Almondd

Profil użytkownika: Almondd

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 10 tygodni temu
64
Przeczytanych
książek
158
Książek
w biblioteczce
3
Opinii
13
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Niestety bardzo rozczarowująca lektura. Wyjściowy pomysł miał bardzo duży potencjał - Jakub decydujący się na życie przez rok w osamotnieniu w odległym od cywilizacji bunkrze w Andach będzie musiał skonfrontować się ze swoimi słabościami i wątpliwościami dotyczącymi rodziny, relacji międzyludzkich, sensu istnienia etc. Vopenka jednak nie wykorzystuje pola do popisu. Zostajemy sam na sam z bohaterem w górskiej pustelni, ale niewiele się od niego (lub o nim) dowiemy. Z pierwszej części książki nie wynika wiele więcej niż to, że Jakub bardzo lubi seks ze swoją żoną i bardzo chciałby go teraz uprawiać, oraz że kocha swoje dzieci. Czasem też przejdzie się na jakiś pagórek albo do źródełka z wodą. Opisy górskich pejzaży i pogody męczą w każdym rozdziale i co prawda jestem w stanie zrozumieć, że ta repetytywność powinna potęgować odczuwaną przez narratora monotonię, ale są tak stylistycznie nudne (kamień miał trzy metry na cztery; wiatr wiał zimny i tym podobne), że czasem trudno było mi się powstrzymać przed pominięciem całych paragrafów. Górskie przygody przeplatane są wyobrażeniami bohatera o życiu jego rodziny w Pradze, które nader często składają się z mało wnoszących i pobieżnych opisów tego, że jego żona jest pewnie w kawiarni a dzieci poszły dziś do zoo. Trudno zresztą zaangażować się emocjonalnie w stosunek głównego bohatera do swojej rodziny, bo autor rezygnuje z budowania wielowymiarowej relacji (mimo, że Jakub ma cały czas na świecie na przemyślenia na ten temat) na rzecz namolnego powtarzania, że bardzo za nimi tęskni. Podczas czytania miałem bez przerwy wrażenie, że wszystkie postacie są zupełnie pretekstowe i autor nie poświęcił za dużo czasu, żeby przemyśleć ich budowę i nadać im choćby odrobinę autentyzmu (np. Jack, którego cała rola sprowadza się do cytowania Biblii, by wprowadzić trochę filozoficznego dyskursu, który potem próbuje rozbudować dalsza część powieści). Zupełnie nie miałem wrażenia, że patrzę na świat przedstawiony oczami głównego bohatera, bo przez większość czasu jest on w stanie jedynie relacjonować zdarzenia pozbawione jakiegokolwiek subiektywnego, interpretacyjnego filtru, autentycznych emocji i przemyśleń. Niestety, w pewnym momencie dostajemy też przemyślenia, i nawiedzają one czytelnika w postaci niekończących się paragrafów o naturze czarnych dziur, przepisanych z książki Kipa Thorne'a. Oczywiście sama treść tych rozważań jest całkiem ciekawa, ale wpleciona w narrację powieści kompletnie bez pomysłu i zachowania tempa - Jakub nagle ogłasza czytelnikowi, że dziś bardzo ciekawe rzeczy wyczytał, po czym leci z relacją 1:1 z dodanymi czasem eksklamacjami, ponieważ się ekscytuje. A na koniec jeszcze czeka nas kompletny grafomański odjazd w filozofię duchoczasoprzestrzeni. Nie dajcie się nigdy zamknąć w żadnym bunkrze.

Niestety bardzo rozczarowująca lektura. Wyjściowy pomysł miał bardzo duży potencjał - Jakub decydujący się na życie przez rok w osamotnieniu w odległym od cywilizacji bunkrze w Andach będzie musiał skonfrontować się ze swoimi słabościami i wątpliwościami dotyczącymi rodziny, relacji międzyludzkich, sensu istnienia etc. Vopenka jednak nie wykorzystuje pola do popisu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ambroziewicz na swoją opowieść o wybuchu i przebiegu epidemii ospy w 1963 roku wybrał formę reportażu fabularyzowanego. Dzięki temu barwne opisy Wrocławia tamtego gorącego lata i wprowadzanie szczegółów z życia prywatnego niektórych bohaterów pozwalają zupełnie zatopić się w atmosferze nękanego zarazą miasta i sprawiają, że książkę czyta się niesamowicie szybko. Reporter chronologicznie i dokładnie odtwarza wszystkie wydarzenia z okresu epidemii, od wykrycia pierwszego zarażonego, aż po ostateczne pokonanie choroby, więc czytelnik jest w stanie nadążać za kolejnymi etapami walki z ospą. Mnogość postaci pojawiających się z każdą stroną książki jest czasem trudna do ogarnięcia i zdarzyło mi się cofać w lekturze przy powtarzaniu się kolejnych nazwisk, żeby sprawdzić, kim była dana osoba, ale i z tym Ambroziewicz radzi sobie, rozbudowując nieco niektórych bohaterów, aby czytelnik miał jakiś punkt zaczepienia. W gruncie rzeczy nie mamy tu do czynienia z żadnym bohaterem głównym, kimś, kto prowadziłby nas przez cały reportaż. Książka nakreśla ogólny obraz społeczeństwa, które nagle musiało stawić czoła wyjątkowym warunkom i niebezpieczeństwu. Ambroziewicz zebrał wiele historii - pacjentów, dla których pobyt w szpitalach i izolatoriach stał się życiem codziennym; sanitariuszy, ryzykujących zarażenie przy każdym zgarnianym do karetki chorym; doktorów, epidemiologów, wszystkich ludzi zaangażowanych w budowanie strategii walki z chorobą. Ambulanse gnające ulicami miasta, zamknięte szpitale, izolatoria na obrzeżach Wrocławia i ich folklor z ciekawskimi ludźmi z okolicznych wiosek i przemycaniem wódki - wszystko to tworzy głęboki, zniuansowany obraz tego, jak wyglądało życie Wrocławia w czasie zarazy.

Ambroziewicz na swoją opowieść o wybuchu i przebiegu epidemii ospy w 1963 roku wybrał formę reportażu fabularyzowanego. Dzięki temu barwne opisy Wrocławia tamtego gorącego lata i wprowadzanie szczegółów z życia prywatnego niektórych bohaterów pozwalają zupełnie zatopić się w atmosferze nękanego zarazą miasta i sprawiają, że książkę czyta się niesamowicie szybko. Reporter...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Karel Gott dziękuje władzy za "przestrzeń do pracy artystycznej", podpisując w 1977 roku Antykartę, sprzeciwiającą się dążeniom wolnościowym. Dwadzieścia lat później, kiedy do jego muzeum ściągają wycieczki z całego kraju, pyta zdezorientowany, czemu wszyscy krytykujący go za ten ruch nie mogli wtedy o tym pisać. Albo powiedzieć o tym w radio, w transmisji na żywo.
Tak Szczygieł pokazuje konformizm, na usprawiedliwienie którego społeczeństwo Czechosłowacji było w stanie znaleźć wszelkie sposoby. I faktycznie stawia Karela Gotta w roli symbolu dostosowania się do warunków; przecież co może zrobić zwykły człowiek, jeśli nawet największy artysta w kraju zmuszony jest ugiąć się pod rządami reżimu? Przebaczenie czeka na wszystkich w mitologicznym Gottlandzie.
Książka błyskotliwie opowiada o ludzkim cierpieniu wśród absurdów komunistycznej władzy. Te opowieści przerażają i szokują nawet dziś, kiedy wiedza o realiach powojennych jest powszechna. Poskładanie wszystkich elementów tych opowieści musiało być niesamowitą, koronkową reporterską robotą. To, jak wiele rozdziałów zamyka wiadomość o tym, kiedy zmarł jego główny bohater, uświadamia, że trzeba pielęgnować wiedzę o czasach totalitaryzmu, którą zachowaliśmy, i nie pozwolić jej zaginąć. Jak nic innego bowiem jej świadomość zmusza do refleksji, do czego jest zdolny człowiek w poczuciu wiecznego zbiorowego strachu. A pytanie od Szczygła, który w sumie stworzył studium kondycji ludzkiej, mogłoby zabrzmieć: czy można w takim razie tego człowieka za cokolwiek winić?

Karel Gott dziękuje władzy za "przestrzeń do pracy artystycznej", podpisując w 1977 roku Antykartę, sprzeciwiającą się dążeniom wolnościowym. Dwadzieścia lat później, kiedy do jego muzeum ściągają wycieczki z całego kraju, pyta zdezorientowany, czemu wszyscy krytykujący go za ten ruch nie mogli wtedy o tym pisać. Albo powiedzieć o tym w radio, w transmisji na żywo.
Tak...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Almondd

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Milan Kundera
Ocena książek:
7,1 / 10
25 książek
2 cykle
1328 fanów
Mariusz Szczygieł Gottland Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
64
książki
Średnio w roku
przeczytane
3
książki
Opinie były
pomocne
13
razy
W sumie
wystawione
50
ocen ze średnią 7,5

Spędzone
na czytaniu
358
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]