rozwiń zwiń
Alan

Profil użytkownika: Alan

Ostrowiec Świętokrzyski Mężczyzna
Status Bibliotekarz
Aktywność 12 tygodni temu
496
Przeczytanych
książek
520
Książek
w biblioteczce
5
Opinii
48
Polubień
opinii
Ostrowiec Świętokrzyski Mężczyzna
Si Deus nobiscum quis contra nos?

Opinie


Na półkach: , ,

Podejmując się próby napisania kilku słów o „Kluczu do Biblii” autorstwa brytyjskiego pastora Davida Pawsona dwie kwestie wydają mi się leżeć poza wszelką dyskusją: jest to dzieło monumentalne w swym ogromie (niech nie zwiodą tylko 720 strony polskiego wydania – tekst na każdej stronie podzielony jest na dwie szpalty), zaś opis wydawcy może wprowadzić w błąd niejednego czytelnika co do zawartości tomiszcza.

Autor na samym początku zawiadamia czytelnika, że jego spojrzenie na świat i jego historię nie zawsze jest zgodne z obowiązującymi ustaleniami świata nauki. Zatem jeśli chodzi o omówienie każdej protokanonicznej (summa summarum 66, Kościół Katolicki zebrał w swoim kanonie 73) księgi pod względem tła historycznego, kto, kiedy i po co je napisał, to czytelnik jak najbardziej otrzyma odpowiedzi, jednakże śmiem wątpić, czy zawsze będą one zgodne z oczekiwaniami wierzącego (ateiści bądź wyznawcy innych religii niech nawet nie podchodzą!) czytelnika…. Pięcioksiąg jest zatem autorstwa Mojżesza, Psalmy Dawida, a Lamentacje Izajasza. Tak stanowi tradycja i bardzo dobrze, że autor zaznajamia z nią czytelnika, nie mniej przemilczenie, bądź jedno - dwa drwiące zdania traktujące o innych zdaniach opartych na niezmiennie zaskakujących odkryciach archeologicznych wydają mi się mało poważne.

Skoro nie mamy do czynienia z monografią naukową to całkiem zasadnym wydaje się parafraza pytań z okładki książki. Kto jest jej adresatem? Pawson pisze językiem, który przede wszystkim ma być zrozumiały. Nie zależy mu na ani na budowie spektakularnych konstrukcji składniowych, ani na epatowaniu słownictwem zrozumiałym dla garstki fachowców. Na próżno więc szukać tu fachowej nomenklatury teologii, czy filologii klasycznej, choć autor niejednokrotnie daje do zrozumienia, że gdyby tylko „Klucz do Biblii” nie był adresowany do jak najszerszego grona, mógłby popisywać się swoją erudycją, którą i tak czasem udaje mu się zaimponować. Czasem jednak rozprawia w tak infantylny sposób (np. rola i znaczenie poezji w życiu człowieka), że najwłaściwszym czytelnikiem omawianej książki wydaje mi się żądny wiedzy młodzieniec w wieku 15-25 lat.

Do niezaprzeczalnych zalet książki niewątpliwie należy szereg bardzo ciekawych statystyk nienachalnie rozlokowanych w trakcie trwania wywodu (np. o tym, że tekst Nowego Testamentu przetrwał do naszych czasów nieskażony w 98% - str. 164, lub to, że 27% zawartości Pisma stanowią proroctwa o przyszłości. Spełniło się już 593, a więc 81% z 735 – str. 335).

Wielka pochwała należy się pastorowi Pawsonowi również za to, że idąc pod prąd wszechobecnej poprawności politycznej potrafił jasno wypowiedzieć się o roli kobiety i mężczyzny zarówno w rodzinie, jak i w społeczeństwie, a także za to, że na zasadzie antynomicznego porównania przypomniał czytelnikowi czym różni się człowiek mądry od głupca. Na uznanie zasługuje również ciekawy wniosek dotyczący sztucznego sporu między religią a nauką. Autor zwraca uwagę, że stanowisko zajmowane przez naukę ulega ciągłej ewolucji (zamiana teorii geocentrycznej na heliocentryczną to przykład może dość prostacki, ale wydaje mi się, że dobrze oddający ducha tego spostrzeżenia), przy czym egzegeza Pisma też nie stoi w miejscu, lecz stale rozwija się nierzadko korzystając ze zdobyczy techniki.

Dla wyższej przyswajalności treści autor zdecydował się naszpikować niemalże wszystkie rozdziały rozmaitymi wykresami, zestawieniami, czy grafikami. Może komuś pomogą, mnie pomogły w tym, że mogłem szybciej przerzucać strony, więc też jest to jakiś plus.

Największą wadą „Klucza do Biblii” jest ostentacyjny filosemityzm brytyjskiego pastora. Naród wybrany narodem wybranym, jednakże zdania typu „Szatan pragnie zniszczyć Żydów, ponieważ od nich pochodzi zbawienie. Powinniśmy być im za to wdzięczni” (str. 366), bądź „Drzewo genealogiczne naszej fizycznej rodziny zniknęło przez śmierć, dlatego naszą genealogią jest teraz żydowski rodowód” (str. 388) czyta się – mówiąc bardzo eufemicznie – dziwnie. Oczywiście co to za filosemita bez wycieczek do współczesnej geopolityki? Z książki traktującej o Piśmie Świętym możemy dowiedzieć się, że Imperium Brytyjskie rozpadło się w wyniku braku dostatecznego poparcia nowopowstałemu państwu Izrael (str. 294, 326), z tych samych względów ze swoim urzędem pożegnało się sześciu angielskich premierów i jeden prezydent USA (str. 369). Brakuje tylko dowodzenia, że Beniamin Netaniahu jest w prostej linii potomkiem króla Dawida, ale złaknionemu takich tez czytelnikowi mogę polecić inną książkę Pawsona: „W obronie chrześcijańskiego syjonizmu” – jej tytuł mówi sam za siebie.

Jako spory minus odbieram też atak na Boże Narodzenie, czy Wielkanoc (str. 179, 560). Kluczowe święta w kalendarzu każdego chrześcijanina przedstawiane są jako niebiblijne pogańskie orgie. Żal o tym czytać, jeszcze większy żal to komentować.

Podsumowując wszelkie za i przeciw nie żałuję czasu spędzonego na lekturze „Klucza do Biblii”. Ze wszystkimi zastrzeżeniami do światopoglądu autora mogę jednak napisać, że polubiłem go. Zwłaszcza opisując księgi Nowego Testamentu niemalże w każdym zdaniu dowodzi, jak wielką miłością kocha Chrystusa. Przyjemność czytania wynika również ze świadomości, że lektura ubogaca czytelnika nie tylko intelektualnie, ale i duchowo.

A kwiatki, o których wspomniałem? Cóż, przecież to protestant…

Podejmując się próby napisania kilku słów o „Kluczu do Biblii” autorstwa brytyjskiego pastora Davida Pawsona dwie kwestie wydają mi się leżeć poza wszelką dyskusją: jest to dzieło monumentalne w swym ogromie (niech nie zwiodą tylko 720 strony polskiego wydania – tekst na każdej stronie podzielony jest na dwie szpalty), zaś opis wydawcy może wprowadzić w błąd niejednego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To właśnie na podstawie tego dramatu w 1937 roku nakręcono "Der Dibuk" – legendę kina, ponoć najczęściej wyświetlany film w historii kinematografii.
Co zawiera pierwowzór tego klasyka? Niesamowicie mroczny, cmentarny klimat. Utrzymuje się on właściwie od pierwszego zdania i nie odpuszcza do końca. Nie ma tu miejsca na złapanie tchu, czy sceny – odskocznie służące rozładowaniu napięcia. Sztuka jest bardzo krótka (zaledwie 40 stron z hakiem), jednakże atmosfera jest krańcowo posępna. To prawdziwy horror, co się zowie!
Wydarzenia przedstawione w utworze rozgrywają się w stricte żydowskim entourage'u – jest to niewątpliwa zaleta, ponieważ można zaznajomić się z niejedeną ciekawostką dotyczącą mentalności, obyczajowości, wierzeń, czy języka ludzi dzielących z Polakami tę samą ziemię (rzecz dzieje się w Brynicy i Miropolu), a tak od nich różnych.
"Dybuk" to solidna groza w koszernym wydaniu.

To właśnie na podstawie tego dramatu w 1937 roku nakręcono "Der Dibuk" – legendę kina, ponoć najczęściej wyświetlany film w historii kinematografii.
Co zawiera pierwowzór tego klasyka? Niesamowicie mroczny, cmentarny klimat. Utrzymuje się on właściwie od pierwszego zdania i nie odpuszcza do końca. Nie ma tu miejsca na złapanie tchu, czy sceny – odskocznie służące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opis z tyłu książki jest bardzo mylący: nie ma tu bowiem ani sensacji, ani nowego spojrzenia. Jaka treść czeka czytelnika na kartach niniejszej publikacji? Nic ponad "wesołą prawdę o świecie". Oprócz zimnej gry interesów (w której państwo polskie nie jest bynajmniej podmiotem) i brutalnej przemocy nie liczy się absolutnie nic. Hasło "Bóg, honor, ojczyzna" z powodzeniem może pozostać na sztandarach dumnie powiewających z okazji okolicznościowych świąt. Na szczytach władzy, gdzie wzajemnie przenikają się struktury służb specjalnych rozmaitych państw, mafii, biznesu, polityki ma znaczenie tylko i wyłącznie siła.
Danuta Kania zabiera czytelników w taki oto mroczny świat. Książka (350 stron z hakiem)jest podzielona na dziewięć rozdziałów ukazujący w sposób chronologiczny najgłośniejsze zgony (najczęściej "nieszczęśliwe wypadki" i "samobójstwa") w historii III Rzeczpospolitej. Rozpoczyna politycznymi morderstwami kleru z lat 80., by skończyć na tajemniczej śmierci cyklicznego bohatera okładek polskiego "Forbes'a" – Jana Kulczyka sprzed kilku lat (2015 r.).
Stylistyka "Gier tajnych służb" manierowana jest na kształt prasy brukowej – przed oczyma jak żywo staje miesięcznik "Detektyw". Autorka jest zawodową dziennikarką i nie zamierza porzucić żurnalowego warsztatu dla książki. Czyta się zatem prędko (to także w lwiej części zasługa niewytłumaczalnie wielkich marginesów i bogatej dokumentacji fotograficznej), jednakże srogo zawiedzie się ten, kto liczy na jakieś głębsze analizy.
Można sobie zadać pytanie, czy Dorota Kania dokonała właściwego wyboru stawiając na zaprezentowanie treści w taki sposób. Moim zdaniem raczej tak, choć mam naturalnie pewne zastrzeżenia. "Grę..." proponowałbym potraktować jako swoistą przepustkę uprawniającą do dalszego zgłębiania tematyki: roli specsłużb w polskiej polityce najwyższego szczebla, czy też wersji wydarzeń w sposób biegunowy różniący się od tych, jakie przedstawia się w mediach głównego nurtu. Nie zdziwi zatem, że fascynaci, miłośnicy i inni starzy wyjadacze nie znajdą w tej pozycji niczego, czego nie wiedzieliby już wcześniej. Opisano właściwie tylko najgłośniejsze afery (FOZZ, Smoleńsk), o których słyszał każdy – nawet i taki, który ostentacyjnie polityką pogardza.
Myślę jednak, że książka jest adresowana do zgoła innego adresata. Jeżeli podczas seansu wieczornego dziennika, bądź lektury ulubionego tygodnika opinii pojawia się rosnący dyskomfort i nie dające się odpędzić poczucie, że ktoś tu coś miesza, przemilcza, to "Gry tajnych służb" będą rozwiązaniem idealnym. Do ich zrozumienia nie potrzeba doktoratu z politologii, czy nauk wojskowych. Napisane prosto, rzetelnie (wielka ilość skanów/zdjęć akt spraw) i klarownie. Moim zdaniem taka porcja popartych dowodami informacji może wystarczyć na zaspokojenie głodu wiedzy o stanie państwa, w którm żyjemy. Jeżeli jednak ktoś uzna, że to zdecydowanie za mało, na polskim rynku wydawniczym istnieje cały segment specjalizujący się w tematyce – i do niego właśnie odsyłam.
"Gry tajnych służb" nie wnoszą nic ze sobą.

Opis z tyłu książki jest bardzo mylący: nie ma tu bowiem ani sensacji, ani nowego spojrzenia. Jaka treść czeka czytelnika na kartach niniejszej publikacji? Nic ponad "wesołą prawdę o świecie". Oprócz zimnej gry interesów (w której państwo polskie nie jest bynajmniej podmiotem) i brutalnej przemocy nie liczy się absolutnie nic. Hasło "Bóg, honor, ojczyzna" z powodzeniem może...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Alan Pietrzycki

z ostatnich 3 m-cy
Alan  Pietrzycki
2024-01-28 04:35:14
2024-01-28 04:35:14
RZEŹNIA NR PIĘĆ Kurt Vonnegut
Średnia ocena:
6.9 / 10
16 ocen

ulubieni autorzy [6]

Franz Kafka
Ocena książek:
7,3 / 10
58 książek
5 cykli
Pisze książki z:
1083 fanów
Victor Hugo
Ocena książek:
7,2 / 10
38 książek
2 cykle
Pisze książki z:
455 fanów
Aleksandr Sołżenicyn
Ocena książek:
7,2 / 10
23 książki
1 cykl
Pisze książki z:
287 fanów

Ulubione

Umberto Eco Imię róży Zobacz więcej
Szczepan Twardoch Morfina Zobacz więcej
Arthur Schopenhauer Aforyzmy o mądrości życia Zobacz więcej
Franz Kafka Opowieści i przypowieści Zobacz więcej
Lois McMaster Bujold Gra Zobacz więcej
Mikołaj Gogol Opowiadania petersburskie Zobacz więcej
Franz Kafka Opowieści i przypowieści Zobacz więcej
Anton Czechow Dramat na polowaniu Zobacz więcej
Benedykt XVI Encyklika Spe Salvi. Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Franz Kafka Opowieści i przypowieści Zobacz więcej
Mikołaj Gogol Opowiadania petersburskie Zobacz więcej
Franz Kafka Opowieści i przypowieści Zobacz więcej
Anton Czechow Dramat na polowaniu Zobacz więcej
Milan Kundera Niewiedza Zobacz więcej
Benedykt XVI Encyklika Spe Salvi. Zobacz więcej
Vladimir Nabokov Śmiech w ciemności Zobacz więcej
Fiodor Sołogub Mały bies Zobacz więcej
Honoré de Balzac Jaszczur Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
496
książek
Średnio w roku
przeczytane
45
książek
Opinie były
pomocne
48
razy
W sumie
wystawione
0
ocen ze średnią 0,0

Spędzone
na czytaniu
2 943
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
49
minut
W sumie
dodane
47
cytatów
W sumie
dodane
22
książek [+ Dodaj]