-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2019-11-12
2023-07-14
2022-07-30
2021-09-19
2015-04-06
2020-02-09
2019-07-17
2018-12-27
2015-12-18
2013-01-20
Dostałam tę książkę na urodziny. Chciałam ja kupić już od dłuższego czasu, ale jakoś nie było okazji. Cieszę się, że wtedy ją dostałam, bo mogłam poznać tę piękną historię pełną magii i tajemnic. Ta książka na zawsze pozostanie w mej pamięci. Bardzo podobało mi się to, że akcja rozgrywała się w Japonii, a każdy wątek związany z tym pięknym krajem uszlachetniał tę opowieść.
Dostałam tę książkę na urodziny. Chciałam ja kupić już od dłuższego czasu, ale jakoś nie było okazji. Cieszę się, że wtedy ją dostałam, bo mogłam poznać tę piękną historię pełną magii i tajemnic. Ta książka na zawsze pozostanie w mej pamięci. Bardzo podobało mi się to, że akcja rozgrywała się w Japonii, a każdy wątek związany z tym pięknym krajem uszlachetniał tę opowieść.
Pokaż mimo to2017-02-06
Na początku nie mogłam zagłębić się w tą historię. Dopiero mniej więcej od połowy zaczęło mnie interesować, jak to się zakończy i dlatego dobrnęłam do ostatniej strony. Generalnie to książka nie leży w moim guście, bo nie ma tu za bardzo poczucia humoru, bogactwa, magii, raczej spotykamy się z problemami życiowymi, smutkiem, biedą. Biedy jest tutaj bardzo dużo. Oczywiście to wszystko poznajemy, kiedy nie śledzimy, jak toczy się gra - Panika, która z początku przypominała mi "Igrzyska Śmierci", ale z czasem to uczucie minęło i książka zaczęła opowiadać o czymś innym.
Bohaterowie również nie za bardzo przypadli mi do gustu. Jedynie z Heather odnalazłam wspólny język, ale jeśli chodzi o Bishopa, Dodge'a, czy Nat, to nie przemawiali do mnie. A Nat już szczególnie. Oj nie polubiłyśmy się.
Książka jak na młodzieżówkę, nie jest prosta. Czytelnik styka się z poważniejszymi tematami niż rozterki miłosne jakiejś nastolatki. To książka o czymś innym, o Panice, ale tu nie chodzi właściwie o grę, jak się nad tym zastanowić, ale bardziej o to, że nasze życie też jest trochę taką Paniką.
Szkoda, że nie ma tu tego charakterystycznego klimatu, jaki posiadają niektóre książki. Tutaj autorce nie udało się stworzyć takiej atmosfery, na jaką liczyłam. Poza tym ta książka jest trochę dziwna. Nawet trochę bardzo dziwna... Dlatego raczej do niej nie wrócę. To historia na raz, nie ma co się w nią więcej zagłębiać - przynajmniej w moim przypadku.
Wydaje mi się, że gdybym miała inaczej nazywać tą książkę, niż "Panika", to pewnie mówiłabym: "Tam, gdzie kończy się odwaga, a zaczyna głupota".
Na początku nie mogłam zagłębić się w tą historię. Dopiero mniej więcej od połowy zaczęło mnie interesować, jak to się zakończy i dlatego dobrnęłam do ostatniej strony. Generalnie to książka nie leży w moim guście, bo nie ma tu za bardzo poczucia humoru, bogactwa, magii, raczej spotykamy się z problemami życiowymi, smutkiem, biedą. Biedy jest tutaj bardzo dużo. Oczywiście...
więcej mniej Pokaż mimo to
Cały czas zadaję sobie pytanie, dlaczego u licha tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki? Wygląda to tak: Początek bardzo nudny, jak dla mnie akcja naprawdę ciągnie się w NIESKOŃCZONOŚĆ. Odłożyłam książkę na półkę, wzięłam się za inne powieści. I dopiero kilka dni temu, po skończeniu "Osobliwego domu pani Peregrine" oznajmiłam, że tak nie może dłużej być. Trzeba się wziąć za książkę, która kurzy mi się na półce od urodzin. A jak zagłębiłam się w opisane wydarzenia, które rzekomo odbędą się za kilka stuleci... tak nie było końca mojego czytania.
Nigdy nie przepadałam za przyszłością. Nie lubię współczesności, więc nie ma tu co mówić o wydarzeniach za 250 lat. Wydawało mi się to takie dziwne, ale jednocześnie interesujące. Trzeba przyznać autorce, że jest bardzo kreatywna, tworząc coś tak niepowtarzalnego, wkładając w to komizm sytuacji i inną niż wszystkie, historię miłosną.
Ja tą książkę sobie podzieliłam na kilka etapów. W każdym z tych etapów coś innego mnie zachwycało, ale czasem też irytowało. Raz byłam oczarowana pomysłowością. Drugi raz denerwował mnie słaby rozwój akcji. Za trzecim razem zaczęłam dostrzegać w tej książce cząstkę siebie, aż wszystko mnie zaczęło interesować, co będzie dalej, COBĘDZIEDALEJ, i od tego momentu pogubiłam się w etapach, tylko połykałam tą książkę, raz, dwa, i już jej nie ma. Każde słowo tej historii miało w sobie zachętę do dalszego poznawania losów bohaterów. Zapomniałam o całym świecie, czytając "Nieskończoność".
Pamiętam, że na początku bardzo denerwowały mnie postacie. Nie było nikogo, kto mógłby podbić moje serce. Ani Finn, ani Rouge, ani Dok-Dok, nikt. Dopiero docierając do pierwszego spotkania Finna i Eliany zaczęłam się przekonywać, że może nie będzie z tymi bohaterami tak źle? aż doszłam do wniosku, że to może właśnie Eliana wpłynęła na Finna, przez co stał się dla mnie lepszą postacią tej książki? Nie mam pojęcia, jak to się stało, ale jak na początku tej książki wszystko mnie odpychało od niej, byłam nawet zła, że taki prezent dostałam na urodziny, tak jak już się rozczytałam, nie chciałam końca. Chciałam prawdziwej nieskończoności dla historii tych bohaterów. Zdaję sobie sprawę, że w tej opinii wszystko jest chaotyczne, ale to wina emocji, które wciąż nie chcą ulec. I teraz zadaję sobie kolejne pytanie: "Dlaczego "Nieskończoność" uchwycono tylko w jednej części? Czy nie można by dowiedzieć się co było dalej?". Właściwie jest kilka spraw, o których chciałabym poczytać. I tu [UWAGA SPOILER] mam na myśli postać Lucie, córki Finna i Eliany. Nie ukrywam, że interesuje mnie jak i dlaczego podróżowała w czasie, jaki miała udział w całej historii, czemu odwiedziła swoją matkę, Elianę w XXI wieku? Czy to oznacza, że wszystko mogło się inaczej potoczyć? Ta myśl mi nie daje spokoju...! Dziękuję za tyle, ile jest, ale proszę o jeszcze...!
Wniosek jest z tego taki, że aby poznać, jak wspaniałą i oryginalną historią jest "Nieskończoność", powinniście ją sami przeczytać. Obowiązkowo!;)
Cały czas zadaję sobie pytanie, dlaczego u licha tak długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki? Wygląda to tak: Początek bardzo nudny, jak dla mnie akcja naprawdę ciągnie się w NIESKOŃCZONOŚĆ. Odłożyłam książkę na półkę, wzięłam się za inne powieści. I dopiero kilka dni temu, po skończeniu "Osobliwego domu pani Peregrine" oznajmiłam, że tak nie może dłużej być. Trzeba się...
więcej Pokaż mimo to