rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

"Puste mogiły" to melanż mrocznego thrillera z rasowym horrorem. Nie stronią od dość mocnych, momentami brutalnych opisów (co może spodobać się amatorom takiej literatury, ale i odstraszyć wrażliwsze osoby), jak również oscylują wokół niepokojącego, tajemniczego tematu bliższego klasycznej grozie (czyli temu, z czym kojarzy mi się twórczość Łuszczyńskiego — przynajmniej ta przeznaczona dla dorosłego odbiorcy). Element zaskoczenia, sprytne stopniowanie grozy, niesamowite plot twisty. Poza tym szaleństwo i dawne strachy, które wciąż mrożą krew w żyłach.

Znając twórczość tego autora, można dostrzec w "Pustych mogiłach" próbę zderzenia powagi klasycznych dział literatury grozy z uwspółcześnioną wersją taniego thrillera dla mas. To taki lekki horrorowy pstryczek w nos. Do tego bardzo wciągający. Myślę, że czytanie "Pustych mogił" z tą świadomością — w ramach rozrywki — może przynieść wiele ekscytacji z lektury. Jeśli zaś ktoś szuka prawdziwie poważnego, misternie skonstruowanego dzieła, któremu trzeba poświęcić dłuższą chwilę, z całego serca polecam "Ogród konających dusz".

Aha, korekta (a raczej jej brak) to porażka, ale to już leży w gestii wydawnictwa.

"Puste mogiły" to melanż mrocznego thrillera z rasowym horrorem. Nie stronią od dość mocnych, momentami brutalnych opisów (co może spodobać się amatorom takiej literatury, ale i odstraszyć wrażliwsze osoby), jak również oscylują wokół niepokojącego, tajemniczego tematu bliższego klasycznej grozie (czyli temu, z czym kojarzy mi się twórczość Łuszczyńskiego — przynajmniej ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mistrzowskie opisy, niepowtarzalny klimat, niezwykli bohaterowie. I to zakończenie, po którym trudno pozbierać myśli... Miałam wrażenie, że czytam dzieło jakiegoś klasyka grozy i opowieści niesamowitych. Wspaniałe.

Mistrzowskie opisy, niepowtarzalny klimat, niezwykli bohaterowie. I to zakończenie, po którym trudno pozbierać myśli... Miałam wrażenie, że czytam dzieło jakiegoś klasyka grozy i opowieści niesamowitych. Wspaniałe.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Strachociny to taki powrót do korzeni w bardzo dobrym, a nawet ciut oldschoolowym stylu. Zbiór lekkich historii z dreszczykiem, które można czytać wieczorami pod kocem przy latarce :)

Tekst Niewesołego miasteczka jest prosty, fabuła trzyma w napięciu, rysunki Tomasza Kaczkowskiego świetnie obrazują wydarzenia, a zakończenie aż wbija w fotel (niemal jak rasowy horror dla dorosłych!). Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie dzieci chętnie sięgają po opowieści z dreszczykiem, ale tych, którzy nie lubią się bać chcę zapewnić, że Strachociny Dominika Łuszczyńskiego nie tylko... straszą. Pokazują również prawdziwe koleżeńskie więzi, siłę dziecięcej przyjaźni. Uczą odwagi i zachęcają, by niezależnie od okoliczności podawać pomocną dłoń, nie zostawiać nikogo w opałach. Udowadniają, że nadal można bawić się poza domem (nie wpatrując w ekran komputera, czy TV), a przygody czekają na wyciągnięcie ręki.

Strachociny to taki powrót do korzeni w bardzo dobrym, a nawet ciut oldschoolowym stylu. Zbiór lekkich historii z dreszczykiem, które można czytać wieczorami pod kocem przy latarce :)

Tekst Niewesołego miasteczka jest prosty, fabuła trzyma w napięciu, rysunki Tomasza Kaczkowskiego świetnie obrazują wydarzenia, a zakończenie aż wbija w fotel (niemal jak rasowy horror dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szczęśliwy ten, kto spotka "Uroczysko" (albo... którego spotka "Uroczysko") na swojej drodze.

Aleksandra Dobies uplotła przepiękną i niepowtarzalną opowieść, ożywiając warmińskie legendy oraz duchy, które z pomocą Edwarda Cyfusa (gawędziarza, popularyzatora gwary i kultury warmińskiej) zyskały prawdziwy głos — bohaterowie mówią bowiem warmińską gwarą. Ale co (lub kto) skrywa się w środku "Uroczyska"? Kłobuk, Smętek, demon Bobo. Baba Jaga? Być może. Jednak obok tego baśniowego folkloru toczy się całkiem poważna historia...

To bardzo wartościowa pozycja, poszerzającą wiedzę na temat regionalnych tradycji i wierzeń, wspaniale wydana i opracowana, ciesząca oko pełnymi mrocznego folkloru, przyciągającymi ilustracjami, a przede wszystkim — prawdziwa literacka uczta.

Szczęśliwy ten, kto spotka "Uroczysko" (albo... którego spotka "Uroczysko") na swojej drodze.

Aleksandra Dobies uplotła przepiękną i niepowtarzalną opowieść, ożywiając warmińskie legendy oraz duchy, które z pomocą Edwarda Cyfusa (gawędziarza, popularyzatora gwary i kultury warmińskiej) zyskały prawdziwy głos — bohaterowie mówią bowiem warmińską gwarą. Ale co (lub kto)...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Głosy. Co się zdarzyło na wyspie Jersey Dionisios Sturis, Ewa Winnicka
Ocena 6,7
Głosy. Co się ... Dionisios Sturis, E...

Na półkach: ,

Reportaż, mimo skromnych rozmiarów, w pewnym momencie zaczyna dłużyć się i wlec. Postać Damiana jako zabójcy (czy nawet głowy rodziny) ciągle gdzieś umyka. Nie ma tu żadnych smaczków, ani olśnień. Głosy. Tylko te głosy w głowie mogłyby coś wyjaśnić, ale czy... wyjaśniają? Ciekawa, mrożąca krew w żyłach sprawa zostaje sprowadzona do suchych faktów i przydługiej relacji z procesu, przecinanych "ciekawostkami" z wyspy Jersey. Zabrakło mi w tym wszystkim chyba emocji, szerszego psychologicznego rysu postaci.

więcej: https://www.przestrzenietekstu.pl/2021/05/gosy-co-sie-zdarzyo-na-wyspie-jersey.html

Reportaż, mimo skromnych rozmiarów, w pewnym momencie zaczyna dłużyć się i wlec. Postać Damiana jako zabójcy (czy nawet głowy rodziny) ciągle gdzieś umyka. Nie ma tu żadnych smaczków, ani olśnień. Głosy. Tylko te głosy w głowie mogłyby coś wyjaśnić, ale czy... wyjaśniają? Ciekawa, mrożąca krew w żyłach sprawa zostaje sprowadzona do suchych faktów i przydługiej relacji z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie przepadam na stylem Kariki, ani za jego bohaterami. Tak dużo dobrego słyszałam o jego Szczelinie, ale sama nie mogłam przebrnąć przez początek z powodu narracji. I w Ciemności zdecydowanie coś nie zagrało, chociaż zdarzały się przebłyski. Jak już przywykłam do języka oraz tak denerwującego i żenującego bohatera, to coś w fabule zaczęło się psuć, osłabł klimat, żeby na koniec sprawić mi dziwny zawód. To było takie proste. Można się nie domyślać, ale gdzieś tam wie się od początku. Jasne, że zakończenie nie definiuje całej książki, więc nawet chyba nie chodzi o nie. To raczej kwestia gustu.

więcej: https://www.przestrzenietekstu.pl/2020/12/ciemnosc-jozef-karika.html

Nie przepadam na stylem Kariki, ani za jego bohaterami. Tak dużo dobrego słyszałam o jego Szczelinie, ale sama nie mogłam przebrnąć przez początek z powodu narracji. I w Ciemności zdecydowanie coś nie zagrało, chociaż zdarzały się przebłyski. Jak już przywykłam do języka oraz tak denerwującego i żenującego bohatera, to coś w fabule zaczęło się psuć, osłabł klimat, żeby na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Baliście się kiedyś stracha na wróble? Takiego z prawdziwego zdarzenia, stojącego na środku pola pszenicy, w obdartej koszuli, z wielkim dziurawym kapeluszem. Jest coś niepokojącego w tym dziwacznym straszaku, a dziecięca wyobraźnia z pewnością potrafi przypisać mu sporo grozy. Chociaż... nie tylko dziecięca. To właśnie stracha na wróble Dominik Łuszczyński wybrał na bohatera swojej książki "Strzeż się stracha", pierwszej części serii Strachociny. Jeśli ktoś uważa, że horrory (opowieści z dreszczykiem) nie powinny być przeznaczone dla dzieci, albo z drugiej strony — że takie historie w ogóle nie straszą, niech koniecznie sięgnie po tę książkę. Ze świecą szukać podobnej pozycji na polskim rynku wydawniczym.

więcej: https://www.przestrzenietekstu.pl/2020/11/strachociny-strzez-sie-stracha-dominik.html

Baliście się kiedyś stracha na wróble? Takiego z prawdziwego zdarzenia, stojącego na środku pola pszenicy, w obdartej koszuli, z wielkim dziurawym kapeluszem. Jest coś niepokojącego w tym dziwacznym straszaku, a dziecięca wyobraźnia z pewnością potrafi przypisać mu sporo grozy. Chociaż... nie tylko dziecięca. To właśnie stracha na wróble Dominik Łuszczyński wybrał na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zabawne, lekkie, pokrzepiające, odstresowujące, a zarazem prawdziwie głębokie (nawet jeśli przewrotnie, na przykład niezapomniany rozdział o przechowywaniu kosmicznego pyłu w naszych domowych paprochach), poważne i poruszające. Trafił do mnie dowcip Fulghuma, jak i jego styl bycia, właściwy chyba tylko takim starszym panom, którzy swoje przeżyli i mają prawo trochę pomoralizować. Trafiły te błyski (jak zajączki... wiecie, te od zegarka i słońca) ukryte między wierszami, które dają do myślenia, a może nawet... zmieniają sposób myślenia.

więcej: https://www.przestrzenietekstu.pl/2020/10/wszystkiego-co-naprawde-musze-wiedziec.html

Zabawne, lekkie, pokrzepiające, odstresowujące, a zarazem prawdziwie głębokie (nawet jeśli przewrotnie, na przykład niezapomniany rozdział o przechowywaniu kosmicznego pyłu w naszych domowych paprochach), poważne i poruszające. Trafił do mnie dowcip Fulghuma, jak i jego styl bycia, właściwy chyba tylko takim starszym panom, którzy swoje przeżyli i mają prawo trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ostatnie dziecko lasu" to książka, którą powinien przeczytać nie tylko rodzic zainteresowany rozbudzeniem u dziecka przyrodniczej świadomości, ale i ten, do kogo nie do końca przemawiają argumenty za propagowaniem dzikiego dzieciństwa, czy ogólnie pojętą ochroną środowiska. Przed lekturą należy jednak się nastawić, że nie jest to czysto poradnikowa publikacja, a raczej rozprawa poparta mnóstwem badań i obserwacji, zaś jej naukowy język i silnie aktywistyczny charakter mogą nieco odstraszać. Ja jestem zachwycona zarówno samą ideą przyświecającą całej książce, jak i wieloma jej fragmentami.

więcej: https://www.przestrzenietekstu.pl/2020/06/ostatnie-dziecko-lasu-jak-ocalic-nasze.html

"Ostatnie dziecko lasu" to książka, którą powinien przeczytać nie tylko rodzic zainteresowany rozbudzeniem u dziecka przyrodniczej świadomości, ale i ten, do kogo nie do końca przemawiają argumenty za propagowaniem dzikiego dzieciństwa, czy ogólnie pojętą ochroną środowiska. Przed lekturą należy jednak się nastawić, że nie jest to czysto poradnikowa publikacja, a raczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdybym wiedziała, że Poszukiwanie to kolejna powieść Charlotte Link, w której pojawia się ta sama bohaterka, pewnie zaczęłabym od Oszukanej. Poza tym dostałam niezły, dość tajemniczy kryminał, nieco jednak przeciągnięty, z nie do końca zadowalającym dla mnie sposobem rozwikłania zagadki. Broni się postaciami i wersją audio.

więcej: https://www.przestrzenietekstu.pl/2020/05/poszukiwanie-charlotte-link-w-audio.html

Gdybym wiedziała, że Poszukiwanie to kolejna powieść Charlotte Link, w której pojawia się ta sama bohaterka, pewnie zaczęłabym od Oszukanej. Poza tym dostałam niezły, dość tajemniczy kryminał, nieco jednak przeciągnięty, z nie do końca zadowalającym dla mnie sposobem rozwikłania zagadki. Broni się postaciami i wersją audio.

więcej:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cała powieść jest powolnym, niemal ślimaczym tłumaczeniem się z przeszłości. Każdy rozdział to jedno wspomnienie. Literacki majstersztyk, który... może wynudzić czytelnika na śmierć. Solidna proza, stanowiąca coś więcej niż sztywną relację. Jest wylewnie, ale z zachowaniem granic. Niewygodnie, może nawet nieprzyjemnie. Jednak jakimś cudem chce się brnąć do końca.

więcej: https://www.przestrzenietekstu.pl/2020/05/uciekinier-przecina-swoj-slad-opowiesc.html

Cała powieść jest powolnym, niemal ślimaczym tłumaczeniem się z przeszłości. Każdy rozdział to jedno wspomnienie. Literacki majstersztyk, który... może wynudzić czytelnika na śmierć. Solidna proza, stanowiąca coś więcej niż sztywną relację. Jest wylewnie, ale z zachowaniem granic. Niewygodnie, może nawet nieprzyjemnie. Jednak jakimś cudem chce się brnąć do końca.

więcej:...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Gdzie jesteś, Mamo? Emilia Dziubak, Przemysław Wechterowicz
Ocena 6,8
Gdzie jesteś, ... Emilia Dziubak, Prz...

Na półkach: ,

Niedźwiedziego przytulania ciąg dalszy. I to takiego na całego. Ilustracje Emilii Dziubak są jak zwykle cudowne, klimat bardzo leśny...

więcej: https://www.przestrzenietekstu.pl/2020/04/gdzie-jestes-mamo-przemysaw.html

Niedźwiedziego przytulania ciąg dalszy. I to takiego na całego. Ilustracje Emilii Dziubak są jak zwykle cudowne, klimat bardzo leśny...

więcej: https://www.przestrzenietekstu.pl/2020/04/gdzie-jestes-mamo-przemysaw.html

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ilustracje przywołują na myśl klimat surowej, mrocznej baśni, zaś tekst bawi swoją oryginalnością. To fikcyjna botaniczna wariacja pewnego słynnego przyrodnika-wynalazcy Bombastusa Cymbalina, który stworzył zupełnie nowe gatunki roślin (poznamy nawet ich łacińskie nazwy!). Warto przyjrzeć się z bliska wszystkim tym roślinnym dziwolągom i docenić specyficzny humor autora. Bombastica Naturalis to prawdziwa perełka wśród picturebooków.

więcej: https://www.przestrzenietekstu.pl/2020/03/bombastica-naturalis-iban-barrenetxea.html

Ilustracje przywołują na myśl klimat surowej, mrocznej baśni, zaś tekst bawi swoją oryginalnością. To fikcyjna botaniczna wariacja pewnego słynnego przyrodnika-wynalazcy Bombastusa Cymbalina, który stworzył zupełnie nowe gatunki roślin (poznamy nawet ich łacińskie nazwy!). Warto przyjrzeć się z bliska wszystkim tym roślinnym dziwolągom i docenić specyficzny humor autora....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niezwykła kombinacja cudownej angielskiej staroświeckości i dobrego kryminału, łącząca w sobie nutę przygody oraz powiew egzotyki. Do tego ten nienaganny styl, który tak urzekł mnie u Greene'a już w "Pożycz nam męża, Poopy". Znakomita proza.

Niezwykła kombinacja cudownej angielskiej staroświeckości i dobrego kryminału, łącząca w sobie nutę przygody oraz powiew egzotyki. Do tego ten nienaganny styl, który tak urzekł mnie u Greene'a już w "Pożycz nam męża, Poopy". Znakomita proza.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Słabe, nawet bardzo. Spodziewałam się reportażu o świadkach Jehowy. Tych kilka informacji wplecionych jakby tylko z przymusu (jakby książka miała wpasować się w temat) nie było wartych męki wgłębiania się w osobistą historię pogubionego chłopaka. Mam wrażenie, że całe sedno książki kręciło się tylko wokół faktu, że był gejem i miał depresję. Pokręcona forma, w której raz jest Łukaszem, raz Robertem zupełnie do mnie nie trafia. Aż jestem zła na Dowody na Istnienie za tę pozycję. Do tej pory na żadnej od nich tak się nie zawiodłam.

Słabe, nawet bardzo. Spodziewałam się reportażu o świadkach Jehowy. Tych kilka informacji wplecionych jakby tylko z przymusu (jakby książka miała wpasować się w temat) nie było wartych męki wgłębiania się w osobistą historię pogubionego chłopaka. Mam wrażenie, że całe sedno książki kręciło się tylko wokół faktu, że był gejem i miał depresję. Pokręcona forma, w której raz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nadal przechodzą mnie dreszcze, bo Stephen King jest mistrzem w swoim fachu i doskonale stopniuje grozę, igra z prostą konwencją, dodając jej odpowiednich cieni i kształtów. I nawet jeśli znasz tę historię na pamięć, wdepniesz w nią znowu po pas. A jeśli wkraczasz w nią po raz pierwszy, cóż... zwyczajnie Ci zazdroszczę.

Nadal przechodzą mnie dreszcze, bo Stephen King jest mistrzem w swoim fachu i doskonale stopniuje grozę, igra z prostą konwencją, dodając jej odpowiednich cieni i kształtów. I nawet jeśli znasz tę historię na pamięć, wdepniesz w nią znowu po pas. A jeśli wkraczasz w nią po raz pierwszy, cóż... zwyczajnie Ci zazdroszczę.

Pokaż mimo to

Okładka książki Krótka historia o długiej miłości Ewelina Karpacz-Oboładze, Angelika Kuźniak
Ocena 6,6
Krótka histori... Ewelina Karpacz-Obo...

Na półkach:

Poruszająca, choć lakoniczna w treści.
Chciałoby się więcej, chciałoby się poznać wrażenia bohaterów po "tym wszystkim", poznać ich rzeczywistą relację, gdy przyszło im żyć ze sobą twarzą w twarz. Chociaż takie niedopowiedzenia mają też swój urok...

Poruszająca, choć lakoniczna w treści.
Chciałoby się więcej, chciałoby się poznać wrażenia bohaterów po "tym wszystkim", poznać ich rzeczywistą relację, gdy przyszło im żyć ze sobą twarzą w twarz. Chociaż takie niedopowiedzenia mają też swój urok...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wybrałam audiobooka i słuchało się całkiem przyjemnie (czytała jedna z moich ulubionych lektorek), choć czuję, że w tradycyjnej wersji chyba by się wlekło i nieco nużyło. Akcja dzieje się głównie w głowie bohaterek, które prześcigają się w kopaniu pod sobą dołków. Chociaż w konsekwencji trudno kibicować którejś z nich, czy wartościować ich zachowanie i motywy.

Wybrałam audiobooka i słuchało się całkiem przyjemnie (czytała jedna z moich ulubionych lektorek), choć czuję, że w tradycyjnej wersji chyba by się wlekło i nieco nużyło. Akcja dzieje się głównie w głowie bohaterek, które prześcigają się w kopaniu pod sobą dołków. Chociaż w konsekwencji trudno kibicować którejś z nich, czy wartościować ich zachowanie i motywy.

Pokaż mimo to