Opinie użytkownika
Absolutnie urocza seria, która przyciąga i wciąga. Duży problem z odłożeniem książki :)
"Nie przyszło im wcale do głowy, że w domu oprócz gospodarza może się znajdować ktoś inny. Podejrzany stawiał zaciekły opór i podjął próbę ucieczki, ale został ogłuszony, związany i dostarczony na posterunek. Nie obyło się też bez paru kopniaków wymierzonych mu po drodze przez...
Niezwykła i absolutnie uzależniająca seria.
Za każdym razem gdy czytam kolejny tom dochodzę do wniosku, że lepszej nie znajdę.
„Budząc się rano, Jego Wysokość z właściwym dla niego pedantyzmem przejrzał w pamięci wydarzenia minionego dnia i stwierdził, że jego podły nastrój jest absolutnie zrozumiały, całkowicie wytłumaczalny i co więcej - że ma wszelkie podstawy, by...
Znacznie słabsza od części pierwszej. Podobało mi się tylko samo zakończenie historii.
Pokaż mimo to
Nie jest to fantasy wysokich lotów – ale za to jaka przepiękna bajka do poduszki.
Cudowny język, wciągająca choć prosta historia, fantastyczne postaci.
Opowieść się snuje, oplata i zaurocza.
Książka ląduje na półce ulubionych i już szukam kolejnego tomu.
Mój odbiór tej książki jest prawdopodobnie skrzywiony uwielbieniem dla fantasy humorystycznego zza wschodniej granicy.
Odruchowo porównuję – i „Nie ma tego Złego” przegrywa.
Owszem, drużyna sympatyczna – ale do bandy z „Praw i powinności” to jej daleko.
Humor jest ale gdzie mu tam do Wiedźmy od Olgi Gromyko.
Snucie się po kraju – jest, ale to ja już wolę jechać wozem ze...
Grace jest nową dziewczyną w mieście. Jakby to nie było wystarczająco trudne to jeszcze snuje się za nią banda siedmiu krasnali.
Bardzo przyjemnie spędziłam czas z tą książką.
Ciekawa fabuła, przyjemni bohaterowie, lekki humor i dałabym nawet więcej gwiazdek gdyby nie nieprzyjemne odkrycie na samym końcu, że …. to nie koniec. Zakończenie to cliffhanger wymuszający...
Uroczy retelling Pięknej i Bestii. Słodki, z nutką tajemnicy i pomimo tego, że czarny charakter jest łatwy do odgadnięcia już na samym początku to jednak sposób poprowadzenia i rozwikłania całej historii zasługuje na duży plus.
Pokaż mimo to
Rosyjskie fantasy rzadko zawodzi.
I tym razem było nieźle - choć do Wolhy Rednej od Gromyko to jednak trochę daleko.
Ale po kolejny tom sięgnę.
Marta Kisiel to dla mnie Dożywocie, Siła Niższa i Nomen Omen. Na każdej kolejnej się zawiodłam, szczególnie na Oczach Urocznych i Pierwszym Słowie.
Dywan z wkładką był wielką niewiadomą - gdyż za komedie kryminalne autorka się dotąd nie brała.
I zawiodłam się po raz kolejny.
Początek owszem - nawet sympatyczny, ale od znalezienia tego dywanu z wkładką coraz gorzej. Cały...
Pierwsza Arystokratka była naprawdę zabawna. Każda kolejna … cóż, coraz mniej. Humor naciągany, przerysowany, powtarzalny. Coraz mniej komedii, coraz więcej parodii.
Nie da się nie zauważyć, że autor stara się wycisnąć jak najwięcej z sukcesu pierwszego tomu, ale to już nie to.
Po kolejną część już nie sięgnę.
Czytane w oryginale.
Kiedyś czytałam tłumaczenie i teraz ze zdumieniem odkryłam, że niepełne. W oryginale znalazłam całe fragmenty tekstu, którego w moim polskim wydaniu (stare, niemalże muzealne) po prostu nie ma.
Gratka – odkryć coś nowego w znanej historii.
Nie potrafię się oprzeć urokowi tej serii.
Scena, w której król znajduje w smoczej jaskini swoich nietrzeźwych poddanych i nie tylko – polepszyła mi humor na cały dzień.
W obecnych czasach humor to towar deficytowy - a wystarczy tylko wpaść na Deltę.
Trzeba przeczytać przed podarowaniem dziecku, nieprawdaż?
Zwłaszcza, że to Marta Kisiel - więc jest szansa na coś dobrego i generalnie pesel friendly, nawet jeżeli sięga się po pozycję skierowaną do dzieci.
I jak przy poprzednim tomie: było sympatycznie, było klimatycznie, choć nie ukrywam, że wolę Licho w wersji dla dorosłych (Dożywocie :).
Wybierając ten typ książki nie powinno się spodziewać niczego innego.
Zwłaszcza, że sięga się po nią wyłącznie z uwagi na kota na okładce.
I dostaje się bardzo lekką lekturę, co akurat samo w sobie nie jest złe. Lubię się zrelaksować przy czymś lekkim. Ale żeby to jeszcze miało ręce i nogi ….
Tu mamy banalną historyjkę, bardzo głupiutkie ośmiolatki, karykaturalnie...
Słabsze od części pierwszej, mniej humoru, więcej zagmatwania.
Zagmatwanie to chyba nawet słowo klucz dla tego tomu, niektórych fragmentów nawet nie udało mi się zrozumieć. Ale były też na szczęście całkiem dobre kawałki, więc jakoś dobrnęłam do końca.
Jak w każdym tomie opowiadań zdarzają się słabsze i lepsze i te bardzo dobre. W tym przypadku średnią oceniam wysoko, tylko jedno mi jakoś nie do końca przypadło, co zresztą wcale nie oznacza, że jest słabe.
Poza tym, to przecież opowiadania ze świata Belorii, a trochę się już za tym uniwersum stęskniłam.
Wydaje mi się jednak, że najlepiej je czytać już po wszystkich...
Druga próba i raczej ostatnia poznania innych książek Rudnickiej – poza Nataliami, które uważam za rewelacyjne i dlatego dałam kolejną szansę autorce. I jak przy poprzednim podejściu nie rozumiem jakim cudem to wyszło spod tego samego pióra. Mało zabawne, sztuczne, infantylne
Pokaż mimo to
Kilka pytań nie daje mi spokoju po tej jakże pasjonującej lekturze (porzuconej w połowie).
Kto to redagował i jak można dostać tak mało wymagającą pracę?
Co takiego brały autorki tego dzieła przy wymyślaniu / pisaniu fabuły? Bo ciekawi mnie co trzeba mieć w głowie by wpaść na pomysł gwałtów na nastolatce prowadzących do romantycznej relacji z gwałcicielem.
Ten moment kiedy po dwóch dniach wyłaniasz się z fantastycznej opowieści i jakoś dziwnie nie pasujesz do rzeczywistości.
I kiedy sobie uświadamiasz, że mogłaś to przeczytać już pół roku temu, zamiast innych głupot ale brzydka okładka cię odstraszyła.
I ten moment kiedy wiesz, że musisz mieć to na własnej półce i odkrywasz, że w sieci jest tylko jeden egzemplarz i to w...
Doczytałam do połowy.
W połowie stwierdziłam, że zupełnie nie zaprzyjaźniłam się z bohaterami, nie wczułam się w klimat i nie interesowało mnie specjalnie czy im się uda, czy nie. Resztę raczej przekartkowałam niż czytałam.