rozwiń zwiń
nagash

Profil użytkownika: nagash

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 2 lata temu
536
Przeczytanych
książek
1 317
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
57
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 31 książek
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: , ,

Napisanie jednotomowej książki-leksykonu tematyzującej symbole w porządku alfabetycznym, jest rzeczą niebezpieczną. Po pierwsze, można bardzo łatwo ześlizgnąć się z mówienia o symbolu, do "gadania" na temat znaku. Po drugie, zwykle "leksykon" powinien stosować formę bezosobową, by przedstawiać "czyste fakty" (czymkolwiek, taki projekt "bezosobowego" i "czystego faktu", miałby być); natomiast w przypadku "Leksykonu symboli", wręcz wymagane jest, od autora, każdorazowe usprawiedliwianie się, co do wyboru drogi opisu symbolu, inaczej mówiąc obszaru metodologicznego (w tym kontekstu) z którego wypływa rozumienie.
Czy zatem Bidermannowi udaje się uniknąć owych niebezpieczeństw?
Myślę, że próba zmierzenia się z tymi trudnościami wypadła mu całkiem nieźle, a to dzięki rozpisaniu symbolu na kilka punktów wyjściowych. Po pierwsze na perspektywę tradycji, w której symbol zyskiwał powili swój pierwotny obraz. Po drugie na perspektywę kontr-tradycji, do której mógł być zaadoptowany i wzmocniony o nowe rozumienie. Dalej, na perspektywę badań heraldycznych i sfragistycznych, będących pokłosiem wyobraźni symbolicznej. W końcu zaś, na perspektywę psychologii głębi, ugruntowanej na teorii archetypowej C. G. Junga (przy czym, również S. Freud zyskuje tutaj swój czas). Ponadto do niektórych opisów symboli dodane są czarno-białe ilustracje (w dwóch miejscach książki „wmontowany” jest śliski papier z kolorowymi rycinami). Sposób kilkukrotnego powtórzenie wyjścia przy konstrukcji haseł, broni je przed redukcjonizmem.
Dla religioznawców, etnologów, filozofów i pasjonatów pozycja obowiązkowa.

Napisanie jednotomowej książki-leksykonu tematyzującej symbole w porządku alfabetycznym, jest rzeczą niebezpieczną. Po pierwsze, można bardzo łatwo ześlizgnąć się z mówienia o symbolu, do "gadania" na temat znaku. Po drugie, zwykle "leksykon" powinien stosować formę bezosobową, by przedstawiać "czyste fakty" (czymkolwiek, taki projekt "bezosobowego" i "czystego faktu",...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Hillman w Polsce ma postać cienistą. Poza "Samobójstwem...", kilku wspomnieniom w kwartalniku "Albo albo", oraz jednemu poświęconym mu numerowi "Kronosa" (3/2007), Hillman milczy, a szkoda, bo warto byłoby przyjrzeć się macierzy jego systemu. Na szczęście "Samobójstwo a przemiana psychiczna" nie wymaga głębokiej wiedzy na temat fundamentów hillmanowskiej ontologii (przy czym, by zrozumieć sposób formułowania wywodu, podstawowa znajomość myśli C. G. Junga jest mile widziana).
Pytanie o samobójstwo wyrasta z kontekstu terapeutycznego, by jednak możliwe było zbliżenie się do niego, należy rozstrzygnąć dwie kwestie. Pierwszą z nich jest sytuacja bycia-w-analizie, na którą składa się: obecność analizującego i analizowanego, przede wszystkim zaś sama a n a l i z a, jest ona bowiem czymś różnym od pola działań medycyny, socjologii, czy nawet filozofii (jej jednakże najbliższa).
Czym zatem byłaby analiza? Jest ona odkrywaniem i pozwoleniem na odkrycie (przez analizowanego) dziejów duszy (oczywiście rozumianej zgodnie z jego systemem hillmanowskim). Dusza bowiem jest zaangażowaniem w pewną historię mityczną (świat wykreowany przez nieświadomość), tym samym bycie-w-analizie pozwala na odkrycie własnej ontologii. Według Hillmana (z czym się nie zgadzam), posiadanie mapy nieświadomości przez psychologię głębi, pozwala jej na niepopełnianie błędu, w jaki wpadła filozofia egzystencjalna, dla której każde doświadczenie jest znaczące.
Drugą kwestią jest rozjaśnienie sensu fenomenu samobójstwa. Zwykle jest ono rozpatrywane w perspektywie biologicznej: gdzie udane samobójstwo jest kresem medycyny; bądź socjologicznej: traktowane jest wówczas jako zamach dezintegrujący społeczeństwo. Hillman rozpatruje samobójstwo z perspektywy duszy "wołającej o przemianę", a zatem śmierci inicjacyjnej, która prowadzi do odrodzenia jako "inny". Jeżeli dusza - do której istotowo przynależy akt śmierci i odrodzenia - nie zostanie rozpoznana przez egzystującego, czy inaczej nie zostanie usłyszane jej "wołanie o przemianę", a tym samym nie będzie mogła uczestniczyć we własnym micie, może przenieść swoją mityczną opowieść na cielesność, tym samym prowadząc do śmierci fizycznej.
Do kogo skierowana jest książka? Właściwie do wszystkich, ale jako pożywka krytyczna może znaleźć się w menu filozofów, religioznawców, terapeutów i psychologów (szczególnie zaś jungizujących).

Hillman w Polsce ma postać cienistą. Poza "Samobójstwem...", kilku wspomnieniom w kwartalniku "Albo albo", oraz jednemu poświęconym mu numerowi "Kronosa" (3/2007), Hillman milczy, a szkoda, bo warto byłoby przyjrzeć się macierzy jego systemu. Na szczęście "Samobójstwo a przemiana psychiczna" nie wymaga głębokiej wiedzy na temat fundamentów hillmanowskiej ontologii (przy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka okazała się czymś innym, niż się spodziewałem. Zamiast spotkania z wykładnią rozumności magicznej - jej sposobów przejawiania się w XX w. - czy też, względem niej myślenia pewnego światoobrazu, dostajemy wyciąg recept z "przedwiecznych ksiąg magicznych" i swobodne etykietkowanie zjawisk wewnątrzreligijnych (np. wangi w religii wudu), jako "czarnej magii". Szczególnie ten ostatni element jest irytujący, gdyż, posiłkując się zachodnimi stereotypami, wzmacnia potoczne przypowieści dotyczące innych kultur.
Jako uzupełnienie tekstu Barceló'ego, do książki dodane są grawiury z traktatów alchemicznych (m.in. z "Alchymia" Andreasa Libaviusa), szczególne zaś wrażenie robią "Pieczęcie Filozofów". Uzupełnienie to jednakże jest dość dziwne, gdyż nie stanowi bezpośredniego odniesienia do samego tekstu. Ponadto tłumaczka dodaje "Leksykon magiczny", który, przy zastosowaniu odpowiedniej dozy krytycyzmu, okazuje się całkiem ciekawy.
Czy w takim razie warto sięgać po tę pozycję? Jeżeli oczyścimy naszą percepcję, z nadawania książce znaczenia "literatury popularnomagicznej" (by, nie wspominać już o "naukowej") i potraktujemy ją jako fikcję literacką, okaże się niezgorszym czytadłem, potrafiącym nieźle pobudzić wyobraźnię.
Z drugiej strony książkę można potraktować jako mikrodiagnozę kondycji zjawiska magii w XX w.

Książka okazała się czymś innym, niż się spodziewałem. Zamiast spotkania z wykładnią rozumności magicznej - jej sposobów przejawiania się w XX w. - czy też, względem niej myślenia pewnego światoobrazu, dostajemy wyciąg recept z "przedwiecznych ksiąg magicznych" i swobodne etykietkowanie zjawisk wewnątrzreligijnych (np. wangi w religii wudu), jako "czarnej magii"....

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika nagash

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [37]

Karl Kerényi
Ocena książek:
7,3 / 10
6 książek
1 cykl
Pisze książki z:
6 fanów
Marek Hłasko
Ocena książek:
7,1 / 10
49 książek
2 cykle
1411 fanów
Edgar Allan Poe
Ocena książek:
7,1 / 10
192 książki
10 cykli
Pisze książki z:
1874 fanów

Ulubione

Albert Camus Dżuma Zobacz więcej
Albert Camus - Zobacz więcej
Lewis Carroll Alicja w Krainie Czarów Zobacz więcej
Arthur Schopenhauer - Zobacz więcej
Marek Hłasko Sowa, córka piekarza Zobacz więcej
Jean-Paul Sartre Drogi wolności Zobacz więcej
Jean-Paul Sartre Mdłości Zobacz więcej
Marek Hłasko Piękni dwudziestoletni Zobacz więcej
Comte de Lautréamont Pieśni Maldorora i Poezje Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
535
książek
Średnio w roku
przeczytane
38
książek
Opinie były
pomocne
57
razy
W sumie
wystawione
512
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
2 238
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
29
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
31
książek [+ Dodaj]