Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Pamiętnik z końca świata (jaki znamy)" najlepiej opisują słowa samego autora książki, który w jednym z jej rozdziałów tak recenzuje inną książkę:
"(...) choć bombarduje czytelniczkę/czytelnika definicjami, rozróżnieniami, schematyzującymi opozycjami, kontekstami, pozycją dla mnie pozostaje głęboko niejasną".

Czytając Pamiętnik zadawałem sobie pytania "co to jest", "dla kogo zostało napisane". Po przeczytaniu wciąż nie mam odpowiedzi. Na pewno nie jest to pozycja dla tak zwanego szerokiego odbiorcy, bo ma bardzo wysoki poziom wejścia, trzeba ją czytać dosłownie ze słownikiem w ręku, nie jest też raczej pozycją dla specjalistów, bo autor de facto jedynie ślizga się po tematach.

Książka w pierwszym odczuciu, i chyba słusznym, jest afirmacją idei ekologicznej i próbą włączenia zwierząt do moralnej społeczności świata. Idea bardzo szczytna, nośna, dlatego zainteresowałem się tą pozycją. I tyle, całą para poszła w gwizdek.

Pamiętnik, nie wiedzieć czemu tak nazwany, bo nawet przewrotnie się do idei pamiętnika nie odnosi, jest trudny w odbiorze. Chaos przelewa się przez strony, rozdziały tylko pozornie do siebie nawiązują (niektóre zawierają nawet słowo w słowo te same zdania), nie wiadomo, o czym autor chce nam powiedzieć. Znajdziemy tu apokaliptyczne wizje końca świata (jaki znamy), który właśnie się odbywa, recenzję książki (a nawet dwóch, w tym beletrystykę ze streszczeniem), zachwyt nad poezją Różewicza, dyskurs filozoficzny, przeżywanie żałoby po kocie i wiele, wiele innych. Jest to koktajl ciężki do strawienia.
Spekuluję, że książka została wydana, bo autor jest doktorem nauk humanistycznych i wykładowcą akademickim, a akademickie obowiązki obejmują też od czasu do czasu coś wydać. Być może zebrał te artykuły i eseje w formie książki, by mieć na koncie większą publikację?

Mam jednak dwa znacznie poważniejsze zarzuty wobec Pamiętnika.
Po pierwsze autor nie wchodzi tak naprawdę w dyskusję, on przedstawia swoje poglądy i przemyślenia jako pewniki.
Po drugie Szaj bagatelizuje rolę tak zwanej nauki ścisłej (ang. science) i bezkrytycznie przytacza jakieś dane (np. o czasie usuwania dwutlenku węgla z atmosfery), podważa podobne dane w innym miejscu, tak by pasowały do jego teorii, albo myli pojęcia i fakty nie odróżniając rudy od metalu czy twierdząc, że ludzie maja roślinnych przodków. Gdziekolwiek autor wychyla się poza znany sobie teren (np. wypowiadając się na tematy biologii ewolucyjnej czy chemii życia), gubi się i myli, jednocześnie pozostając prawie bezczelnie pewnym swego zdania.

Nie wiem, jaki cel miało wydanie tej książki, na pewno jednak ani nie pociesza, ani nie uwrażliwia. Nie woła o żałobę nad światem.
Do tego dochodzą zdania długie na pół akapitu, pełne wtrąceń i dopowiedzeń, dodatkowo komplikują odbiór.

Plus za bardzo ładne wydanie, które przyszło zapakowane w ogrom folii bąbelkowej. Trochę byłoby to ironiczne, gdyby nie było po prostu smutne, ale to już wina sklepu.

"Pamiętnik z końca świata (jaki znamy)" najlepiej opisują słowa samego autora książki, który w jednym z jej rozdziałów tak recenzuje inną książkę:
"(...) choć bombarduje czytelniczkę/czytelnika definicjami, rozróżnieniami, schematyzującymi opozycjami, kontekstami, pozycją dla mnie pozostaje głęboko niejasną".

Czytając Pamiętnik zadawałem sobie pytania "co to jest", "dla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przed właściwą opinią: baty dla grafika za mylącą okładkę, książka nie jest erotykiem.

Książka na jeden, dwa wieczory, jest to raczej dłuższe opowiadanie. Krótka i naładowana akcją, ale to niekoniecznie plus. Wydarzenia gnają, a czytelnik nie ma czasu zrozumieć intencji bohaterów i ich poczynań, rzeczy po prostu się dzieją. W jednym akapicie dowiadujemy się co protagonista zjadł na śniadanie, czego najbardziej się lęka i jakie piosenki mu się podobają. Zagęszczenie jest zbyt duże. Jedynym moim pomysłem tłumaczącym taki rytm książki, to celowa oniryczność, być może książka ma być odzwierciedleniem marzenia sennego? Jeśli taka była intencja autora to jest ona jednak trudna do uchwycenia. Niemniej czytało się przyjemnie, kilka zwrotów akcji było zaskakujących i w ostatecznych rozrachunku książka się naprawdę broni! Zdecydowanie lepsza od kryminałów, w których musi zginąć naście osób, byśmy poznali mordercę!

Przed właściwą opinią: baty dla grafika za mylącą okładkę, książka nie jest erotykiem.

Książka na jeden, dwa wieczory, jest to raczej dłuższe opowiadanie. Krótka i naładowana akcją, ale to niekoniecznie plus. Wydarzenia gnają, a czytelnik nie ma czasu zrozumieć intencji bohaterów i ich poczynań, rzeczy po prostu się dzieją. W jednym akapicie dowiadujemy się co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak na Agatę Christie - słabo.
Brak tła obyczajowego, dziwaczne motywy zbrodni i ich wytłumaczenie(motyw kradzieży pończoch!!), a ponad wszystko brak wskazówek co do tego kto może być mordercą, oprócz jednej - o mordercy mówi się najmniej.

Jak na Agatę Christie - słabo.
Brak tła obyczajowego, dziwaczne motywy zbrodni i ich wytłumaczenie(motyw kradzieży pończoch!!), a ponad wszystko brak wskazówek co do tego kto może być mordercą, oprócz jednej - o mordercy mówi się najmniej.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przekonała mnie tylko o jednym - Pan Cejrowski to zawodowy mitoman. Chyba, że mnie coś ominęło i jest to książka fabularna a nie dokumentująca.
Śmiercionośne motyle - błagam.
Ile to razy Pan Cejrowski umknął przed więzieniem, chorobą, ba śmiercią! Wszystko dzięki tupetowi i sprytowi posypanym odrobiną szczęścia.
Epatuje tanią egzotyką, przekonuje, że tam za wielką wodą to inny gatunek człowieka żyje.
Zgadza się właściwie tylko tytuł Gringo wśrod dzikich plemion. Bo książka jest o Cejrowskim, "dzicy" są tłem, mało znaczącym w sumie.
Popularność książki mnie jednak nie dziwi - czyta sie to dobrze (stąd dwie **) choć to stek bzdur, ludzie tego jednak chcą - magii, egzotyki, przygody - to dostali choć to wielka ściema.

Książka przekonała mnie tylko o jednym - Pan Cejrowski to zawodowy mitoman. Chyba, że mnie coś ominęło i jest to książka fabularna a nie dokumentująca.
Śmiercionośne motyle - błagam.
Ile to razy Pan Cejrowski umknął przed więzieniem, chorobą, ba śmiercią! Wszystko dzięki tupetowi i sprytowi posypanym odrobiną szczęścia.
Epatuje tanią egzotyką, przekonuje, że tam za wielką...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to