rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Literacko nie mam Tochmanowi nic do zarzucenia, lubię ten język i styl. Jednak nie w tej formie. Krótkie reportaże, choć poruszają bardzo ciekawe tematy, sprawiają wrażenie niepełnych, momentami wręcz płytkich, jakby autor ledwie prześlizgiwał się po zagadnieniu (wiem, że to specyfika "Gazety", w której się ukazywały, gazeta nie jest z gumy, autor musi wstrzelić się w łamy). No i najważniejsze: lubię reportaże, które opisują wydarzenia łatwe do zweryfikowania, takim jest np reportaż o wypadku autokaru wiozącego białostockich licealistów na pielgrzymkę do Częstochowy. Z tego powodu, czyli braku możliwości weryfikacji, w ogóle do mnie nie trafił reportaż o księdzu-homoseksualiście.

Dobra książka, choć miewa słabsze momenty.

Literacko nie mam Tochmanowi nic do zarzucenia, lubię ten język i styl. Jednak nie w tej formie. Krótkie reportaże, choć poruszają bardzo ciekawe tematy, sprawiają wrażenie niepełnych, momentami wręcz płytkich, jakby autor ledwie prześlizgiwał się po zagadnieniu (wiem, że to specyfika "Gazety", w której się ukazywały, gazeta nie jest z gumy, autor musi wstrzelić się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo ciekawe historie z Omanu. Nie jest to reportaż o państwie, ale raczej zbiór historii osób, które z Omanem mają bardzo dużo wspólnego. Niemniej jest to bardzo ciekawy obraz tej bardzo egzotycznej, z punktu widzenia środkowej Europy, kultury.

Bardzo ciekawe historie z Omanu. Nie jest to reportaż o państwie, ale raczej zbiór historii osób, które z Omanem mają bardzo dużo wspólnego. Niemniej jest to bardzo ciekawy obraz tej bardzo egzotycznej, z punktu widzenia środkowej Europy, kultury.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ten zbiór reportaży powinien być przyczynkiem do dyskusji o chorym, a miejscami wręcz nieuleczalnie chorym, systemie opieki zdrowotnej w Polsce. Autor obnaża niemal wszystkie słabości służby zdrowia, z precyzją godną mistrza szpady wskazuje m.in. dziury w systemie prowadzące do patologicznych zachowań wśród tych, którzy powinni wyłącznie stać na straży naszego zdrowia i życia-lekarzy i personelu medycznego, a często z powodu owych patologii nie mają do tego środków finansowych, narzędzi, a z czasem również sił. Bardzo mocna rzecz, bardzo dobrze napisana (wysoko cenię pióro Pawła Kapusty) i świetnie przeczytana przez Jacka Lenartowicza.

Ten zbiór reportaży powinien być przyczynkiem do dyskusji o chorym, a miejscami wręcz nieuleczalnie chorym, systemie opieki zdrowotnej w Polsce. Autor obnaża niemal wszystkie słabości służby zdrowia, z precyzją godną mistrza szpady wskazuje m.in. dziury w systemie prowadzące do patologicznych zachowań wśród tych, którzy powinni wyłącznie stać na straży naszego zdrowia i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Audiobook ma przede wszystkim świetny klimat. Zrealizowany w konwencji słuchowiska przyciąga i nie daje powodów, by się od niego odrywać. ZNA-KO-MI-TE.

Audiobook ma przede wszystkim świetny klimat. Zrealizowany w konwencji słuchowiska przyciąga i nie daje powodów, by się od niego odrywać. ZNA-KO-MI-TE.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Nowy wspaniały świat" Aldousa Huxleya. Wizja planety przepełnionej przyjemnościami, społeczeństwa skupionego na rozrywce, lekkości, braku nudy i czerpania z życia tego, co dla nas najlepsze. Obraz społeczeństwa idealnego. Wspaniała antyutopia. Mam wrażenie, że z biegiem lat świat przedstawiony przez Huxleya będzie coraz bliższy temu, na którym żyjemy.
Audiobook czytany przez Karolinę Gruszkę - zachwycający.

"Nowy wspaniały świat" Aldousa Huxleya. Wizja planety przepełnionej przyjemnościami, społeczeństwa skupionego na rozrywce, lekkości, braku nudy i czerpania z życia tego, co dla nas najlepsze. Obraz społeczeństwa idealnego. Wspaniała antyutopia. Mam wrażenie, że z biegiem lat świat przedstawiony przez Huxleya będzie coraz bliższy temu, na którym żyjemy.
Audiobook czytany...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przesłuchane, ale bez efektu "wow". Język stosowany przez Verne'a jest łatwy do przyswojenia, bogaty, ale jednocześnie zwięzły w treści, można dobrze spędzić przy nim czas, o ile ma się dystans praw fizyki i faktów naukowych przedstawianych w książce.
Ostrzeżenie dla słuchaczy: Wersja audiobooka zakupiona przez aplikację Woblink jest najwyraźniej uszkodzona, zawiera ucięty rozdział nr 27, przez co akcja w tym rozdziale kończy się w pół zdania.

Przesłuchane, ale bez efektu "wow". Język stosowany przez Verne'a jest łatwy do przyswojenia, bogaty, ale jednocześnie zwięzły w treści, można dobrze spędzić przy nim czas, o ile ma się dystans praw fizyki i faktów naukowych przedstawianych w książce.
Ostrzeżenie dla słuchaczy: Wersja audiobooka zakupiona przez aplikację Woblink jest najwyraźniej uszkodzona, zawiera ucięty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W moim przekonaniu jest to jedna z lepiej napisanych książek z sagi o Wiedźminie Geralcie.

W moim przekonaniu jest to jedna z lepiej napisanych książek z sagi o Wiedźminie Geralcie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Powieść tę Waltari napisał tuż po II Wojnie Światowej, w dodatku opisywał wydarzenia w kraju bardzo odległym od Finlandii i o czasach bardzo odległych, a mimo to stworzył dzieło wyjątkowe, zarówno w formie, jak i treści. Audiobook czytany przez Marcina Popczyńskiego jest rewelacyjny. Mimo wielu trudnych i nie stosowanych już dziś sformułowań, specyficznego języka, nie nudziłem się ani przez moment. Historia zawiera dużo prawdy o relacjach międzyludzkich i, moim zdaniem, to największa wartość płynąca z jej lektury.

Powieść tę Waltari napisał tuż po II Wojnie Światowej, w dodatku opisywał wydarzenia w kraju bardzo odległym od Finlandii i o czasach bardzo odległych, a mimo to stworzył dzieło wyjątkowe, zarówno w formie, jak i treści. Audiobook czytany przez Marcina Popczyńskiego jest rewelacyjny. Mimo wielu trudnych i nie stosowanych już dziś sformułowań, specyficznego języka, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo interesujący reportaż przedstawiający przyczyny upadku Wenezueli z perspektywy mieszkańców południowej części tego kraju. Mamy historie o niekompetentnych urzędnikach, wojsku zwalczającym rdzennych mieszkańców tych terenów, zwanych Pemonami, mamy w końcu relacje o działalności gangów narkotykowych, grup wydobywających mniej lub bardziej legalnie złoto i innych, pomniejszych grup drenujących środowisko tego przepięknie położonego kraju. Mamy też relację samego autora dotyczącą już stricte funkcjonowania kraju, jego administracji, wszelkiego rodzaju służb, kreślącą przyczyny upadku państwa. Bardzo mocna rzecz.

Bardzo interesujący reportaż przedstawiający przyczyny upadku Wenezueli z perspektywy mieszkańców południowej części tego kraju. Mamy historie o niekompetentnych urzędnikach, wojsku zwalczającym rdzennych mieszkańców tych terenów, zwanych Pemonami, mamy w końcu relacje o działalności gangów narkotykowych, grup wydobywających mniej lub bardziej legalnie złoto i innych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka jest częścią projektu multimedialnego, więc nie jest to ani reportaż, ani książka podróżnicza, ani też pamiętnik z podróży, choć do tego ostatniego chyba jej najbliżej.
Kuba Witek stara się opowiedzieć historię Wysp Owczych i jej mieszkańców przez pryzmat swojej podróży po archipelagu, której celem było nakręcenie kilku dokumentów opowiadających historię Farerów.
W książce, oprócz opisów wydarzeń historycznych ściśle powiązanych z wyspami, znajdziemy rozmowy z mieszkańcami opowiadającymi o codziennym życiu. Autor nie unika tematów trudnych, takich jak „Grindadráp” (ponad tysiącletnie, tradycyjne polowanie na Grindwale, ssaki z rodziny delfinowatych, w celu pozyskania ich mięsa i tłuszczu), który wśród osób spoza Wysp wywołuje masę kontrowersji i często nazywany jest po prostu rzezią Grindwali. Witek nie kryje swojej opinii na temat tego obyczaju, ale zanim postanawia podzielić się nią z czytelnikami, przeprowadza kilka rozmów z mieszkańcami oraz organizatorami rytualnego polowania na te zwierzęta. Rozmawia też z osobami mieszkającymi na Wyspach, ale będącymi (z różnych powodów) przeciwnikami rytualnego uboju o takim charakterze. To świadczy tylko o jego dojrzałości i rzetelności w przekazywaniu informacji na temat zjawisk, z którymi się zderza na miejscu.
„Uciec z Wysp Owczych” jest napisana szczerze, bez niepotrzebnego upiększania tego dość surowego (przynajmniej jeśli chodzi o panujący tu klimat) miejsca. Ukazuje masę ciekawostek na temat tego zagadkowego archipelagu, jak na przykład fakt, że społeczeństwo Wysp Owczych nie zostało jakoś specjalnie dotknięte konsekwencjami II Wojny Światowej, a wręcz wzbogaciło się podczas tego konfliktu (cała ta historia nie jest tak jednoznaczna jak myślicie). Książka miejscami sprawia wrażenie nieco chaotycznej, ale, jak już wspomniałem, jest częścią większego projektu multimedialnego i na pewno w tej formie może stanowić zachętę do odwiedzenia tego rejonu świata. Język w niej użyty jest przystępny, zrozumiały i nierzadko pozostawiający czytelnikowi pole do własnych interpretacji czy też przemyśleń. Według mnie eksperyment z taką formą książki można uznać za udany.
A pozostałe materiały wchodzące w skład wspomnianego projektu multimedialnego znajdziecie na stronie autora: www.kubawitek.com oraz na jego kanale na Youtube https://www.youtube.com/@KubaWitek

Książka jest częścią projektu multimedialnego, więc nie jest to ani reportaż, ani książka podróżnicza, ani też pamiętnik z podróży, choć do tego ostatniego chyba jej najbliżej.
Kuba Witek stara się opowiedzieć historię Wysp Owczych i jej mieszkańców przez pryzmat swojej podróży po archipelagu, której celem było nakręcenie kilku dokumentów opowiadających historię Farerów.
W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka absolutnie przerażająca. Uświadamiająca czytelnika w temacie funkcjonowania mediów społecznościowych, ale też firm-właścicieli tychże mediów, olbrzymich korporacji nastawionych wyłącznie na zysk, bez zważania na społeczne konsekwencje funkcjonowania portali w obecnej formie.

To, że w mediach społecznościowych takich jak Twitter, Facebook czy Youtube rządzą algorytmy, które podsuwają odbiorcom kolejne materiały, jest jasne od dawna. Autor jednak skupia się na pokazaniu, w jakich wypadkach i dlaczego algorytmy chętniej podsuwają materiały kontrowersyjne lub promujące teorie spiskowe. Rozmówcy Fishera, korzystając z twardych danych, udowadniają, jak duży wpływ miały te kontrowersyjne materiały i media społecznościowe nie tylko na wybory w USA czy Brazylii, ale również na zamieszki w Birmie/Mjanmie, na Sri Lance czy w Indiach.

Wrażenie robi warstwa faktograficzna. Rozmowy z osobami z wewnątrz korporacyjnych molochów, ludźmi zaangażowanymi bezpośrednio w proces ujawniania skandali i decyzyjnych chorób toczących organizacje. Na pewno warto docenić ich działania, ale też pracę Fishera, który wykonał świetną robotę, łącząc te materiały w bardzo przystępną formę.

I jeśli po przeczytaniu tej książki zdecydujecie się na jakiekolwiek ograniczenie swojej aktywności w mediach społecznościowych, choćby przez niepublikowanie absolutnie każdego Waszego prywatnego zdjęcia, to... zrobicie najlepszą rzecz na świecie. A dlaczego? To już musicie doczytać sami.

Książka absolutnie przerażająca. Uświadamiająca czytelnika w temacie funkcjonowania mediów społecznościowych, ale też firm-właścicieli tychże mediów, olbrzymich korporacji nastawionych wyłącznie na zysk, bez zważania na społeczne konsekwencje funkcjonowania portali w obecnej formie.

To, że w mediach społecznościowych takich jak Twitter, Facebook czy Youtube rządzą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Podobno mało kto potrafił pisać o kulturalno-społecznej otoczce wydarzeń sportowych jak Osiatyński. Jego zainteresowanie samym widowiskiem a także tym, jakie wywołuje ono uczucia u obserwatorów, widać od pierwszych stron. Język co prawda trochę trąci myszką, niektóre sformułowania („Kobitki”) dziś nie miałyby prawa bytu nawet w sportowych relacjach, a pewne przekonania (np to o niejako mniejszej powadze rywalizacji kobiet na wimbledońskich kortach, a także słabości kobiecego sportu względem męskiego) wzbudzałyby u części kibiców uśmiech politowania, ale jednego Osiatyńskiemu odmówić nie można – był bardzo wnikliwym obserwatorem i potrafił to przełożyć na papier w sposób momentami mistrzowski. Jego relacje z dwóch ważnych londyńskich wydarzeń sportowych zasadniczo się od siebie różnią. Mnie samemu bliżej jest do relacji z meczu Polaków z Anglią na legendarnym stadionie Wembley, ale wierzę, że fani tenisa w drugiej części też odnajdą sporą dawkę ciekawych obserwacji polskiego reportera. Bardzo solidna pozycja, szkoda tylko, że w dzisiejszych mediach (nie tylko sportowych) nie ma już miejsca dla kolejnych Osiatyńskich.

Podobno mało kto potrafił pisać o kulturalno-społecznej otoczce wydarzeń sportowych jak Osiatyński. Jego zainteresowanie samym widowiskiem a także tym, jakie wywołuje ono uczucia u obserwatorów, widać od pierwszych stron. Język co prawda trochę trąci myszką, niektóre sformułowania („Kobitki”) dziś nie miałyby prawa bytu nawet w sportowych relacjach, a pewne przekonania (np...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dotychczas byłem przekonany, że reportaż to tekst „będący opisem zdarzeń lub faktów opartym na autentycznym materiale”. Niestety w tej pozycji mamy reportaż przeplatany, nachalnymi wręcz, poglądami autora.
Rozumiem, że kwestia bezpieczeństwa drogowego leży Bartoszowi Józefiakowi na sercu, da się to wyczuć już od pierwszych stron książki. Również jestem zdania, że zdecydowanie nieporównywalną większą winę za liczbę zdarzeń drogowych prowadzących do śmierci jej uczestników stanowią kierowcy samochodów, a piesi nie są odpowiednio chronieni ani przez prawo, ani przez infrastrukturę, ale spodziewałem się pozycji nieco bardziej wyważonej. I o ile doceniam pracę nad tekstem, ogrom zebranych informacji, dotarcie do ważnych rozmówców, bezpośrednio zaangażowanych w opisywane sytuacje (ich relacje są miejscami dramatyczne), o i tyle nie rozumiem absolutnie ataków autora na pomysłodawców akcji mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa pieszych, a nie zahaczających o kierowców (jak np. sygnalizacja przed przejściami dla pieszych mówiąca o tym, by podczas przekraczania jezdni zachować ostrożność). To wręcz głupie i, w moim przekonaniu, nieprofesjonalne.
Prywatne poglądy autora nie powinny mieć wpływu na rzetelność reportażu. Mimo mojego poparcia dla ogólnej myśli przyświecającej opisywanemu problemowi i tego, że książkę naprawdę dobrze się czyta, nie potrafię zaakceptować takiej formy pokazywania rzeczywistości. Książki nie skończyłem, utknąłem w połowie i raczej już jej nie skończę. Choć temat jest bardzo ważny, w moich oczach został położony przez zapalczywość autora. Szkoda.

Dotychczas byłem przekonany, że reportaż to tekst „będący opisem zdarzeń lub faktów opartym na autentycznym materiale”. Niestety w tej pozycji mamy reportaż przeplatany, nachalnymi wręcz, poglądami autora.
Rozumiem, że kwestia bezpieczeństwa drogowego leży Bartoszowi Józefiakowi na sercu, da się to wyczuć już od pierwszych stron książki. Również jestem zdania, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dobre, krótkie opowiadanie sci-fi, ale... moje wątpliwości budzi tłumaczenie, jak również wrażenie... pisania na kolanie. Powtórzenia, usilne przekonywanie czytelnika o grozie sytuacji poprzez stosowanie zwrotów w stylu "To było naprawdę przerażające!". Uważam, że podobny efekt można osiągnąć wystarczająco literackim opisem zjawiska, bez konieczności podkreślania tego "na wprost".

Niemniej pewnie jeszcze kiedyś wrócę do Lovecrafta, który urzekł mnie umiejętnością budowania klimatu grozy i pomysłowością.

Dobre, krótkie opowiadanie sci-fi, ale... moje wątpliwości budzi tłumaczenie, jak również wrażenie... pisania na kolanie. Powtórzenia, usilne przekonywanie czytelnika o grozie sytuacji poprzez stosowanie zwrotów w stylu "To było naprawdę przerażające!". Uważam, że podobny efekt można osiągnąć wystarczająco literackim opisem zjawiska, bez konieczności podkreślania tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nazwałbym tę książkę "Migawki z Islandii" bo to bardzo konkretna, treściwa lektura. Nie ma literackich uniesień nad pięknem krajobrazu, nie ma też przewodnickich rad co i kiedy najlepiej zobaczyć na wyspie. Jest po prostu bardzo esencjonalna informacja o tym, skąd w ogóle wzięła się Islandia, jak żyją Islandczycy i czym jest dla nich życie w takim miejscu. Pewnie, że wiele wątków można by było rozwinąć, a zakończenie książki sprawia, że czujemy się nagle wyrwani z tej podróży przez wyspę i jej historię, ale i tak pozostaje ona bardzo ciekawą pozycją o ciągle tajemniczej europejskiej wyspie. Książka krótka, lekka, z odpowiednią dawką wiedzy i humoru.

Nazwałbym tę książkę "Migawki z Islandii" bo to bardzo konkretna, treściwa lektura. Nie ma literackich uniesień nad pięknem krajobrazu, nie ma też przewodnickich rad co i kiedy najlepiej zobaczyć na wyspie. Jest po prostu bardzo esencjonalna informacja o tym, skąd w ogóle wzięła się Islandia, jak żyją Islandczycy i czym jest dla nich życie w takim miejscu. Pewnie, że wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wyśmienity reportaż historyczny, który z pewnością przypadnie do gustu interesującym się współczesną historią Polski.

Łazarewicz z wyczuciem lawiruje między trzema głównymi tematami, czyli „Staszkiem”, „Śledztwem” a „Ketmanem”, przybliżając nam skomplikowane tło zagadkowej śmierci Stanisława Pyjasa. To, wbrew pozorom, bardzo skomplikowana historia przyjaźni, zdrady i śmierci jednego z bohaterów. Czy śmierć krakowskiego studenta była skutkiem zdrady przyjaciela, zbrodniczej działalności Służby Bezpieczeństwa, a może po prostu wypadkiem?

Ogromnym atutem książki jest to, że autor nie próbuje na siłę rozwiązywać zagadki śmierci Pyjasa (co byłoby zadaniem, delikatnie mówiąc, karkołomnym), ale przedstawia wszystkie punkty widzenia na tę zagadkową śmierć krakowskiego studenta. Cezary Łazarewicz traktuje śmierć Pyjasa w pierwszej kolejności jako nierozwiązaną zagadkę kryminalną, a nie sprawę z podtekstem politycznym. Dzięki temu książka nie jest kolejnym narzędziem służącym do politycznej łupanki, tylko po prostu bardzo interesującym, wciągającym na długie godziny, reportażem.

Wyśmienity reportaż historyczny, który z pewnością przypadnie do gustu interesującym się współczesną historią Polski.

Łazarewicz z wyczuciem lawiruje między trzema głównymi tematami, czyli „Staszkiem”, „Śledztwem” a „Ketmanem”, przybliżając nam skomplikowane tło zagadkowej śmierci Stanisława Pyjasa. To, wbrew pozorom, bardzo skomplikowana historia przyjaźni, zdrady i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka/album/pamiętnik bardzo obiecującego polskiego himalaisty, Piotra Morawskiego. Bardzo dobra warstwa fotograficzna.

Książka/album/pamiętnik bardzo obiecującego polskiego himalaisty, Piotra Morawskiego. Bardzo dobra warstwa fotograficzna.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Znakomita książka-przewodnik po świecie futbolu, tym ładnym i tym trochę brzydszym. Styl i umiejętność przekazywania emocji przez Okońskiego nie podlegają dyskusji, jest to jeden z tych autorów, którego „tempo” i język powodują wzrost zainteresowania tekstem. Równie dobrze mógłby pisać o worku ziemniaków, a i tak bym to czytał z zainteresowaniem.

Czytając książkę myślami wracałem do beztroskich lat dzieciństwa, w których całe dnie potrafiliśmy wraz z kolegami spędzać na boisku. Dziś ta pasja nie jest już tak świeża, człowiek z wiekiem gnuśnieje i zaczyna dostrzegać wszystkie ohydy poukrywane w kątach dyscypliny, którą przecież kocha się od zawsze i na zawsze. Jeśli chcecie poznać te ohydy, ale też to, co czyni futbol pięknym, polecam Wam tę pozycję. Nie zawiedziecie się.

Znakomita książka-przewodnik po świecie futbolu, tym ładnym i tym trochę brzydszym. Styl i umiejętność przekazywania emocji przez Okońskiego nie podlegają dyskusji, jest to jeden z tych autorów, którego „tempo” i język powodują wzrost zainteresowania tekstem. Równie dobrze mógłby pisać o worku ziemniaków, a i tak bym to czytał z zainteresowaniem.

Czytając książkę myślami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co do treści należy zgodzić się z osobami, które twierdzą, że jest ona ciężka do przyswojenia. Szczególnie trudno chyba będzie przyswoić ten powieścio-reportaż młodszemu pokoleniu, dla którego zwyczaje cesarskiego dworu wydają się być elementem opowieści science-fiction. Literacki język Kapuścińskiego nie pomaga w tym wypadku w przyswajaniu kolejnych stron książki, szczególnie osobom przyzwyczajonym do innego stylu w reportażach. Ale właśnie ten styl czyni reportaże Kapuścińskiego wyjątkowymi dziełami, wręcz monumentalnymi. Mimo to historia cesarza Hajle Selasje I i jego dworu jest bardzo ciekawa i z pewnością warta poznania.

Trudno mi jednoznacznie ocenić samą książkę, mając z tyłu głowy fakty mówiące o tym, że Kapuściński mógł w wielu swoich reportażach koloryzować wypowiedzi rozmówców, czy też wręcz naciągać fakty w taki sposób, by „dobrze” wyglądały w książkach, dlatego nie fair, moim zdaniem, byłoby ocenianie jej. Uważam, że wszelkie dzieła Kapuścińskiego należy rozpatrywać jedynie w sferze literackiej, użytego języka, warsztatu gromadzenia informacji niezbędnych w reportażu (o ile źródła tych informacji nie są wymyślone), a nie faktów przedstawianych w książkach. W tym wypadku zalecałbym daleko posuniętą ostrożność. Dodatkowo warto zapoznać się z całą twórczością Kapuścińskiego (również przeczytać pozycję przybliżającą postać reportera, jak np. „Dałem głos ubogim”), jak również sięgnąć po „Kapuściński non-fiction” Artura Domosławskiego. Książki Kapuścińskiego trzeba znać, ale potrzebny jest do tego kontekst.

Co do treści należy zgodzić się z osobami, które twierdzą, że jest ona ciężka do przyswojenia. Szczególnie trudno chyba będzie przyswoić ten powieścio-reportaż młodszemu pokoleniu, dla którego zwyczaje cesarskiego dworu wydają się być elementem opowieści science-fiction. Literacki język Kapuścińskiego nie pomaga w tym wypadku w przyswajaniu kolejnych stron książki,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Syn Jo Nesbø
Ocena 7,5
Syn Jo Nesbø

Na półkach: , , ,

Wciągający kryminał, przeczytany przez rewelacyjnego Krzysztofa Gosztyłę. Często miewam problemy ze skoncentrowaniem się na treści audiobooków, ale w tym przypadku nie miałem z tym problemu. Akcja momentami bardzo wolna, innym razem bardzo wartka, niezależnie od tempa – bardzo wciągająca. Odpowiednia liczba bohaterów powoduje, że czytelnik/słuchacz nie gubi się identyfikacji kto jest kim i przeciwko komu działa. Może bez rewelacji, ale można powiedzieć stały, dobry poziom kryminału. Jak to u Nesbo.

Wciągający kryminał, przeczytany przez rewelacyjnego Krzysztofa Gosztyłę. Często miewam problemy ze skoncentrowaniem się na treści audiobooków, ale w tym przypadku nie miałem z tym problemu. Akcja momentami bardzo wolna, innym razem bardzo wartka, niezależnie od tempa – bardzo wciągająca. Odpowiednia liczba bohaterów powoduje, że czytelnik/słuchacz nie gubi się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to