rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

"Marionetka" Sylwia Bies

Nie jestem zbytnią znawczynią twórczości autorki, ale za każdym razem gdy sięgam po jej książkę od razu przenoszę się w mroczny i zawiły świat, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Kolejny raz zostałam wciągnięta w nieprzewidywalną historię i już od pierwszych stron trwałam w nieustannym napięciu aż do samego końca.

Historia zaczęła się całkiem "normalnie" jak na thriller. Makabryczne odkrycie zwłok młodej kobiety i zaginięcie jej synka rozpoczęły całą serię zdarzeń, a wstępny trop i podejrzenia same się narzucały, no... może były zbyt oczywiste, żeby były prawdziwe. Autorka przyzwyczaiła mnie bowiem do tego, że w nieoczekiwanym momencie mnie zaskakuje, prowadzi krętymi ścieżkami, a potem i tak wywraca wszystko do góry nogami.

Myślę, że siłą tej książki jest rys psychologiczny postaci. A są to postacie wielowymiarowe, pełne sprzeczności, i tak naprawdę niełatwo je zaszufladkować i ocenić kto jest dobry a kto zły. Bardzo precyzyjnie ukazane zostały tu wewnętrzne demony bohaterów, ich lęki i pragnienia.

Podobało mi się jak wątki z przeszłości i teraźniejszości mistrzowsko się przeplatały, ukazywały nie tylko dramatyczne wydarzenia tu i teraz, ale też mroczne tajemnice sprzed lat. Ważnym elementem był tu sekret jaki połączył dwie przyjaciółki z dzieciństwa - Julię i Agnieszkę. Ich relacja, pełna napięcia i niewypowiedzianych prawd, to fundament całej opowieści.

Wczułam się bardzo w tą duszną, klaustrofobiczną atmosferę. Byłam jakby w pułapce, z której nie ma wyjścia, a każdy krok bohaterów prowadził mnie coraz głębiej w mroczny labirynt ich życia. Ta granica między ofiarą a oprawcą była cieniutka, a prawda przerażająca.

To był naprawdę świetny thriller psychologiczny, ale też głęboka refleksja nad ludzką naturą, nad tym, jak przeszłość kształtuje nasze życie i jak trudno się od niej uwolnić.
Polecam.

"Marionetka" Sylwia Bies

Nie jestem zbytnią znawczynią twórczości autorki, ale za każdym razem gdy sięgam po jej książkę od razu przenoszę się w mroczny i zawiły świat, w którym nic nie jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Kolejny raz zostałam wciągnięta w nieprzewidywalną historię i już od pierwszych stron trwałam w nieustannym napięciu aż do samego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Polowanie na psy" Mieczysław Gorzka

Serię "Cienie przeszłości" z Marcinem Zakrzewskim skończyłam w ubiegłym roku, więc czas teraz na kolejny cykl z tym wrocławskim śledczym. Seria "Wściekłe psy" to tak naprawdę kontynuacja poprzedniej, dlatego warto najpierw przeczytać wcześniejsze książki.
...
Wiem, że nie każdy lubi wracać "książkowo" do czasów PRL-u. Ja do tych osób nie należę, więc nawet się ucieszyłam, że autor przeniósł mnie w ponury klimat lat 80. Ta część książki związana z przeszłością była bardzo interesująca i wciągnęło mnie śledztwo prowadzone przez ówczesną milicję. Kapitan Marek Piekło, oficer MO, prowadził sprawę brutalnego morderstwa starszego małżeństwa, ale obserwowałam też jak zmagał się z problemami alkoholowymi. W tych czasach to było codziennością.

Autor na pewno dobrze oddał klimat tych lat, pokazał realia PRL-u, a zwłaszcza stanu wojennego, gdzie służby bezpieczeństwa miały rękę na pulsie, a korupcja była wszechobecna. Prawo zdawało się być "elastyczne", a podkładanie dowodów, wymuszanie zeznań i nadużywanie władzy były na porządku dziennym. No cóż, gdybym miała wehikuł czasu to do tych realiów nie chciałabym wrócić. W książce - OK, ale w rzeczywistości podziękuję. Zresztą czytając tę książkę czułam się właściwie jakbym się tam znalazła bez wehikułu.

Druga płaszczyzna to ta współczesna i komisarz Marcin Zakrzewski, rozwiązujący zagadkę zbrodni powiązanych z morderstwami funkcjonariuszy. Łączyły się one też ze starymi sprawami, a Zakrzewski wszystko umiejętnie splótł w całość. Zresztą tego się spodziewałam.

Ogólnie było w porządku, była dynamika, ciekawe śledztwa, powroty do przeszłości, ale czuję się trochę zwiedziona. Nie było to aż tak spektakularne jak pierwsza seria, która bardzo mi się podobała, ale... kolejna część, "Dziewięć", mi to wynagrodziła.

"Polowanie na psy" Mieczysław Gorzka

Serię "Cienie przeszłości" z Marcinem Zakrzewskim skończyłam w ubiegłym roku, więc czas teraz na kolejny cykl z tym wrocławskim śledczym. Seria "Wściekłe psy" to tak naprawdę kontynuacja poprzedniej, dlatego warto najpierw przeczytać wcześniejsze książki.
...
Wiem, że nie każdy lubi wracać "książkowo" do czasów PRL-u. Ja do tych osób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Orient" Maciej Siembieda

Mam nadzieję, że seria z Jakubem Kanią jeszcze długo będzie ze mną i że autor szykuje kolejną część. "Kołysanka" była świetna, ale "Orient" jeszcze bardziej mnie zachwycił.
I znów mówię "Wow! To było świetne!"

Nie miałam pojęcia, że Orient Express ma taką historię... i to związaną z Polską. Tak, ten sam Orient Express znany z powieści Agathy Christie.

Podeszłam też trochę "osobiście" do tej historii, bo gdy przeczytałam, że główny bohater tej książki (nie licząc Kani) to Heniek Pająk, od razu uśmiech zagościł na mojej twarzy. Tak samo nazywano sąsiada moich dziadków ;) i on też był złomiarzem. Cóż za zbieg okoliczności. Może właśnie dlatego bez oporu weszłam w sam środek fabuły i od razu się tam odnalazłam.

W tej części Jakub Kania pracujący dla towarzystwa ubezpieczeniowego został wplątany w zawiłą intrygę. Znów... Choć na początku nic na to nie wskazywało. Jego niezwykły "nos" do zagadek i tutaj go nie zawiódł. Choć były momenty, że mogło się to dla niego źle skończyć.

Wątek kolejowy związany z zaginionym pociągiem i sensacyjne poszukiwania wiodące do samych Chin trzymały mnie w napięciu do samego końca. A końcówka... świetna! Ponownie odczułam, że sposób połączenia przez autora faktów historycznych z fikcją literacką sprawił, że zagłębiłam się w tę opowieść całą sobą.

To była pasjonująca podróż, w którą chciałabym i Was zabrać. Znajdziecie tu też wątki związane z przemytem, hazardem i chińską mafią. Poczucie humoru, ironia i tajemnice złomiarskiej branży dopełniają obraz tej świetnej opowieści. I będziecie zaskoczeni puentą. Tego na pewno nikt z Was się nie spodziewa ;)

Polecam, polecam i jeszcze raz polecam! Bo książki Macieja Siembiedy są tego warte!

"Orient" Maciej Siembieda

Mam nadzieję, że seria z Jakubem Kanią jeszcze długo będzie ze mną i że autor szykuje kolejną część. "Kołysanka" była świetna, ale "Orient" jeszcze bardziej mnie zachwycił.
I znów mówię "Wow! To było świetne!"

Nie miałam pojęcia, że Orient Express ma taką historię... i to związaną z Polską. Tak, ten sam Orient Express znany z powieści Agathy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Życie za bestseller" Adam Kopacki

Historia od razu mnie wciągnęła, a że fabuła kręciła się wokół świata pisarsko-bookstagramowego to świetnie się przy niej zrelaksowałam.

Autor bardzo ciekawie poprowadził mnie przez zakamarki literackiego świata. Nakreślił realistyczny obraz branży, pokazał jej jasne i ciemne strony w zawoalowany sposób, a do tego dołożył wątek kryminalny, który może nie jest krwawy, brutalny i mroczny, ale mimo wszystko i tak interesujący.

Główna bohaterka, Iga Mróz, popełniała masę błędów, ale niezależnie od porażek ciągle walczyła o swoje marzenia. Fajna była ta jej determinacja i zacięcie detektywistyczne. Dużo było intryg, trochę przemocy, a wątki rodzinne i osobiste konflikty dodawały smaczku i realizmu całej historii. Zakończenie może trochę za szybkie i mnie nie przekonało. Mam jednak nadzieję, że to się rozkręci i powstanie cały cykl z detektywką Igą. Zobaczymy.

Dla miłośników krwawych i mrocznych kryminałów nie będzie to nic odkrywczego, ale warto sobie popatrzeć z przymrużeniem oka na kulisy literackiego i bookstagramowego świata. Zachęcam. Od razu inaczej spojrzycie na tę społeczność.

"Życie za bestseller" Adam Kopacki

Historia od razu mnie wciągnęła, a że fabuła kręciła się wokół świata pisarsko-bookstagramowego to świetnie się przy niej zrelaksowałam.

Autor bardzo ciekawie poprowadził mnie przez zakamarki literackiego świata. Nakreślił realistyczny obraz branży, pokazał jej jasne i ciemne strony w zawoalowany sposób, a do tego dołożył wątek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Nie anioł" Mieczysław Gorzka

Marcin Zakrzewski powrócił.
Nie jest tajemnicą, że Marcin Zakrzewski to jeden z moich ulubionych śledczych i za każdym razem, gdy pojawia się kolejna książka Mieczysława Gorzki to wypatruję w niej właśnie Zakrzewskiego.

Może nie ma takiej samej werwy jak w "Cieniach przeszłości", i mam wrażenie, że się trochę zestarzał, ale i tak lubię jego sposób bycia, indywidualizm i podejście do prowadzonych śledztw. No i to jego j-jasne. Ostatnia książka Mieczysława Gorzki trafiła w mój gust idealnie.

I również tym razem autor mnie nie zawiódł. Postarał się o kolejne interesujące śledztwa, którymi zajmują się policjanci z wrocławskiej komendy. Już na wstępie mamy brutalne morderstwo ich dawnego kolegi, "Parola" Szawczaka, a tajemniczy Anioł Stróż ujawnia Zakrzewskiemu swoje zamiary. Rozkłada nad nim swoje ochronne skrzydła.
Ale czy na pewno?

Początek był może trochę zbyt powolny, ale z biegiem stron akcja nabierała tempa i trzymała w napięciu. Było tu to co lubię u Gorzki: dynamika, nowe tropy, zwroty akcji, zaskakujące zakończenie i wyraziste postaci. Marcin Zakrzewski, zawsze nieco kontrowersyjny i uparty, tym razem zmuszony był zmierzyć się z przeciwnikiem, który znał jego najgłębsze sekrety. Były też powroty do przeszłości. Pojawił się wątek sprzed lat, z czasów beztroskiej młodości Zakrzewskiego. Nie brak tu również głębszych przemyśleń nad ludzką naturą. Autor bardzo dobrze ukazał skomplikowane relacje między bohaterami, ich traumami i zmagania z własnymi demonami.

Co ja będę Wam więcej pisać.
Po prostu bierzcie i czytajcie!

Fajnie by było, gdybyście już znali choć trochę inne książki z Zakrzewskim, bo jest sporo nawiązań do jego przeszłości. I warto tę przeszłość poznać.

"Nie anioł" Mieczysław Gorzka

Marcin Zakrzewski powrócił.
Nie jest tajemnicą, że Marcin Zakrzewski to jeden z moich ulubionych śledczych i za każdym razem, gdy pojawia się kolejna książka Mieczysława Gorzki to wypatruję w niej właśnie Zakrzewskiego.

Może nie ma takiej samej werwy jak w "Cieniach przeszłości", i mam wrażenie, że się trochę zestarzał, ale i tak lubię jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Czerwony pamiętnik" Ewelina Klimko

Przyznaję, że lubię od czasu do czasu sięgnąć po literaturę obyczajową. Książka, o której dziś mowa tak naprawdę gdzieś mi umknęła, i gdy spojrzałam na okładkę od razu skojarzyła mi się z romansem wojennym. A nie jestem fanką tego typu literatury.

I jakież było moje zaskoczenie, gdy przeczytałam kilka pierwszych stron. To zupełnie nie to co przypuszczałam! Znów sprawdziło się powiedzenie "Nie oceniaj książki po okładce".
...
Nigdy nie pisałam pamiętnika, ale często trafiam na takie wątki w czytanych książkach. Ostatnio nawet w dwóch pod rząd. Tutaj już sam tytuł wskazuje, że fabuła oparta jest na tajemnicach skrywanych przez czerwony pamiętnik.

Cała opisana historia rozgrywa się w przeszłości i teraźniejszości, i zawsze jest związana z szeroko pojętą sztuką. Pojawiają się stare obrazy czy zabytkowe księgozbiory. Bardzo mi się to spodobało. Obie płaszczyzny czasowe przenikają się bardzo płynnie, a na końcu łączą w idealną całość. Autorka bardzo zmyślnie to wszystko splotła. Są też opisane czasy wojny, ale tym razem zupełnie mi to nie przeszkadzało.

Bohaterki tej książki - Emilia i jej babcia Michalina - to kobiety o mocnych charakterach i niesamowitej wytrwałości. Fascynująca jest opowieść o Michalinie vel Jarzębinie ukryta w zapiskach czerwonego pamiętnika, która przenika do życia Emilli, jej codzienności, fascynacji i wyzwań.

Zupełnie nie spodziewałam się, że pojawi się tu wątek kryminalny. Dodał tej opowieści jeszcze większego smaku. Być może zachowanie głównej bohaterki Emilii było bardzo naiwne i ja sama już na początku zorientowałam się, że coś "w tej sprawie śmierdzi", to było to naprawdę tak wciągające, że musiałam się dowiedzieć jak to wszystko się zakończy.

Cieszę się bardzo, że zdecydowałam się przeczytać tę książkę, bo było to dla mnie czystą przyjemnością. Końcówkę w pewnym sensie przewidziałam, ale nie zmienia to mojej oceny. Gorąco ją Wam polecam.

"Czerwony pamiętnik" Ewelina Klimko

Przyznaję, że lubię od czasu do czasu sięgnąć po literaturę obyczajową. Książka, o której dziś mowa tak naprawdę gdzieś mi umknęła, i gdy spojrzałam na okładkę od razu skojarzyła mi się z romansem wojennym. A nie jestem fanką tego typu literatury.

I jakież było moje zaskoczenie, gdy przeczytałam kilka pierwszych stron. To zupełnie nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Krwawnica" Mieczysław Gorzka

Nie jest to moja pierwsza przeczytana książka autora i znam już doskonale jego pióro, ale ta jest (ponoć) gatunkowym debiutem. Wcześniejsza seria kryminalna "Cienie przeszłości" z Marcinem Zakrzewskim w roli głównej jest moją ulubioną. Tu Zakrzewskiego chwilowo brak, ale i tak byłam ciekawa co się w niej kryje.

Okładka książki bardzo mi się spodobała. Od razu widać, że w środku jest coś mrocznego. Zastanawiający jest też tytuł... Krwawnica... co to w ogóle jest? Według przepastnego internetu krwawnica to lecznicze zioło. Czy w takim razie ten thriller jest o ziołach? Nie idźmy w tę stronę ;)

Wiedziałam, że mojego ulubionego Zakrzewskiego tu nie znajdę, ale był inny były policjant z wrocławskiej komendy (z żoną, która była tu ważniejszą postacią).

Początek bardzo obyczajowy, może nieco przydługi, ale akcja się stopniowo rozkręcała. I jak tak pomyślę to książka ta trochę przypomniała mi niedawno czytaną „Matnię” z uwagi klimat, miejsce i tajemnice wioskowej społeczności. Ale tylko na początku. Idąc głębiej w las historia mnie coraz bardziej ciekawiła, trzymała w napięciu, chwilami była przewidywalna, bo autor dawał mi poszlaki, które przybliżały mnie do odgadnięcia kto tu gra pierwsze skrzypce. Ale wciąż się coś działo.

Język jakim posługuje się autor w swoich książkach bardzo mi odpowiada. Tutaj też realistyczne opisy oddawały dokładnie miejsca i zachowania ludzi, mroczne Bagniska, a groza ostatnich chwil nad jeziorem wywołała u mnie ten oczekiwany dreszczyk emocji. Samo rozwiązanie zagadki było emocjonujące, aczkolwiek trochę nierealne.

Mieczysław Gorzka z pewnością jest mistrzem w kreowaniu niepokojących historii. Dla mnie może nie było efektu wow, ale to był dobrze spędzony czas.
A Gorzkę polecam!

"Krwawnica" Mieczysław Gorzka

Nie jest to moja pierwsza przeczytana książka autora i znam już doskonale jego pióro, ale ta jest (ponoć) gatunkowym debiutem. Wcześniejsza seria kryminalna "Cienie przeszłości" z Marcinem Zakrzewskim w roli głównej jest moją ulubioną. Tu Zakrzewskiego chwilowo brak, ale i tak byłam ciekawa co się w niej kryje.

Okładka książki bardzo mi się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Bujda" Agnieszka Kulbat

Czy czytanie thrillerów powinno mieć ograniczenie wiekowe? W tym wypadku autorka od razu określiła minimalny wiek na 16 lat i z uwagi na to, że jest to gatunek przeznaczony dla młodzieży jest to bardzo pożądane podejście. Nie każdy nastolatek bowiem jest odporny na traumatyczne treści, które są tu zawarte. A dodatkowo wiele młodych osób boryka się z niezdiagnozowaną depresją, która może wyolbrzymiać wydarzenia przedstawione w książce.
...
Młodzieżówki niezbyt często są w kręgu mojego zainteresowania. Jednak już samo ostrzeżenie 16+ dało mi do myślenia i powiem, że zaczęłam główkować, w którą stronę pójdzie fabuła. I byłam mile zaskoczona, bo wciągnęła mnie od pierwszych stron i przyznam, że mimo tego że mam już swoje lata, to głęboko mnie poruszyła.

Spojrzałam na wszystko okiem nastolatki, która jest tu główną bohaterką. Niestety los nie był dla dziewczyny łaskawy, a to co przeżyła nawet dorosłego doświadczonego człowieka mogłoby położyć na łopatki. Rodzinna tragedia i trauma zbierała swoje żniwo, a dziewczyna wciąż kręciła się wokół samobójstwa starszej siostry. Zastanawiam się czy będąc na jej miejscu chciałabym wiedzieć dlaczego? Ona bardzo chciała.

Jednym z mocniejszych punktów tej książki jest umiejętnie przedstawiona dynamika między młodymi bohaterami, uczniami liceum. Ich złożone osobowości, przeplatające się losy i wspólne poszukiwanie prawdy sprawiają, że czułam się częścią tej historii. Dzięki pierwszoosobowej narracji mogłam głębiej wczuć się w emocje dziewczyny, byłam tak jakby jej wspólnikiem w rozwiązywaniu zagadki.

Końcówka była zaskakująca. I byłam bardzo rozczarowana postawą matki obu dziewczyn. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, a sama jestem matką nastolatki.

Polecam tę książkę. Może być ciekawa nie tylko dla młodych ludzi, choć wydarzenia są przedstawione właśnie z tego punktu widzenia. Polecam ją też rodzicom nastolatków, żeby mogli zrozumieć emocje młodych ludzi będących w traumie.

"Bujda" Agnieszka Kulbat

Czy czytanie thrillerów powinno mieć ograniczenie wiekowe? W tym wypadku autorka od razu określiła minimalny wiek na 16 lat i z uwagi na to, że jest to gatunek przeznaczony dla młodzieży jest to bardzo pożądane podejście. Nie każdy nastolatek bowiem jest odporny na traumatyczne treści, które są tu zawarte. A dodatkowo wiele młodych osób boryka się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zapach świeżych trocin" Agata Czykierda-Grabowska

Książka ta od razu rzuciła mi się w oczy ze względu na ciekawą okładkę. Tajemniczy budynek od razu zadziałał na moją bujną wyobraźnię, a do tego informacja, że główną bohaterką jest pisarka powieści grozy, podkręciła ją jeszcze bardziej.

Jak to zwykle w thrillerach bywa główna bohaterka ma problemy. Ucieka... od dawnego życia, byłego męża, pracy... Chowa się przed światem i pisze nową książkę. Wydaje się to być dla niej ukojeniem.

Poruszanie się po pustym apartamentowcu czy po opuszczonym budynku w lesie budowało napięcie. Były momenty, gdy wydawało mi się, że autorka próbuje uśpić moją uwagę, ale między wierszami tak właściwie wciskała mnie coraz głębiej w mroczny labirynt psychologicznych zawirowań. Była tu obecna tajemnica, która wciąż gęstniała.

Konstrukcja fabuły spodobała mi się. Bardzo umiejętnie byłam przenoszona zarówno do historii pisanej przez Izę-pisarkę, jak i do wydarzeń w jej obecnym życiu. Mogłam śledzić jej myśli, analizować postępowanie. Autorka ukazała tu portret kobiety, która mimo wszystkich przeciwności próbowała walczyć. Trzymałam za nią kciuki. Do samego końca...

Punkt kulminacyjny mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się tego. Wydawało mi się, że już wszystko się poukładało, ale autorka mną skutecznie zakręciła.

To nie był dla mnie wyłącznie thriller, ale też głęboko zakorzeniona opowieść o życiu, osobistych dramatach i walce z przeszłością. Jeśli lubicie thrillery psychologiczne z głębszym podłożem to polecam Wam historię Izy.

"Zapach świeżych trocin" Agata Czykierda-Grabowska

Książka ta od razu rzuciła mi się w oczy ze względu na ciekawą okładkę. Tajemniczy budynek od razu zadziałał na moją bujną wyobraźnię, a do tego informacja, że główną bohaterką jest pisarka powieści grozy, podkręciła ją jeszcze bardziej.

Jak to zwykle w thrillerach bywa główna bohaterka ma problemy. Ucieka... od dawnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Osada" Anna Olszewska

Osada, która kryje w sobie jakąś tajemnicę to jeden z moich ulubionych wątków. Malownicze miejsca mnie przyciągają. Czorsztyn i okolice właśnie do takich miejsc należą. Bywałam... i chyba dlatego łatwiej mogłam się odnaleźć w tej historii.

Fabuła ciekawiła mnie już od samego początku. Trup znaleziony w rozwalającym się budynku to był dopiero wstęp do co chwilę odkrywanych zwłok. Do tego główny bohater okazał się poczytnym pisarzem kryminałów i to już mnie kupiło. Nie było dla mnie niczym nowym, że prowadzi on śledztwo, ale także stawia czoło własnym demonom i mrocznym sekretom. Klimat powieści był jednak mglisty, tajemniczy, a mieszkańcy osady dziwnie się zachowywali. Od razu czuć było, że zaraz coś się stanie.

Przeszłość i teraźniejszość splatały się tu dość płynnie. Z łatwością mogłam przenieść się do czasów, gdy przygotowywano teren pod Zalew Czorsztyński. Ten moment był kluczem do tego co działo się w tej osadzie. A kryła ona pewien sekret, który miał pozostać tam zagrzebany na zawsze.

Byłam pozytywnie zaskoczona końcówką i nie spodziewałam się tego o czym przeczytałam. Ale było to satysfakcjonujące zakończenie.

Warto docenić autorkę za umiejętne wykorzystanie realnych miejsc i wydarzeń, co dodało powieści autentyczności. To właśnie dzięki temu mogłam bardziej wczuć się w atmosferę osady i poczuć niepokój, gdy odkrywane były kolejne tajemnice.

Jeśli lubicie odwiedzać tajemnicze zakamarki małomiasteczkowej społeczności, wchodzić w sieć intryg i gierek to przeczytajcie tę książkę. Dla doświadczonych "kryminalistów" może nie będzie zbyt zaskakująca, jednak klimat jest wart poświęconego czasu.

"Osada" Anna Olszewska

Osada, która kryje w sobie jakąś tajemnicę to jeden z moich ulubionych wątków. Malownicze miejsca mnie przyciągają. Czorsztyn i okolice właśnie do takich miejsc należą. Bywałam... i chyba dlatego łatwiej mogłam się odnaleźć w tej historii.

Fabuła ciekawiła mnie już od samego początku. Trup znaleziony w rozwalającym się budynku to był dopiero wstęp...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wydrążona iglica " Maurice Leblanc

To była fajna przygoda, która mnie zaskoczyła nową postacią godną samego Arsena Lupin. A jest nim młody, bystry detektyw-amator, Izydor Beautrelet, który wielokrotnie ścierał się intelektualnie z Lupinem, i muszę przyznać że starcia te były dla mnie znacznie przyjemniejsze niż te z Sherlockiem Holmesem. Powiało tu świeżością.

Fabuła była misternie spleciona, a kradzież obrazów z pałacu pewnego hrabiego to był wierzchołek góry lodowej. Arsène Lupin, dżentelmen o przestępczych skłonnościach, znów wzbudzał we mnie zarówno podziw za pomysłowość i brawurę, ale także zaniepokojenie związane z jego moralnością. Postaci drugoplanowych było tu dość dużo, ale to akurat mi nie przeszkadzało, a było wręcz pożądane, bo dzięki temu historia była bardzo urozmaicona.

Język był charakterystyczny dla epoki, ale już się do niego przyzwyczaiłam, bowiem to trzecia książka o Lupinie, którą poznałam. Jak zwykle było tu dużo humoru, ironii i nieoczekiwanych zwrotów akcji, a momentami czułam, że nie tylko czytam, ale jestem częścią tej skomplikowanej układanki. Wielokrotnie odczuwałam niecierpliwość, bo szybko chciałam poznać rozwiązanie zagadki.

A finał tej opowieści... był zaskakujący, ale też wzruszający.

Jeśli lubicie zagadki i francuską literaturę to na pewno spodoba się Wam ta książka. Mnie podobała się bardziej niż poprzednia część Herlockiem Sholmesem.

"Wydrążona iglica " Maurice Leblanc

To była fajna przygoda, która mnie zaskoczyła nową postacią godną samego Arsena Lupin. A jest nim młody, bystry detektyw-amator, Izydor Beautrelet, który wielokrotnie ścierał się intelektualnie z Lupinem, i muszę przyznać że starcia te były dla mnie znacznie przyjemniejsze niż te z Sherlockiem Holmesem. Powiało tu świeżością.

Fabuła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jednorożec" Rafał Glina

Patrząc na okładkę od razu pomyślałam że tytuł tej książki brzmi zupełnie inaczej niż w rzeczywistości, a tak naprawdę został on sprytnie ukryty. Na okładce zostało wyeksponowane nazwisko debiutującego autora, dzięki czemu łatwo będzie je zapamiętać. A warto, bo ten kryminał jest naprawdę godny polecenia.

Jest morderstwo i to nie jedno, jest seryjniak, jest charyzmatyczny policjant i dynamiczna akcja. Do tego od początku wciągający tajemniczy klimat, który dominował w całej historii.

Podobało mi się że autor bardzo zgrabnie budował napięcie, stawiając mnie jednocześnie na miejscu ofiary jak i tajemniczego mordercy. Dzięki temu mogłam jednocześnie odczuwać strach zaatakowanej kobiety, jak i determinację agresora.

Brak jakichkolwiek śladów prowadzących do zabójcy, tropy, które szybko "upadały", bardzo zawiłe dochodzenie, to dawało duże możliwości do własnej dedukcji. Powoli poznawałam psychikę mordercy nie wiedząc prawie do końca kim on jest. Wnikliwa analiza motywacji i psychiki sprawcy sprawiała, że z wielką ciekawością śledziłam rozwijające się wydarzenia. Zwłaszcza fragmenty pisane z perspektywy mordercy były wciągające.

Muszę też wspomnieć o głównym bohaterze, podkomisarzu Okońskim, który jest intrygującą postacią, o czym szczególnie przekonałam się w samej końcówce. Jego złożona osobowość, wewnętrzne rozterki oraz tajemnicza przeszłość rzucały cień nieufności na każde jego działanie. Właśnie dzięki niemu powieść nabrała głębi, a ja stałam się uczestnikiem nie tylko śledztwa, lecz także jego osobistych zmagań.

Mam wielką nadzieję, że nie będzie to jednotomówka i przekształci się w serię z podkomisarzem Jackiem Okońskim.

"Jednorożec" Rafał Glina

Patrząc na okładkę od razu pomyślałam że tytuł tej książki brzmi zupełnie inaczej niż w rzeczywistości, a tak naprawdę został on sprytnie ukryty. Na okładce zostało wyeksponowane nazwisko debiutującego autora, dzięki czemu łatwo będzie je zapamiętać. A warto, bo ten kryminał jest naprawdę godny polecenia.

Jest morderstwo i to nie jedno, jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zakazane śledztwa Roma Kamonohashiego" Akira Amano

Podeszłam do tego bardzo na luzie i w ciągu jednego wieczoru "ogarnęłam" dwie części. Fabuła nie jest zbyt wybitna, ale przyznam że po raz pierwszy spotkałam się z "kryminałem" japońskim w tej formie.

Wiem, że to książki dla młodych czytelników, dlatego nie mogą przerażać makabrycznymi zbrodniami i ta manga właśnie taka jest. Jednak mimo tej "prostoty" naprawdę z wielką przyjemnością czytałam i oglądałam rysunki.

Kreska podobała mi się, bo oddawała atmosferę mrocznych tajemnic oraz emocje bohaterów. Z łatwością przeniosłam się wprost do świata tam przedstawionego i odczuwałam każdy moment akcji.

Główni bohaterowie mnie intrygowali, a ich relacja bardzo ciekawie się rozwijała. "Związek" genialnego, ale niestabilnego emocjonalnie detektywa i niezbyt rozgarniętego młodego oficera policji co chwilę wywoływał uśmiech na mojej twarzy i był bardzo dobrą rozrywką. Odstresowującą.

Manga zawiera kilka odrębnych śledztw z czego każde wpadając do głowy Rona Kamonohashiego od razu zostaje rozwiązane. Nieprawdopodobne, ale zabawne, choć sposób dedukcji jest naprawdę ciekawy. Przytoczę tu jeden przykład - Ron zaczyna od zgłoszonej mało ważnej kradzieży pieniędzy ze skarbonki a ostatecznie rozwiązuje zagadkę morderstwa.

Jeśli lubicie się odprężyć pozostając wciąż w klimacie kryminału i zbrodni to bardzo Wam polecam. Dla miłośników powieści kryminalnych takich jak ja to tylko i wyłącznie rozrywka, ale dla młodszych czytelników będzie to na pewno dobry początek do czytania rasowych kryminałów.

"Zakazane śledztwa Roma Kamonohashiego" Akira Amano

Podeszłam do tego bardzo na luzie i w ciągu jednego wieczoru "ogarnęłam" dwie części. Fabuła nie jest zbyt wybitna, ale przyznam że po raz pierwszy spotkałam się z "kryminałem" japońskim w tej formie.

Wiem, że to książki dla młodych czytelników, dlatego nie mogą przerażać makabrycznymi zbrodniami i ta manga właśnie taka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Piekło-niebo" Paweł Fleszar

Początek był dla mnie trochę chaotyczny. Dużo się działo, pojawiło się wiele różnych wątków, wielu bohaterów i nieco się w tym gubiłam. Szybko się jednak przyzwyczaiłam do tego stylu i wszystkie cegiełki ułożyły się w solidny mur.

Miejsce akcji od razu mi się spodobało, bo przeniosłam się w okolice Krakowa. Znalezione obnażone zwłoki chłopca od razu sugerowały motyw tej zbrodni i śledztwo krok po kroku zmierzało do odkrycia zwyrodnialca.

I kto by się Wam od razu skojarzył?

Ja oczywiście nie dałam się zwieść autorowi, a z tyłu głowy miałam wciąż myśl, że jest tu jakieś drugie dno. Nie spodziewałam się za to kto jest główną postacią tego przedstawienia. Typowałam zupełnie kogoś innego.

Oprócz fikcji ta historia jest obudowana prawdziwymi wydarzeniami związanymi z historią III RP oraz filmem braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", co dodaje tu społecznego wymiaru.
Jest tu sporo drastycznych szczegółów, brutalności i okrucieństwa, a dodatkowo emocje podkręca to że ofiarami są dzieci. Spodobał mi się pisarski styl autora, bo jest dosadny i soczysty. Dodatkowo fabuła była mistrzowsko budowana i nic nie było takie, jak się na pierwszy rzut oka wydawało.

Zakończenie było absolutnie zaskakujące i pozostawiło mnie z wieloma pytaniami i domysłami. Na pewno sięgnę po drugą część.

"Piekło-niebo" Paweł Fleszar

Początek był dla mnie trochę chaotyczny. Dużo się działo, pojawiło się wiele różnych wątków, wielu bohaterów i nieco się w tym gubiłam. Szybko się jednak przyzwyczaiłam do tego stylu i wszystkie cegiełki ułożyły się w solidny mur.

Miejsce akcji od razu mi się spodobało, bo przeniosłam się w okolice Krakowa. Znalezione obnażone zwłoki chłopca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Kasacja" Remigiusz Mróz
seria z Joanną Chyłką cz.1

Przyznam, że to mój reread tej książki czytanej po raz pierwszy 5 lat temu. Ten drugi raz nie był już tak ekscytujący, choć z wielką przyjemnością przypomniałam sobie wspólne "wakacyjne" chwile spędzone z Chyłką i Zordonem.

Wiadomo, że czytając książkę ponownie, fabuła nie jest już zaskoczeniem. Co więcej, zakończenie jest znane, więc sami sobie spojlerujemy. Mimo tego w tym przypadku z chęcią wróciłam do początków Chyłki i Zordona, ale szczególnie Langera, który jawił mi się i wtedy i teraz jako bardzo inteligentny, sprytny i wpływowy przestępca.

Małe przypomnienie...
Akcja zaczyna się w zamkniętym mieszkaniu, gdzie "potencjalny morderca" spędza wiele dni obok rozkładających się już zwłok. Widok jest makabryczny. Aż czułam ten charakterystyczny odór.
I tu wkracza Joanna Chyłka, bezwzględna i inteligentna prawniczka wraz z ambitnym aplikantem Kordianem Oryńskim. Zaczęła się długa batalia sądowa, która była dobrym sprawdzianem dla tego duetu.

Znów dobrze się bawiłam. Poza tym zaczęłam bliżej przyglądać się szczegółom, na które te kilka lat temu nie zwróciłam uwagi.

Lubię też te "Mrozowe" połączenie prawniczego języka z humorem i lekkością. Ta mieszanka i trzyma w napięciu i rozbawia. Chyłka i Zordon wymieniają szybkie riposty i kąśliwe uwagi nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Dzięki częstym odniesieniom do popkultury i subtelnie wplatanemu humorowi nawet cięższe sceny są łatwiejsze do strawienia.

"Kasacja" Remigiusz Mróz
seria z Joanną Chyłką cz.1

Przyznam, że to mój reread tej książki czytanej po raz pierwszy 5 lat temu. Ten drugi raz nie był już tak ekscytujący, choć z wielką przyjemnością przypomniałam sobie wspólne "wakacyjne" chwile spędzone z Chyłką i Zordonem.

Wiadomo, że czytając książkę ponownie, fabuła nie jest już zaskoczeniem. Co więcej, zakończenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Różnia i inne opowieści ze wsi obok" Mirosław Miniszewski

Na pierwszą część tej książki trafiłam zupełnym przypadkiem. Miałam wielką ochotę na drugą część, która znów mnie ubawiła, a audiobook w interpretacji Macieja Stuhra jest po prostu genialny.

Dzięki głosowi Macieja Stuhra opowieści te nabierają jeszcze większej mocy i intensywności. To nie tylko czytanie - to prawdziwe aktorstwo, które potęguje zawarty tam absurd i groteskową atmosferę.

I tym razem uśmiech nie schodził mi z ust. Bawiło mnie to wszystko okrutnie. Opowiadania są dość lekkie, poszło mi bardzo szybko. Książka dobra na relaks, na chwilowe oderwanie się od prozy życia codziennego i "nicnierobienie".

Podlaska rzeczywistość znów była pełna absurdów pomieszanych z fantazją i miejscowymi zabobonami. Dopatrzyłam się jeszcze więcej magicznych zdolności Baby Chwałpa Bantu i Małej Chechły - strażniczek lasów i moczar, broniących okolicznych mieszkańców przed niegodziwcami.

Znalazłam tu masę czarnego humoru, ale też odrobinę BDSM i LGBT. Faszyści, geje i politycy też się pojawiali, bo to chyba już cechy charakterystyczne dla wsi obok. Mimo wszystko jednak można się tu doszukać "drugiego dna" i pewnej refleksji nad naszym społeczeństwem.

Nie będzie to idealna rozrywka dla każdego, ale zdecydowanie dla tych, którzy cenią sobie nietuzinkowy humor i mają dystans do siebie.

Zaczęłam też słuchać podcastów na stronie autora i choć nie czyta ich Maciej Stuhr to i tak jest zabawnie. Ja ze swojej strony polecam. Słuchajcie audiobooka!

"Różnia i inne opowieści ze wsi obok" Mirosław Miniszewski

Na pierwszą część tej książki trafiłam zupełnym przypadkiem. Miałam wielką ochotę na drugą część, która znów mnie ubawiła, a audiobook w interpretacji Macieja Stuhra jest po prostu genialny.

Dzięki głosowi Macieja Stuhra opowieści te nabierają jeszcze większej mocy i intensywności. To nie tylko czytanie - to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Złe dziecko" Camilla Way

Thriller to ostatnio jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Teraz coraz częściej po nie sięgam, a ten jest zaskakujący i trzyma w napięciu do samego końca.

Prawdę mówiąc rzadko się zdarza, żebym wstała wcześnie rano, rzuciła wszystko i usiadła z książką, której nie odłożyłam aż do ostatniej kropki. Ta książka od pewnego momentu nie wypuszczała mnie ze swoich kleszczy, a ja z coraz większym zainteresowaniem przewracałam kartki.

Już początkowe rozdziały wprowadziły mnie w specyficzny mroczny klimat. Ten mrok się po prostu stamtąd wylewał.

Od razu zostałam wprowadzona w dwie płaszczyzny czasowe i dwutorową narrację. Z jednej strony była to historia małżeństwa zmagającego się z okrutnymi czynami ich córki, a z drugiej zagadkowe zaginięcie młodego mężczyzny. Zastanawiałam się jak te dwie sprawy mogą być powiązane, kto jest tym ogniwem łączącym i tak naprawdę miałam kilka scenariuszy. Nie spodziewałam się jednak tego co ostatecznie się okazało, choć część moich "wymysłów" się sprawdziła. A zakończenie było naprawdę bardzo zaskakujące.

Autorka poruszyła tu wiele trudnych, ale bardzo ważnych tematów: kwestie rodzicielskiej miłości, zagubienia i moralnej odpowiedzialności. Wielokrotnie byłam zaskoczona poczynaniami małej Hannah, a prawdę mówiąc, będąc matką, nie wyobrażałam sobie, żeby małe dziecko znęcało się nad innymi, obcięło głowę ulubionemu ptaszkowi czy próbowało podpalić dom.
Ciągle w mojej głowie tłukło się pytanie:
Co nią kierowało? Co wtedy czuła?
Ale to już musicie sami sprawdzić.
A mówię Wam, że warto!

Autorka mistrzowsko manipulowała moimi emocjami. Akcja była bardzo dynamiczna, a rozwiązanie rodzinnej tajemnicy wbiło mnie w fotel.

Książka ta z pewnością zostanie jeszcze długo w mojej pamięci. Moje oczekiwania co do napięcia, ilości tajemnic i analizy ludzkiej psychiki zostały zaspokojone.

Gorąco ją Wam polecam.

"Złe dziecko" Camilla Way

Thriller to ostatnio jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Teraz coraz częściej po nie sięgam, a ten jest zaskakujący i trzyma w napięciu do samego końca.

Prawdę mówiąc rzadko się zdarza, żebym wstała wcześnie rano, rzuciła wszystko i usiadła z książką, której nie odłożyłam aż do ostatniej kropki. Ta książka od pewnego momentu nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji" Piotr Milewski

Od czasu do czasu sięgam po książki japońskich autorów, które przybliżają mi kulturę tego kraju, jednak nigdy nie trafiłam na książkę o typowym japońskim korporacyjnym ładzie. W życiu nie wyobrażałam sobie, że praca w japońskiej firmie może wyglądać tak jak pokazał autor tego minipamiętnika.
Muszę tu zaznaczyć, że książka powstała przed 2020 r. i mogło się coś w tym temacie zmienić.

Było to dla mnie coś niecodziennego i w życiu nie podejrzewałabym, że tak wygląda praca w Kraju Kwitnącej Wiśni. Owszem, często słyszałam że Japończycy są bardzo pracowitym narodem, pracują do późnej starości, są dokładni, ale nie sądziłam że aż tak restrykcyjnie traktowani są członkowie korporacyjnej braci. Chociaż reportaż obejmuje tylko ówczesne miejsce pracy autora, czyli dział handlowy, to przewijają się tu też inne miejsca w fabryce K., której nazwa nigdy się nie pojawia.

Bardzo poruszający jest opis relacji wewnątrz korporacji, która jest traktowana jak rodzina. Początkowo niektóre sytuacje były nawet zabawne, ale później zaczęło mnie to już przerażać. Zupełnie nie nadawałbym się do takiej pracy, bo cenię sobie prywatność. W życiu nie dałabym rady się do tego dostosować, a te tradycje i zasady firmowej hierarchii momentami były dla mnie szokujące.

Relacje przełożony-podwładny, wnikanie głęboko w życie prywatne i sposób spędzania "wolnego" czasu, znacznie wpływały na codzienną atmosferę w pracy i psychikę pracowników, a niektóre sytuacje były naprawdę przejmujące.

Podobało mi się, że autor prowadził bardzo luźny styl wypowiedzi, dzięki czemu była to dla mnie wyśmienita podróż przez biurowe labirynty, liczne narady (z których tak naprawdę nic nie wynikało), wyjazdy (nie tylko) służbowe i nocne spotkania z kolegami z pracy.

Książka jest napisana bardzo przystępnie i momentami z przymrużeniem oka, co sprawiało, że czytało się ją bardzo szybko. Z łatwością przeniosłam się do serca japońskiej korporacyjnej rzeczywistości. Myślę, że ten model zarządzania w Polsce by się nie przyjął. Warto go jednak poznać. Książkę bardzo Wam polecam!

"Planeta K. Pięć lat w japońskiej korporacji" Piotr Milewski

Od czasu do czasu sięgam po książki japońskich autorów, które przybliżają mi kulturę tego kraju, jednak nigdy nie trafiłam na książkę o typowym japońskim korporacyjnym ładzie. W życiu nie wyobrażałam sobie, że praca w japońskiej firmie może wyglądać tak jak pokazał autor tego minipamiętnika.
Muszę tu zaznaczyć,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Filary ziemi" Ken Follet

Nie jestem fanką historii i co za tym idzie książek z tego gatunku. Przez moją niechęć wpojoną przez nauczycielki w podstawówce i liceum do niedawna trzymałam się od nich z daleka. Wszelkie próby namówienia mnie na coś typowo historycznego spełzały na niczym. Owszem, połączenia kryminału czy fantastyki z tłem historycznym zdarzały się i u mnie, i często ta płaszczyzna czasowa bardzo wzbogacała fabułę, ale powieść historyczna... Nie...

Do czasu...


Miesiąc temu na spotkaniu mojej klasy z liceum jeden z bliższych kolegów na moje książkowe zachwyty odpowiedział: "Przeczytaj Filary ziemi Kena Folletta." I więcej nie zachęcał, nie opowiadał, nie recenzował. To mnie zaintrygowało. Zbytnio się nie zastanawiając sprawdziłam czy jest w mojej bibliotece.
Była. Wydanie dość stare, sprzed 30 lat, trzy tomy, łącznie ponad 1000 stron. Grubo...

Zaczęłam czytać i przepadłam.

XII wiek, głównie Anglia, przez chwilę Francja, klasztory, budowanie miast i wielkiej katedry w Kingsbridge, średniowieczni ludzie, życie i śmierć, wieczna walka i obrona, jest też wojna domowa, przejęcia władzy. To wszystko jest tak bardzo wyraziste. Najważniejsze są jednak losy pewnej rodziny, bo wszakże to saga. Budowniczy, Tom, ma wielkie marzenie. Chce zbudować katedrę, która będzie dziełem jego życia. Ma wielkie plany i nawet przy budowie zwykłych mieszczańskich domów ma w głowie tylko katedrę. Należy pamiętać, że w XII wieku taka budowa trwała kilkadziesiąt lat. Całe życie budowniczego.

Czytając tę historię szłam tropem jego marzenia. I przeżywałam to co przeżywali bohaterowie. Podróżowałam z nimi, mieszkałam w lesie, głodowałam, walczyłam z banitami, ciosałam kamienie, ale też brałam udział w intrygach ludzi ważnych w tamtych czasach, biskupów, hrabiów, a nawet króla.

Ale najważniejsze jest o, że to czułam. Tak dużo tam było przerażenia, strachu, bólu, zdrady, gwałtu, kłamstwa, manipulowania, niesprawiedliwości, ale też miłości, szczęścia, zadowolenia, dumy, szacunku. Wsiąknęłam w ten klimat. W każdej wolnej chwili brałam do ręki tę książkę i znów byłam w Kingsbridge.

I nie mogłam przestać.
Nie umiem przekazać tego wszystkiego co kłębi się teraz w mojej głowie. Wciąż żyję tą książką. Jest niesamowita. Ken Follet tak to wszystko realistycznie przedstawił, że czułam się jakbym przeniosła się w czasy średniowiecznej Anglii. Nie oszczędzał nikogo pokazując wszelkie trudności z jakimi borykali się bohaterowie, ale też drastyczne obrazy z okrutnej rzeczywistości średniowiecza. Byłam zarówno wstrząśnięta jak i zakochana w tej powieści.

Polecam Wam dla oderwania się od problemów dzisiejszego świata i poznania pięknej historii, która myślę, że nie jednego już uwiodła.

"Filary ziemi" Ken Follet

Nie jestem fanką historii i co za tym idzie książek z tego gatunku. Przez moją niechęć wpojoną przez nauczycielki w podstawówce i liceum do niedawna trzymałam się od nich z daleka. Wszelkie próby namówienia mnie na coś typowo historycznego spełzały na niczym. Owszem, połączenia kryminału czy fantastyki z tłem historycznym zdarzały się i u mnie, i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Czas śmierci" Max Czornyj

Zauważyłam, że ta książka rozpoczyna nowy cykl. Nie znam serii z Erykiem Deryło (bardzo długiej tak na marginesie) i chyba dlatego wolałam przeczytać coś co dopiero się zaczyna.

Początek może nie za bardzo mnie wciągnął, bo nie przepadam za wątkami religijnymi, ale z biegiem kolejnych stron było już ciekawiej. Postacie były dosyć złożone, a wątki ze sobą powiązane, jednak mnogość tych wątków czasem przytłaczała, bo są i te kryminalne, i religijne, i polityczne. Myślałam, że bardziej wyeksponowane będzie tu śledztwo związane z Jubileuszowym Mordercą, który co roku składał ciekawą ofiarę, ale to raczej było takie tło dla tej historii.

Gdy do "ekipy" bohaterów dołączyła policjantka Sara Adam zaczęły się już konkrety. Jej duet z bratem Hektorem jest naprawdę wart zapamiętania. A sam brat Hektor to bardzo intrygująca postać z mroczną przeszłością, którą poznajemy w trakcie czytania. No i na pewno jest bardzo oddany swojej misji, i ma pewne zdolności...

Zapowiada się ciekawa seria kryminalna. Z pewnością autor stworzył tu pełen napięcia obraz zbrodniczej działalności i walki o sprawiedliwość. No i zgrabnie poruszone zostały trudne tematy, stawiające pytania o naturę zła i dobroci oraz granice je oddzielające.

Miłośnikom kryminałów, tajemniczych historii i twórczości autora nie muszę chyba do tej książki przekonywać, bo Wam na pewno przypadnie do gustu. Choć czytałam opinie że Deryło lepszy. Ja czekam na kolejną część serii i liczę że ciekawie się ona rozwinie.

"Czas śmierci" Max Czornyj

Zauważyłam, że ta książka rozpoczyna nowy cykl. Nie znam serii z Erykiem Deryło (bardzo długiej tak na marginesie) i chyba dlatego wolałam przeczytać coś co dopiero się zaczyna.

Początek może nie za bardzo mnie wciągnął, bo nie przepadam za wątkami religijnymi, ale z biegiem kolejnych stron było już ciekawiej. Postacie były dosyć złożone, a...

więcej Pokaż mimo to