rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Melancholijno-depresyjne przemyślenia z prywatnych światów równoległych znalazły i moje uznanie w nadzwyczaj trafnym przedstawieniu ciemnych zakamarków duszy człowieczej. Nie zobowiązując się do niczego, mam tylko takie spostrzeżenie, że jeśli ktoś ocenił książkę na osiem, być może wystarczy psycholog, na dziewięć i powyżej, psychiatra też nie zagwarantuje sukcesu.

Melancholijno-depresyjne przemyślenia z prywatnych światów równoległych znalazły i moje uznanie w nadzwyczaj trafnym przedstawieniu ciemnych zakamarków duszy człowieczej. Nie zobowiązując się do niczego, mam tylko takie spostrzeżenie, że jeśli ktoś ocenił książkę na osiem, być może wystarczy psycholog, na dziewięć i powyżej, psychiatra też nie zagwarantuje sukcesu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia, rozwój i poszukiwanie idealnego przekazu myśli, dostarczyły świetnej zabawy autorowi, który mimo powagi całego zagadnienia z lekkim przymrużeniem oka traktuje systematyki i podziały opracowane przez uczonych, a żartobliwie przytoczenie chińskiej klasyfikacji "Niebiańskiego rynku łaskawych wiadomości" spowodowało, że śmiałam się przez godzinę. Jak tu się powstrzymać, jeśli "...zwierzęta dzielą się na:
a) należące do Cesarza
b) zabalsamowane
c) tresowane
d) prosięta
e) syreny
f) fantastyczne
g) psy spuszczone z łańcucha
h) włączone do niniejszej klasyfikacji
i) miotające się jak szalone
j) niezliczone
k) narysowane cienkim pędzelkiem z wielbłądziej sierści
l) et cetera
m) które rozbiły wazon
n) które z daleka podobne są do much..."

Konkluzja, która nasuwa się sama po przeczytaniu tej świetnej pozycji, nie jest jednak optymistyczna. Znalezienie języka doskonałego, który dzięki różnorodności ma precyzyjnie przekazać powstałe myśli, może okazać się niepotrzebne. Z uwagi na ilość i jakość przemyśleń wystarczy pismo obrazkowe, co niestety jest widoczne w codziennej komunikacji międzyludzkiej.

Historia, rozwój i poszukiwanie idealnego przekazu myśli, dostarczyły świetnej zabawy autorowi, który mimo powagi całego zagadnienia z lekkim przymrużeniem oka traktuje systematyki i podziały opracowane przez uczonych, a żartobliwie przytoczenie chińskiej klasyfikacji "Niebiańskiego rynku łaskawych wiadomości" spowodowało, że śmiałam się przez godzinę. Jak tu się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za to, że uświadomił mi Pan, że językoznawstwo, słowotwórstwo oraz zmiana znaczeń wyrazów i zwrotów mogą być arcyciekawe, oraz za poczucie humoru zabarwione ironią i złośliwymi żartami, bardzo Panu, Panie Autorze, dziękuję.

Za to, że uświadomił mi Pan, że językoznawstwo, słowotwórstwo oraz zmiana znaczeń wyrazów i zwrotów mogą być arcyciekawe, oraz za poczucie humoru zabarwione ironią i złośliwymi żartami, bardzo Panu, Panie Autorze, dziękuję.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W świetle ostatnio przeczytanej książki " Osiem twarzy mistrza Foltyna " Karola Čapka, sponiewieranie Alfreda Anderscha jako autora oraz jako człowieka ma wydźwięk specjalny, a niedyskretny komentarz o literackich wizerunkach kobiecości Ernsta Jüngera, sugerujący skąd siłę twórczą zawdzięcza Barnett spowodował, że Sebald szturmem zdobył mnie jako czytelnika.

W świetle ostatnio przeczytanej książki " Osiem twarzy mistrza Foltyna " Karola Čapka, sponiewieranie Alfreda Anderscha jako autora oraz jako człowieka ma wydźwięk specjalny, a niedyskretny komentarz o literackich wizerunkach kobiecości Ernsta Jüngera, sugerujący skąd siłę twórczą zawdzięcza Barnett spowodował, że Sebald szturmem zdobył mnie jako czytelnika.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Myśl o nieskończonej samotności autora nie opuszczała mnie nawet na chwilę podczas czytania tej wyjątkowej lektury. Nic dziwnego, że pan Lem przejawiał z wiekiem narastające objawy frustracji, mając możliwości intelektualne przerastające odbiorców wielokrotnie, a pozwalające skomentować zachowania ludzkie z wdziękiem i erudycją niespotykaną nigdzie indziej.
Ta książka, to w istocie traktaty filozoficzne napisane z niebywałym poczuciem humoru, w formie recenzji nieistniejących książek, dające obraz, jak bardzo wyjątkowym człowiekiem był pan Lem. Smutne jest to, że w XXI wieku celność spostrzeżeń autora nadal trafnie i boleśnie podsumowuje teraz już nawet nieprzerysowane zachowania i trendy.
Mniemam, że niewiele jest pozycji literackich , które bez dysonansu mogą stać na półce obok tego wybitnego dzieła.

Myśl o nieskończonej samotności autora nie opuszczała mnie nawet na chwilę podczas czytania tej wyjątkowej lektury. Nic dziwnego, że pan Lem przejawiał z wiekiem narastające objawy frustracji, mając możliwości intelektualne przerastające odbiorców wielokrotnie, a pozwalające skomentować zachowania ludzkie z wdziękiem i erudycją niespotykaną nigdzie indziej.
Ta książka, to w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Strzępy wspomnień z "małego życia"-dziesięciolatka z czasów przesiedleń powojennych grekokatolików. Skażenie niewinności dziecka wyborami dorosłych w nienawiści, miłości, zawiści, pazerności czy niespłaconych błędach, w jakże trudnych czasach, szczególnie na terenach Podkarpacia, napisane pięknym językiem, liryką i z wrażliwością jakiej dzisiaj już nie ma.

Strzępy wspomnień z "małego życia"-dziesięciolatka z czasów przesiedleń powojennych grekokatolików. Skażenie niewinności dziecka wyborami dorosłych w nienawiści, miłości, zawiści, pazerności czy niespłaconych błędach, w jakże trudnych czasach, szczególnie na terenach Podkarpacia, napisane pięknym językiem, liryką i z wrażliwością jakiej dzisiaj już nie ma.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niechlujnie napisana lub przetłumaczona oraz wydana.
Zdublowane rozdziały świadczą , że albo nikt nie sprawdzał, albo tak spieszyło się , żeby zarobić parę groszy na nośnym temacie, że szacunek do czytelnika zmarginalizowano. Z łezką w oku wspominam czas, gdy po wydruku nakładu i SPRAWDZENIU, dołączano erratę, aby nie utylizować całego nakładu.
Temat ważny, więc aż dwie gwiazdki.

Niechlujnie napisana lub przetłumaczona oraz wydana.
Zdublowane rozdziały świadczą , że albo nikt nie sprawdzał, albo tak spieszyło się , żeby zarobić parę groszy na nośnym temacie, że szacunek do czytelnika zmarginalizowano. Z łezką w oku wspominam czas, gdy po wydruku nakładu i SPRAWDZENIU, dołączano erratę, aby nie utylizować całego nakładu.
Temat ważny, więc aż dwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak sobie niezobowiązująco rozmyślam, że reforma sądownictwa w RP nie ma najmniejszego sensu, jeśli mamy oceniać palestrę adwokacką, szacując poziom językowy tej grupy zawodowej przez pryzmat wypowiedzi głównej bohaterki "Kasacji" lub Piotra C. w "Pokoleniu Ikea".
Ta książka to kolejna, wykreowana przez marketing, tandeta, która ma przynieść odpowiednie korzyści finansowe, a wiedząc o tym, rozczarowana nie jestem. Pretensji do nikogo nie mam. Pytanie "po co?" przez szacunek do samej siebie pozostawiam bez odpowiedzi.

Tak sobie niezobowiązująco rozmyślam, że reforma sądownictwa w RP nie ma najmniejszego sensu, jeśli mamy oceniać palestrę adwokacką, szacując poziom językowy tej grupy zawodowej przez pryzmat wypowiedzi głównej bohaterki "Kasacji" lub Piotra C. w "Pokoleniu Ikea".
Ta książka to kolejna, wykreowana przez marketing, tandeta, która ma przynieść odpowiednie korzyści finansowe,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Echa Rewolucji Francuskiej rozbrzmiewające w koloniach Ameryki Południowej, przedstawione językiem świadczącym o niebanalnym poczuciu humoru autora i tłumaczki. Opowieść o tym, jak pokrętne są ścieżki poszukiwania samego siebie w cieniu pierwszej gilotyny w Nowym Świecie. Bezsprzecznie znakomita.

Echa Rewolucji Francuskiej rozbrzmiewające w koloniach Ameryki Południowej, przedstawione językiem świadczącym o niebanalnym poczuciu humoru autora i tłumaczki. Opowieść o tym, jak pokrętne są ścieżki poszukiwania samego siebie w cieniu pierwszej gilotyny w Nowym Świecie. Bezsprzecznie znakomita.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Popularyzując myśl autora, życzę wszystkim, aby gasząc pragnienia (również czytelnicze) nie zadowalali się wodą z kałuży. Tego życzę również sobie we wszelkich dziedzinach życia.

Popularyzując myśl autora, życzę wszystkim, aby gasząc pragnienia (również czytelnicze) nie zadowalali się wodą z kałuży. Tego życzę również sobie we wszelkich dziedzinach życia.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ach, ileż takich dobrych, miłych, poczciwych, zadowolonych z siebie ludzi usiądzie wkrótce przy wigilii. A ile trzeba, aby odkryć, że właściwie są już takimi jak Pan Kopfrkingl. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dostrzegam analogię w dzisiejszych podziałach.

Ach, ileż takich dobrych, miłych, poczciwych, zadowolonych z siebie ludzi usiądzie wkrótce przy wigilii. A ile trzeba, aby odkryć, że właściwie są już takimi jak Pan Kopfrkingl. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dostrzegam analogię w dzisiejszych podziałach.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Niepokoić może pytanie, czy prowadzi się żywot zawistnego nauczyciela, czy niewolnika uzależnionego od różnorakich okolicznosci, ale przerażeniem napawa odpowiedź, co można z tym zrobić.

Niepokoić może pytanie, czy prowadzi się żywot zawistnego nauczyciela, czy niewolnika uzależnionego od różnorakich okolicznosci, ale przerażeniem napawa odpowiedź, co można z tym zrobić.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To najbardziej elegancki cynizm jaki spotkałam w literaturze. Autor pozwolił sobie na gruntowne sponiewieranie wszelkich warstw społecznych w Polsce z klasą, której mogę mu jedynie pozazdrościć.

To najbardziej elegancki cynizm jaki spotkałam w literaturze. Autor pozwolił sobie na gruntowne sponiewieranie wszelkich warstw społecznych w Polsce z klasą, której mogę mu jedynie pozazdrościć.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nostalgiczne wspomnienia wsi, jaka już nigdy nie wróci, spisane w pięknym, poetycznym stylu szarpiącym duszą czytelnika. Literatura do powolnego smakowania, o zaiste, przemyślanym tytule. "Rzecz o końskiej rozmowie" nie pozwala o sobie zapomnieć.

Nostalgiczne wspomnienia wsi, jaka już nigdy nie wróci, spisane w pięknym, poetycznym stylu szarpiącym duszą czytelnika. Literatura do powolnego smakowania, o zaiste, przemyślanym tytule. "Rzecz o końskiej rozmowie" nie pozwala o sobie zapomnieć.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Urocze dykteryjki, z których najbardziej podobała mi się ta pt."Prawo".
Mann parafrazuje biblijną opowieść o Mojżeszu nie oszczędzając nikogo ani niczego. Złośliwości dotyczące ludu wybranego, powstawania struktur prawnych, wydarzeń historycznych oraz samych bohaterów, którzy wręcz nie mogą mieć już więcej ludzkich przywar, są ponadczasowe i nie trzeba być wyjątkowo światłym, aby znaleźć podobieństwa w odniesieniu do zachowania dzisiejszych społeczności.

Urocze dykteryjki, z których najbardziej podobała mi się ta pt."Prawo".
Mann parafrazuje biblijną opowieść o Mojżeszu nie oszczędzając nikogo ani niczego. Złośliwości dotyczące ludu wybranego, powstawania struktur prawnych, wydarzeń historycznych oraz samych bohaterów, którzy wręcz nie mogą mieć już więcej ludzkich przywar, są ponadczasowe i nie trzeba być wyjątkowo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Śmiałam się od samego początku, aż do końca. Fantastyczny Boy-Żeleński jako tłumacz. Czego chcieć więcej od książki? Nie znam odpowiedzi na to pytanie.

Śmiałam się od samego początku, aż do końca. Fantastyczny Boy-Żeleński jako tłumacz. Czego chcieć więcej od książki? Nie znam odpowiedzi na to pytanie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Z plejady trafnych, z niecodziennym poczuciem humoru napisanych spostrzeżeń, skupię się na jednym, najmniej istotnym. Przypomniały mi się rozterki przed dwudziestu laty, gdy po pracy miałam skorzystać z komunikacji publicznej. Dziś wiem, że to nie ja pierwsza wymyśliłam nazwę "niepachy" spod pachy (jestem niska). Ale być drugą po Witkacym, to nie wstyd. Wiem też, że w erze klimatyzacji i przynajmniej jednej łazienki w domu, nadal na spotkaniach, nader często zdarza się prezesom wonieć zużytą świeżością.

Książka dla amatorów różnych hobby związanych z używkami oraz dla tych, którym imaginacja podsuwa słuszne podejrzenia, że sztuka, w tym literatura, znajduje się na równi pochyłej i to nie na szczycie, czego dowodem mogą być coraz nędzniejsze plebiscyty i rankingi, w których prześwietna część twórców tak ochoczo bierze udział.

Z plejady trafnych, z niecodziennym poczuciem humoru napisanych spostrzeżeń, skupię się na jednym, najmniej istotnym. Przypomniały mi się rozterki przed dwudziestu laty, gdy po pracy miałam skorzystać z komunikacji publicznej. Dziś wiem, że to nie ja pierwsza wymyśliłam nazwę "niepachy" spod pachy (jestem niska). Ale być drugą po Witkacym, to nie wstyd. Wiem też, że w erze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Sama nicość kancelaryjna" bezczelnie korzysta z pomyłki urzędników, próbujących ukryć swoje nieuczciwości i zyskać lizusowstwem przychylność rewizora.
Autor nie zostawił suchej nitki na bohaterach. Nawet poszkodowani okazują się równie winni jak łapówkarze. Kobiety też nie lepsze, łatwe lub głupie.
Nie tylko pracownicy sektorów administracyjnych mogą odczuwać dyskomfort po przeczytaniu.

"Sama nicość kancelaryjna" bezczelnie korzysta z pomyłki urzędników, próbujących ukryć swoje nieuczciwości i zyskać lizusowstwem przychylność rewizora.
Autor nie zostawił suchej nitki na bohaterach. Nawet poszkodowani okazują się równie winni jak łapówkarze. Kobiety też nie lepsze, łatwe lub głupie.
Nie tylko pracownicy sektorów administracyjnych mogą odczuwać dyskomfort...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sfrustrowane, podłe i nieszczęśliwe żony powstają przez głupich mężów. Nieśmiało przypominam, że działa to także w drugą stronę. Warto pomyśleć o tym czego oczekujemy, wcześniej, przed podjęciem decyzji o wspólnym życiu.

Sfrustrowane, podłe i nieszczęśliwe żony powstają przez głupich mężów. Nieśmiało przypominam, że działa to także w drugą stronę. Warto pomyśleć o tym czego oczekujemy, wcześniej, przed podjęciem decyzji o wspólnym życiu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zola bardzo przystępnym językiem opisuje rozwój patologii oraz jej skutki. Degeneracja moralna jest akceptowana przez wszystkie warstwy społeczne, a kolejne pokolenia, nie mając odpowiednich wzorców, upadają coraz niżej. Opisy losów zwierzaków, bardzo sugestywne, bardziej mnie poruszyły niż losy bohaterów. Chociaż tej książki nie można odłożyć, to jednak Steinbeck ("Grona gniewu") i Reymont ("Ziemia obiecana") są lepszymi pisarzami i to ich literatura zapiera dech.

Zola bardzo przystępnym językiem opisuje rozwój patologii oraz jej skutki. Degeneracja moralna jest akceptowana przez wszystkie warstwy społeczne, a kolejne pokolenia, nie mając odpowiednich wzorców, upadają coraz niżej. Opisy losów zwierzaków, bardzo sugestywne, bardziej mnie poruszyły niż losy bohaterów. Chociaż tej książki nie można odłożyć, to jednak Steinbeck...

więcej Pokaż mimo to