-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
"Czas musi stanąć" Aldousa Huxleya to powieść powstała w 1944 roku. Język, jakim została napisana wskazuje, iż nie jest to współczesna literatura, jednak przy tym w żaden sposób nie przeszkadza, aby dzisiejsi czytelnicy mogli się w niej odnaleźć.
Przenosimy się w niej do Anglii, końca lat dwudziestych ubiegłego wieku. Tam poznajemy Sebastiana, siedemnastoletniego chłopaka, który na wakacje postanawia wyjechać do Florencji, do bogatego i żyjącego według własnych poglądów wuja Eustacego. Sebastian doświadcza tam rzeczy, pod wpływem których doznaje wewnętrznej przemiany. Tymczasem kiedy Eustace umiera, stajemy się świadkami zawieszenia pomiędzy sferą sacrum a profanum.
Jest to książka z gatunku literatury pięknej, dla miłośników wytwornego języka, ale równocześnie pozycja wymagająca pełnego skupienia i uwagi, gdyż nie jest to historia, którą czyta się lekko, a tym samym łatwo jest się zagubić w jej fabule.
To filozoficzna, pełna rozmyślań opowieść na temat życia, umierania, moralności, dojrzewania. Opowieść, która daje do myślenia i pozwala spojrzeć na pewne aspekty z nieco innej perspektywy.
Być może nie jest to książka dla wszystkich, być może nie każdego ona wciągnie, jednak z pewnością jest to tytuł, przy którym warto się zatrzymać.
"Czas musi stanąć" Aldousa Huxleya to powieść powstała w 1944 roku. Język, jakim została napisana wskazuje, iż nie jest to współczesna literatura, jednak przy tym w żaden sposób nie przeszkadza, aby dzisiejsi czytelnicy mogli się w niej odnaleźć.
Przenosimy się w niej do Anglii, końca lat dwudziestych ubiegłego wieku. Tam poznajemy Sebastiana, siedemnastoletniego...
"Szklane ptaki. Opowieść o miłościach Krzysztofa Kamila Baczyńskiego"
Postaci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Wielu z nas zna i podziwia jego wiersze.
Ile jednak wiemy o tym, jaką osobą był tak naprawdę? Jak wyglądało jego krótkie życie? Co było dla niego najważniejsze? Co kochał?
Historię tego wybitnego poety przybliża nam książka "Szklane ptaki" autorstwa Katarzyny Zyskowskiej. Pozycja, która zachwyca językiem i stylem, jakim została napisana. Ukazuje bohaterów, których już znamy, a jednocześnie przedstawia ich od strony, o jakiej nigdy wcześniej mogliśmy nie słyszeć.
Główną rolę odgrywa tutaj nie twórczość Baczyńskiego, ale życie jego i bliskich mu osób. To opowieść o jego miłości do Basi. Nie zawsze łatwych relacjach z matką. Udziale w konspiracji. O śmierci. Stracie.
Porusza, ściska za serce i zostaje w pamięci na długo. To wyjątkowa pozycja, po którą naprawdę warto sięgnąć. Nie tylko dla miłośników poezji i twórczości Baczyńskiego, ale wszystkich tych, którzy chcieliby poznać jego historię lepiej.
Przeczytajcie 🤍
(...) Dłoń wielka kształty fałduje
za nieba czarną zasłoną
i kreśli na niej zwierzęta linią drżącą i białą.
A potem świt się rozlewa.
Broń w kącie ostygła i czeka.
Pnie się wąż biały milczenia,
przeciągły wydaje syk.
I wtedy budzą się płacząc,
bo strzały pękają z daleka,
bo śnili, że dziecko poczęli
całe czerwone od krwi.
Ostatni wiersz K. K. Baczyńskiego
Gdy za powietrza zasłoną...
13 lipca 1944
"Szklane ptaki. Opowieść o miłościach Krzysztofa Kamila Baczyńskiego"
Postaci Krzysztofa Kamila Baczyńskiego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Wielu z nas zna i podziwia jego wiersze.
Ile jednak wiemy o tym, jaką osobą był tak naprawdę? Jak wyglądało jego krótkie życie? Co było dla niego najważniejsze? Co kochał?
Historię tego wybitnego poety przybliża nam książka...
"Rozmowy o muzyce" to książka, do której powstania przyczynili się japoński pisarz Haruki Murakami oraz dyrygent Seiji Ozawa. Choć ci dwaj mężczyźni zajmują się zupełnie odmiennymi dziedzinami, połączyło ich jedno: miłość do muzyki klasycznej. To właśnie niej oraz długim rozważaniom na jej temat został poświęcony ten tytuł.
Jest on formą wywiadu pomiędzy pisarzem a dyrygentem, wymianą myśli, wniosków odnośnie słyszanych melodii, twórczości pianistów czy dyrygowania orkiestrą. Słowem jest to książka o muzyce samej w sobie.
Jest w niej jednak dużo terminologii, dogłębnego analizowania, przez co czytelnicy, którzy nie należą do największych znawców muzyki klasycznej, mogą czuć się nią momentami przytłoczeni. Pozostali natomiast z pewnością będą w stanie znaleźć w niej coś więcej i dostrzec to, co autorzy pragnęli nią przekazać.
Na koniec chciałabym się tylko podzielić sugestią, że w trakcie czytania tej książki warto odtworzyć utwory, które w danym momencie omawiają rozmówcy. To z pewnością pomoże w lepszym odbiorze tego tytułu.
"Rozmowy o muzyce" to książka, do której powstania przyczynili się japoński pisarz Haruki Murakami oraz dyrygent Seiji Ozawa. Choć ci dwaj mężczyźni zajmują się zupełnie odmiennymi dziedzinami, połączyło ich jedno: miłość do muzyki klasycznej. To właśnie niej oraz długim rozważaniom na jej temat został poświęcony ten tytuł.
Jest on formą wywiadu pomiędzy pisarzem a...
"Świat na nowo" to już trzecia powieść Barbary Wysoczańskiej, która wpadła w moje ręce. I trzecia, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Rzadko się zdarza, żeby każda książka autora tak bardzo do mnie przemawiała. Pani Wysoczańskiej się to udało, dlatego uważam, że jest to jedna z lepszych współczesnych polskich pisarek. A ja po jej kolejne książki mogę sięgać już w ciemno.
Akcja tej powieści rozpoczyna się po II wojnie światowej, w związku z czym możemy obserwować powoli odbudowującą się Polskę i Polaków, którzy nie bez trudu próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Niełatwo jest im zapomnieć o okrutnych rzeczach, jakie widzieli. Niełatwo pozbyć się strachu, pogodzić z odejściem tych, których kochali i zacząć żyć na nowo, z tak niepewną wizją przyszłości.
Poznajemy tutaj trójkę bohaterów, których drogi w którymś momencie się przecinają; Lidię, Szczepana oraz Janka. Lidia pracuje w szpitalu, gdzie przychodzi jej się zająć rannym partyzantem. To młody mężczyzna, u którego najbardziej krwawi jednak serce. W czasie wojny stracił ukochaną narzeczoną, a wraz z nią wszelkie chęci do dalszego życia. Gdy Lidia poznaje jego historię, zaczyna odczuwać jakiś niewytłumaczalny dla niej ból związany z tym, że ten mężczyzna prawdopodobnie już nigdy żadnej kobiety nie pokocha równie mocno. W podobnym czasie poznaje także porucznika Szczepana, zabiegającego o jej względy. Tylko czy Lidia będzie potrafiła odwzajemnić to uczucie? A może jej serce zacznie wyrywać się w stronę kogoś innego?
"Świat na nowo" to poruszająca historia nie tylko o odradzającym się kraju, ale i ludziach oraz ich uczuciach, rozterkach dnia codziennego. O miłości. Stracie. Tęsknocie. Samotności. O nie zawsze sprzyjającym losie i tym, jak wielkie skutki mogą nieść ze sobą niektóre nasze wybory. Skutki, których nie da się cofnąć i które mogą zaważyć na naszym szczęściu, a nawet całym późniejszym życiu.
Jeśli lubicie książki z wątkiem historycznym i takie, które wywołują w nas morze emocji, sięgnijcie po ten tytuł. A z pewnością nie będziecie zawiedzeni.
Polecam Waszej uwadze także poprzednie książki autorki, "Narzeczoną nazisty" oraz "Siłę kobiet".
"Świat na nowo" to już trzecia powieść Barbary Wysoczańskiej, która wpadła w moje ręce. I trzecia, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Rzadko się zdarza, żeby każda książka autora tak bardzo do mnie przemawiała. Pani Wysoczańskiej się to udało, dlatego uważam, że jest to jedna z lepszych współczesnych polskich pisarek. A ja po jej kolejne książki mogę sięgać już w...
Mia miała zaledwie trzynaście lat. Tylko na moment spuszczono ją z oka. Jak to możliwe, że w ciągu tej chwili wszelki ślad po niej zaginął?
"Nasza dziewczynka" Georginy Cross to książka z gatunku thriller, która porusza jeden z najcięższych tematów. Zniknięcie dziecka.
Tutaj mowa o nastolatce, która jak zwykle o pewnej porze miała pływać w basenie. Była doświadczoną zawodniczką, więc nie mogła tak po prostu utonąć. Co się więc z nią stało? Dlaczego osobą, która obwinia się najbardziej, jest jej macocha? I dlaczego w tym samym momencie, kiedy zaginęła Mia, dom sąsiadów zaczął płonąć?
Jest to historia przesiąknięta niepokojem, pełna tajemnic, niejasności i do końca trzymająca w napięciu. Pojawia się w niej niewiele bohaterów, przez co każdego można podejrzewać jako sprawcę porwania. A mimo to żaden z nich nie przejawia wystarczająco niepokojących sygnałów, aby to właśnie jego można było posądzać o najgorsze.
Bohaterowie zostali przedstawieni w sposób bardzo autentyczny, każdy z nich ma wyrazisty charakter i każdy jest emocjonalnie związany ze sprawą Mii. A czytelnik odczuwa te emocje wspólnie z nimi.
Dodatkowo książka została napisana z kilku perspektyw, dzięki czemu widzimy tę historię oczami nie jednej, ale kilku postaci. I co ciekawsze, daje nam to przykład tego, jak te same wydarzenia mogą być zupełnie inaczej odbierane przez różne osoby.
Zakończenie książki jest niespodziewane, a tym samym wbijające w fotel. I choć cała historia może zawierać jakieś luki, a momentami bywać nieco nużąca przez spowolnioną akcję, finalnie czytało mi się ją naprawdę dobrze i szybko. Wciągnęła mnie w swoją opowieść i sprawiła, że z niecierpliwością śledziłam rozwój wydarzeń.
Czy warto po nią sięgnąć?
Moim zdaniem jak najbardziej!
Mia miała zaledwie trzynaście lat. Tylko na moment spuszczono ją z oka. Jak to możliwe, że w ciągu tej chwili wszelki ślad po niej zaginął?
"Nasza dziewczynka" Georginy Cross to książka z gatunku thriller, która porusza jeden z najcięższych tematów. Zniknięcie dziecka.
Tutaj mowa o nastolatce, która jak zwykle o pewnej porze miała pływać w basenie. Była doświadczoną...
O wojnie powstało już bardzo wiele książek. Mogłoby się wydawać, że żadna kolejna nie wniesie do tego tematu niczego nowego.
Nie jest to jednak prawdą.
Zwłaszcza jeśli chodzi o książkę, która nie jest następną wyimaginowaną historią, ale zapisem rozmów z rzeczywistymi kobietami, które na własnej skórze doświadczyły dramatu drugiej wojny światowej.
Monika Fibic w reportażu "Wojna jest kobietą" spotkała się z 39 Paniami, które zgodziły się opowiedzieć swoją historię. Część z nich we wrześniu 1939 była jeszcze dziećmi, część już nastolatkami. Wszystkie jednak pamiętają tamte wydarzenia i to, jak odbiły się one na całym ich późniejszym życiu. Autorka przyznaje, jak niektórym z nich trudno było powracać do tamtych wspomnień, jak szkliły im się oczy, ilekroć przypominały sobie coś bolesnego...
Kiedy poruszana jest tematyka wojny, zazwyczaj wspomina się o mężczyznach, którzy gotowi byli oddać na niej swoje życie, bądź o wielkich generałach, na cześć których powstają pomniki i o których pisze się w podręcznikach do historii. Rzadko kiedy mówi się wtedy jednak o kobietach. O zwykłych, prostych kobietach, które może nie dokonały w tamtych czasach nie wiadomo jak wielkich rzeczy, ale również miały w nich swój ważny udział. To one musiały dbać nie tyle o siebie, co często o swoje dzieci. To one doświadczały przemocy z rąk okupantów, to one musiały uciekać przed gwałtem. Również się bały, również walczyły, pomagały. I również zasługują na pamięć.
Tę pamięć oddała im autorka tej książki. I moim zdaniem dokonała wspaniałej rzeczy, tym bardziej że świadkowie tamtych czasów coraz szybciej od nas odchodzą. Doskonale widać to już na przykładzie tego tytułu. Pojawiło się w nim 39 kobiet, z czego 11 nie ma już wśród nas. A rozmowy zaczęły powstawać zaledwie rok temu, ubiegłej jesieni...
Fakt ten napawa smutkiem, ale jednocześnie zwraca uwagę, byśmy nieustannie pamiętali o tamtych ludziach i dali im szansę na opowiedzenie własnej historii. Bo każda historia, nawet jeśli prosta czy krótka, jest równie ważna. Dlatego, że jest prawdziwa.
Zachęcam Was do sięgnięcia po ten reportaż. Nie pozwólmy odejść tym wspomnieniom w zapomnienie.
O wojnie powstało już bardzo wiele książek. Mogłoby się wydawać, że żadna kolejna nie wniesie do tego tematu niczego nowego.
Nie jest to jednak prawdą.
Zwłaszcza jeśli chodzi o książkę, która nie jest następną wyimaginowaną historią, ale zapisem rozmów z rzeczywistymi kobietami, które na własnej skórze doświadczyły dramatu drugiej wojny światowej.
Monika Fibic w reportażu...
"Podobno wśród ludzi jest więcej kopii niż oryginałów.
Nie pozwól, by inni Cię ograniczali - bądź sobą".
Są takie historie, po których zaczynamy patrzeć na życie zupełnie inaczej.
Myślę, że ta jest jedną z nich.
Poznajcie opowieść Rafała. Młodego mężczyzny, który w 2013 roku uległ dramatycznemu wypadkowi. Kiedy trafił do szpitala, nikt nie wiedział, czy przeżyje. Później nie wróżono mu, że kiedykolwiek wstanie z łóżka. On jednak zamierzał udowodnić, sobie i wszystkim innym, że będzie jeszcze osobą samodzielną. I udowodnił.
Przeszedł długą i ciężką drogę, ale nie zamierzał się poddawać. Swojej sytuacji nie chciał uznawać za koniec dobrego życia, ale początek nowego.
Dziś, choć jeździ na wózku i nie ma jednej ręki, żyje pełnią życia. Pokazuje, że ograniczenia są tylko w naszej głowie, a jeśli się czegoś bardzo chce, można naprawdę wiele osiągnąć. Tym sposobem stał się żywą inspiracją, nie tylko dla osób z niepełnosprawnością, ale i tych zupełnie zdrowych.
Na wózku przejechał ogromne dystanse, odwiedził kilka krajów, cztery razy zdobył Morskie Oko, leciał samolotem, skoczył ze spadochronem... To tylko niektóre z wyzwań, którym stawił czoła. Na co dzień natomiast ma stałą pracę i własne mieszkanie. I z pewnością jeszcze wiele marzeń, które tylko czekają na ich zrealizowanie.
Na rynku czytelniczym nie brakuje książek, które potrafią wstrząsnąć czy złamać serce. Zawsze jednak można sobie wtedy powiedzieć: To tylko fikcja, to się nigdy nie wydarzyło.
Tymczasem nie można powiedzieć tego samego, gdy sięga się po biografie. Takie książki odbiera się zupełnie inaczej. I to właśnie takie wstrząsają nami najmocniej.
"Porażony życiem" to historia prawdziwa, momentami smutna, rozdzierająca od środka, ale taka, gdzie nic nie jest wymyślone ani ubarwione. Możliwe, że uronicie przy niej niejedną łzę, możliwe, że coś w Was złamie, ale po wszystkim stwierdzicie jedno: było warto. Bo tę historię powinien poznać każdy.
Moim zdaniem żaden poradnik nie da nam tak ogromnej dawki inspiracji i motywacji jak właśnie ten tytuł. To dzięki niemu spojrzymy na życie z innej perspektywy. To dzięki niemu nauczymy się je bardziej doceniać i kochać, nawet jeśli jest dalekie od ideału. I to dzięki niemu zrozumiemy, że nigdy, przenigdy nie wolno się poddawać. Bo nigdy niewiadomo, jak bardzo życie może nas jeszcze pozytywnie zaskoczyć.
A każdy koniec jest przecież początkiem czegoś nowego.
Nie znałam wcześniej historii Rafała. Po raz pierwszy usłyszałam o nim właśnie dzięki tej książce, dlatego bardzo się cieszę, że wydawnictwo zaproponowało mi przy niej współpracę. Bo według mnie to jedna z ważniejszych książek, jakie kiedykolwiek wpadły w moje ręce. Mam nadzieję, że będzie o niej głośno i że pozna ją jak najwięcej osób. Gdyż całkowicie na to zasługuje.
Przeczytajcie 🙏
"Podobno wśród ludzi jest więcej kopii niż oryginałów.
Nie pozwól, by inni Cię ograniczali - bądź sobą".
Są takie historie, po których zaczynamy patrzeć na życie zupełnie inaczej.
Myślę, że ta jest jedną z nich.
Poznajcie opowieść Rafała. Młodego mężczyzny, który w 2013 roku uległ dramatycznemu wypadkowi. Kiedy trafił do szpitala, nikt nie wiedział, czy przeżyje. Później...
Wyobraźcie sobie, że w pewnej zabytkowej toaletce znajdujecie coś tajemniczego. List miłosny sprzed kilkudziesięciu lat. Nigdy niewysłany.
Zwrócilibyście na niego uwagę?
Baśka, bohaterka książki "Czekam na ciebie" Ilony Gołębiewskiej, nie potrafiła przejść obok niego obojętnie. Intuicja podpowiadała jej, że może kryć się za nim jakaś nierozwiązana historia, dlatego postawiła sobie za cel odnaleźć jego adresata. Czy jej się to udało?
Akcja książki toczy się w zimie, na ulicach Warszawy, gdzie możemy śledzić kulisy pracy w programie telewizyjnym, a także zajrzeć do pewnej pracowni krawieckiej, której wnętrze zapiera dech w piersiach i gdzie przed laty rozgrywały się pewne ważne dla fabuły wydarzenia.
Jest to opowieść o przyjaźni, podążaniu za marzeniami, ale także o wielkiej miłości, niesprawiedliwości losu, chęci naprawienia pewnych spraw z przeszłości. O tym, że czasami nie wszystko toczy się tak, jakbyśmy chcieli, ale być może dzieje się to w jakimś konkretnym celu.
Książka nie zrobiła na mnie jakiegoś większego wrażenia, nie wzbudziła morza emocji, ale zaciekawiła swoją fabułą, zwłaszcza wątkiem dotyczącym miłości sprzed lat. Jest to pozycja, którą czyta się szybko i przyjemnie, więc nawet jeśli nie zostanie w naszej pamięci na dłużej, czas z nią na pewno będzie należał do tych mile spędzonych.
Wyobraźcie sobie, że w pewnej zabytkowej toaletce znajdujecie coś tajemniczego. List miłosny sprzed kilkudziesięciu lat. Nigdy niewysłany.
Zwrócilibyście na niego uwagę?
Baśka, bohaterka książki "Czekam na ciebie" Ilony Gołębiewskiej, nie potrafiła przejść obok niego obojętnie. Intuicja podpowiadała jej, że może kryć się za nim jakaś nierozwiązana historia, dlatego...
Okładka tej książki może sugerować lekką, ciepłą opowieść o dwójce zakochanych w sobie ludziach.
Tylko czy właśnie taka ona jest?
Otóż nie do końca.
Historia opisuje losy Pauliny oraz Dominika. Ona samotnie wychowuje syna. On samotnie wychowuje córkę. Oboje muszą się mierzyć z różnego rodzaju wyzwaniami i cieniami przeszłości, które się za nimi ciągną. Kiedy ich drogi nieoczekiwanie się przecinają, mogłoby się wydawać, że właśnie otrzymali szansę na zrodzenie czegoś wyjątkowego.
Chyba że nagle pojawi się coś, co za wszelką cenę będzie próbowało zamienić ich życie w koszmar.
Nie jest to tkliwa historia o rodzącej się miłości, ale dojrzała powieść o równie dojrzałych bohaterach, którzy niejedno już w życiu przeszli, przez co tak trudno jest im ponownie wpuścić kogoś do swojego życia, otworzyć się i zaufać.
Książka porusza wiele ważnych, choć trudnych tematów, jak samotne rodzicielstwo, toksyczny związek, traum z przeszłości czy odwiecznego bycia skazanym tylko na siebie.
Z książek autora, które przeczytałam do tej pory, ta zrobiła na mnie największe wrażenie. Wciągnęła mnie, zaciekawiła i sprawiła, że naprawdę miałam ochotę ją czytać oraz dowiedzieć się, jak się jej historia zakończy. A zakończyła się w sposób, który mnie zaskoczył, ale i zmroził... Warto tutaj dodać, że choć jest to literatura obyczajowa, momentami przybiera ona wątki wręcz kryminalne, dlatego miłośnikom danego gatunku również powinna przypaść do gustu.
Mnie przypadła. I zachęcam, abyście Wy również ją odkryli!
Okładka tej książki może sugerować lekką, ciepłą opowieść o dwójce zakochanych w sobie ludziach.
Tylko czy właśnie taka ona jest?
Otóż nie do końca.
Historia opisuje losy Pauliny oraz Dominika. Ona samotnie wychowuje syna. On samotnie wychowuje córkę. Oboje muszą się mierzyć z różnego rodzaju wyzwaniami i cieniami przeszłości, które się za nimi ciągną. Kiedy ich drogi...
Znacie serial "Stulecie Winnych"?
Mnie oczarował już od pierwszego odcinka, po którym z wielką ciekawością śledziłam każdy sezon. Z tego też względu absolutnie nie mogłam sobie odpuścić trylogii, na której został on oparty. I wreszcie nadeszła na nią pora.
Historia rodziny Winnych napisana przez Ałbenę Grabowską składa się z trzech tomów: "Ci, którzy przeżyli", "Ci, którzy walczyli" oraz "Ci, którzy wierzyli". Ja sięgnęłam po wydanie od wydawnictwa Zwierciadło, które połączyło te trzy tomy w jedną książkę, tworząc przy tym okładkę nawiązującą do filmowej adaptacji. I muszę przyznać, że naprawdę zakochałam się w tym wydaniu! Nie jest to krótka lektura (liczy sporo ponad 600 stron), jednak przy czytaniu w ogóle się tej obszerności nie odczuwa. Bo ta historia czyta się sama.
Jest to saga rodzinna, której akcja rozpoczyna się wraz z narodzinami rudowłosych bliźniaczek: Ani oraz Mani w 1914 roku. Razem z bohaterami śledzimy wydarzenia zarówno pierwszej, jak i drugiej wojny światowej, czasy powstań, śmiertelnych chorób siejących postrach, komunizmu, aż wreszcie lat bliskich współczesności, gdyż powieść kończy się w roku 2014. Poza wątkami typowo historycznymi znajdziemy tu jednak wiele miłości, przyjaźni, życiowych rozterek czy rodziny. Odnoszę wrażenie, że to właśnie rodzina jest tutaj najważniejszym motywem. To, jak potrafi być silna, to, jak potrafi się wspierać i jednoczyć. Gdy wszystko wokół zdaje się burzyć, to właśnie ona jest tą bezpieczną przystanią, na którą zawsze można liczyć.
Jeśli szukacie książek, które Was poruszą, wciągną i wzbudzą wszystkie możliwe emocje, sięgnijcie po "Stulecie Winnych". Mnie ta saga głęboko zapadła w pamięci oraz sercu, dlatego czuję, że jeszcze nie raz do niej powrócę. Jeśli nie poznaliście książek albo serialu, gorąco zachęcam, abyście to czym prędzej nadrobili. Uwierzcie, że warto!
Znacie serial "Stulecie Winnych"?
Mnie oczarował już od pierwszego odcinka, po którym z wielką ciekawością śledziłam każdy sezon. Z tego też względu absolutnie nie mogłam sobie odpuścić trylogii, na której został on oparty. I wreszcie nadeszła na nią pora.
Historia rodziny Winnych napisana przez Ałbenę Grabowską składa się z trzech tomów: "Ci, którzy przeżyli", "Ci,...
Czyż najlepszych historii nie pisze samo życie?
Potwierdza to powieść Magdy Knedler, "Narzeczona z powstania". To historia zainspirowana losami dziadków autorki, tak prawdziwa, a zarazem tak nieprawdopodobna. Bo chyba tylko życie potrafi pisać tak nieprawdopodobne scenariusze...
Książka opowiada o młodych ludziach, ich planach, marzeniach oraz miłości. Wielkiej miłości, która wydawała się niezniszczalna, która miała przetrwać wszystko. Tylko czy miała szansę przetrwać wojnę?
Wraz z nadejściem września 1939 beztroskie życie bohaterów odeszło w niepamięć. W zamian musiała zastąpić je walka, ogrom siły, determinacji, poświęcenia i odwagi. Odwagi, aby żyć, ale i pozwolić odejść tym, których kochało się najmocniej.
Lecz czy dalsze życie po tak dramatycznych doświadczeniach mogło być w ogóle możliwe? Czy można żyć, tak bardzo cierpiąc? Czy można żyć, straciwszy kogoś, kogo kochało się całym sercem? Czy można żyć bez jakichkolwiek resztek nadziei czy wiary?
O tym jest ta opowieść.
Magda Knedler potrafi pięknym, bogatym, a jednocześnie tak prostym językiem zaprowadzać czytelnika do zupełnie innego świata. Przedstawiając mu wydarzenia w sposób tak bliski, jak gdyby był tam razem z bohaterami.
W tej historii nie brakuje emocji, smutku, fragmentów, które czyta się z trudem. Nic nie jest tutaj wybielone ani sztucznie podkoloryzowane. Jednak przy tym niesie ona ze sobą coś więcej, skłania do refleksji, a także wrócenia pamięcią do losów naszych własnych dziadków i roli, jaką to oni odegrali w tworzeniu naszej historii.
To książka o tym, co nie powinno zostać zapomniane. Przeczytajcie ją. Warto.
Czyż najlepszych historii nie pisze samo życie?
Potwierdza to powieść Magdy Knedler, "Narzeczona z powstania". To historia zainspirowana losami dziadków autorki, tak prawdziwa, a zarazem tak nieprawdopodobna. Bo chyba tylko życie potrafi pisać tak nieprawdopodobne scenariusze...
Książka opowiada o młodych ludziach, ich planach, marzeniach oraz miłości. Wielkiej miłości,...
"Nagły świt" Agnieszki Jeż jest pierwszym tomem sagi rodziny Polakowskich. Akcja powieści rozpoczyna się w roku 1937, lecz już dwa lata później świat, który znali bohaterowie zmienia się nie do poznania, a na ich oczach zaczynają rozgrywać się prawdziwe dramaty. Od tej pory każdy dzień będzie walką o przetrwanie.
Jest to historia, w której nie brakuje smutku, strachu, tęsknoty czy ludzkiego cierpienia, jednak istotną rolę odgrywają tu także niegasnąca nadzieja i miłość. Miłość, którą widać w listach wymienianych między mężczyzną a kobietą czy w opiece matki nad dziećmi, których dobro i bezpieczeństwo jest dla niej najważniejsze.
W czasach, kiedy świat opanowała brutalność, byli jeszcze ludzie, którzy nie pozwolili zabić w sobie dobroci i niejednokrotnie obdarzali innych pomocą. To oni przywracali wiarę w człowieka.
Książka została napisana bogatym, lecz przystępnym językiem, a dzięki niezbyt obszernej treści czyta się ją szybko.
Może i ta pozycja nie zostanie moją ulubioną z gatunku książek opowiadających o czasach wojennych, ale na pewno jest to tytuł warty przeczytania. Myślę, że każdego czytelnika skłoni do jakichś przemyśleń i pozwoli zatrzymać się nad pewnymi sprawami na dłużej.
"Nagły świt" Agnieszki Jeż jest pierwszym tomem sagi rodziny Polakowskich. Akcja powieści rozpoczyna się w roku 1937, lecz już dwa lata później świat, który znali bohaterowie zmienia się nie do poznania, a na ich oczach zaczynają rozgrywać się prawdziwe dramaty. Od tej pory każdy dzień będzie walką o przetrwanie.
Jest to historia, w której nie brakuje smutku, strachu,...
Jest taki park, w którym znajduje się siedem posągów aniołów, a każdy symbolizuje coś innego. Amelia lubi przemierzać to miejsce, za każdym razem zatrzymuje się wtedy przy Aniele Rozmarzonym, pozwalając sobie na chwile zamyślenia. Któregoś razu przypadkiem znajduje tam wisiorek w kształcie skrzydła anioła. Zainteresowana jego historią, postanawia odszukać właściciela, w czym pomaga jej nowo poznany mężczyzna. Jednak czym więcej próbują się o nim dowiedzieć, tym mniej wszystko im się układa, a w zamian pojawiają się coraz liczniejsze znaki zapytania i nieprawdopodobne zbiegi okoliczności.
A może tutaj nic nie jest dziełem przypadku? Co, jeśli za tą sprawą kryje się coś znacznie więcej? Coś, co dotyczy ich obojga?
"Własny kawałek nieba" Renaty Kosin to bardzo przyjemna powieść obyczajowa, która może zarówno wzruszyć, jak i postawić przed czytelnikiem wiele zagadek. Nic w niej nie jest oczywiste, a zakończenie do samego końca pozostaje tajemnicą.
To historia o próbie poznania przeszłości i samego siebie. O samotności, potrzebie bycia kochanym i obdarzenia kogoś miłością. O ludziach, którzy zawsze pojawiają się na naszej drodze z jakiegoś powodu.
Książka potrafi wciągnąć, zapewnić niemało wrażeń, a za sprawą jej lekkiego języka strony czytają się same. Dotychczas przeczytałam już kilka powieści autorki, ale ta przemówiła do mnie najbardziej, dlatego chciałabym ją Wam polecić. Jeżeli lubicie sięgać po dany gatunek, ten tytuł będzie wart przeczytania!
Jest taki park, w którym znajduje się siedem posągów aniołów, a każdy symbolizuje coś innego. Amelia lubi przemierzać to miejsce, za każdym razem zatrzymuje się wtedy przy Aniele Rozmarzonym, pozwalając sobie na chwile zamyślenia. Któregoś razu przypadkiem znajduje tam wisiorek w kształcie skrzydła anioła. Zainteresowana jego historią, postanawia odszukać właściciela, w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-04-10
16.06.2015
Dzięki książce ''Ania z Zielonego Wzgórza'' pokochałam czytanie. Ta książka skradła moje serce i zapoczątkowała miłość do książek.
Pozostanie w moim sercu już na zawsze.
08.09.2022
Cudownie było powrócić na Zielone Wzgórze. Do bohaterów, których poznałam jako dziecko, z którymi się wychowywałam i z którymi mogłam spotkać się ponownie już jako dorosła osoba. To niesamowite, że ilekroć sięgam po tę powieść, za każdym razem odkrywam ją na nowo. I chyba właśnie to jest w niej tak wyjątkowe. Im człowiek starszy, tym inaczej ją odbiera.
Ania to bohaterka, której znakiem rozpoznawczym jest cięty język i wybujała wyobraźnia. Niektórzy mogliby ją uznać za osobę oderwaną od ziemi, ale ci, którzy przyjrzą się jej uważniej, dostrzegą, że pod tą gadatliwością i skłonnością do egzaltacji kryje się bardzo zagubione, nieszczęśliwe dziecko. Dziecko, które nigdy nie doświadczyło miłości, a tylko jej przez całe swoje życie pragnęło. Choć skrycie nigdy chyba nawet nie wierzyło, że ktokolwiek zdołałby je pokochać. I myślę, że właśnie to uderza w tej historii najmocniej.
Czym byłaby ta opowieść, gdyby nie Maryla i Mateusz? Ludzie, którzy dali Ani dom, ale co najważniejsze, pokazali jej, co to znaczy mieć rodzinę.
Nie da się nie pokochać bohaterów tej książki. Tak jak Ania potrafiła zjednać sobie każdego, tak i czytelnicy obdarzają najszczerszą sympatią nawet tych, którzy z początku mogli wydawać się ludźmi niedającymi się lubić. Jednak to była tylko powłoka. A ta lektura uczy nas, by nie oceniać po pozorach.
Urzekło mnie to nowe tłumaczenie, dlatego już nie mogę się doczekać, aż przeczytam kolejne tomy właśnie w tym przekładzie i wydaniu. I ponownie będę mogła spotkać się z Anią, Dianą, Gilbertem, Marylą czy Małgorzatą Linde. Bez nich Zielone Wzgórze nigdy nie byłoby takie samo.
16.06.2015
Dzięki książce ''Ania z Zielonego Wzgórza'' pokochałam czytanie. Ta książka skradła moje serce i zapoczątkowała miłość do książek.
Pozostanie w moim sercu już na zawsze.
08.09.2022
Cudownie było powrócić na Zielone Wzgórze. Do bohaterów, których poznałam jako dziecko, z którymi się wychowywałam i z którymi mogłam spotkać się ponownie już jako dorosła osoba....
Siedem opowiadań. Choć każde z nich jest inne, łączy je jedno. Są to historie ludzi, których rozdzieliła wojna.
Byli młodzi, tak wielce zakochani, ale jedno wydarzenie zmieniło w ich życiu wszystko. Czy na zawsze? Czy po wojnie jeszcze kiedykolwiek mieli szansę spojrzeć sobie w oczy?
Autorzy zabierają nas w przeszłość, do roku 1939, przedstawiając historie pełne bólu, smutku, ale i miłości. Tej potężnej siły, która dawała ludziom nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkają, że przetrwają każdy trudny dzień, a gdy wojna nareszcie dobiegnie końca, znów padną sobie w ramiona.
Nadzieja była dla nich wszystkim. To ona trzymała ich przy życiu. Tylko czy dla każdej z tych par była szansa na ponowne spotkanie? Czy w obliczu tak strasznej wojny można było w ogóle myśleć o szczęśliwym zakończeniu?
Każde z tych opowiadań ma zupełnie inny finał. I każde z nich może zrobić na czytelniku zupełnie inne wrażenie, przez co jedne przemówią do niego bardziej, inne trochę mniej. Każde jednak niesie ze sobą jakiś przekaz i w żadnym nie brakuje emocji.
Dość rzadko sięgam po antologie, ale z tych, które przeczytałam do tej pory, ta zostanie chyba moją ulubioną. Gdyż naprawdę przeżywałam te opowieści, czytałam je z zapartym tchem, a niektóre zwyczajnie złamały mi serce.
Gdybym miała wskazać swoje ulubione, byłoby to opowiadanie "Ostatni portret" Barbary Wysoczańskiej. Natomiast równie spore wrażenie zrobiły na mnie "Koniarz" Marii Paszyńskiej oraz "Muzyka serc" Joanny Jax.
Jestem bardzo ciekawa, które opowiadanie to Wam spodoba się najbardziej. I gorąco zachęcam, abyście sięgnęli po tę książkę. Jeśli interesuje Was motyw wojny w literaturze, tej pozycji po prostu nie może zabraknąć w Waszej biblioteczce.
Siedem opowiadań. Choć każde z nich jest inne, łączy je jedno. Są to historie ludzi, których rozdzieliła wojna.
Byli młodzi, tak wielce zakochani, ale jedno wydarzenie zmieniło w ich życiu wszystko. Czy na zawsze? Czy po wojnie jeszcze kiedykolwiek mieli szansę spojrzeć sobie w oczy?
Autorzy zabierają nas w przeszłość, do roku 1939, przedstawiając historie pełne bólu,...
Serce nie wybiera.
Przekonała się o tym Gloria, zakochując się w starszym, żonatym mężczyźnie. Nie była dumna z tego romansu, ale ślepo wierzyła, że ten, któremu oddała całe swoje serce odwzajemnia jej uczucia. Czy miała rację? A może ten właściwy mężczyzna czekał na nią zupełnie gdzie indziej?
"Spotkajmy się o północy" Aleksandry Rochowiak to lekka powieść obyczajowa, którą czyta się w mgnieniu oka. Opowiada o przyjaźni, ale i miłości, tej romantycznej, a także tej skomplikowanej, potrafiącej niekiedy ranić. Fani wzruszających, uroczych historii z pewnością znajdą w niej coś dla siebie, choć nie zabraknie tutaj i nuty goryczy oraz refleksji płynących z tego, jak wiele trudu należy włożyć w budowanie każdej relacji.
Może i nie zaskoczy nas ona fabułą ani nie wywoła ogromu emocji, ale zapewni przyjemnie spędzony czas. W sam raz, jeśli poszukuje się krótkiej, niezobowiązującej lektury, którą przeczyta się szybko, ale i która pozostawi w nas nadzieję na lepsze jutro.
Serce nie wybiera.
Przekonała się o tym Gloria, zakochując się w starszym, żonatym mężczyźnie. Nie była dumna z tego romansu, ale ślepo wierzyła, że ten, któremu oddała całe swoje serce odwzajemnia jej uczucia. Czy miała rację? A może ten właściwy mężczyzna czekał na nią zupełnie gdzie indziej?
"Spotkajmy się o północy" Aleksandry Rochowiak to lekka powieść obyczajowa,...
Waleria to spokojna, nieco wyróżniająca się dziewczyna. Na co dzień pracuje w kwiaciarni i wiedzie dość poukładane życie. Pewne sprawy zaczynają się zmieniać, gdy któregoś dnia niespodziewanie zaczepia ją obcy mężczyzna, proponując główną rolę w filmie. Co spowodowało, że zaproponował tę posadę osobie, która z aktorstwem nie ma nic wspólnego? I czy niepewna siebie Waleria zdobędzie się na tak odważny krok?
"Kwiaty" Marty Massalskiej to książka obyczajowa, która zaprowadza czytelnika do magicznego świata filmu. Jednocześnie pokazując mu, jak wiele pracy zajmuje nakręcenie każdej, nawet najkrótszej sceny. Ponadto jest to książka, która potrafi w sposób psychologiczny zajrzeć do wnętrza bohaterów, ukazując ich codzienne rozterki, przemyślenia, zmagania. Znajdziemy tu także wątek choroby, cieni przeszłości, inności czy borykania się z różnego rodzaju problemami.
To powieść ciepła i otulająca, która potrafi zapaść w pamięć, a także skłonić czytelnika do wielu refleksji. Pomimo to uważam, że mogłaby być znacznie krótsza, gdyż liczy około sześćset stron, a pewne fragmenty były po prostu niepotrzebnie rozwleczone. Inną kwestią są bohaterowie, którzy momentami sprawiali wrażenie irytujących i takich, których nie do końca dało się polubić.
Nie zważając jednak na te dwa minusy uważam, że jest to naprawdę dobrze napisana historia, którą warto przeczytać.
Waleria to spokojna, nieco wyróżniająca się dziewczyna. Na co dzień pracuje w kwiaciarni i wiedzie dość poukładane życie. Pewne sprawy zaczynają się zmieniać, gdy któregoś dnia niespodziewanie zaczepia ją obcy mężczyzna, proponując główną rolę w filmie. Co spowodowało, że zaproponował tę posadę osobie, która z aktorstwem nie ma nic wspólnego? I czy niepewna siebie Waleria...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Najlepszą obroną jest nie odpłacać się pięknym za nadobne".
"Ze złości" to drugi tom serii Katarzyny Bondy, gdzie głównym bohaterem jest detektyw Jakub Sobieski. Sprawa, którą przychodzi mu się zająć dotyczy zabójstwa. Zabójstwa popełnionego dwadzieścia lat temu, kiedy zastrzelony został Mariusz Hussakowski. Kto i z jakich pobudek dopuścił się takiego czynu?
Fabuła książki kręci się wokół świata dużych pieniędzy i hazardu. Świata opływającego w luksusach, ale i nasiąkniętego zbrodnią.
Jej historia pełna jest zagadek, niedomówień, niespodziewanych zwrotów akcji.
Było w niej wiele momentów, które czytałam z zapartym tchem, ale wiele było również i takich, które mnie nużyły i nie pozwalały się w tę opowieść należycie wciągnąć.
Może tego typu książki nie do końca są dla mnie, ale na czytelnikach częściej sięgających po kryminały ta będzie mogła zrobić dużo większe wrażenie.
"Najlepszą obroną jest nie odpłacać się pięknym za nadobne".
"Ze złości" to drugi tom serii Katarzyny Bondy, gdzie głównym bohaterem jest detektyw Jakub Sobieski. Sprawa, którą przychodzi mu się zająć dotyczy zabójstwa. Zabójstwa popełnionego dwadzieścia lat temu, kiedy zastrzelony został Mariusz Hussakowski. Kto i z jakich pobudek dopuścił się takiego czynu?
Fabuła...
Mężczyzna imieniem Ove. Mężczyzna, którego większość ludzi uważa za dziwaka bądź jako zgryźliwego starszego pana. Ale on po prostu postrzega świat nieco inaczej. A dokładniej od momentu, kiedy odeszła jego żona. Bo to właśnie ona była całym jego światem.
"Ale gdyby ktoś go pytał, powiedziałby, że przed poznaniem jej wcale nie żył. I po jej odejściu także nie".
Kiedy sięgałam po tę książkę, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Nie wiedziałam, jak wielkie zrobi na mnie wrażenie, jak bardzo mnie poruszy i jak głęboko we mnie utkwi.
To historia, która rozbawia, dotyka najczulszych strun, skłania do wielu przemyśleń, a także sprawia, że z każdą kolejną stroną coraz bardziej zaprzyjaźniamy się z głównym bohaterem. Bo nawet jeśli z początku sami postrzegaliśmy go za dziwaka, z czasem zaczynamy go w pełni rozumieć. I razem z nim przeżywać wszystkie jego troski i zmagania.
W pewnym momencie teraźniejszość przeplata się tutaj z przeszłością, a wspomnienia Ovego przedstawiają obraz jego żony, ich drogi i miłości. Dzięki temu lepiej poznajemy ich historię i tym bliższa się nam ona staje.
Kiedy myślę o tym tytule, nasuwa mi się jedno główne z nim skojarzenie: wzruszenie. Ta opowieść to dawka pełna wzruszeń. A przekaz z niej płynący czyni ją tym bardziej wyjątkową.
Dla mnie bez wątpienia jest to jedna z lepszych książek tego roku. A nawet i całego życia. Wiem, że myślami często będę do niej powracać, dlatego gorąco zachęcam, byście poznali ją i Wy.
Mężczyzna imieniem Ove. Mężczyzna, którego większość ludzi uważa za dziwaka bądź jako zgryźliwego starszego pana. Ale on po prostu postrzega świat nieco inaczej. A dokładniej od momentu, kiedy odeszła jego żona. Bo to właśnie ona była całym jego światem.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Ale gdyby ktoś go pytał, powiedziałby, że przed poznaniem jej wcale nie żył. I po jej odejściu także nie".
Kiedy...