Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Po kilku stronach "Wesele" podobało mi się, było całkiem zabawne. Jednak im dalej, tym gorzej. Czytało się w miarę szybko, nim się zorientowałam byłam już w połowie i... nie wiedziałam, co przeczytałam. Totalnie nie mam pojęcia, o co chodzi w tej lekturze. Nie wiem, może jestem za głupia. Może po omówieniu jej w szkole, może zrozumiem. Może zmienię ocenę. Może.

Po kilku stronach "Wesele" podobało mi się, było całkiem zabawne. Jednak im dalej, tym gorzej. Czytało się w miarę szybko, nim się zorientowałam byłam już w połowie i... nie wiedziałam, co przeczytałam. Totalnie nie mam pojęcia, o co chodzi w tej lekturze. Nie wiem, może jestem za głupia. Może po omówieniu jej w szkole, może zrozumiem. Może zmienię ocenę. Może.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Recenzja na blogu: ewelinnowo.blogspot.com

Dystopia, uh. Nie sądzicie, że w ostatnim czasie jest jej za dużo? Tu "Igrzyska Śmierci", tam "Niezgodna", no i jeszcze "Więzień Labiryntu", który zdawało by się, że nie może się wyróżnić wśród natłoku innych książek tego gatunku. Jednak James Dashner udowodnił, jakim jest dobrym i pomysłowym pisarzem stwarzając tak bardzo oryginalny świat. Zacznę od bohaterów wykreowanych naprawdę niesamowicie. Każdy z nich ma odmienną, wyróżniającą się osobowość i żaden z nich, nawet główny bohater, nie jest idealny. Każdy z nich potrafi wryć się w pamięć na długo, żeby czytelnik nawet po skończeniu książki zastanawiał się nad ich losami. Dawno tak bardzo nie przejmowałam się życiem fikcyjnych postaci i za to Autor ma u mnie olbrzymiego plusa.

Na uwagę zasługuje również to, w jak oryginalny sposób Dashner zainteresował językiem, jakim posługują się mieszkańcy Strefy. Jest to powieść głównie dla młodzieży, którzy łacinę podwórkową znają wyśmienicie, więc po co używać dobrze im znanych przekleństw? Lepiej wprowadzić coś nowego; i tak chłopcy uwięzieni w Strefie nie używają pięknego słowa na "k", zastępując je wyrażeniem "purwa", a ze strachu robią "klumpa" w spodnie.

Tak oto "Więzień labiryntu", który sprowokował mnie porównaniem do "Igrzysk śmierci" trafił do moich ulubionych książek. James Dashner z łatwością przenosi czytelnika do Labiryntu, i sprawia, że czujemy na ramieniu ostrza Bóldożerców i obgryzamy paznokcie ze strachu przed tymi potworami.
Książkę polecam absolutnie każdemu i apeluję, żeby nie zrażać się gatunkiem ani porównaniem do innej serii, bo jest to zupełnie coś nowego, coś, o czym na pewno przez długi czas nie zapomnicie. Dostaje ode mnie zasłużone 9/10 .

Recenzja na blogu: ewelinnowo.blogspot.com

Dystopia, uh. Nie sądzicie, że w ostatnim czasie jest jej za dużo? Tu "Igrzyska Śmierci", tam "Niezgodna", no i jeszcze "Więzień Labiryntu", który zdawało by się, że nie może się wyróżnić wśród natłoku innych książek tego gatunku. Jednak James Dashner udowodnił, jakim jest dobrym i pomysłowym pisarzem stwarzając tak bardzo...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Another t. 1 Yukito Ayatsuji, Hiro Kiyohara
Ocena 7,6
Another t. 1 Yukito Ayatsuji, Hi...

Na półkach: , ,

Ta manga jest genialna. Kreska, historia... wszystko idealnie, moim zdaniem. Mimo że oglądałam wcześniej anime, to jednak dreszczyk i czekanie "co dalej" się pojawiło. :3

Ta manga jest genialna. Kreska, historia... wszystko idealnie, moim zdaniem. Mimo że oglądałam wcześniej anime, to jednak dreszczyk i czekanie "co dalej" się pojawiło. :3

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sama nie wiem, jak powinnam ocenić tę książkę. Z jednej strony, zaskoczyła mnie pozytywnie. Biorąc pod uwagę opinie z LC oraz to, że jest moją pierwszą powieścią polskiej autorki (z wyjątkiem lektur szkolnych) okazała się być bardzo dobra, spodziewałam się czegoś o wiele gorszego. Natomiast patrząc obiektywnie, jest słaba. Chaotyczna, nudna, a niektóre wątki uważałam za niepotrzebne, np. prywatne życie policjantów czy postać Dzendzela. Ze wszystkich bohaterów tylko jeden wzbudził moją sympatię, reszta była niezmiernie irytująca.
Dlatego uważam, że jest to przeciętna książka, nie zalicza się do "must read", niemniej jednak warto dać szansę polskiej autorce.

Sama nie wiem, jak powinnam ocenić tę książkę. Z jednej strony, zaskoczyła mnie pozytywnie. Biorąc pod uwagę opinie z LC oraz to, że jest moją pierwszą powieścią polskiej autorki (z wyjątkiem lektur szkolnych) okazała się być bardzo dobra, spodziewałam się czegoś o wiele gorszego. Natomiast patrząc obiektywnie, jest słaba. Chaotyczna, nudna, a niektóre wątki uważałam za...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Seven Days: Monday-Thursday Venio Tachibana, Rihito Takarai
Ocena 7,7
Seven Days: Mo... Venio Tachibana, Ri...

Na półkach: , ,

Ta manga jest tak słodka i urocza, że w kilku momentach musiałam ją odłożyć, żeby z rozczuleniem krzyknąć "awwwwwww!". Świetnie wykreowani bohaterowie, kreska całkiem okej, a historia ciekawa i wciągająca. Teraz tylko trzeba poczekać z niecierpliwością na drugi tom. :3

Ta manga jest tak słodka i urocza, że w kilku momentach musiałam ją odłożyć, żeby z rozczuleniem krzyknąć "awwwwwww!". Świetnie wykreowani bohaterowie, kreska całkiem okej, a historia ciekawa i wciągająca. Teraz tylko trzeba poczekać z niecierpliwością na drugi tom. :3

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Czytało się ją bardzo szybko i to jedyny powód, dla którego nie odłożyłam jej w kąt. O ile historia sama w sobie jest ciekawa i pouczająca, o tyle główny bohater sprawiał, że miałam ochotę dać mu w twarz. Ja rozumiem, że wiele przeszedł i nie miał za wesołej sytuacji życiowej, ale czasami chyba może otworzyć paszczę, prawda? Podczas czytania odnosiłam wrażenie, że chłopak wręcz się afiszuje (cóż, może to lekko przesadzone określenie...) tym swoim milczeniem. Mniej więcej do połowy książki potrafił jedynie wzruszać ramionami, przytakiwać i całować swoją dziewczynę. Po połowie się rozkręcił i układał nawet wypowiedzi składające się aż z trzech zdań!
Pan Quick zapunktował u mnie dopiero na końcu, gdy kilka ostatnich stron czytałam rycząc jak bóbr, ale główny bohater skutecznie zaniża moją ocenę. Mimo wszystko polecam tę książkę wszystkim. Jak widzę, większości się podoba, więc jest szansa, że wielu osobom też przypadnie do gustu, a na jej przeczytanie naprawdę wystarczy poświęcić maksymalnie pół dnia.

Sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Czytało się ją bardzo szybko i to jedyny powód, dla którego nie odłożyłam jej w kąt. O ile historia sama w sobie jest ciekawa i pouczająca, o tyle główny bohater sprawiał, że miałam ochotę dać mu w twarz. Ja rozumiem, że wiele przeszedł i nie miał za wesołej sytuacji życiowej, ale czasami chyba może otworzyć paszczę, prawda? Podczas...

więcej Pokaż mimo to