rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Ze względu na to, że Orestea (której opinię gorąco polecam, bo jest mega wartościowa i nieco rozbieżna z moją) już pięknie opisała zawartość książki, to ja skupię się już tylko na ocenie. A ja jestem całkowicie na tak! Uwielbiam sposób w jaki rodzeństwo ze sobą rozmawia - przypomina mi to moje relacje z siostrą, konstrukcja ich relacji jest dość autentyczna. Może faktycznie młody Gniewomir i Żywia byli dość prostą konstrukcją, bardziej skupiłam się na motywacjach postaci, a te zdały mi się dobrze napisane. Świat wykreowany na potrzeby opowiedzenia tej historii przemawia do mnie- chociaż niektóre rzeczy wyobrażam sobie inaczej to Obiedziński potrafi je tak opisać, że są spójną całością. Jego niektóre przemyślenia pozostają zaskakujące i niejednokrotnie z ukrytym smaczkiem- książka posiada również komentarz na świat dzisiejszy. Przeplata współczesność z mitologią Słowian i to w taki sposób, że to kupuje. Archaizmy i bełkocząca mowa płanetników u mnie tylko zwiększały imersję i pozwalały lepiej widzieć świat wykreowany. Ale ja po prostu lubię kiedy autor stosuje język dostosowany do postaci, nawet jaby miało mi to nieco utrudnić rozumienie jej (sposób mówienia też świadczy o osobie). Niejednokrotnie się uśmiechałam pod nosem, a czym dalej byłam tym wolniej ją czytałam - w obawie, że zaraz ją skończę, a ja bycie w światku Tomka i Luizy bardzo lubiłam. Polecam!

Ze względu na to, że Orestea (której opinię gorąco polecam, bo jest mega wartościowa i nieco rozbieżna z moją) już pięknie opisała zawartość książki, to ja skupię się już tylko na ocenie. A ja jestem całkowicie na tak! Uwielbiam sposób w jaki rodzeństwo ze sobą rozmawia - przypomina mi to moje relacje z siostrą, konstrukcja ich relacji jest dość autentyczna. Może faktycznie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przygody Artema były dla mnie ciężkim przeżyciem. Co i rusz miałam ochotę wejść do książki by, niegrzecznie i lekko powiedziane, przyłożyć chłopakowi w twarz krzesłem. Glukhobsky sprawił swoim piórem, że Artem stał mi się bliski do tego stopnia, że z niepokojem obserwowałam jego losy i naiwne pchanie się na przód. Z każdym razem gdy mój młody przyjaciel wpadał w tarapaty nie mogłam spać! Kontrowersyjne podejście do religii i ideologii, przemyślenia głębokie i mnóstwo brudnej, szarej i przerażającej (szczególnie wielkie stwory z powierzchni śledzą ludzi!) postapokaliptystycznej rzeczywistości. Minus za ból istnienia po zakończeniu książki... nie byłam gotowa na zakończenie. Już zakupiłam kolejne części. Polecam.

Przygody Artema były dla mnie ciężkim przeżyciem. Co i rusz miałam ochotę wejść do książki by, niegrzecznie i lekko powiedziane, przyłożyć chłopakowi w twarz krzesłem. Glukhobsky sprawił swoim piórem, że Artem stał mi się bliski do tego stopnia, że z niepokojem obserwowałam jego losy i naiwne pchanie się na przód. Z każdym razem gdy mój młody przyjaciel wpadał w tarapaty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Hmmm... książkę przeczytałam mając 9 lat, więc bawiła mnie i rozczulała do łez, tym bardziej że towarzyszyła mi w ciężkim okresie mojej przeprowadzki i rozpadu małżeństwa moich rodziców. Wiele złego można powiedzieć o poziomie tej książki, fabule i ideach. Dla mnie jednak była swoistą ucieczką, Mia była mi bliska ze względu na rodziców i jej babcię, w której do dzisiaj widzę swoją babcię-ciocię zachowującą się jak arystokratka. "Pamiętnik.." trafił do mnie w odpowiedni czas i dała nadzieję, że będzie lepiej- mimo, że nic w niej nie daje natchnienia. Po latach muszę stwierdzić, że jest miła i przyjemna, ale przeznaczona raczej do młodszych odbiorców.
A tak po za tym... która z dziewczynek nie marzyła by mieszkać w zabytkowym pałacu?

Hmmm... książkę przeczytałam mając 9 lat, więc bawiła mnie i rozczulała do łez, tym bardziej że towarzyszyła mi w ciężkim okresie mojej przeprowadzki i rozpadu małżeństwa moich rodziców. Wiele złego można powiedzieć o poziomie tej książki, fabule i ideach. Dla mnie jednak była swoistą ucieczką, Mia była mi bliska ze względu na rodziców i jej babcię, w której do dzisiaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nieopisane dzieło doby polskiego romantyzmu! Dziady niosą ze sobą wzniosłe treści, zmuszają do refleksji, a dla naszych rodaków współczesnych Mickiewiczowi musiała być niewątpliwą otuchą.
Tragedia na najwyższym poziomie z elementami mistycznymi, wielkimi mowami i aluzjami do sytuacji politycznej i społecznej. Dzieło wybitne! Szczególnie, że uwielbiam romantyzm... Dlaczego więc jedynie cztery gwiazdki? proste- jako młoda osoba zostałam "zmuszona" do przeczytania "Dziadów" w 5 dni, słysząc od polonistki "starczy wam streszczenie, no i nie będziemy przerabiać całości"... Jako młoda i ambitna rzuciłam się na książkę, gdyż nie cierpię streszczeń. I jak się okazało wybitny tydzień cały sprawdzianów i kartkówek uniemożliwił mi doczytanie jej na czas... w efekcie przeczytałam ją w całości, ale brak refleksji zrobił swoje. Gustaw-Konrad wydał mi się postacią nieciekawą i niezrozumianą przez "moich towarzyszy niedoli" i tak coś co mogło być fantastyczną przygodą przerodziło się w koszmar powtarzanych formułek z streszczeń. Woła to o pomstę do nieba... Ciężko mi na sercu, że nie mogę się już przekonać do naszych "Dziadów", ale na zawsze w pamięci pozostanie mi kreowanie przez Gustawa artystę jako Stwórcę.
Każdy powinien się poznać z tą pozycją, ale nigdy z przymusu!

Nieopisane dzieło doby polskiego romantyzmu! Dziady niosą ze sobą wzniosłe treści, zmuszają do refleksji, a dla naszych rodaków współczesnych Mickiewiczowi musiała być niewątpliwą otuchą.
Tragedia na najwyższym poziomie z elementami mistycznymi, wielkimi mowami i aluzjami do sytuacji politycznej i społecznej. Dzieło wybitne! Szczególnie, że uwielbiam romantyzm... Dlaczego...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Przewodnik terenowy po fantastycznym świecie wokół nas Holly Black, Tony DiTerlizzi
Ocena 7,8
Przewodnik ter... Holly Black, Tony D...

Na półkach:

Ah! Duża część mojego dzieciństwa... książka wpadła mi w łapki gdy zaraz po pojawieniu się na rynku zakupiła ją moja rok starsza siostra. Do dziś pamiętam jak ubrane na brązowo-zielono(by nie rozgniewać magicznych istot) potrafiłyśmy chodzić godzinami po polach i lasach szukając śladów. Dziecinne, ale ile w tym magii!
Album o magicznych istotach, bo tak można to nazwać- jest świetny! Zawiera piękne rysunki, "żywe" szkice i malunki wraz z bogatymi opisami w formie dziennika naukowego. Całość podzielona na terytoria, środowiska w których dane istoty żyją. Mamy więc łąki i pola, ogródki, lasy czy dom. Można dowiedzieć się wiele ciekawostek, a i dodatki na końcu czy też "wycinki gazet" po wewnętrznej stronie okładki są niezwykle ciekawe i budują nastrój realności owego przewodnika.
Warto dodać, że jest on iście angielski- to angielskie legendy były inspiracją do utworzenia go, a angielski klimat da się odczuć z każdego słowa.
Jak już zaznajomicie się z "Przewodnikiem" to zachęcam do sięgnięcia po "Kroniki Spiderwck'a"- lektura młodzieżowa, ale bardzo ciekawa. Dla tych co już czytali "Przewodnik" jest świetnym uzupełnieniem. Taka wisienka na torcie fantastycznej serii.

Ah! Duża część mojego dzieciństwa... książka wpadła mi w łapki gdy zaraz po pojawieniu się na rynku zakupiła ją moja rok starsza siostra. Do dziś pamiętam jak ubrane na brązowo-zielono(by nie rozgniewać magicznych istot) potrafiłyśmy chodzić godzinami po polach i lasach szukając śladów. Dziecinne, ale ile w tym magii!
Album o magicznych istotach, bo tak można to nazwać-...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No i znów (niestety po raz ostatni) towarzyszymy Erykowi. U..aa... Niesamowicie mnie za dzieciaka seria wciągnęła i żałuję że nie była dłuższa.
W moim odczucie książka miejscami była zaskakująca, miejscami dłużyło mi się już szczęście naszego bohatera. Ale ni tak- jedna z moich ulubionych.
Niestety seria nie nadaje się do czytania poszczególnych tomików oddzielnie bo niszczy to całą fabułę i gubi czytelnika. Bo tu się dowiemy kim na prawdę jest Eryk i co go łączy z ludźmi pustyni i Kadeharem, kim jest syn ludzi pustyni oraz kto jest tym złym i kim do diabła jest Pan Sha! Książka łatwa w odbiorze i przyjemna. Nie męczy a bawi.
Świetna!

No i znów (niestety po raz ostatni) towarzyszymy Erykowi. U..aa... Niesamowicie mnie za dzieciaka seria wciągnęła i żałuję że nie była dłuższa.
W moim odczucie książka miejscami była zaskakująca, miejscami dłużyło mi się już szczęście naszego bohatera. Ale ni tak- jedna z moich ulubionych.
Niestety seria nie nadaje się do czytania poszczególnych tomików oddzielnie bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna część Księgi Gwiazd i znów pełen zachwyt. Akcja nie zwalnia, drużyna prze naprzód, a zagadki zamiast się rozwijać gmatwają się jeszcze bardziej. Poznajemy harpie i inny świat z wszystkimi jego niebezpieczeństwami, poznajemy ludzi pustyni i morza(jeśli nic nie pokręciłam, bo książkę czytałam dość dawno, a całą serię niekiedy traktuję jak jeden tom). Miejscami może nam się zdawać, że wiemy już co jest za rogiem, ale nie dajcie się zwieść i nie traćcie czujności, bo autor może zaatakować w każdej chwili!
Książka przeznaczona dla młodzieży, ale i starszych może uwieść swoim urokiem.

Kolejna część Księgi Gwiazd i znów pełen zachwyt. Akcja nie zwalnia, drużyna prze naprzód, a zagadki zamiast się rozwijać gmatwają się jeszcze bardziej. Poznajemy harpie i inny świat z wszystkimi jego niebezpieczeństwami, poznajemy ludzi pustyni i morza(jeśli nic nie pokręciłam, bo książkę czytałam dość dawno, a całą serię niekiedy traktuję jak jeden tom). Miejscami może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z moich ulubionych- do dziś dziękuję swojej przyjaciółce za przedstawienie jej, a panią od historii przepraszam za nieuwagę na lekcjach. Może do wielkiej literatury nie należy, ale świetnie czyta się o świecie magicznym poplątanym z naszym, zwyczajnym. I to w nieco inny sposób niż w super popularnym Potterze (którego zresztą też uwielbiam). Francuz z łatwością otwiera przed nami świat Is, wszystkie jego zasady i smaczki. Właściwie od książki nie sposób się oderwać. Główny bohater zostaje terminatorem magów, jego przyjaciel uczy się na rycerza, koleżanki... no cóż... nie zbyt zapisały mi się w pamięci, na pewno uczęszczały do szkoły ;). W wyniku splotu wydarzeń młodzi ruszają w wędrówkę między światami. I tyle by było na wstępie. Oh... i do dzisiaj zazdroszczę Erykowi możliwości otwierania drzwi gdziekolwiek i włamywania się do komputerów za pomocą glifów! Należy jednak wziąć poprawkę na moją ocenę- książkę, przeznaczoną dla młodzieży przeczytałam w wieku 15 lat i "umierałam z zachwytu". Jednak wiem, że kiedyś do niej jeszcze wrócę, bo imię Kadehar na trwale uwięzło w mojej głowie.

Jedna z moich ulubionych- do dziś dziękuję swojej przyjaciółce za przedstawienie jej, a panią od historii przepraszam za nieuwagę na lekcjach. Może do wielkiej literatury nie należy, ale świetnie czyta się o świecie magicznym poplątanym z naszym, zwyczajnym. I to w nieco inny sposób niż w super popularnym Potterze (którego zresztą też uwielbiam). Francuz z łatwością otwiera...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Elfia krew Mercedes Lackey, Andre Norton
Ocena 6,9
Elfia krew Mercedes Lackey, An...

Na półkach:

Kolejna książka, która ukształtowała moją miłość do fantasy.
Jest kontynuacją "Zguby Elfów"(?!- książkę tę niezmiernie pragnę przeczytać, ale nasi bibliotekarze z okolic mają niezwykłą awersję do tego akurat gatunku), ale napisana przejrzyście pozwala czytać ją jako osobne dzieło- niestety tracimy wiele z historii w ten sam sposób jak czytając "Władcę Pierścieni" nie znając "Hobbita".
Koncepcja "nie tak dobrych" elfów i niewolników ludzi jest niezwykle genialna! Oczywiście ciężko na samym początku przestawić się z "elfy to takie dobre istoty" na "nie jest tak kolorowo", ale historia jest warta zatracenia ideałów. Nie chcę zdradzać zbyt dużo szczegółów, opis książki z okładki powinien wystarczyć. Jej wątki są pociągnięte piknie i konsekwentnie. Nie ma miejsca na przypadek. Historia pełna niesprawiedliwości, spisków i przede wszystkim heroicznych przygód. Mało pozycji mnie tak zachwyciło jak ta, mimo że miejscami ze znużeniem przebijałam przez jedną, no może dwie strony.
A jakby szukać tu odwołań do świata realnego? Jest ich mnóstwo: rasizm (elfy niewoliły ludzi), patriarchat (i to w najgorszym wydaniu, bo odbierał prawa kobiecie), a nawet tak okrutne praktyki jak lobotomia(specjalne "naprawianie" nieposłusznych córek przez magów). Autorki wiele więc zaczerpnęły z życia realnego piętnując je jako złe i wysyłając bohaterów na walkę z nimi. A wszystko to napisane pięknym ale i nieskomplikowanym językiem.
Nawet po latach "Krew Elfów" nadal wywołuje u mnie westchnienie zachwytu. Godna polecenia każdemu.

Kolejna książka, która ukształtowała moją miłość do fantasy.
Jest kontynuacją "Zguby Elfów"(?!- książkę tę niezmiernie pragnę przeczytać, ale nasi bibliotekarze z okolic mają niezwykłą awersję do tego akurat gatunku), ale napisana przejrzyście pozwala czytać ją jako osobne dzieło- niestety tracimy wiele z historii w ten sam sposób jak czytając "Władcę Pierścieni" nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę tę przeczytałam już "dawno"- o ile mogę tak powiedzieć o czterech latach wstecz. Wpadła mi w ręce gdy szukałam "czegoś o wampirach, byle nie "Zmierzch"". I cóż... nie wiem czy perełką mogę to nazwać, ale pozycja ta ma swój urok. Nie, nie przeczytałam jej poprzedniczki, więc miałam mały problem z odnalezieniem się w sytuacji. Ale zaledwie drobny. "Mroczne dusze" budzą w nas niejednakowe emocje, powodują u nas zmieszanie i zmuszają do rozważań na temat dobra i zła. Nie znajdziemy tu krystalicznie dobrych i złych postaci, odczujemy jednak sympatię lub wrogość w zależności od sytuacji i postaci. Spróbuj ocenić "małą" Rutch czy "dobrodusznego dziadka harleyowca" Scarabae.
Książkę wręcz połknęłam. Zmusiła mnie do rozmyślań i ukazała ciekawe koncepcje. Jest godna polecenia dla ludzi lubujących dark fantasy, ale ostrzegam przed brakiem humoru i dość sporą ilością irytującego zachowania Ruth i jeszcze jednej blodn idiotki. Ja sama gdy tylko odnajdę "Mroczny taniec" z chęcią będę kontynuować tą podróż (a raczej poznawać jej genezę).
Oceniłam nisko (może za nisko), ale takie odczucie pozostawiła we mnie Lee.

Książkę tę przeczytałam już "dawno"- o ile mogę tak powiedzieć o czterech latach wstecz. Wpadła mi w ręce gdy szukałam "czegoś o wampirach, byle nie "Zmierzch"". I cóż... nie wiem czy perełką mogę to nazwać, ale pozycja ta ma swój urok. Nie, nie przeczytałam jej poprzedniczki, więc miałam mały problem z odnalezieniem się w sytuacji. Ale zaledwie drobny. "Mroczne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Oh! Jak ja to uwielbiam! Takie nurzanie się w infantylności! Takie absurdy i anormalności! Gombrowicz, ciężki orzech, ale jak się czyta, jak wyciąga wnioski. Sama jestem w szoku, że taj zachwycił mnie owym dziełem i to podciąganym pod lekturę, ale przyznam się- dałam się uwieść. "Ferdydurke" ma wspaniały, depresyjny przekaz okraszony niesamowitą lekkością i dziecinnością. Może dlatego tak łatwo do mnie trafia?

Oh! Jak ja to uwielbiam! Takie nurzanie się w infantylności! Takie absurdy i anormalności! Gombrowicz, ciężki orzech, ale jak się czyta, jak wyciąga wnioski. Sama jestem w szoku, że taj zachwycił mnie owym dziełem i to podciąganym pod lekturę, ale przyznam się- dałam się uwieść. "Ferdydurke" ma wspaniały, depresyjny przekaz okraszony niesamowitą lekkością i dziecinnością....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Musiałam odejść. Wspomnienia żony i syna Osamy bin Ladena Jean Sasson, Najwa bin Laden, Omar bin Laden
Ocena 7,2
Musiałam odejś... Jean Sasson, Najwa ...

Na półkach:

Fanem książek tego typu nie jestem, bo wolę uciekać w fantazję niż dokument. A jednak "Musiałam odejść" mnie urzekła. Znacznie przybliżyła kulturę arabską i zafascynowała sposobem myślenia osób wierzących w Koran. To takie swoiste zderzenie kultur- z jednej strony jest czytelnik, człowiek "nowoczesnego" zachodu ateista-chrześcijanin, itd, a z drugiej strony stoi Nadżwa, Saudyjka o silnej wierze w Allaha i męża. Pisana w formie pamiętnika, i żona i syn próbują przedstawić życie Osamy z ich punktu widzenia. Na próżno szukać tu pyszności czy wywyższania się autorów. Znajdziemy tu emocje i zasady życia w zgodzie z Allahem, ale wszystko w sposób nie narzucający się.
Książka godna polecenia. Wciąga nas w zupełnie inny świat i pozostawia trwały odcisk na naszym światopoglądzie.

Fanem książek tego typu nie jestem, bo wolę uciekać w fantazję niż dokument. A jednak "Musiałam odejść" mnie urzekła. Znacznie przybliżyła kulturę arabską i zafascynowała sposobem myślenia osób wierzących w Koran. To takie swoiste zderzenie kultur- z jednej strony jest czytelnik, człowiek "nowoczesnego" zachodu ateista-chrześcijanin, itd, a z drugiej strony stoi Nadżwa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Tomik" ten przy jakiejś okazji pożyczył mi przyjaciel (Stanislav- możliwe, że napisał bardziej wyczerpująca recenzję ;)). Przyznam się szczerze,że spodziewałam się krótkiej opowieści fantasy, a tu okazał się on zbiorem kilku opowiadań osadzonych w tym samym świecie, czasie i z tym samym głównym bohaterem. Sprawia to, że lekturkę ta czyta się szybko i przyjemnie. Kto lubi historię odnajdzie tam wiele inspiracji starożytnym Rzymem, nieco starożytnej magii i dość ciekawych bohaterów. Książka jest po prostu dobra, łatwo się przy niej zrelaksować.

"Tomik" ten przy jakiejś okazji pożyczył mi przyjaciel (Stanislav- możliwe, że napisał bardziej wyczerpująca recenzję ;)). Przyznam się szczerze,że spodziewałam się krótkiej opowieści fantasy, a tu okazał się on zbiorem kilku opowiadań osadzonych w tym samym świecie, czasie i z tym samym głównym bohaterem. Sprawia to, że lekturkę ta czyta się szybko i przyjemnie. Kto lubi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po pochłonięciu tej lektury musiałam ochłonąć by cokolwiek napisać. Hodder zagwarantował mi chwile wspaniałej rozrywki i nie lada zagadkę, gdyż od początku starałam się domyślić kto tu jest winny.
Sięgając po "W dziwnej sprawie Skaczącego Jacka" trzeba się przygotować nie tylko na wartką akcję i żarty, ale również misterne opisy maszyn i wynalazków.
Jestem zachwycona książką, więc z recenzją się nie rozpiszę bo mogłaby czasami wyglądać jak same "ochy i achy". Historia zawarta w niej jest bogata pełnych, głębokich i wyrazistych bohaterów, tajemniczych wynalazków, filozofii z cyku "co by było gdyby" oraz sporego kawałka zmienionej i prawdziwej historii. Twardy i czuły agent w służbie Króla, rudy delikatny poeta rozkochany de Sade'u, eksperymenty genetyczne i wybuchające silniki parowe! A to wszystko ulokowane w wiktoriańskiej steampunkowej Anglii. Czegóż chcieć więcej?! Nawet to że świat z opowieści ocieka brudem dodaje historii rumieńców. A mówiąc o brudzie mam na myśli wylewające się z każdej strony nieczystości, toksyny, spaliny i kurz z koszmarów ekologów (jak to któryś przedmówca pięknie ujął.
Jeśli chcesz wiedzieć dlaczego przed każdym domem stoi miska z karma, dlaczego nikt nie może znieść papug i dlaczego wilkołaki grasują po Londynie to śmiało sięgaj po tą pozycję!

Po pochłonięciu tej lektury musiałam ochłonąć by cokolwiek napisać. Hodder zagwarantował mi chwile wspaniałej rozrywki i nie lada zagadkę, gdyż od początku starałam się domyślić kto tu jest winny.
Sięgając po "W dziwnej sprawie Skaczącego Jacka" trzeba się przygotować nie tylko na wartką akcję i żarty, ale również misterne opisy maszyn i wynalazków.
Jestem zachwycona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja druga książka z cyklu o Xancie... nieco zniszczyła mi wspaniale wspomnienia z pierwszą. Możliwym jest, że zmienił mi się gust lub po prostu "źródło magii" w rzeczywistości nie jest ekscytujące. Ale do rzeczy...
I oto znów towarzyszymy Binkowi, dorosłemu mężczyźnie z nietypowym "czarem". Bink już żonaty z Cameleon, wyczekujący dziecka, nękany przez ducha i zombie, w ostateczności niszczący przyjęcie królowej "iluzjonistki" zostaje wysłany przez króla "złego maga" na wyprawę do źródła magii. Oczywiście Bink nie stratuje sam! Już z zamku towarzyszy mu centaur i przemieniony w gryfa żołnierz. Obydwoje to jego przyjaciele. Po drodze dołącza do nich "łaskawie" dobry czarodziej Humfrey. Przy czym dobry jest w domyśle... Wraz z nim golem-tłumacz.
Cała ta zgraja rusza odnaleźć tytułowe źródło magii. Jeśli spodziewaliście się długiej wędrówki to Was rozczaruję, nic z tego. Wydaje się że Xanth jest o wiele mniejsze niż w "Czar dla Cameleon". Drużyna przemierza konieczną drogę w ciągu kilku dni, z małymi przeszkodami- no... nieraz unikają śmierci "dzięki czarowi Binka", czasem dzięki braku człowieczeństwa Golema. Autor strasznie podkreślił ów dar głównego bohatera, sprawia to że przez całą książkę nie martwimy si o niego a jego towarzyszy. Przy czym nie raz można się zezłościć na lekkomyślność i samolubstwo Binka.
Jeśli chodzi o język, to nie jest on ciężki. Książkę czyta się lekko, czasem jednak warsztat Anthonego jest nieznośnie toporny. Wiele wątków mogło być rozwiniętych (np. czym dokładnie są czarty z jeziora i jak się tam znalazły?), niektóre kwestie mgły być lepiej objaśnione, niejednokrotnie czułam brak informacji. Zakończenie też napawa małą irytacją.
A co pozytywnego w "Źródle magii"? Podoba mi się wizja dojrzałego bohatera, który nie jest idealny. To zapewnia dość dużo emocji. Spotkamy się z bardzo ciekawym rodzajem demonów i poznamy kanony piękna ogrów. Świat jest skonstruowany przemyślanie- czyli wszystko może Cię zabić. Taka trochę fantastyczna Australia.
Jest to książka dla osób, które na prawdę lubią Piersa Anthonego. Trochę męcząca, w miejscach przesadnie szczęśliwa dla głównego bohatera. Sam pomysł nie jest zły, a jeśli zawiedziecie się historią zawsze możecie stworzyć sobie alternatywną. Pozycja dla wytrwałych zjadaczy fantastyki- pamiętajcie, że czytanie samych "idealnych" książek to nie sztuka!

Moja druga książka z cyklu o Xancie... nieco zniszczyła mi wspaniale wspomnienia z pierwszą. Możliwym jest, że zmienił mi się gust lub po prostu "źródło magii" w rzeczywistości nie jest ekscytujące. Ale do rzeczy...
I oto znów towarzyszymy Binkowi, dorosłemu mężczyźnie z nietypowym "czarem". Bink już żonaty z Cameleon, wyczekujący dziecka, nękany przez ducha i zombie, w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę zakupiłam przy okazji wypadu do Bydgoszczy w całkiem dobrej cenie (10zł), a kierowałam się faktem, że przeczytałam jej poprzedniczkę "Władczyni demonów". Ok, nie stawiałam jej wygórowanych wymagań, ale muszę przyznać, że poprzednia część serii "Czarodzieje skrzydła Nocy" wydawała mi się o wiele ciekawsza. Może to upływające lata? Główny bohater- niedouczony mag na tropie swojej przeszłości i znów w obronie Kruczego Dworu. akcja miejscami jest niezwykle przewidywalna, powoduje, że miejscami czytelnik wie już co i jak. I to w książce jest najgorsze... bo tworzy ona we mnie przekonanie, że Devon to kompletny gamoń albo po prostu nie jest bystry. Z mankamentów to chyba tyle... Bo mimo wszystko książkę czyta się przyjemnie, potrafi nawet zaciekawić, a zakończenie zachęca do odnalezienia kolejnych części. Odnajdziemy ciekawe koncepcje jak schody czasu czy otchłań zamykaną na stalowe rygle. Taka miła "poczytajka" dla relaksu.

Książkę zakupiłam przy okazji wypadu do Bydgoszczy w całkiem dobrej cenie (10zł), a kierowałam się faktem, że przeczytałam jej poprzedniczkę "Władczyni demonów". Ok, nie stawiałam jej wygórowanych wymagań, ale muszę przyznać, że poprzednia część serii "Czarodzieje skrzydła Nocy" wydawała mi się o wiele ciekawsza. Może to upływające lata? Główny bohater- niedouczony mag na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hmm... no cóż można powiedzieć o "Prochach"? Jedynie tyle, że z niecierpliwością będę czekać, aż ich kontynuacja wpadnie mi w ręce, gdyż zżera mnie ciekawość czy główna bohaterka wyjdzie z bagna, w która wpakował ją los. Ciekawe jest również to, jak autor wybrnie z problemu "jak to się stało?". Jedyną rzeczą jaka mi przeszkadzała, był wątek miłosny, ale czegóż się spodziewać po serii młodzieżowej? Ah! No i oczywiście... czemu główna bohaterka wydaje mi się denerwująca?

Hmm... no cóż można powiedzieć o "Prochach"? Jedynie tyle, że z niecierpliwością będę czekać, aż ich kontynuacja wpadnie mi w ręce, gdyż zżera mnie ciekawość czy główna bohaterka wyjdzie z bagna, w która wpakował ją los. Ciekawe jest również to, jak autor wybrnie z problemu "jak to się stało?". Jedyną rzeczą jaka mi przeszkadzała, był wątek miłosny, ale czegóż się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lektura. Jak wiadomo nikt lektur nie lubi. Jest to jednak jedna z tych w której można się zakochać. Mała Ania rozpala w nie jednym czytelniku sympatię. Jej przygody są interesujące, jej tragedie są tragediami niejednej dziewczynki w szkole. Muszę przyznać, kilka lat minęło a ja nadal uważam Anię za swoją najlepszą przyjaciółkę. Któż by takiej nie chciał?! Książka na długo zapada w pamięć.

Lektura. Jak wiadomo nikt lektur nie lubi. Jest to jednak jedna z tych w której można się zakochać. Mała Ania rozpala w nie jednym czytelniku sympatię. Jej przygody są interesujące, jej tragedie są tragediami niejednej dziewczynki w szkole. Muszę przyznać, kilka lat minęło a ja nadal uważam Anię za swoją najlepszą przyjaciółkę. Któż by takiej nie chciał?! Książka na długo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nigdy nie byłam fanem seriali, więc gdy mój kochany dziadek sprezentował mi to "cacko" musiałam się sporo natrudzić by udać na prawdę szczęśliwą. Nie żebym nie była wdzięczna, ale nigdy nie pokochałam tego nurtu książek. Przeczytałam ją jednak, na wszelki wypadek gdyby żonie mojego dziadka zachciało się sprawdzić czy to zrobiłam (wielka fanka wszelkich polskich serialów). Książka nie jest długa ani ciężka, jest właściwie prosta. Przeczytałam ją dość dawną i przyzna szczerze, że jest to jedyna książka, która w ogóle nie pozostawiła mi żadnych wrażeń. Nie wzruszyłam się, nie śmiałam... Jest to książka raczej dla fanów "Nigdy w życiu". Pozostałych może rozczarować.

Nigdy nie byłam fanem seriali, więc gdy mój kochany dziadek sprezentował mi to "cacko" musiałam się sporo natrudzić by udać na prawdę szczęśliwą. Nie żebym nie była wdzięczna, ale nigdy nie pokochałam tego nurtu książek. Przeczytałam ją jednak, na wszelki wypadek gdyby żonie mojego dziadka zachciało się sprawdzić czy to zrobiłam (wielka fanka wszelkich polskich serialów)....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Równie dobra jak jej poprzedniczka. Po prostu musiała powstać. Dowiadujemy się z niej kim był BurbonKid, czemu właściwie Burbon i skąd się wzięły wampiry. I znów mamy zaaplikowaną dawkę porządnych przekleństw, seksu, przekrętów, morderstw, magi, prawdziwych wampirów oraz czarnego humoru. Książka mimo swej wulgarności jest niezwykle wciągająca i nie raz można się przy niej zaśmiać, czy nawet zapłakać. Na pewno funduje sporo rozrywki, ale tylko dla dorosłych! Pamiętaj cieszyć się, że jeszcze żyjesz...

Równie dobra jak jej poprzedniczka. Po prostu musiała powstać. Dowiadujemy się z niej kim był BurbonKid, czemu właściwie Burbon i skąd się wzięły wampiry. I znów mamy zaaplikowaną dawkę porządnych przekleństw, seksu, przekrętów, morderstw, magi, prawdziwych wampirów oraz czarnego humoru. Książka mimo swej wulgarności jest niezwykle wciągająca i nie raz można się przy niej...

więcej Pokaż mimo to