-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-08-18
Co sprawia, że książka, którą czytam wciąga mnie i jej akcja porywa?
Jeśli akcja jest osadzona w dobrze znanym okresie historycznych, to autor/ka nie powinien/nie powinna zakłamywać faktów historycznych lub upiększać ich w wygodny dla siebie sposób.
Autor/ka powinien/powinna w minimalnym chociaż stopniu zapoznać się z opisywaną epoką, a historia powinna być płynna bez przesadnego pompowania jej przymiotnikami, które zastosowane w nadmiarze nadają tekstowi karykaturalny charakter i staje się on egzaltowany, poza tym historia ma mnie wciągnąć, ale żeby wciągnęła, w tekście nie powinno mi nic “zgrzytać”.
Ta książka niestety zawiera wszystkie powyższe błędy.
Książkę “Adela nie chce umierać - Jest miłość po Auschwitz” zaliczam do tej samej kategorii co “Chłopca w pasiastej piżamie” i “Tatuażystę z Auschwitz” czyli “od tego typu literatury trzymam się z daleka”.
Przeczytałam 44% książki, zaczynałam ją od początku trzy razy i za każdym razem uwag miałam coraz więcej.
Zgrzytów w tej książce jest tyle, że nie wiem od czego zacząć i chyba je wypunktuję:
to co jednoznacznie przekreśliło moją chęć kontynuowania książki to wszystkie opisy związane z Auschwitz.
Pani Antczak pisze, że aby przeżyć w obozie wystarczyło nie rzucać się w oczy, dbać o to, żeby mieć suche ubranie i dbać o higienę stale myjąc ręce. Proste? Proste.
Główna bohaterka wyszła z obozu ważąc 45 kg. Całkiem nieźle jak na trzy lata pobytu w obozie. Wg zachowanych dokumentów, więźniowie opuszczający obóz ważyli od 26 do 35 kilogramów.
Skoro była w tak dobrej formie, to jakim cudem uniknęła marszu śmierci? Wg informacji na stronie obozu Auschwitz oraz w pamiętnikach więźniów, w obozie pozostały jedynie osoby, które nie były już w stanie same się poruszać.
Wyzwolenie obozu też nie było radosnym przeżyciem wbrew temu co sugeruje autorka. Radziecka armia nie miała żadnej litości dla zagłodzonych kobiet i tak jak na całej drodze do zwycięstwa brutalnie je gwałciła.
Rosyjska młodziutka arystokratka Anastazja (czy już nie ma innych arystokratycznych imion, bo co czytam o rosyjskich arystokratkach to wszystkie noszą to imię), którą poznajemy na początku książki w sanatorium dla gruźlików w roku 1886, w środku zimy w Davos nosi czerwone trzewiki… W górach? W środku zimy? Chora na gruźlicę paraduje na spacerach w trzewikach? Nie trzyma się to logiki.
Następnie dziewczę to wychodzi za mąż za francuskiego hrabiego i zamieszkuje z nim w Paryżu. Dowiadujemy się też, że owa Anastazja urodziwszy dziecię, sama wychodzi z nim na spacer do parku oczywiście w czerwonych trzewikach.
Droga autorko książki, w tamtych czasach arystokratki, hrabianki, nie chodziły z dziećmi na spacery do parku, od tego były bony.
Następnie Anastazja z rodziną przeprowadza się do Warszawy. I tutaj trzeba znowu zapoznać się dobrze z historią, bo po co francuski hrabia miałby przeprowadzać się do najbardziej zaludnionego miasta w tamtych czasach, gdzie jeszcze nie ukończono budowy miejskiej kanalizacji, gdzie brud i smród towarzyszył na każdym kroku, do miasta, które od setek lat było pod zaborami, do miasta, które zaborcy chcieli pozostawić jak najdłużej prowincjonalnym zaściankiem.
Wtedy arystokracja wyjeżdżała do Petersburga, Paryża, Wiednia, a nie do ubogiej Warszawy.
Teraz kilka cytatów, które wprost wyrywają z butów:
“Odezwała się swoim niskim głosem o nieuświadomionym, erotycznym brzmieniu”;
“Położył się obok niej na pustym leżaku, który jakby czekał na niego”;
“Gdy ich spojrzenia spotykają się we wspólnym łóżku…”;
“Wyciągnęła z pamięci, jak czekoladkę z pudełka najpiękniejsze wspomnienie”;
“Jej imię, zdrobnione pieszczotliwie dociera do niej przez długi tunel korytarza.”;
“Biały jogurt, jak świeży śnieg na ich balkonie, czeka w dzbanku. On już zdejmuje z ognia patelnię z rozerwanymi na strzępy jajkami”;
“Zmarnowała talent lekko i z premedytacją, ale przekazała córce w genach jego śladowe ilości. Adela wykorzystała go do malowania brwi”;
“Patrzy jak gorąca woda spływa po jego palcach, jak biała piana płynu do naczyń wżera się w skórę” - ciekawe z czego ten płyn do mycia naczyń był zrobiony? Z ługu, że wżerał się w skórę?
Tego nie da się czytać!
Przed autorka jeszcze bardzo, bardzo długa droga do uzyskania sprawnego i dobrego warsztatu.
Tej książki nikomu nie polecam, bo jest merytorycznie i literacko bardzo słaba.
Co sprawia, że książka, którą czytam wciąga mnie i jej akcja porywa?
Jeśli akcja jest osadzona w dobrze znanym okresie historycznych, to autor/ka nie powinien/nie powinna zakłamywać faktów historycznych lub upiększać ich w wygodny dla siebie sposób.
Autor/ka powinien/powinna w minimalnym chociaż stopniu zapoznać się z opisywaną epoką, a historia powinna być płynna bez...
Autor mając zbyt wybujałe ego postanowił napisać książkę. Nie, nie znajdziecie w niej dramatycznych scen ratujących życie, czy choćby nudnych pacjentów z katarem.
Książka ta, to studium pijackich libacji studentów medycyny, upadku dobrego smaku, przyzwoitości i kultury osobistej.
Adam Kay w soim zwyczajnym życiu nie zrobił niczego interesującego, niczego nie dokonał, niczym pasjonującym się nie zajmuje, porzucil jedynie studia medyczne i .. napisał o tym książkę. Można? Można. Tylko czy warto to czytać? Zdecydowanie odradzam.
Autor mając zbyt wybujałe ego postanowił napisać książkę. Nie, nie znajdziecie w niej dramatycznych scen ratujących życie, czy choćby nudnych pacjentów z katarem.
Książka ta, to studium pijackich libacji studentów medycyny, upadku dobrego smaku, przyzwoitości i kultury osobistej.
Adam Kay w soim zwyczajnym życiu nie zrobił niczego interesującego, niczego nie dokonał,...
Po prostu nie zaiskrzyło.
Po prostu nie zaiskrzyło.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to