-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
-
Artykuły„Dwie splecione korony”: mroczna baśń Rachel GilligSonia Miniewicz1
-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-01-31
2023-09-06
Książka pt. "Solista", autorstwa Steve'a Lopeza, należy do tych książek, które nie są zbyt rozpowszechnione. Na serwisie Lubimy Czytać ma ona tylko 77 ocen oraz 11 opinii czyli naprawdę niewiele. A wielka szkoda.
Chociaż książka nie należy do najłatwiejszych, jednak uważam, że warto ją poznać. Solista jest historią Nathaniela Antony'ego Ayersa, bezdomnego czarnoskórego mężczyzny. Pewnego dnia Steve Lopez, dziennikarz i felietonista, zupełnie przypadkiem słucha koncertu Nathaniela. Koncert tym bardziej nietypowy, gdyż grany na dwustrunowej wiolonczeli. Pan Lopez postanawia dowiedzieć się kim jest ten utalentowany człowiek, chociaż już nie młody. Dowiaduje się on, że Ayers niegdyś uczęszczał do nowojorskiego Juilliard, jednak choroba spowodowała, że Nathanielowi nie dane było zostać profesjonalnym muzykiem.
Steve Lopez próbuje na różne sposoby pomóc Nathanielowi, ale nie jest łatwo pomóc osobie, która niekoniecznie zdaje sobie sprawę, że pomocy potrzebuje. Lopez i Ayers przechodzą bardzo trudną drogę pełną niespodziewanych zakrętów, a nawet kraks. Jednak determinacja dziennikarza jest równie ogromna, co upór bezdomnego. Właśnie książka ta ukazuje tę drogę, tę walkę, a także pokazuje jak w Los Angeles wygląda pomoc bezdomnym oraz innym osobom z marginesu społecznego.
Solista to 343 strony, na przeczytanie których potrzebowałem pięciu dni i pięciu posiedzeń, co plasuje ją na 53 miejscu wśród 234 książek Przeczytanych Na Tronie.
https://www.facebook.com/czytamnatronie
Książka pt. "Solista", autorstwa Steve'a Lopeza, należy do tych książek, które nie są zbyt rozpowszechnione. Na serwisie Lubimy Czytać ma ona tylko 77 ocen oraz 11 opinii czyli naprawdę niewiele. A wielka szkoda.
Chociaż książka nie należy do najłatwiejszych, jednak uważam, że warto ją poznać. Solista jest historią Nathaniela Antony'ego Ayersa, bezdomnego czarnoskórego...
2023-12-18
W 2016 roku do kin trafił film pt. Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie. Film ten jest bezpośrednim poprzednikiem "Nowej nadziei". Na podstawie scenariusza filmu (w tym samym czasie) powstała również książka autorstwa Alexandra Freeda. W Polsce książka swoją premierę miała dopiero 24 maja 2017 roku, a do mojej biblioteczki trafiła dopiero 18 października 2018 roku. Na swą kolej powieść ta czekała ponad 5 lat do 15 grudnia 2023 roku.
Jeśli ktoś się interesuje uniwersum Gwiezdnych Wojen doskonale wie, o czym jest Łotr 1 i doskonale wie jak ta historia się skończy. Jednak dla niezorientowanych w Łotrze 1 chodzi o wykradzenie planów nowo powstałej Gwiazdy Śmierci. Jednak zanim to nastąpi rebelianci próbują unicestwić jednego z jej twórców Galena Erso.
Film obejrzałem wcześniej (już kilkakrotnie) i ma ona zasadniczą zaletę: potrafi wciągnąć, mimo swej przewidywalności. Tak samo jest z książką. Ona po prostu wciąga. Na przeczytanie 460 stron potrzebowałem pięciu dni oraz sześć posiedzeń. Wynik ten plasuje Łotra na 22 miejscu wśród 247 książek przeczytanych Na Tronie. Jest to chyba bardzo dobra rekomendacja tej pozycji.
https://www.facebook.com/czytamnatronie/
W 2016 roku do kin trafił film pt. Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie. Film ten jest bezpośrednim poprzednikiem "Nowej nadziei". Na podstawie scenariusza filmu (w tym samym czasie) powstała również książka autorstwa Alexandra Freeda. W Polsce książka swoją premierę miała dopiero 24 maja 2017 roku, a do mojej biblioteczki trafiła dopiero 18 października 2018 roku. Na swą...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-08
Jak napisałem przy poprzedniej opinii, wyczytuję książki z dotychczas nieczytanych wydawnictw. Po pozycji z Akapit Pressu przyszedł czas na Wydawnictwo Anakonda, z którego mam w domu tylko jedną pozycję, więc wybór był oczywisty i zabrałem się za czytanie książki Autobiograpia vol. 1, napisaną przez Piotra "Liroya" Marca.
W 1995 roku zadebiutował on albumem pt. Alboom. Ja miałem wówczas niespełna 13 lat. W kolejnych latach tj. w 1996 oraz 1997 roku wychodziły kolejne jego płyty tj. Bafangoo oraz L.
W wyżej wymienionej książce autor wspomina swoje pierwsze 24 lata życia, czyli od narodzin aż po pierwsze sukcesy muzyczne. Niektóry anegdoty są naprawdę ciekawe, jednak styl ich jest słaby. W niektórych zdaniach trudno się połapać o kim w danym momencie jest mowa. Często występują powtórzenia niektórych faktów a chronologia wydarzeń jest mieszana. Te rzeczy sprawiają, że książka jest słabsza niż mogłaby być.
Jeśli jesteście fanami Liroya to zachęcam Was do poznania tego muzyka, jego lat dziecięcych i młodzieżowych. Skąd się wywodzi, w jakim środowisku dorastał. Dla innych ta lektura może być po prostu stratą czasu.
Ja osobiście do przeczytania 233 stron potrzebowałem 5 posiedzeń oraz 4 dni. Wynik ten plasuje tę książkę w górnej połowie książek przeczytanych Na Tronie, jednak nie należy ona do moich faworytów.
Jak napisałem przy poprzedniej opinii, wyczytuję książki z dotychczas nieczytanych wydawnictw. Po pozycji z Akapit Pressu przyszedł czas na Wydawnictwo Anakonda, z którego mam w domu tylko jedną pozycję, więc wybór był oczywisty i zabrałem się za czytanie książki Autobiograpia vol. 1, napisaną przez Piotra "Liroya" Marca.
W 1995 roku zadebiutował on albumem pt. Alboom. Ja...
2022-01-04
W tym roku obiecałem sobie, że będę wyczytywał książki, które mam w domu oraz ze będę czytał książki z wydawnictw, o których do tej pory nie pisałem. Takim sposobem trafiłem na książkę z wydawnictwa Akapit-Press. Początkowo miałem czytać inne tytuły, ale okazały się one częścią cykli (i nie były to ich pierwsze tomy).
Dlatego też zacząłem czytać książkę młodzieżową autorstwa Ali Novak pt. Miłość w stereo. Tematyka już dla mnie dość odległa, gdyż okres nastoletni to już jakieś 20 lat temu przechodziłem.
Książka ta opowiada o młodej dziewczynie mieszkającej nieopodal Minesoty. Jest jedną z trojaczków razem z bratem oraz siostrą. Siostra ta jest niestety bardzo chora. By sprawić jej przyjemność na urodziny rodzeństwo wyrusza do Chicago by zdobyć autografy członków jej ukochanego zespołu Heartbreakers.
Historia wygląda na błahą. Według mnie nie jest ona bardzo płytka, z drugiej strony nie jest ona zbyt głęboka. Jak już wspomniałem nie jest to moja tematyka, ale o dziwo książkę czytało mi się bardzo dobrze. Na 336 stron potrzebowałem 3 dni i siedem posiedzeń, co plasuje tę książkę na 34 miejscu wśród wszystkich przeczytanych na Tronie.
W tym roku obiecałem sobie, że będę wyczytywał książki, które mam w domu oraz ze będę czytał książki z wydawnictw, o których do tej pory nie pisałem. Takim sposobem trafiłem na książkę z wydawnictwa Akapit-Press. Początkowo miałem czytać inne tytuły, ale okazały się one częścią cykli (i nie były to ich pierwsze tomy).
Dlatego też zacząłem czytać książkę młodzieżową...
2021-01-06
Nigdy nie miałem możliwości obejrzeć 13-odcinkowego serialu „Szpital Królestwo”. Wiele odcinków nagranych było na podstawie scenariuszy napisanych przez Stephena Kinga. Innymi scenarzystami tego serialu byli jego żona Tabitha oraz Richard Dooling, który uznawany jest za autora książki pt. „Szpital Królestwo. Dzienniki Eleanor Druse.”
Książka ta w moje ręce wpadła już dość dawno temu, a mianowicie w lutym 2017 roku. Jednak lekturę rozpocząłem bo blisko czterech latach od jej zakupu. Książkę tę zacząłem czytać 1 stycznia 2021 roku. Jednak od początku nie mogłem się w nią wciągnąć. Akcja tej opowieści dzieje się głównie w tytułowym szpitalu w miejscowości Lewiston w stanie Maine oraz częściowo w Bostonie w stanie Massachusetts.
Główną bohaterką jest wspomniana Eleanor Druse, przez bliskich i przyjaciół nazywana Sally, która w czasie pobytu we wspomnianym szpitalu, wyczuwa nadprzyrodzone zjawiska: słyszy głos małej dziewczynki oraz spotyka doktora, który leczył ją w młodości w tymże szpitalu.
Pani Druse to emerytowana profesor psychologii ezoterycznej Faust College w Lewiston. Jest matką ponad czterdziestoletniego Bobby’ego, który pracuje w Szpitalu Królestwo jako sanitariusz. To właśnie on dzwoni do kobiety o drugiej nad ranem, informując ją, że jej przyjaciółka z młodości, niejaka Madeleine Kruger, próbowała popełnić samobójstwo, a w „pożegnalnym” liście wspomniała o Eleanor. Sally bez zastanowienia wyrusza do szpitala, aby odwiedzić dawną przyjaciółkę, jednak jej pojawienie się w szpitalu uruchamia szereg dziwnych wydarzeń.
Akcja zamiast się rozwijać, to niestety spowalnia, a nawet całkowicie się zatrzymuje, ponieważ opisane zostały wszystkie badania, jakie kobieta przeszła w czasie swojego pobytu w szpitalu w Bostonie. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co się z nią stało i jak znalazła się w zupełnie innym miejscu dowiecie się z lektury tej książki.
Jak już wspomniałem wcześniej nijak nie mogłem się w tę książkę wciągnąć. „Szpital Królestwo” to zaledwie 252 strony, które przeczytałem w ciągu dziesięciu posiedzeń i sześciu dni. Jak łatwo obliczyć nie daje to dobrych wyników, a dokładnie plasuje tę książkę na dość odległym miejscu wśród wszystkich książek czytanych na Tronie. Jestem daleki od tego by Wam tę pozycję polecać, jednak nie mogę Wam jej całkowicie odradzić, tym bardziej jeśli mieliście styczność ze wspomnianym na wstępie serialem. Może gdybym go obejrzał moje odczucia byłyby inne.
https://www.facebook.com/czytamnatronie
Nigdy nie miałem możliwości obejrzeć 13-odcinkowego serialu „Szpital Królestwo”. Wiele odcinków nagranych było na podstawie scenariuszy napisanych przez Stephena Kinga. Innymi scenarzystami tego serialu byli jego żona Tabitha oraz Richard Dooling, który uznawany jest za autora książki pt. „Szpital Królestwo. Dzienniki Eleanor Druse.”
Książka ta w moje ręce wpadła już dość...
2020-11-15
W 1979 roku w kinach pojawił się film z Sigourney Weaver pt. "Obcy. Ósmy pasażer Nostromo". Ten klasyczny już film doczekał się w ciągu osiemnastu lat trzech kolejnych części. Ostatnia z nich pt. "Obcy. Przebudzenie" pochodzi z 1997 roku.
W zeszłym roku na Warszawskich Targach Książki spotkałem publikację autorstwa A.C. Crispin powstałą w oparciu o film z roku 1997. Wyszukałem ją wśród antykwarycznych stoisk i bez wahania postanowiłem ją sobie kupić. Jednak od czasu tego zakupu do momentu, w którym sięgnąłem aby ją przeczytać upłynęło blisko półtora roku.
Warto jednak było czekać tyle czasu aby zanurzyć się w świecie Obcych, chociaż to nie jest moje pierwsze spotkanie literackie z tymi stworzeniami. Dość dawno temu czytałem książkę Steve'a Perry'ego pt. "Obcy. Azyl". Pozycja tak nie jest powiązana z filmowymi Obcymi, natomiast książka A.C. Crispin nawiązuje bezpośrednio do wcześniej wspomnianego filmu.
Film widziałem dość dawno, nie umiem powiedzieć dokładnie kiedy, ale na pewno ponad 20 lat temu, gdy byłem jeszcze w Liceum. Oczywiście kilkakrotnie powracałem do niego, gdy nie było nic lepszego do oglądania. Produkcja ta nie należy do najlepszych, a w porównaniu z "Ósmym pasażerem Nostromo" to już w ogóle niebo a ziemia.
Chciałem jednak sprawdzić jak wygląda literacki odpowiednik tego filmu. I muszę powiedzieć, że w wersji literackiej "Obcy. Przebudzenie" jest o co najmniej poziom lepszy. Bardzo zaciekawiły mnie fragmenty kiedy autorka wciela się w umysł jednego z wojowników Obcych. To naprawdę wspaniały zabieg, który podnosi moją końcową ocenę.
Chciałbym Wam powiedzieć, że ta pozycja warta jest polecenia. Książka ma 312 stron, które udało mi się przeczytać w ciągu sześciu posiedzeń i sześciu dni, co plasuje tę pozycję dość wysoko wśród wszystkich książek przeczytanych na tronie.
https://www.facebook.com/czytamnatronie/
W 1979 roku w kinach pojawił się film z Sigourney Weaver pt. "Obcy. Ósmy pasażer Nostromo". Ten klasyczny już film doczekał się w ciągu osiemnastu lat trzech kolejnych części. Ostatnia z nich pt. "Obcy. Przebudzenie" pochodzi z 1997 roku.
W zeszłym roku na Warszawskich Targach Książki spotkałem publikację autorstwa A.C. Crispin powstałą w oparciu o film z roku 1997....
2019-12-25
Zanim zacząłem czytać książkę pt. „Pustynia”, przeczytałem w ramach projektu Czytam na tronie pięćdziesiąt osiem książek. Ta książka dość długo przeleżała na domowej półce i nadszedł czas by ją przeczytać i puścić w świat. Wcześniej czytała ją moja żona, która stwierdziła wówczas, że jest ona bardzo ciężka w odbiorze i w czytaniu.
I rzeczywiście, że była ona ciężka w obydwóch wymienionych kwestiach. Pragnę Wam wspomnieć, że powieść Carlosa Franza, która w 2006 roku została wydana przez Wydawnictwo Muza, została laureatką nagrody La Nacion. Jednak według mnie trudno doszukać się w niej treści, która powinna zostać nagrodzona.
Książka ta opowiada o pani sędzi imieniem Laura, która po dwudziestu latach wraca do miejsca, gdzie rozpoczynała swoją błyskotliwą karierę, która swój początek miała w czasach, gdy władze w Chile przejmował Augusto Pinochet. Tym miejscem jest znajdująca się pośrodku pustyni Pampa Hundida. Do tego miejsca sprowadza kobietę jej córka, która znajduje się w trakcie buntu wobec otaczającego ją świata oraz tego, jak wygląda Chile po wielu latach rządów dyktatora. Młoda kobieta pyta matkę, „gdzie byłaś?”. Przez blisko 539 stron dowiadujemy się, co działo się w przeszłości i po dwudziestu latach.
Ta książka w żaden sposób mnie nie wciągnęła. Strasznie się z nią męczyłem i jak najszybciej chciałem ją skończyć. Ta sztuka udało mi się dopiero po 17 posiedzeniach oraz po 20 dniach. Przez to ta książka ma najgorsze wyniki jakie mają książki „Czytane na tronie”. Mnie ona nie przekonała, może Wam się ona spodoba. Można także ją wymienić ze mną, jeśli chcielibyście ją przeczytać.
Ocena: 3/10
https://www.facebook.com/czytamnatronie
Zanim zacząłem czytać książkę pt. „Pustynia”, przeczytałem w ramach projektu Czytam na tronie pięćdziesiąt osiem książek. Ta książka dość długo przeleżała na domowej półce i nadszedł czas by ją przeczytać i puścić w świat. Wcześniej czytała ją moja żona, która stwierdziła wówczas, że jest ona bardzo ciężka w odbiorze i w czytaniu.
I rzeczywiście, że była ona ciężka w...
W 1968 roku Stanley Kubrick wyreżyserował, a Arthur C. Clarke wraz z nim napisał scenariusz do filmu pt. 2001. Odyseja kosmiczna. Filmu jako całego nie obejrzałem nigdy, lecz gdzieś widziałem scenę, gdy astronauci rozmawiają z komputerem, który nazywał się HAL9000.
9 sierpnia 2022 roku Dom Wydawniczy Rebis wypuścił na rynek nowe wydanie książki pt. "Odyseja kosmiczna 2001". Jednak na długo przed tym wznowieniem tj. 12 listopada 2017 roku kupiłem książkę pt. "2001. Odyseja kosmiczna", która ukazała się w 1997 roku nakładem Wydawnictwa Amber.
Jakie było moje zdziwienie, gdy książka rozpoczyna się na bardzo długo przed naszą erą, gdy ludzkość jest na granicy zejścia z drzew. Wówczas praludzie natrafiają na tajemniczy monolit, który wskazuje im kierunek rozwoju. Wówczas przechodzimy do wspomnianego roku 2001, kiedy odbywa się wyprawa (którą znam ze sceny z filmu). Celem tej wyprawy jest zbadanie tajemniczego monolitu, który krąży w okolicach Jowisza, a jego bliźniak zostaje odnaleziony na księżycu. Jak zakończy się owa wyprawa dowiecie się z kart powieści, tym bardziej, że rebisowe wydanie jest bardzo piękne i warto go mieć w swoim domu.
Moje amberowskie wydanie to 208 stron. Nad ich lekturą spędziłem pięć dni i sześć posiedzeń, co plasuje ten tytuł na 139 miejscu wśród 207 książkach Przeczytanych Na Tronie. Raz jeszcze polecam.
https://www.facebook.com/czytamnatronie
https://www.instagram.com/czytamnatronie
W 1968 roku Stanley Kubrick wyreżyserował, a Arthur C. Clarke wraz z nim napisał scenariusz do filmu pt. 2001. Odyseja kosmiczna. Filmu jako całego nie obejrzałem nigdy, lecz gdzieś widziałem scenę, gdy astronauci rozmawiają z komputerem, który nazywał się HAL9000.
więcej Pokaż mimo to9 sierpnia 2022 roku Dom Wydawniczy Rebis wypuścił na rynek nowe wydanie książki pt. "Odyseja kosmiczna...