rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Fantastyczna książka, w klimacie "Podróży Wędrowca do Świtu". Przez całą lekturę miałam wrażenie, że siedzę na grzbiecie ogromnego smoka :)

Fantastyczna książka, w klimacie "Podróży Wędrowca do Świtu". Przez całą lekturę miałam wrażenie, że siedzę na grzbiecie ogromnego smoka :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mocna. Bardzo mocna.

Mocna. Bardzo mocna.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

TYGRYSY KONTRA WAMPIRY
„Klątwa tygrysa” to cztery wspaniałe książki autorstwa amerykanki Colleen Houck. Ich główną bohaterką jest mieszkająca w Oregonie Kelsey Hayes. Najbliżsi nastolatki zmarli tragicznie jakiś czas temu, dlatego dziewczyna mieszka u rodziców zastępczych. Jest z nimi szczęśliwa, mimo to chce im ulżyć i postanawia zacząć zarabiać na swoje utrzymanie.
W wakacje Kelsey dostaje pracę w cyrku – ma sprzątać po przedstawieniach i zajmować się białym, indyjskim tygrysem – Dhirenem. Dziewczyna od razu zakochuje się w wyjątkowym zwierzęciu. Czuje z nim silną więź. Spędza przy klatce każdą wolną chwilę - szkicuje tygrysie portrety i czyta mu na głos sztuki Szekspira. Mimo, że w pracy czuje się samotna, nie chce opuszczać Dhirena.
Pod koniec wakacyjnego etatu Kelsey w cyrku pojawia się hinduski biznesman – pan Kadam. Starszy człowiek zamierza kupić białego tygrysa i zabrać go do rezerwatu w Indiach. Potrzebuje jednak kogoś, kto zajmie się zwierzęciem podczas podróży. Proponuje pracę nastolatce. Dziewczyna, nie chcąc rozstawać się z przyjacielem, zgadza się i wyrusza z panem Kadamem do Azji. Tam okazuje się, że Kelsey wcale nie powinna tak łatwo zaufać starszemu człowiekowi, bo nie jest on tym, za kogo się podaje. Dziewczyna zostaje sama w sercu indyjskiej dżungli, za towarzystwo mając jedynie dzikie zwierzę.
„Klątwa tygrysa” nie od razu przypadła mi do gustu. Zniechęciły mnie opinie mówiące, iż jest podobna do „Zmierzchu”. Stwierdziłam, że powieść Stephenie Meyer to naprawdę dobra książka i próby skopiowania fabuły okażą się kompletną katastrofą. W końcu jednak postanowiłam spróbować i nie zawiodłam się - chociaż tak naprawdę jedynym podobieństwem między książkami Houck i Meyer jest przystojny książę z bajki, posiadający nadludzkie zdolności.
Seria w niezwykły sposób ukazuje kulturę i geografię Indii, a także innych azjatyckich państw. Pisana jest z humorem, posiada wartką akcję i trzyma w napięciu aż do końca czwartej części. Gorąco polecam ją wszystkim wielbicielom fantastyki :)
UWAGA: Seria silnie uzależnia! Można odnieść wrażenie, że samemu jest się niewolnikiem tygrysiej klątwy! ;)

Kiara

TYGRYSY KONTRA WAMPIRY
„Klątwa tygrysa” to cztery wspaniałe książki autorstwa amerykanki Colleen Houck. Ich główną bohaterką jest mieszkająca w Oregonie Kelsey Hayes. Najbliżsi nastolatki zmarli tragicznie jakiś czas temu, dlatego dziewczyna mieszka u rodziców zastępczych. Jest z nimi szczęśliwa, mimo to chce im ulżyć i postanawia zacząć zarabiać na swoje utrzymanie.
W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

DOROSŁA KSIĘŻNICZKA

Myślę, że każda z nas w dzieciństwie marzyła o byciu księżniczką. Piękne balowe suknie, złote karoce i błyszcząca biżuteria z drogimi kamieniami to to, co dziewczynki kochają najbardziej. Zresztą nie tylko dziewczynki – jako dorosłe kobiety również pragniemy być podziwiane i doceniane, chcemy czuć się piękne dla ukochanych mężczyzn.
Chociaż już jakiś czas temu przestałam bawić się lalkami, od dawna nie czekam na przystojnego Kena na białym koniu, a życie nie raz zdążyło mi pokazać, że nie wszyscy żyją długo i szczęśliwie, niedawno poczułam, że moje „księżniczkowe” marzenie się spełniło. :)

„Selekcja” to czarująca seria amerykańskiej pisarki Kiery Cass. Przyjaciele śmieją się ze mnie kiedy mówię, że składa się z trylogii, jej kontynuacji i dodatków :P Cóż, jak dla mnie tak to właśnie wygląda. :) Trzy pierwsze części opowiadają historię Ameriki, natomiast kolejna mówi o losach jej córki, Edlyn. Dodatki przedstawiają nam innych bohaterów „Selekcji” - księcia Maxona, ubogiego Aspena, pokojówkę Lucy, a także księżniczki Celeste i Marlee oraz królową Amberly. Wszystkie postacie niezwykle mnie urzekły, jednak najbardziej pokochałam Amerikę.

Miejscem, w którym rozgrywa się akcja książek jest Ilea, powstałe po Czwartej Wojnie Światowej państwo, które zostało podzielone na siedem klas. Najbogatszymi mieszkańcami są Jedynki, czyli rodzina królewska.
Amerika to nastoletnia dziewczyna pochodząca z ubogiej rodziny artystów – Piątek. W dzień śpiewa i gra na skrzypcach, uświetniając różne przyjęcia, natomiast nocą po kryjomu spotyka się ze swoim chłopakiem – przedstawicielem Szóstek.
Aspen jest pracowitym młodym mężczyzną, który bardzo kocha Amerikę, jednak nie może pogodzić się z faktem, iż nie byłby w stanie zapewnić jej godnych warunków do życia. Jako Szóstka naprawdę źle zarabia. Jego kompleksy stały się główną przyczyną rozpadu ich związku.

Kiedy za namową Aspena Amerika zgłosiła się do Eliminacji, nikt nawet nie przypuszczał, że już niedługo dziewczyna zostanie jedną z trzydziestu pięciu młodych dam, które w stolicy Ilei będą rywalizowały o rękę przystojnego księcia Maxona.
Na początku Mer była przeciwna temu całemu konkursowi; niebywale tęskniła za rodziną, cierpiała z powodu rozstania z Aspenem. Nie znosiła tych wszystkich ciasnych i sztywnych sukni, przesadnego makijażu, lekcji etykiety, sztuczności i wszędzie obecnych kamer. Nie potrafiła udawać na planie Biuletynu kogoś, kim nie jest. Miała za złe rodzinie królewskiej, że nie ujawniała poddanym całej prawdy o Ilei. Czuła się jak pionek w jakiejś nieznanej grze. Kiedy jednak książę Maxon zaczął spędzać z nią więcej czasu, a w pałacu pojawił się tajemniczy gwardzista, gotowy zabić każdego kto się do niej zbliży, dziewczynie coraz trudniej było pogodzić się z myślą, że już niedługo będzie musiała wrócić do starego życia - bez przyjacielskiego Maxona, bez Aspena, bez wspaniałego jedzenia, za to do nędzy, ciężkiej pracy i zmęczonej matki.

Na początku nie byłam przekonana do „Selekcji”. Zniechęciły mnie komentarze na jej temat, które sugerowały, że seria jest bardzo podobna do „Igrzysk Śmierci”. Na szczęście okazała się dużo lepsza :) Amerikę, Maxona, Aspena i Marlee pokochałam tak bardzo, że kiedy okazało się, że w bibliotece nie ma aktualnie trzeciej części - „Jedynej” - po prostu musiałam polecieć do księgarni i ją kupić ;) Nie było szans, żebym wytrzymała cały weekend, nie wiedząc, jak zakończy się historia wielkiej miłości i skandalu politycznego. A chociaż nie wszytko ułożyło się tak, jakbym chciała, to jestem pewna, że jeszcze do Ilei wrócę. :)

Miłej lektury
Kiara

DOROSŁA KSIĘŻNICZKA

Myślę, że każda z nas w dzieciństwie marzyła o byciu księżniczką. Piękne balowe suknie, złote karoce i błyszcząca biżuteria z drogimi kamieniami to to, co dziewczynki kochają najbardziej. Zresztą nie tylko dziewczynki – jako dorosłe kobiety również pragniemy być podziwiane i doceniane, chcemy czuć się piękne dla ukochanych mężczyzn.
Chociaż już jakiś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

NIE TAKA MAŁA SYRENKA

Bardzo, bardzo chciałabym spełnić w końcu marzenie mojej Mamy i wydawać trochę więcej pieniędzy na ciuchy. Staram się. Bóg mi świadkiem, że z całych sił próbuję. Ale kiedy już, już wydaje mi się, że mam wszystko pod kontrolą, nagle pojawia się jakaś książka, która wszystko "psuje" (oczywiście nie jest mi wtedy ani trochę przykro, a komentarze mojej Mamy typu: "dziecko, na wesele kuzynki to ty chyba w książki się ubierzesz" uważam za niezwykle zabawne :D).
Taka sytuacja miała miejsce tydzień temu. Wracałam z egzaminów i oczywiście MUSIAŁAM wstąpić do księgarni - no bo przecież po całym tym stresie należy mi się odrobina relaksu. Weszłam, mając cichą nadzieję, że uda mi się zachować zimną krew i nie ulec błagalnym spojrzeniom postaci z okładek. Na początku wszystko szło świetnie - większość książek nie było w moim guście. Aż nagle z najwyższej półki zawołała mnie ona - "Syrena". Skończyło się jak zwykle, czyli znowu przegrałam z samą sobą i wyszłam z księgarni z lżejszym portfelem, ale hej! Przecież nie od dziś wiadomo, że syreni śpiew jest hipnotyzujący i nie sposób mu się oprzeć! :D
Na "Syrenę" polowałam już od dawna z kilku powodów: czytałam "Rywalki" Kiery Cass i uważam, że seria jest naprawdę świetna, poza tym od zawsze interesowały mnie mityczne stworzenia, no i przyciągała mnie ciekawa okładka :) Zaczęłam ją czytać gdy tylko przekroczyłam próg domu i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, od jak dawna nie czytałam naprawdę dobrej książki.
Główna bohaterka jest syreną, która żyje ze świadomością, że swoim śpiewem odbiera życie niewinnym ludziom. Jednak największy ból sprawia jej patrzenie na zakochanych - miłość to największe pragnienie Kahlen, jej największa tęsknota. Kiedy poznaje Akinlego, cały świat syreny się zmienia. Nie może myśleć o nikim innym, gdy zamyka oczy widzi twarz ukochanego mężczyzny, cały czas słyszy w głowie jego głos. Jest tylko jeden problem. Jak Kahlen mogłaby być z mężczyzną, skoro dźwięk jej głosu doprowadziłby go do szaleństwa...?
"Syrena" ujęła mnie swoją niewinnością. Mimo, iż książka ma prawie 400 stron, to między bohaterami ani raz nie doszło do niczego oprócz pocałunków. Akinli powinien być wzorem dla każdego mężczyzny. Spodobał mi się również sposób, w jaki autorka przedstawiła świat i zasady moralne ludzi, zmieniające się na przestrzeni lat. Tęskniłam za piórem Kiery. Jak zawsze potrafiła wyczarować magiczny świat, który wzruszał i bawił. Mam nadzieję, że niedługo zaoferuje nam coś równie dobrego, bo poprzeczka jest już ustawiona naprawdę wysoko! :)

NIE TAKA MAŁA SYRENKA

Bardzo, bardzo chciałabym spełnić w końcu marzenie mojej Mamy i wydawać trochę więcej pieniędzy na ciuchy. Staram się. Bóg mi świadkiem, że z całych sił próbuję. Ale kiedy już, już wydaje mi się, że mam wszystko pod kontrolą, nagle pojawia się jakaś książka, która wszystko "psuje" (oczywiście nie jest mi wtedy ani trochę przykro, a komentarze mojej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

ROMANS WSZECHCZASÓW

„Pamiętnik” to książka napisana w 1996r. przez amerykańskiego króla kobiecych romansideł, Nicholasa Sparksa.* Opowiada historię dwójki ludzi żyjących w okresie II Wojny Światowej, którzy… Opowiadają historię nam.
Powieść zaczyna się w domu starców, gdzie pewien starszy pan czyta swojej chorej na Alzheimera koleżance tajemniczy pamiętnik. Ma nadzieję, że ulży jej to w cierpieniu, dlatego stara się przychodzić do niej bardzo często. Ta dwójka starszych ludzi jest doskonale znana w swojej okolicy z tego, że często przebywają razem.
Dalsza część książki to po prostu zapiski z owego pamiętnika, który był prowadzony przez Noaha Calhouna. Opowiada o tym, jak zakochał się od pierwszego wejrzenia w bogatej panience z miasta, Allie Nelson, która przyjechała do jego rodzinnej wsi na wakacje. Opisuje wielką miłość, która ich połączyła, potajemne schadzki, plany na przyszłość. Mówi o ich rozstaniu i cierpieniu, a w końcu o ponownym spotkaniu po latach. Czy wielka miłość zwycięży? Kim tak naprawdę jest starszy pan i chora kobieta? Jak znaleźli się w domu starców? Tego dowiecie się, czytając „Pamiętnik” ;) Na tych, którzy podejmą wyzwanie i sięgną po wyżej opisaną książkę, czeka niespodzianka – zakończenie z suspensem. Uwierzcie mi, nie wpadniecie na to, co zdarzy się na końcu.
Osobom, które nie mają czasu na czytanie książek, polecam ekranizację „Pamiętnika” – jest naprawdę świetna, chociaż nieco inaczej skonstruowana. A jeśli lubicie takie dramatyczne romanse, to przeczytajcie „Love Story” Erica Segala, „PS Kocham Cię” Cecelii Ahern i „Nasze Rozstania” Davida Foenkinosa – dokładnie w takiej kolejności ;)

UWAGA: Jeśli ktoś nie przepada za książkami przesiąkniętymi romantyczną miłością i złamanymi sercami albo nie lubi się wzruszać – „Pamiętnik” zdecydowanie nie jest dla niego!


Miłej lektury,
Kiara

*Nie wiem, jak on to robi, ale pisze o kobietach tak, jakby sam był jedną z nich; to właśnie sprawia, że wszystkie jego książki są niezwykłe.

ROMANS WSZECHCZASÓW

„Pamiętnik” to książka napisana w 1996r. przez amerykańskiego króla kobiecych romansideł, Nicholasa Sparksa.* Opowiada historię dwójki ludzi żyjących w okresie II Wojny Światowej, którzy… Opowiadają historię nam.
Powieść zaczyna się w domu starców, gdzie pewien starszy pan czyta swojej chorej na Alzheimera koleżance tajemniczy pamiętnik. Ma nadzieję,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

TROPIKALNA ZIMA

Podczas pochmurnego, zimowego weekendu siedziałam w domu ze świadomością, że mam miliard rzeczy do zrobienia, ale po męczącym tygodniu mogłam myśleć jedynie o odrobinie relaksu. Postanowiłam więc sięgnąć po książkę, którą dostałam od przyjaciół na urodziny. Wiecie, piękna okładka; lazurowe morze i wspaniała rafa koralowa, czyli miejsce, w którym najbardziej chciałabym się teraz znaleźć. Do tego lekka fabuła – dwoje ludzi żyjących w tak spokojnym miejscu, jakim jest bezludna wyspa, z dala od wielkomiejskiego hałasu i brudnego powietrza. Idealnie. No bo przy czym mogłabym się bardziej odprężyć, niż przy lekkiej, kobiecej literaturze?
Cóż, nic bardziej mylnego.

„Na Wyspie” to wspaniała książka zupełnie mi wcześniej nieznanej autorki Tracey Garvis-Graves. Owszem, sceneria jest dokładnie taka, jakiej się spodziewałam – biały piasek, gorące słońce, błękitne morze, egzotyczne zwierzęta. Ale nie ma mowy o relaksie.
Bohaterami powieści jest dwoje ludzi, których połączył wspólny cel – zapomnienie o przeszłości. TJ to szesnastoletni chłopak, który po długim zmaganiu z nowotworem wyjeżdża na wakacje na Malediwy. Anna jest trzydziestoletnią nauczycielką angielskiego przeżywającą problemy w związku, której los dał szansę odpoczynku od codziennych problemów na tropikalnej wyspie. Tak oto dwoje zupełnie obcych ludzi wyrusza razem na drugi koniec świata, aby nawzajem sobie pomagać. On liczy na pomoc w nadrobieniu szkolnych zaległości, ona na odrobinę wytchnienia od ukochanego, który nie traktuje ich związku poważnie.
Kiedy opuszczają lotnisko w Chicago, nie mają pojęcia, że niedługo ich hydroplan rozbije się w wodach Oceanu Indyjskiego i będą zmuszeni do walki o życie na bezludnej wyspie.

Powieść jest niesamowita. Pełna niepewności i niepokoju, trzyma w napięciu do ostatniej kartki. Przez całą lekturę towarzyszyły mi niekończące się pytania i troska o bohaterów. Nie zawiodłam się. :) Autorka przeniosła mnie w środku polskiej zimy na gorącą wyspę, na której lato nigdy się nie kończy. Podczas czytania czułam na skórze przyjemne promienie słońca i lekką bryzę, a także zapach oceanu. Ponadto pisarka poruszyła dwa istotne problemy – pokazała, że sami nie jesteśmy w stanie poradzić sobie w ciężkich chwilach życia, a także przekonała mnie, że wiek nie ma znaczenia, jeśli w grę wchodzi prawdziwa, bezinteresowna miłość. Oby więcej takich książek! :)

Kiara

TROPIKALNA ZIMA

Podczas pochmurnego, zimowego weekendu siedziałam w domu ze świadomością, że mam miliard rzeczy do zrobienia, ale po męczącym tygodniu mogłam myśleć jedynie o odrobinie relaksu. Postanowiłam więc sięgnąć po książkę, którą dostałam od przyjaciół na urodziny. Wiecie, piękna okładka; lazurowe morze i wspaniała rafa koralowa, czyli miejsce, w którym najbardziej...

więcej Pokaż mimo to