rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Może odniosę się do opinii Tomaszqw. Otóż moim zdaniem głównym minusem tej książki jest właśnie tłumaczenie. Tzw. specjalistyczne nazwy zostały przetłumaczone fatalnie (szafa głośnikowa? (powinno być kolumna) Kołki? (powinno być klucze) itd.), miejscami masakrycznie... Szyk zdań jest czasami bardzo sztuczny, wiele rzeczy nie powinno być z angielskiego przetłumaczonych dosłownie, a tutaj tak właśnie się stało i brzmi to po prostu nienaturalnie. Przetłumaczyć coś wiernie, a przetłumaczyć dobrze to dwie bardzo różne rzeczy. Ta książka została przetłumaczona wiernie, ale traci na naturalności za co ode mnie spory minus. Myślę, że pan tłumacz po pierwsze nie zna się kompletnie na muzyce, a po drugie wcześniej nie tłumaczył tego typu książek. Dziwne jest również pisanie nazw takich firm jak Vox, Fender, czy Gibson z małej litery, nie widzę w tym żadnego sensu.

Sama treść jest bardzo dobra, w większości rewelacyjna, choć moim zdaniem mogłoby się tu znaleźć więcej wywiadów z samym Pagem, a mniej lizustwa autora, który ze zjedzenia przez Page'a hamburgera robi awangardowe wydarzenie. Według niego wszystko co robił Page było tak artystyczne, że aż mdli... Page to jednak też człowiek, owszem świetny muzyk, producent i aranżer, ale bez przesady!

To są główne bolączki tego wydawnictwa, ale mimo wszystko stawiam wysoką ocenę i polecam tę książkę, warto jednak mieć na uwadze wskazane przeze mnie błędy ;)

PS. Zapis dźwięku H to właśnie błąd, poczyniony przez pewnego mnicha w średniowieczu, który źle przepisał jakieś księgi i tak niestety się utarło. Jednak jest to zapis błędny i nielogiczny.

Pozdrawiam

Może odniosę się do opinii Tomaszqw. Otóż moim zdaniem głównym minusem tej książki jest właśnie tłumaczenie. Tzw. specjalistyczne nazwy zostały przetłumaczone fatalnie (szafa głośnikowa? (powinno być kolumna) Kołki? (powinno być klucze) itd.), miejscami masakrycznie... Szyk zdań jest czasami bardzo sztuczny, wiele rzeczy nie powinno być z angielskiego przetłumaczonych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Długo szukałem podobnej książki odkąd skończyłem czytać Władcę Pierścieni wiele lat temu. Gra o Tron jest pierwszą, która pochłonęła mnie równie mocno i tak samo (jeśli nie bardziej!) zauroczyła swym niesamowitym klimatem i ciekawymi postaciami. Już dawno nie czytałem równie wciągającej pozycji, która zawładnęła mną bez reszty. Z niecierpliwością czekam, aż sięgnę po następne części, które zapowiadają się jeszcze ciekawiej! Ogromnie w tym miejscu chcę podziękować mojej Ukochanej za tak wspaniały prezent, którym mnie obdarzyła! Jestem pewien, że będę wracał do Gry o Tron jeszcze wiele razy. Jak już ktoś powyżej wspomniał, jest to Diuna wśród powieści fantasy i jest to jeden z niewielu światów, które pokochałem równie mocno jak Arrakis, czy Śródziemie, mam nadzieję, że George Martin nie zawiedzie nas w kolejnych częściach!

Długo szukałem podobnej książki odkąd skończyłem czytać Władcę Pierścieni wiele lat temu. Gra o Tron jest pierwszą, która pochłonęła mnie równie mocno i tak samo (jeśli nie bardziej!) zauroczyła swym niesamowitym klimatem i ciekawymi postaciami. Już dawno nie czytałem równie wciągającej pozycji, która zawładnęła mną bez reszty. Z niecierpliwością czekam, aż sięgnę po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To również pierwsza książka, którą przeczytałem sam. Mam do niej ogromny sentyment i to chyba dzięki niej tak bardzo pokochałem lasy... Muszą przeczytać ja znów, bo ostatni raz robiłem to jakieś 15 lat temu ;)

To również pierwsza książka, którą przeczytałem sam. Mam do niej ogromny sentyment i to chyba dzięki niej tak bardzo pokochałem lasy... Muszą przeczytać ja znów, bo ostatni raz robiłem to jakieś 15 lat temu ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Popieram poprzedniczkę, książka jest tak głupia, że aż śmieszna. Łukaszewski pisać nie bardzo potrafi, zalatuje amatorszczyzną w dodatku "fakty" oparte są na "Młocie Bogów" co samo w sobie dowodzi braków znajomości autora w temacie. Jako fan Zeppelinów widzę tu mnóstwo nieścisłości i przeinaczeń, za dużo by wymieniać, aczkolwiek również raz na jakiś czas czytam sobie niektóre fragmenty żeby się pośmiać. Ogólnie polecam tylko ludziom nie znającym dokładnie historii zespołu i fanom fantastyki ogólno pojętej. Autor chciał być bardzo cool i tak samo bardzo się skompromitował.

Popieram poprzedniczkę, książka jest tak głupia, że aż śmieszna. Łukaszewski pisać nie bardzo potrafi, zalatuje amatorszczyzną w dodatku "fakty" oparte są na "Młocie Bogów" co samo w sobie dowodzi braków znajomości autora w temacie. Jako fan Zeppelinów widzę tu mnóstwo nieścisłości i przeinaczeń, za dużo by wymieniać, aczkolwiek również raz na jakiś czas czytam sobie...

więcej Pokaż mimo to