednokrotnie przewartościowywała swoje życie, stawała na skraju szaleństwa. Jej losy śmiało można odczytać nawet jako ostrzeżenie przed próżnym, pustym życiem, nieostrożnymi decyzjami.
Styl utworu znacznie różni sie od powieści pisanych współcześnie. Nie chodzi o to, że jest niezgrabny, czy ciężki. Przeciwnie, książkę czyta się lekko i szybko. Po prostu widać, że została napisana w innej epoce, gdy ludzie nie żyli w takim pośpiechu jak dziś, technika nie była tak dobrze rozwinięta, wszyscy inaczej się ubierali i panowały inne obyczaje.
Jeśli ktoś chce przeczytać tę książkę nie musi obawiać się o język - nie jest trudny, brak archaizmów i ciężkostrawnych myśli filozoficznych, czy sentencji.
"Pani Bovary" zdecydowanie zainteresuje osoby lubiące romanse, marzenia o idealnej, wielkiej miłości, piękne krajobrazy. Zaletą jest też wielowątkowość. Oprócz Emmy autor ukazał dzieje i cechy charakteru jej męża, sąsiadów. Powieść nie zawiera żadnych komentarzy, ani ocen narratora, po prostu patrzy on na wszystko obiektywnie, pozwalając czytelnikowi samodzielnie wyrobić sobie opinię na dany temat.
Dużym zaskoczeniem jest finał utworu. Na plus muszę zaliczyć także brak męczących, miłosnych dialogów. Oczywiście z wiadomych powodów( czytaj: etyka i moralność w XIX - wiecznej prozie) autor pominął sceny erotyczne.
Podsumowując: nie jest to utwór dla każdego. Trzeba lubić ten gatunek, tematykę. Jeśli Was to nie zraża, przeczytajcie bo warto. Jest to lekka lekturka w sam raz na wakacyjne popołudnia lub jesienne długie wieczory.

O czym jest ta książka? O miłości. Ale nie tylko. Każdy chce być kochanym. Jest to uczucie, które zdominowało życie głównej bohaterki. Poznała wykształconego młodzieńca, wzięli ślub. Lecz nie zawsze małżeństwo = szczęście i spełnienie.

"Pani Bovary" to typowa powieść dla kobiet. Akcja toczy się w XIX - wiecznej Francji. Nie brakuje barwnych opisów, dotyczy to...

więcej Pokaż mimo to