-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus7
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
Biblioteczka
2019-06-16
2019-05-16
"The Hate U Give" to ważna książka. Zwraca uwagę przede wszystkim na problem rasizmu. Pod tym kątem cieszę się, że ją przeczytałam, ponieważ wcześniej nie miałam pojęcia, że w USA (jak zresztą na całym świecie) jest to wciąż tak wielki problem!
Ale poza rasizmem, znajdziemy tu także inne kswestie. Starr jest zwyczajną szesnastolatką, ma chłopaka, problemy z przyjaciółką i kochającą rodzinę, która zrobiłaby dla niej wszystko. Pewnego dnia widzi śmierć swojego przyjaciela - zabójstwo, za które nikt nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
Choć książka przede wszystkim porusza problem rasizmu, moim zdaniem jej przekaz jest uniwersalny i można odnieść go do wielu innych spraw w dzisiejszym świecie.
"The Hate U Give" to jednak nie tylko trudne tematy. Jak już wspomniałam, Starr jest zwyczajną dziewczyną i ma swoje zwyczajne życie, jak każdy nastolatek. Poznajemy ją samą, jej cudowną rodzinę i przyjaciół. Każdy bohater jest unikatowy, przez co można się z nimi zżyć, płakać i śmiać się razem z nimi. A do śmiechu w tej książce jest wbrew pozorom całkiem sporo okazji.
Absolutnie nie żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję. Uważam, że każdy powinien ją przeczytać, a szczególnie ludzie młodzi, od których zależy przyszłość tego świata.
"Odwaga nie oznacza, że nie możesz się bać. To znaczy, że idziesz do przodu mimo strachu."
"The Hate U Give" to ważna książka. Zwraca uwagę przede wszystkim na problem rasizmu. Pod tym kątem cieszę się, że ją przeczytałam, ponieważ wcześniej nie miałam pojęcia, że w USA (jak zresztą na całym świecie) jest to wciąż tak wielki problem!
Ale poza rasizmem, znajdziemy tu także inne kswestie. Starr jest zwyczajną szesnastolatką, ma chłopaka, problemy z przyjaciółką i...
Zacznej od tej ciemniejszej strony. Największym minusem "Talizmanu mocy" okazali się Nihal i Sennar. Obie te postacie w pierwszym tomie serii naprawdę mi się spodobały. Były ciekawe, oryginalne, w dodaku to właśnie wokół Nihal kręciła się cała fabuła. Tutaj jednak miałam wrażenie, że te dwie postacie się rozmyły. Stały się papierowe. Nie widziałam w nich w ogóle ich samych, ich początkowej indywidualności. Szkoda, bo to spowodowało również, że miejscami książka odrobinę mnie nudziła.
Ale nie mogę oceniać całej książki przez pryzmat dwóch postaci. W końcu poza Nihal i Sennarem jest jeszcze wiele innych, cudownych bohaterów. Ido, którego kocham całym sercem za wszystkie jego słowa, czyny, błędy, za jego trudną przeszłość, skrywane tajemnice i walkę z samym sobą. Lajos z całą swoją niewinnością i urokiem. A także Malerba, Vrasta i Reis - postacie poboczne, wnoszące niewiele do fabuły, a jednak budzące współczucie, najbardziej wzruszające i zmuszające do refleksji.
To, co w tej książce i całej trylogii zasługuje na największą uwagę, to wartości, jakie ten utwór przezuje. W "Talizmanie mocy" większość z nich poznajemy dzięki Strażnikom, którzy strzegą kamieni, jakie musi zdobyć Nihal. Rozdziały, w których się oni pojawiali należą do moich ulubionych. Ale najwiekszą prawdę przekazuje pod koniec... czarny charakter. I to najbardziej niezwykły czarny charakter, z jakim do tej pory miałam do czynienia w literaturze. Uwierzcie, to, co dzieje się w tej książce jednocześnie odbiera i daje nadzieję. Niesamowite.
Zacznej od tej ciemniejszej strony. Największym minusem "Talizmanu mocy" okazali się Nihal i Sennar. Obie te postacie w pierwszym tomie serii naprawdę mi się spodobały. Były ciekawe, oryginalne, w dodaku to właśnie wokół Nihal kręciła się cała fabuła. Tutaj jednak miałam wrażenie, że te dwie postacie się rozmyły. Stały się papierowe. Nie widziałam w nich w ogóle ich samych,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to